Rozdział 2
Po obiedzie Wiktor oprowadził mnie po domu.
- Mogę o coś zapytać? -Zapytałam nieśmiało
- Już zapytałaś -zaśmiał się
- Ale wie pan o co chodzi
- Wiem, no to pytaj, a poza tym może nie oficjalnie? Przecież przedstawiłem ci się Wiktor, a nie jakiś "pan"- uśmiech zagościł na jego twarzy
- No dobrze to Wiktorze
- Lepiej
- Czemu to dla mnie robisz?
- Pozostawmy to bez zbędnych słów
- Dobrze
- Tak teraz myślę że nie spodziewałem się iż zastanę cię w jadalni w takim eleganckim ubraniu
- Pochodziałam z tego co pamiętam to z dość dobrze ustatkowanej rodziny, więc bardzo lubię się tak ubierać
- To czemu teraz jesteś... -przerwałam mu
- Kobietą do towarzystwa?
- Tak
- Pozostwmy to bez zbędnych słów
- Hehe, innym razem może wrócimy do tego
- Może tak, może nie
- To może, aby nie tracić wieczoru przejdziemy się po okolicy?
- Będzie mi bardzo miło
- To chodź- zaczął iść w stronę holu, a ja za nim. Sięgnął swój płaszcz i spojrzał na mnie - no tak. Nie masz co założyć. Jacob przyjdź tu na chwilę -zawołał, a po chwili przyszedł ten sam mężczyzna co podał nam obiad i pokierował mnie do jadalni..czyli ma na imię Jacob. Dobrze widzieć
- Tak panie? - Jacob lekko się ukłonił
- Przynieś biały płaszcz ode mnie z szafy
- Oczywiście - skinął głową i udał się na górę
- Możliwe że będzie trochę za duży, ponieważ jesteś dość drobna
- Nie przeszkadza mi to -uśmiechnęłam się, a Wiktor odwzajemnił gest
- Przejdziemy się nad jezioro dobrze? Zobaczysz gdzie jest i będziesz mogła lepiej się orientować w okolicy
- Będę tu dwa tygodnie, wiec nie wiem czy to konieczne.. Później lecę do Francji..
- Francji? Myślałem że Cię zarezerwowałem.. -Trafił poprostu w mój czuły punkt..czyli traktowanie mnie jak rzecz - przepraszam -podszedł do mnie, aby wytrzeć jedną łzę, która spłynęła właśnie po moim policzku, ale odsunęłam jego rękę
- Przepraszam, ale odpuszczę dzisiejszy spacer.. -Ominęłam mężczyznę i udałam się na górę ze łzami w oczach
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro