One - shot

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Kanada. Piękny kraj. To właśnie tam przeprowadziła się rodzina Miller. Luna Miller ma 19 lat. Jej pasją jest jazda na łyżwach. Nie bez powodu jej rodzina przeniosła się do Kanady. Luna dostała stypendium do szkoły, która jest połączona z lodowiskiem. Na tym lodowisku co roku są organizowane zawody dla solistów. Luna szykuje się by wziąć udział.
Następnego dnia
Luna wstała, zjadła śniadanie i ubrała się w to:

Włosy upieła w ten sposób:

Po przyszykowaniu się wzięła plecak i torbę na lodowisko, a następnie ruszyła na autobus. Gdy dojechała do szkoły musiała się udać do sekretariatu po plan lekcji i klucz do szafki. Problem był taki, że nie wiedziała gdzie jest sekretariat.
- Przepraszam wiesz może... - zapytała dziewczyny, która przechodziła obok, ale nie dokończyła bo ta nawet nie zwróciła na nią uwagi i poszła se dalej.
- Wiesz może... - zaczęła do kolejnej dziewczyny lecz sytuacja się powtóżyła.
Nagle ktoś na nią wpadł.
- Hej! Uważaj gdzie chodzisz! - krzyknęła. Jej oczom ukazał się wysoki brunet, o zielonych oczach.
- Przepraszam, jestem Chris - gdy to powiedział podał jej rękę.
- Jestem Luna - odpowiedziała również podając rękę.
- Jesteś tu nowa, tak? - zapytał z uśmiechem.
- Aż tak to widać? - zapytała również się uśmiechając.
- Troszeczkę - odpowiedział.
- Wiesz może gdzie znajdę sekretariat? - zapytała.
- Pewnie, choć zaprowadzę cię - ruszyli przed siebie.
- To skąd jesteś? - zapytał nagle.
- Z Anglii - odpowiedziała - a ty?
- Urodziłem się w Niemczech, ale jak miałem 5 lat to rodzice zdecydowali, że wracamy do ich ojczystego kraju - powiedział.
- Super - powiedziała Luna, nie wiedząc co ma dalej mówić. Nastała między nimi niezręczna cisza.
- Więc - zaczął Chris - pewnie jesteś bogata.
- Co? - zdziwiła się Luna - nie, nie jestem bogata.
- O to jakim cudem tu jesteś? - zapytał zdziwionym głosem.
- Dostałam stypendium łyżwiarskie - odpowiedziała nieco zdezorientowana - dlaczego uważasz, że muszę być bogata?
- Wiesz to bardzo prestiżowa szkoła - zaczął - wszyscy którzy tu chodzą wywodzą się z bogatych rodzin.
- No cóż ja nie jestem wszyscy - odpowiedziała odrobinę zdenerwowana dziewczyna.
- Jasne - zaczął - no jesteśmy sekretariat .
W tym momencie zadzwonił dzwonek.
- Muszę iść na zajęcia - zaczął Chris - narazie.
- Narazie i dzięki za pomoc - powiedziała Luna.
Miesiąc później
Wiele się zmieniło. Luna i Chris zaczeli się częściej spotykać. Cora - młodsza siostra Chrisa bierze u Luny lekcje łyżwiarstwa i dzięki temu dziewietnasto latkowie mają pretekst do spotkania. Luna ciągle przygotowuje się do zawodów, które odbędą się za tydzień. Wszystko zaczyna im się układać, ale miało się to zmienić.
Dzisiaj tak jak zwykle Luna i Cora mialy lekcję, a Chris siedział na widowni. Po lekcji Cora poszła do szatni się przebrać, a Chris poszedł do Luny.
- Cześć Luna - podszedł do niej i złożył delikatny pocałunek na jej ustach.
- Cześć - zaczęła - jak tam ci mija dzień?
- Bardzo dobrze, a twój? - zapytał.
- Również dobrze - odpowiedziała- Cora robi znaczne postępy, jeżeli tak dalej pójdzie to za rok będzie mogła wziąść udział w swoich pierwszych zawodach.
- No to super - odpowiedział po czym znowu ją pocałował.
- Christian! - ktoś krzyknął w ich stronę.
- Mama? - bardziej stwierdził niż zapytał - co ty tutaj robisz?
- Przyjechałam, żeby zobaczyć postępy Cory, a widzę, że caĺujesz się z dziewczyną! - mama Chrisa była bardzo zdenerwowana, a Luna nie wiedziała dlaczego.
- Mamo, chciałbym ci przedstawić Lunę Miller - zaczął - moją dziewczynę.
Jego mama trochę złagodniała gdy usłyszała, że to jego dziewczyna.
- Witaj Luna - zaczęła - jestem Megan Jones, mama Christiana.
- Miło mi panią poznać - odpowiedziała blondynka - jestem Luna Miller.
- Luna powiedz mi - zaczęła uśmiechnięta pani Jones - jak bardzo jesteś bogata?
Luna w pierwszej chwili nie wiedziała co powiedzieć. Miała wrażenie, że tej kobiecie zależało tylko na bogactwie.
- J-ja - zaczęła jąkając się - ja nie jestem bogata.
- Ja kto? - zapytała pani Jones, a uśmiech zszedł z jej twarzy.
- Ja nie jestem bogata - powtórzyła Luna.
- Christianie Jones! - krzyknęła w jego stronę - jak mogłeś związać się z dziewczyną która nie jest bogata! Przynosisz chańbę naszej rodzinie!
Kobieta mówiła tak, jakby Luny wogóle tu nie było.
- Mamo mi to nie przeszkadza - powiedział spokojnie Chris - kocham Lunę i nie obchodzi mnie czy jest bogata czy nie.
Zrobiła się z tego niezła afera. Skończyło się na tym, że matka Chrisa zakazała Lunie zbliżać się do niego. Wszystko wskazywało na to, że ich związek miał się zakończyć. Ale czy na pewno?
Dzień zawodów
Luna od samego rana ćwiczyła układ. Była strasznie zestresowana więc nic jej nie wychodziło. Nie pomagało jej to, że ciągle myślała o Chrisie. To było nie sprawiedliwe, że nie mogli się spotykać.
Nie wiedziała, że ktoś to dzisiaj zmieni.
Na trybunach  siedziała pani Jones, Cora oraz Chris. Zawody się zaczęły. Na samym początku występuje kuzynka Chrisa i Cory.
- Mamo możemy iść z Chrisem po coś do picia? - zapytała Cora.
- Tak kochanie idźcie - odpowiedziała kobieta zapatrzona w występ siostrzenicy. Dwójka nastolatków wstała z siedzeń i poszła w stronę bufetu.
- To co chcesz do picia? - zapytał Chris wyciągając portfel. Powstrzymała go ręka Cory.
- To była przykrywka - zaczęła - idź do szatni, znajdź Lunę i porozmawiaj z nią.
- A co z mamą? - zapytał Chris.
- Mamą się nie martw - powiedziała Cora - zajmę ją czymś.
Chris uśmiechną się do siostry i pobiegł szukać Luny. Znalazł ją w szatni.
- Luna! - krzyknął.
- Chris! Co ty tutaj robisz? - zapytała.
- Cora powiedziała gdzie cię znajdę - zaczął - słuchaj nie mogę bez ciebie żyć.
- Ja też nie mogę bez ciebie żyć - odpowiedziała mu Luna po czym go pocałowała, a on odwazjemnił pocałunek.
- Czyli co, znowu razem? - zapytał.
- Znowu razem - odpowiedziała z uśmiechem - tylko co będzie z twoją matką?
- Nie obchodzi mnie co ona myśli - odpowiedział bez wachania - interesujesz mnie tylko ty.
Z głośników dobiegł dźwięk, że kolejną zawodniczką jest Luna Miller.
Chris wrócił na trybuny, a Luna wjechała na lód. Wszystko było dobrze. Nagle Luna się przewróciła, ne mogła wstać. Weszli ratownicy i zabrali ją z lodu. Musiała jechać do szpitala, a Chris powiedział, że jedzie z nią. Lunę nie obchodziło to, że jej nie wyszło i jedzie do szpitala. Cieszyła się, że ma dalej chłopaka, i że wszystko skończyło się dobrze.

~Koniec~

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro