ʀᴏᴢᴅᴢɪᴀŁ 33

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

ᴡ ᴍᴇᴅɪᴀᴄʜ ᴏʙᴇᴄɴᴀ ᴊᴇꜱᴛ ᴘɪᴏꜱᴇɴᴋᴀ ꜱᴀɴᴀʜ ᴘᴛ." ꜱᴀᴍᴀ" , ᴋᴛÓʀᴀ ᴘᴀꜱᴜᴊᴇ ᴅᴏ ᴛᴇɢᴏ ʀᴏᴢᴅᴢɪᴀŁᴜ. ᴢᴀᴄʜĘᴄᴀᴍ ᴡꜱᴢʏꜱᴛᴋɪᴄʜ ᴅᴏ ᴏᴅꜱŁᴜᴄʜᴀɴɪᴀ.

ᴍɪŁᴇɢᴏ ᴄᴢʏᴛᴀɴɪᴀ ❤️❤️❤️❤️
_________________________________
ᴍᴀʀᴄᴇʟɪɴᴀ

Było ciemno. Ciemno i głucho. Ktoś pchnął mnie na ceglaną ścianę kamienicy nie zważając na to, czy zrobi mi krzywdę, czy też nie. Poczułam jak moje plecy zderzyły się z nieprzyjemną powierzchnią. Po mojej skórze spływały zimne krople deszczu, które mieszały się z moimi łzami spływającymi po moich policzkach. Nie wiedziałam co mam zrobić byłam jak dziecko we mgle..

Nieznajoma mi osoba przycisnęła moje ręce do ściany budynku tak, że nie mogłam się wyrwać chociaż starałam się. Dawałam z siebie wszystko, a nawet więcej. Ujrzałam przed sobą niemieckiego żołnierza, który patrzył na mnie wielce uradowany.

- Was für eine so schöne Frau um diese Zeit alleine auf der Straße macht? ( Co tak piękna dama robi sama na ulicy o tej porze?)
- Nicht deine Interesse.( Nie twój interes.) - prychnęłam i usiłowałam wyrwać się z jego uścisku.
- Wo hast du es so eilig, schön?( Gdzie ci tak śpieszno, piękna?)- powiedział i uśmiechnął się chytrze po czym zaczął się do mnie niebezpiecznie zbliżać.
- Verlasse mich! ( Zostaw mnie ! )- krzyknęłam i starałam się wyrwać z jego uścisku. Można powiedzieć, że wierzgałam niczym koń.

Niemiec miał gdzieś moje wołania i proszenie o wypuszczenie. Zaśmiał się tylko złowrogo i zaczął mnie całować po szyi. Płakałam i krzyczałam ile sił w gardle, lecz nikt mnie nie słyszał..

Byłam sama..

Samiutka..

Brakło mi już sił. Dławiłam się własnymi łzami, a Niemiec całował moją szyję coraz nachalniej podwijając mi przy tym dół sukienki. Nie wiedziałam co mam robić. Byłam bezbronna jak małe dziecko..

Byłam pewna, że to koniec, że on mnie wykorzysta, a później zostawi w zaułku na pastwę losu albo zabije..

- Verlasse sie! ( Zostaw ją!) - krzyknął znajomy mi męski głos.

Niemiec przerwał to co zaczął i powiedział z kpiną w głosie:

- Warum? ( Dlaczego?)
- Weil ich dir einen Ball in den Kopf laden werde! ( Bo ci załaduje kulkę w łeb!)- usłyszałam po raz kolejny znany mi męski głos, który prawdopodobnie przyłożył lufę od pistoletu do pleców szkopa.- Hände hoch!( Ręce do góry!)

Niemiec zaśmiał się kpiąco i uniósł ręce w górę. Stałam przerażona w szoku z łzami w oczach widząc wszystko jak przez mgłę.

- Du betest und niederknien! ( Módl się i klękaj!) - krzyknął męski znajomy głos.

Niemiec wykonał polecenie. Klęknął na kolana i drżącym głosem począł się modlić:

- Gegrüßet seist du, Maria, voll der Gnade, der Herr ist mit dir. ( Zdrowaś Mario, łaski pełna, Pan jest z tobą.) Du bist gebenedeit unter den Frauen, und gebenedeit ist die Frucht deines Leibes, Jesus.( Błogosławiona Ty jesteś między niewiastami i błogosławiony owoc z Twojego ciała,Jezus.)
Heilige Maria, Mutter Gottes, bitte für uns Sünder jetzt und in der Stunde unseres Todes. Amen.( Święta Mario, Matko Boża, wstawiaj się za nami grzesznymi teraz i w godzinę naszej śmierci. Amen.)*
- Irgendwelche Schlusssatz? ( Jakieś ostatnie zdanie?) - powiedział ten sam znajomy mi głos.

Niemiec nic nie powiedział tylko splunął na ziemię.

Strzał.

Ciało szkopa opadło bezwładnie na ziemię.

Zsunęłam się plecami po ścianie i zwinęłam się w kołyskę. Po moich policzkach spływały łzy mieszające się z deszczem. Osoba nieznanego mi pochodzenia podeszła bliżej miejsca, w którym się znajdowałam. Słyszałam kojący głos, który chciał nawiązać ze mną jakikolwiek kontakt. Jednak byłam w takim szoku, że nie mogłam wydusić z siebie żadnego słowa.

- Marcyś..- czułam jak ktoś się do mnie zbliża i chce mnie objąć.
- Nie dotykaj mnie! - powiedziałam dławiąc się łzami i odsunęłam się.
- Cii..spokojnie..to ja Alek..- powiedział chłopak.
- Nie dotykaj mnie nawet!..- krzyknęłam po raz kolejny.

Chłopak starał się mnie uspokoić, a gdy to mu się chociaż trochę udało mocno mnie przytulił.

Wtuliłam się bez wahania..

Bo tego potrzebowałam...

- Marcysiu posłuchaj mnie. Musimy iść do mojego mieszkania. Zaraz godzina policyjna. Muszę cię wziąć na ręce..- powiedział spoglądając na mnie z troską oraz zeszklonymi oczami.

Pokiwałam główką dając mu tym przyzwolenie na wykonanie wspomnianego wcześniej czynu. Niebieskooki jak najdelikatniej wziął mnie na ręce po czym zaczął iść w stronę swojego mieszkania. Wtuliłam się mocno do niego i położyłam mu głowę na ramieniu. W jego objęciach czułam się tak bezpiecznie..

🌟

W ostatniej chwili przed godziną policyjną udało się nam dotrzeć do mieszkania Aleksego. Chłopak wszedł do salonu po czym położył mnie delikatnie na kanapie. Po chwili z swojej sypialni wyleciała jak strzała Marysia - siostra Alka.

- Dłużej się siedzieć nie dało?- prychnęła na Alka po czym zilustrowała nas wzrokiem.- Coś się stało?
- Później ci powiem Marysiu..- ledwo wydusił z siebie Alek.- Czy mogłabyś pożyczyć Marcysi piżamę?
- Um.. tak tak już lecę..- powiedziała młoda Dawidowska i pobiegła swojego pokoju.

Siedziałam na łóżku nadal w szoku i ciszy. Nadal miałam żal do Alka, za to, co się stało, jednak również byłam mu wdzięczna, bo gdyby nie on to kto wie jakby to wszystko się skończyło..

- Alek..- powiedziałam cichym głosem.
- Co tam Marcysiu? - zapytał z troską w głosie.
- Czy mogłabym się wykąpać?.. Czuję się obleśnie..- powiedziałam cicho.
- Jasne, że możesz słoneczko.- powiedział troskliwie.- Wiesz, gdzie jest łazienka.

Pokiwałam główką i wstałam z kanapy po czym zaczęłam iść w stronę łazienki. Po drodze spotkałam siostrę Alka, która pożyczyła mi swoją długą, białą koszulę nocną. Powiedziałam jej ciche "dziękuję " i udałam się wspomnianego wcześniej pomieszczenia.

Weszłam pod prysznic i poczułam przyjemne, ciepłe krople na moim ciele. Czułam jak wszystkie problemy dzisiejszego dnia spływają po mnie niczym woda. Gdy skończyłam wyszłam z pod prysznica i przebrałam się w koszulę nocną po czym rozczesałam włosy.

Kiedy już byłam gotowa wyszłam z łazienki i udałam się z powrotem do salonu. Zobaczyłam wtedy Alka siedzącego na kanapie, który płakał. Gdy tylko mnie zauważył od razu starł łzy. Nieśmiało podeszłam do kanapy i usiadłam obok niego. Poczułam jak okrywa mnie kocykiem. Nie zastanawiając się długo nieśmiało przytuliłam się do niego.

- Wszystko w porządku?- zapytałam nieśmiało.
- Um.. tak księżniczko..- powiedział niebieskooki i przytulił mnie mocno.- Jak się czujesz?..
- Trochę lepiej..- przeszedł mnie dreszcz na myśli o tym wspomnieniu.
- Przepraszam, że musiałaś przez to przejść to moja wina.. Gdyby nie ten pocałunek..
- Aluś.. Czy moglibyśmy o tym porozmawiać jutro?.. Nie obraź się, ale nie czuje się zbyt dobrze żeby o tym mówić..- wtrąciłam i wtuliłam się mocniej do niego.
- Rozumiem księżniczko. Powinnaś odpocząć..- pocałował mnie w czoło i okrył szczelniej kocykiem.
- Przepraszam za kłopot..- powiedziałam cicho i położyłam głowę na jego ramieniu.
- Nie robisz żadnego kłopotu słoneczko..- powiedział i zaczął mnie głaskać po głowie. - To nie ty powinnaś przepraszać..- dodał trochę ciszej.

W jego objęciach czułam się tak bezpiecznie. Nie minęła chwila i zasnęłam. Jednak zanim to się stało w głowie miałam milion myśli na sekundę. Wszystkie były związane z Alkiem. No właśnie co teraz z nami będzie?

Czy będziemy nadal przyjaciółmi ?

Czy też coś się zmieni?..
_________________________________
* Pewnie zastanawia was czemu słowa modlitwy " Zdrowaś Mario" są trochę inne. Jest tak, ponieważ tłumaczenie z języka niemieckiego na polski różni się słowami, lecz zachowuje ten sam kontekst zdań. Mam nadzieję, że dobrze wytłumaczyłam 😁________________________________
ᴡɪᴛᴀᴊ ʟᴜᴅᴜ ᴡᴀᴛᴛᴘᴀᴅᴀ!

ᴅᴢɪꜱɪᴀᴊ ᴅᴏŚĆ ᴛᴀᴋɪ ᴍᴏŻɴᴀ ᴜᴊĄĆ, Żᴇ ᴄɪĘŻᴋɪ ʀᴏᴢᴅᴢɪᴀŁ. ʙᴀʀᴅᴢᴏ ᴇᴍᴏᴄᴊᴏɴᴀʟɴʏ. ɢᴅʏʙʏ ɴɪᴇ ᴀʟᴇᴋꜱʏ ᴛᴏ ᴅᴏꜱᴢŁᴏʙʏ ᴅᴏ ꜱᴛʀᴀꜱᴢɴᴇɢᴏ ᴢᴅᴀʀᴢᴇɴɪᴀ. ɴᴀ ꜱᴢᴄᴢĘŚᴄɪᴇ ᴄʜŁᴏᴘᴀᴋ ʙʏŁ ᴡ ᴘᴏʙʟɪŻᴜ. ᴊᴇᴅɴᴀᴋ Śʟᴀᴅ ᴡ ᴘꜱʏᴄʜɪᴄᴇ ɴᴀꜱᴢᴇᴊ ʙᴏʜᴀᴛᴇʀᴋɪ ᴘᴏᴢᴏꜱᴛᴀɴɪᴇ..

ᴘʀᴀɢɴĘ ᴡᴀᴍ ᴘᴏᴅᴢɪĘᴋᴏᴡᴀĆ ᴢ ᴄᴀŁᴇɢᴏ ꜱᴇʀᴅᴜꜱᴢᴋᴀ ᴢᴀ ᴛᴏ,Żᴇ ᴘᴏᴅ ᴍᴏɪᴍ ᴏᴘᴏᴡɪᴀᴅᴀɴɪᴇᴍ ᴡʏʙɪŁᴏ ᴘᴏɴᴀᴅ 4ᴋ ᴡʏŚᴡɪᴇᴛʟᴇŃ! ɴɪᴇ ꜱĄᴅᴢɪŁᴀᴍ,Żᴇ ᴋᴛᴏŚ ʙĘᴅᴢɪᴇ ᴛᴏ ᴄᴢʏᴛᴀŁ❤️❤️❤️❤️ ᴡ ꜱᴢᴄᴢᴇɢÓʟɴᴏŚᴄɪ AnonimHypnosis ᴅᴢɪĘᴋᴜᴊĘ ᴢᴀ ᴡꜱᴢʏꜱᴛᴋᴏ!! ɢᴅʏʙʏ ɴɪᴇ ᴏɴᴀ ᴛᴏ ᴛᴀ ᴋꜱɪĄŻᴋᴀ ʙʏ ɴɪᴇ ᴘᴏᴡꜱᴛᴀŁᴀ!!❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️

ᴛᴜʟᴀꜱᴋɪ🤗🤗🤗❤️❤️❤️❤️

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro