Dziwna sprawa

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Kobiety weszły do biura prezesowej i stanęły przed jej stanowiskiem. Maja usiadła za biurkiem i pokazała gestem ręki by jej pracownice wykonały to samo. Natalia posłusznie zajęła miejsce przed szefową, jednak Kinga postanowiła, że postoi. Prezesowa pokręciła jedynie lekko głową na jej zachowanie. Już wie, że dziewczyna Natalii przyniesie jej kolejnych problemów. Majka chwyciła swoją kawę i upiła dużego łyka.
- Możecie mi wyjaśnić o co była ta kłótnia pod moimi drzwiami? - spytała patrząc na nie
- Po prostu Diana nie umiała się pogodzić z porażką i się na nas wyżyła - wzruszyła ramionami Kinga
- Mhm. Natalio o co poszło? - zerknęła na nią unosząc jedną brew
- Nie mów jej - położyła dłoń na jej ramieniu
- Ale ja nie lubię kłamać - pokręciła głową
- Mogłabyś to zrobić dla mnie. Czasami trzeba
- Nie
- Starczy tej sprzeczki. Natalia mów mi tu prawdę albo się pożegnamy. Nie toleruje kłamstw i ukrywania prawdy - wtrąciła się Maja
- Eh, wiem. To Kinia napisała do Diany by cię wezwała wtedy do firmy, żebyśmy mogły zostać same - powiedziała cicho i spuściła głowę
- Nie mogłyście normlanie mi tego powiedzieć? Jesteśmy dorosłe, więc nie musimy bawić się w jakieś gierki
- Przepraszam - wyszeptała
- Nie przepraszaj jej, bo nie masz za co. Diana i tak potrzebowała tej pomocy w papierach, a ja tylko ją uświadomiłam
- Dzięki tobie ją zwolniłam - zaśmiałam się Maja
- Cóż najwidoczniej się nie nadawała do tej firmy - Kinga wzruszyła ramionami
- Możliwe. Wracajcie do swoich zadań i, żeby mi więcej takich akcji nie było - upiła kolejny łyk kawy
Natalia wstała ze spuszczoną głową i skierowała się ku wyjściu. Kinga natomiast przez jeszcze chwilę przyglądała się prezesowej. Próbowała pokazać wyższość jakby wiedziała, że Majka w sprawie z Natalią jest przegrana. Jakby też chciała dać jej do zrozumienia, że jeszcze przejmie tą firmę. Maja na tą myśl lekko się wzdrygła, ale nie spuściła wzroku ze współpracownicy.
Trwała walka na spojrzenia i obie kobiety nie dawały za wygraną. Każda z nich była silna oraz uparta, ale ostatecznie to nowa pracownica odpuściła. Majka się uśmiechnęła, a Kinga wyszła mając także z uśmiech pod nosem. Szatynka wiedziała, że jej pewność siebie to klucz do wygrania z prezesową, ale nie tylko to.
Ostatni łyk kawy Majki i spojrzenie za okno. Kobieta poczuła dziwny ucisk w brzuchu na myśl, że Kinga może być dla niej zagrożeniem.
Pokręciła głową by jak najszybciej pozbyć się tej szalonej myśli. Popatrzyła jeszcze moment na jadące samochody i obróciła się przodem do swojego biurka. Odstawiła pusty już kubek i zabrała się za czytanie wszystkich dokumentów. Musi sprawdzić czy nie ma więcej błędów po Dianie. Oczywiście, że Renata je przeglądała, ale woli sama się upewnić, że jest wszystko w porządku. Na dodatek trzeba też przejrzeć spis produktów i próśb jakie są potrzebne do firm z którymi współpracuje.

***
Maja po jakimś dwugodzinnym czytaniu wszystkich papierów postanowiła rozprostować kości. Będąc prawie ciągle w jednej pozycji już czuła ból w plecach oraz karku. Ledwo gdy wstała już szczeliło jej w kolanach, a w głowie zakołowało. Małe drukowane literki przeleciały prezesowej przed oczami.
Powolnie ruszyła w stronę wyjścia z biura. Musi się przejść i też chcę załatwić pewną sprawę. Przekroczyła próg od gabinetu, sprawnie zamknęła drzwi po czym schowała klucze do kieszeni. Minęła Renatę, która siedziała przy biurku i robiła coś w laptopie. Wyszła z pomieszczenia po czym ruszyła w stronę tylko jej wiadomą. Szła do pewnego gabinetu, który jest kawałek dalej od biura. Nikt się nie kręcił po korytarzu czyli są zajęci tym co trzeba. To jest najważniejsze by wszystko tutaj grało jak należy i nie ma miejsca na jakieś błędy. Nie może jakaś diablica zaprzepaścić tego co buduję Majka od parunastu lat.
- Hej. Możemy pogadać? - zapytała wchodzą do jej gabinetu
- Heja. Jasne, coś się stało? - spojrzała na nią znad projektów
- I tak i nie - usiadła na jej biurku
- To znaczy?
- Nie dziwi cię, że Kinga i Diana się znają? - wzięła jedną kartkę ze szkicem i zaczęła analizować
- A co w tym dziwnego?
- Może to zemsta. Diana chciała się ciebie pozbyć z firmy za pomocą twojej dziewczyny
- Nie myślałam w ten sposób nad tą sytuacją - pokręciła lekko głową
- Zastanów się. Ja jestem po twojej stronie - obróciła w dłoni kartkę
- Dzięki Maja, ale nie widzę w tym nic podejrzanego 
- Dobrze. Nawiastem mówiąc ciekawy pomysł. Chcę go mieć, więc dokończ i daj komu należy
- Jasne. Dziękuję za docenienie. Zerkniesz na inne?
- Innym razem. Muszę jeszcze zejść na dół i coś sprawdzić - zeszła z biurka
- Trzymam za słowo
- Dotrzymam - odłożyła projekt
Wyszła bez żadnego słowa pożegnania i skierowała się do windy. Poczuła zawód, bo Natalia nie chcę jej pomocy. Przecież to widać na kilometr, że to jakiś spisek. Tylko czemu ona tego nie widzi? Serio tak kocha tą całą Kingę? Czy może ona ją czymś zastrasza? To jest jakieś mega dziwne i nie do wyjaśnienia. Co spotkały się po latach rozłąki i tak nagle coś do siebie poczuły? Czy w tym jest coś głębszego przez co po prostu muszą być razem?
Ah to za dużo jak na słabą od tych wszystkich projektów głowę prezesowej.
Cóż najwidoczniej Natala musi się sama przekonać. Może wtedy zrozumie, że nie warto od razu ufać nawet po długiej rozłące. Choć Maja naprawdę chcę dobrze dla niej mimo, że nie znają się długo i jakoś świetnie. Wie po prostu, że chciałaby, aby blondynka miała godne oraz bezpieczne życie. Chociaż tyle może jej dać co ta praca i współlokatorstwo by mogła czuć się kimś więcej niż marną prostytuką.
Z zamyśleń wyrwała ją winda, która wreszcie przyjechała. Prezesowa wsiadła do pustej kabiny i nacisnęła guzik z numerem minus jeden. To tam mieści się archiwum, w którym musi coś sprawdzić. Gdy drzwi w końcu się zasunęły Majka przejrzała się w dużym lustrze. Poprawiła marynarkę i rozpieła dwa guziki. W tej małej metalowej puszcce jest zdecydowanie za gorąco. Obróciła się tyłem do szła po czym wcisnęła guzik z wiatrakiem, ale niestety ten się nie włączył. Czyli znowu awaria, a jeszcze niedawno był naprawiany o ile w ogóle to nastąpiło. Przecież zazwyczaj Maja jeździła drugą windą bądź po prostu wchodziła schodami.
Eh jeszcze trzeba będzie zadzwonić do konserwatora by w końcu zadbał o bezpieczeństwo i zrobił przegląd.
Wreszcie winda stanęła na odpowiednim piętrze przez co prezesowa odetchnęła z ulgą. Można się tutaj udusić, bo jest duszno. Gdy powolne drzwi wręczcie się otworzyły Maja weszła do korytarza. Udała się na sam koniec by zobaczyć pewne dokumenty. Nie ma pewność co do jednej sprawy, więc musi sobie przypomnieć za ich sprawą.
_______________________________________

Hej!
Słyszałam od ptaszków, że tęsknicie, a więc jestem z tym rozdziałem! Trochę na szybko z dopiskami, ale mam nadzieję, że będziecie zadowoleni.
Tym razem nikt mi nie pomagał 🤫

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro