2. Daj mu trochę czasu może sam dojdzie do tego, że to zły pomysł.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Zamknęłam drzwi od mojego pokoju, przytuliłam się do mojej poduszki i zaczęłam płakać.

Jak on mógł namawiać mnie na aborcje?

Sama o tym myślałam, no ale przecież jak to coś co mam teraz w brzuchu się rozwinie będzie żyć.

Dupek.

Nawet nie wiem co ja sobie myślałam, że najprzystojniejszy i najpopularniejszy chłopak z całej szkoły inaczej Jacob się we mnie zakocha?

Boże jaka ja jestem głupia. Myślałam, że od suki Kate nie można być głupszym, a jednak się myliłam.

Leżałam tak jeszcze chwilę próbując się uspokoić, aż wpadłam na pomysł żeby napisać do mojej najlepszej przyjaciółki - Bobbie.

Jest średniego wzrostu brunetką z zielonymi oczami. Jest bardzo ładna.

Znamy się długo, bo ponad 11 lat. Zawsze kiedy potrzebuje pomocy ona jest i zawsze mi pomoże, nie ważne co by to było. Kocham ją najbardziej za to, że jest, nie wiem co bym teraz robiła gdybym jej nie poznała.

Do: Bobbie 💞 💑  
Jacob to dupek.

Na wiadomość zwrotną nie musiałam czekać zbyt długo, bo jak mówiłam wcześniej Bobbie zawsze jest gdy jej potrzebuje.

Od: Bobbie 💞💑
Test ciążowy cię okłamał?

Do: Bobbie 💞💑
Nie

Od: Bobbie 💞💑
Więc dlaczego mówisz tak o ojcu swojego dziecka?

Do: Bobbie 💞💑
Namawiał mnie na aborcje, mogę zadzwonić czy jesteś za bardzo zajęta?

Po kilku sekundach od wysłania wiadomości dziewczyna zadzwoniła. Uśmiechnęłam się pod nosem i odebrałam.

- Ty też myślałaś o aborcji. - powiedziała od razu gdy odebrałam telefon.

- Ale po przemyśleniu tego doszłam, że to zły pomysł.

- Daj mu trochę czasu może sam dojdzie, że to zły pomysł.

 - On zbyt wiele razy dochodził. - powiedziałam nie do końca zdając sobie sprawę z tego co powiedziałam. Bobbie się zaśmiała.

- W ogóle jak wyglądała wasza rozmowa? - zapytała dalej chichocząc pod nosem.

- Powiedziałam mu, że jestem w ciąży, na początku nie wierzył, ale gdy zrozumiał zaczął temat aborcji, więc się wkurzyłam i powiedziałam, że jak sobie to przemyśli to ma się odezwać.

- Mówił coś zanim wyszłaś? - zapytała, widocznie zainteresowana całym wydarzeniem.

- Nie wiem, po prostu stamtąd  wyszłam.

- Idź do niego. - powiedziała, a ja szerzej otworzyłam oczy.

- Nie. - odpowiedziałam stanowczo.

- Przyszłabym i cię tam zaprowadziła, ale muszę opiekować się Jaksonem. 

- O jaka szkoda. - powiedziałam z udawanym smutkiem, a tak naprawdę cieszyłam się, że ma młodszego brata, którym musi się opiekować.

- Ale jutro jest szkoła, chodzimy razem z Jacobem. Będziesz miała dużo okazji żeby z nim pogadać. - powiedziała prawdopodobnie odgarniając włosy za ucho i uśmiechając się, zawsze tak robi gdy wie, że będzie tak jak ona chce.

Usłyszałam ciche pukanie do drzwi.

- Bobbie muszę kończyć. Dziękuję ci za wszystko i do jutra.

- Nie masz za co dziękować, do juta skarbie. - uśmiechnęłam się do siebie i zakończyłam połączenie.
-------------------------------
Napiszcie czy wam się podoba i zostawicie gwiazdkę ( to bardzo motywuje ). 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro