Skarb

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Frunęła nad lasem
sroka czarno-biała

Nieprzeciętnym wzrokiem
skarbów wypatrywała

Pomiędzy drzewami
kora brzozy błysnęła

Lecz ptaszysko dobrze znało
jej zaproszenia białe, złudne

Przeleciała więc nad lasem
Aż do plaży

Frunąc nad piaskiem
skrzeków mew słuchała

Jednak nawet do nich nie mrugnęła
Nawet się nie przywitała

Leciała na paskiem
przy morskim, szumu fal akompaniamencie

Wzrokiem niemal sokolim
wśród muszelek, alg, kamyczków

Odnalazła skarb największy
ten, którego tak szukała

Wzięła w dziób, bursztynek złoty
i wróciła, skąd przybyła

W swoje rodzinne
brzozowe strony

To właśnie żywicowe złoto

było jej najbardziej drogie

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro