6.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Mimowolnie w oczach młodszego zaczęły pojawiać się łzy, ale nie mógł tego okazać, bo przecież nic ich nie łączy i nie połączy. Prawda? Po krótkiej ciszy, Peter postanowił powiedzieć co dokładnie stało się w nocy, gdy Stark do niego przyszedł. Oczywiście lekko podkoloryzował swoja wypowiedź, aby udoskonalić swój żart.

-Ale Pan pamięta, że mnie Pan pocałował, prawda?-Stark spojrzał zdezorientowany najpierw na chłopaka, a potem na trójkę przyjaciół siedzących przy wysepce w kuchni. Oczywiście Clint pisnął na tę wieść, ale to drobny szczegół. Nat uśmiechnęła się niezauważalnie, a Steve po prostu siedział.

-Że co zrobiłem? To nie możliwe, pamiętałbym.-Skłamał. Dobrze pamiętał, że to zrobił. Wolał nie przyznawać, że mu się to podobało. Co by oni pomyśleli? Peter i tak, przecież nie chciałby być z egoistycznym Panem Starkiem.

-Nawet jak na pijanego to nieźle Pan całuje.-Na te słowa Tony prawie zakrztusił sie powietrzem, a Peter zaczął cicho śmiać.-No, ale co do spraw łóżkowych to trochę zostaje do życzenia.-Clint otworzył szeroko oczy i powiedział ciche Aaaaaaa wiedziałem, no może nie aż tak ciche. Nat wybuchła śmiechem, a Kapitan Ameryka patrzył na nich wszystkich jak na idiotów. Peter powstrzymywał się, aby się nie roześmiać. Natomiast Stark był...smutny? Zawiedziony? Peter to zobaczył i szybko wyprostował sprawę.

-Spokojnie, Panie Stark. Żartowałem. Do niczego nie doszło.

-T-To dobrze. Już się bałem, bo przecież ty mi się podobasz i byłoby to dosyć niezręczne i no. Kumasz nie?-Powiedział mężczyzna, a wszyscy spojrzeli się na niego bardzo dziwnie. No oprócz Clinta, bo on to tryskał radością.

-C-Co? JA PANU SIĘ PODOBAM?! WOW, bo wie Pan. Głupio mi teraz po tym wszystkim to przyznać, ale Pan też mi się podoba...-Powiedział podekscytowany nastolatek. Patrzył wprost oczy Iron mana. Jego piękne oczy... Zupełnie zapomniał, że oprócz starszego mężczyzny są w pomieszczeniu jeszcze trzy osoby.

Pov.Stark

Powiedziałem to na głos?! FUCK! Ale chwila... Ja mu się podobam? Ale my nie możemy być razem... Co pomyślą ludzie?

-Peter... ja żartowałem.-Spuściłem wzrok, aby nie patrzeć w jego piękne czekoladowe oczy. Teraz zdecydowanie ciekawsze były moje buty. Czy dobrze postąpiłem mówiąc, że to żart? O Thorze... wyszedłem na takiego egoistycznego dupka...

Oczy chłopaka momentalnie z radosnych zmieniły się w pełne bólu. Nie mógł uwierzyć, że Tony tak bardzo może go zranić. Teraz Pan Stark już wie, że podoba się dla chłopaka. Co będzie dalej? Przecież nie można tak żartować z kogoś uczuć. Peter patrzył się na starszego jeszcze przez moment by potem wybiec z kuchni i zamknąć się w pokoju, przytulając do siebie poduszkę i płakać.

-Wstydziłbyś się, Stark. Jak mogłeś?! Przecież od początku było widać, że podobasz się dla Petera, ale ty wielmożny Pan nigdy nie zrozumiesz drugiego człowieka i jego uczuć! Mogłeś chociaż pogadać z nim o tym na osobności albo powiedzieć to łagodniej. Pomyśl jak on się teraz przez ciebie czuje.-Słowa kobiety dopiero po chwili dotarły do mężczyzny. No właśnie... Jak czuje się teraz Peter?-Zamiast powiedzieć mu co czujesz to i tak wolisz zatrzymać to w sekrecie. Jesteś chory. Dobrze wiesz, że Peter to odkryje. Jesteś głupi jeśli masz zamiar nadal trzymać to w tajemnicy. Twój wybór.-Dodała z morderczym spojrzeniem i po chwili i wyszła z kuchni.

-O jakim sekrecie ona mówi?-Zapytał Steve lecz w tym momencie Stark wyszedł z pomieszczenia kierując się do swojego pokoju, aby pogrążyć się w płaczu i fali wyrzutów sumienia.

-Serio Steve? To widać, że Stark kocha Petera. To jest tak oczywiste... Jesteś słabym shipperem.-Rzucił Clint i również wyszedł z kuchni, zostawiając Steve'a samego.

-Kim jest ten cały shipper? Za moich czasów nie było czegoś takiego.-Powiedział sam do siebie i skierował się w stronę lodówki, aby zrobić sobie coś do jedzenia.

Pov.Peter

I co teraz będzie? Wiedziałem, że nigdy z tego nic nie wyjdzie. Boże jak ja mogłem być taki głupi, aby w ogóle mieć jakąś nadzieję na życie z tym człowiekiem? Jak on mógł? Rozumiem, że nie wiedział, ale dałem mu chyba wystarczająco znaków. Sam nie wiem. Chyba jednak muszę sobie odpuścić tego mężczyznę jako materiał na chłopaka. Dziwnie to brzmi... Co by pomyślały media? 30 letni Iron Man jest z 18 letnim Spider-manem. Jak to w ogóle brzmi? To by nie przeszło...

Chłopak nawet nie zauważył kiedy podczas rozmyślania zasną.

Pov.Stark

Co ja narobiłem? CO JA NAROBIŁEM?! Boże... Jeśli teraz przyznam mu się, że mi się podoba to on uzna to za kolejny żart, a ja wyjdę na jeszcze większego dupka niż jestem teraz. Co ja mam teraz zrobić? Pora poradzić się największego debila w wieży. Clint na pewno coś wymyśli. Podobno od początku wiedział, że się sobie podobamy z Peterem. Miał rację. Skubany niezły jest. Potem z nim pogadam jak to odkręcić. Może to nienajlepszy pomysł, ale może się uda.

-Przepraszam Peter.-Powiedział po cichu sam do siebie i zasnął z policzkami mokrymi od płaczu.

***

Była godzina 10.00. Stark wygramolił się w końcu z łóżka. Peter nadal spał, więc mężczyzna wykorzystał okazję i poszedł do pokoju Clinta.

-Hej, Clint. Przepraszam, że przeszka...-Przerwał, gdy zobaczył, że Clint nie jest sam w pokoju. Na szczęście mężczyzna spał, więc Stark wycofał się po cichu i zszedł do kuchni.-Ale, że Clint i Nat?! Od kiedy? I jak to się stało?-Powiedział sam do siebie parząc kubek gorącej kawy.

Po 30 minutach do kuchni, w której tony nadal siedział, przyszedł Clint. Iron man popatrzył się na niego z głupim uśmieszkiem i zatopił nos w kawie, aby nie wybuchnąć śmiechem.

-Co cię tak bawi, Stark?

-Mnie?! Nic! Absolutnie nic...-Nie wytrzymał. Roześmiał się tak, że było go słychać na całym pietrze.-Od kiedy... No wiesz... Ty i... Nat?-Zapytał prychając przy tym śmiechem.

-Że ja i kto?-Spytał Łucznik udając, że nie wie o co chodzi.

-No ty i Nat. Chciałem się czegoś ciebie poradzić i wlazłem do pokoju kiedy ty i Natasha słodko spaliście wtuleni w siebie. Ale kiedy to się wszystko stało? Nic nie było po was widać...-Powiedział zainteresowany Tony, ale Clint tylko zarumienił się lekko i odpowiedział ciche Od miesiąca.

-Ale bardziej chciałbym wiedzieć od kiedy pytasz mnie o rady? Od kiedy w ogóle pytasz o jakiekolwiek rady?-Zapytał Clint.

-Kiedyś zawsze musi być ten pierwszy raz...

-Dobra. Nawijaj.-Powiedział podekscytowany rozmową Barton.

-No bo... Co mam zrobić? No wiesz... w sprawie z Peterem? Ja... On... On mi się podoba, ale jak mu to powiem to uzna to za kolejny żart, a ja wyjdę na jeszcze większego dupka.

-Większym dupkiem chyba już być nie możesz.-Parsknął

-Clint...Ja mówię na serio. Pomóż mi, proszę.-Powiedział ze szklanymi oczami, co dla Łucznika nie uszło uwadze.

-Dobrze. Pomogę ci. Pierwsze co musisz zrobić to...

***

1060 słów✨

Hejka wszystkim!❤️

Dobra. Także książka zmienia się na trochę bardziej bekową, ale poważnych momentów również nie zabraknie.🙄😂

Mam nadzieję, że rozdział się podobał.✨❤️

Trzymajcie się ciepło, PAA! <3❤️✨

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro