19.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Po wyjeździe Zoey, w Zakazanym Lesie zgromadziła się Wielka Rada Wilków. Basiory i wadery ściągały do Szkocji nie tylko z terenu Wielkiej Brytanii, ale także z bardziej odległych krańców Europy. Wilki zbierały się, bo w albańskiej puszczy zalęgło się ZŁO.

Pierwsze niepokojące pogłoski zaczęły docierać do nich już na początku zimy, kiedy to gryzonie i inne małe ssaki przestały zapuszczać się w głąb lasu. A później zła siła zaczęła przyzywać je do siebie i zniewalać ich umysły. Zły próbował przejąć kontrolę nad nieposkromioną wilczą duszą i w ciele jednego z nich dotarł aż tutaj, do Zakazanego Lasu na skraju Hogwartu. Na szczęście miejscowa wataha powstrzymała intruza, ale jej szefowa przypłaciła to życiem.

Wilki szczyciły się tym, że nikogo się nie boją, ale były takie siły, z którymi nie umiały walczyć. Te dumne zwierzęta, ceniące sobie wolność ponad wszystko, podkuliły pod siebie ogony i uciekły z zagrożonych terenów. I po kilku miesiącach bezowocnych rozmów doszły do wniosku, że potrzebują przywódcy. Kogoś, kto obroni ich przed Złym. Kto da im schronienie w czasie nadciągającego zagrożenia i zwróci im wolność, gdy ono już minie.

Nadszedł czas działania.

Czas wyboru.

Czas Pana.

Termin spotkania został wybrany bardzo starannie: w lecie, gdy w Hogwarcie nie będzie zbyt wielu wścibskich uszu i podczas pełni, żeby wilkołaki także mogły wziąć w nim udział. Była to też noc, kiedy miało nastąpić, czczone przez wszystkie wilki, pełne zaćmienie księżyca.

Gdy mityczny Hati dogoni księżyc - nastanie nowy Pan Wilków.

Początek Rady przebiegał bez większych zakłóceń - wybrano starszyznę i powszechnie zgodzono się, że nie ma innego wyjścia. Jednak później, gdy przyszło do konkretów, wilki i wilkołaki nie były już takie zgodne.

- To powinien być człowiek - upierał się przedstawiciel wilkołaków. - Najlepiej czarodziej. Będzie umiał walczyć ze Złym.

- Czarodzieje już raz zawiedli - przypomniała mu wilczyca z dalekiej północy, imieniem Norna.

- I nigdy nie byli po naszej stronie - wtrącił miejscowy basior, Ankh. - Nawet ci tutejsi, nic dla nas nie zrobili.

- Przede wszystkim, to nie może być człowiek - odezwał się przewodniczący Rady, najstarszy spośród nich, zwący się Grettir. - To ludzie prawie doprowadzili do naszego wyginięcia. Nie zasługują, by nami rządzić.

- To może jeden z nas? Pół-wilk pół-człowiek. Ktoś, kto zrozumie interesy obu stron - ponownie wyszedł z propozycją wilkołak.

Ten pomysł nikomu nie przypadł do gustu. Zaczęły się dyskusje, przepychanki i pokazy sił, a wilcze wycie wypełniło Zakazany Las aż po jego najdalsze krańce. Jednak głos starego basiora przebił się przez panujący rejwach.

- Wilkołaki już raz przyłączyły się do Złego! Nie możemy ślepo wierzyć, że tym razem będzie inaczej.

- Nie wszystkie! - oburzyła się jedna z kobiet-wilków.

- Większość! - warknęła Norna. - Nie ufam wilkołakom! Moja wataha nigdy nie zagłosuje na któregoś z nich!

Jakby na potwierdzenie jej słów, wszystkie wilki z północy zgodnie zaczęły ujadać.

- W takim razie kto nam zostaje? - spytał rozsierdzony wilkołak.

- Ludzie są naszymi wrogami od stuleci - zaczął podsumowywać Grettir. - Czarodzieje będą zbyt zaangażowani we własną walkę...

- A wilkołaki nie są godne zaufania - wtrąciła się urażona kobieta-wilk.

- ...a wilkołaki zostały przegłosowane - ciągnął basior. - Driady, rusałki i niziołki są zbyt słabe...

- Zostają nam elfy - mruknął jeden z wilków z Mrocznej Puszczy.

- Nie są na to zbyt samolubne? - spytał przywódca wilkołaków.

Tym razem zgodzili się z nim wszyscy. Elfy dbały o drzewa i zwierzęta, były także odporne na magię, ale pomimo tych niewątpliwych zalet, miały też mnóstwo wad: w obliczu zagrożenia pilnowały tylko własnego bezpieczeństwa. Nie wtrącały się w wojny ludzi i czarodziejów, nie przejmowały się losem istot śmiertelnych.

- A nasza półelfka? - spytała nieśmiało Falka.

- Dba o nas, jest odporna na magię i chociaż nie musiała, to zaangażowała się podczas ostatniej wojny - poparł siostrę Zahir.

- I nigdy nie była po stronie Złego - dodała Falka.

Wszyscy zgromadzeni patrzyli na rodzeństwo wilczków z pobłażaniem. Te dwa maluchy śmiały brać udział w Wielkiej Radzie? To jakiś absurd! Jednak wypowiedziane słowa zaczęły w końcu docierać do umysłów starszyzny. Miejscowa wataha pierwsza otwarcie wystąpiła po stronie Falki i Zahira.

- Te szczeniaki mają rację - odezwała się wilczyca, Lotta, która teraz dowodziła stadem. - Półelfka uratowała je, gdy ich matka padła ofiarą Złego. Nasza stara wadera zaufała jej.

- Ale czy ona nie jest za młoda? To przecież jeszcze szczenię! - oburzyły się wilki z północy.

- Według norm jej ludu jest już dojrzała - odezwał się ponownie Ankh. - Ten Las jest jej posłuszny. My też możemy.

Wilki dyskutowały, szukając argumentów za i przeciw, ale wyglądało na to, że nie mają już innego wyboru. Półelfka z Zakazanego Lasu dowiodła, że można jej zaufać i powierzyć los setek wilczych istnień w jej ręce.

- A ten jej czarodziej? - spytał wilkołak, który dzień wcześniej obserwował Zoey i Severusa. - Czy także jest godzien zaufania?

- Pani mu ufa - stwierdził odważnie Zahir.

- Czy możemy być pewni, że nie przeciągnie jej na stronę Złego? - dopytywali inni.

- A czy mamy inny wybór, niż zaufać półelfce? - spytała zgryźliwie Lotta. - Od zawsze Wielka Rada Wilków dokonywała takiego wyboru w oparciu o zaufanie do przyszłego przywódcy, dlaczego teraz mielibyśmy odejść od tej tradycji?

Jej pytanie potoczyło się gromkim echem po całej polanie, trafiając do serc wszystkich wilków i wilkołaków. Przewodniczący Rady skinął jej łbem z wyrazem uznania malującym się w żółtych ślepiach.

- Myślę, że starsze pokolenie popełniło już zbyt wiele pomyłek, szczególnie podczas ostatniej wojny - odezwał się uroczyście. - Czas zaufać młodym i ich instynktowi. Czy wszyscy są za?

Setki łap uderzyło w ziemię, dziesiątki szyj wyciągnęło się w kierunku tarczy księżyca, a ze wszystkich gardeł wydobyło się pełne aprobaty wycie.

Hati dogonił i połknął księżyc, a Pani Wilków została wybrana.

*

Zbiorowa świadomość stada łączyła te mądre zwierzęta silniej, niż jakikolwiek więzy krwi. Wilki i wilkołaki na całym kontynencie wyły, przekazując sobie ważną nowinę - mamy nowego przywódcę. Panią Wilków.

*

Na ponurej wyspie, pośrodku zimnego morza, ściany czarodziejskiego więzienia zatrzęsły się, gdy Fernir Greyback zawył przeciągle w kierunku niewidocznego księżyca. Pani Wilków. Władca, któremu muszę być posłuszny.

*

Odurzony Wywarem Tojadowym Remus Lupin przebudził się. Jego umysł zachował ludzką świadomość, ale wilczy instynkt przejął kontrolę nad zachowaniem - wyszedł przed dom, spojrzał na zaćmiony księżyc i zaczął wyć. Wschodzi Krwawy Księżyc! Pani Wilków została wybrana!

*

Setki mil od Zakazanego Lasu, Severus i Zoey obserwowali zaćmienie księżyca i opowiadali sobie legendy, które narosły wokół tego zjawiska. Dziewczyna właśnie zaczęła mówić o wierzeniach nordyckich, gdy cień Ziemi w całości zasłonił tarczę księżyca. W oddali rozległo się wilcze wycie. Oczy Zoey zalśniły w mroku, a z jej nosa pociekła strużka krwi.

- Hati dogonił księżyc - wyszeptała. - Pani Wilków została wybrana.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro