29.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Zgodnie z przewidywaniami, Freya następnego dnia wyszła ze szpitala. Jednak nie od razu wróciła do szkolnej rutyny. Uzyskała od Dumbledore’a usprawiedliwienie na jeszcze jeden dzień. A później przeszła się po zamku, jakby zwiedzała go po raz pierwszy. Szukała miejsca, które mogłoby zastąpić Pokój Życzeń. Takiego pomieszczenia, którego nikt nigdy nie odwiedzał, a które mogłaby ukształtować według własnego uznania.

Wreszcie znalazła. Na parterze szkolne życie toczyło się właściwie po lewej stronie od wejścia. Tam znajdowała się Wielka Sala, biblioteka, schody prowadzące do lochów, w których Ślizgoni mieli swoją siedzibę, czy do pracowni eliksirów. W prawo w zasadzie nikt nigdy nie skręcał. Nie było tam sal lekcyjnych, schowków i pomieszczeń gospodarczych. Cały długi korytarz był pusty, tylko na samym rogu, niedaleko wejścia, znajdowały się niepozornie wyglądające drzwi. Za nimi odkryła jakby wewnętrzny dziedziniec, od góry zwieńczony przeźroczystym sufitem. Freya uznała, że być może kiedyś hodowano tam jakieś zwierzęta. Teraz jednak nie było to ważne.

Wyszła na środek dziedzińca i zamknęła oczy. Kształtowała przestrzeń tak, by była wygodna i przyjazna dla jej grupy spiskowców. Pojawiły się tam kanapy, tablice, mapy, regały na książki. Zaczarowała wnętrze tak, żeby spełniało zachcianki osób, które będą przebywały w środku. Kiedy wychodziła na zewnątrz, dotknęła dłonią drzwi. Od tego momentu tylko ci, którym ufała, mogli wejść do środka. Zadowolona z siebie poszła na obiad.

*

Dopiero późnym wieczorem Severus miał czas, żeby odrobić zadane lekcje. Usiadł nad książkami w pokoju wspólnym, ale po chwili bez żalu porzucił swoje plany. Pomiędzy stronami podręcznika znalazł karteczkę, na której Freya runami zapisała mu, gdzie będzie na niego czekać. Spakował swoją torbę i szybko wybiegł z dormitorium.

Wyszedł na dziedziniec i nagle stanął jak wryty. Nie wiedział, że na terenie zamku istnieje takie miejsce. Spodziewał się raczej jakiejś pustej klasy, a nie otwartej przestrzeni wewnątrz szkolnych murów. Ruszył w końcu przed siebie, ciekawie rozglądając się dookoła. Znajdował się tak jakby na zewnątrz, ale nie do końca. Powietrze wokół niego było ciepłe, w jedną ze ścian wbudowano nawet kominek, który je ogrzewał. Za to zamiast podłogi na ziemi rosła trawa i mnóstwo innych roślin, dając złudzenie, że znajdował się na łące. Przezroczysty sufit tylko dopełniał wrażenia, że to miejsce znajdowało się gdzieś poza Hogwartem.

– Widzę, że spodobało ci się tutaj – powiedziała Freya, zerkając na niego z uśmiechem.

– Genialnie miejsce – przyznał. – Jak tu trafiłaś?

– Przypadkiem. A później trochę je dostosowałam do naszych potrzeb.

– Naszych? – spytał zdziwiony i dopiero wtedy zauważył fotele i inne przedmioty sugerujące, że wbrew pozorom nadal znajdowali się w zamku.

– Chciałeś mi pomóc... – przypomniała mu, a on gorliwie pokiwał głową – to słuchaj...

Opowiedziała mu o wszystkim, od momentu podjęcia decyzji o niedopuszczeniu do przyszłej wojny, aż do jej wizyty w Asgardzie. Nie ukrywała przed nim, że to Remus miał samodzielnie wykonać tę misję, ani tego, że jej plan okazał się niedoskonały i sama została zesłana na Ziemię przez Odyna. Mówiąc o szczegółach pominęła jednak pewne kwestie – rozpad jego przyjaźni z Lily, jej małżeństwo z Jamesem, rolę, którą miał odegrać Harry i zdradę Petera Pettigrew. Uważała, że nie powinien o nich wiedzieć. Przynajmniej na tym etapie.

Severus słuchał uważnie, coraz szerzej otwierając oczy ze zdumienia. Nie spodziewał się, że misja Freyi będzie aż tak skomplikowana. Sądził raczej, że bogini poczeka na odpowiedni moment, żeby zwyczajnie zgładzić Czarnego Pana. Tymczasem ona dawała czarodziejom szansę, żeby sami go pokonali. I to raz na zawsze. Wzdrygnął się, kiedy usłyszał o horkruksach. Kiedyś natrafił na jakąś informację na ich temat i już wtedy wiedział, że jest to jeden z najokropniejszych przejawów czarnej magii. On nie miałby odwagi sięgnąć po taki sposób na osiągnięcie nieśmiertelności. Mimo wszystko wolał zachować swoją duszę w nienaruszonym stanie.

– I co teraz? – spytał, gdy Freya skończyła swoją opowieść.

– To właśnie musimy ustalić – odpowiedziała, przyglądając się mu uważnie. – Co ty na to w ogóle?

– Wchodzę w to – zaoferował się bez namysłu. – To, co mi wtedy pokazałaś... Zrozumiałem, że przyłączenie się do niego byłoby... skrajną głupotą. Nie chcę tak skończyć.

– Czemu w ogóle tego chciałeś?

– Sam nie wiem... Pewnie dlatego, że wszyscy moi koledzy tego chcą... Wiesz, chociaż raz, nie chciałem odstawać od grupy – ze wstydem opuścił głowę.

– I nie boisz się, że właśnie teraz będziesz odstawał? – spytała.

Przechyliła się przez podłokietnik fotela i uniosła jego podbródek, by móc spojrzeć mu w oczy.

– Teraz wiem, jak to się może potoczyć – odparł wpatrując się w nią. – Przyzwyczaiłem się już, że nie do końca tutaj pasuję. Jakoś przeżyję te ostatnie dwa lata szkoły.

– Zawsze myślałam, że dla ciebie Hogwart stał się drugim domem – zauważyła ostrożnie.

– Bo tak jest – westchnął i wcisnął się głębiej w fotel. – Mimo wszystko, tu jest dużo lepiej niż…tam.

Freya nie była pewna, czy powinna drążyć ten temat i pytać o jego rodzinny dom. Mogła go tym zranić, albo zniechęcić. Wiedziała, że Severus bywa przewrażliwiony na punkcie swojego pochodzenia. Jednak druga taka okazja mogła się nie powtórzyć, więc postanowiła zaryzykować.

– Opowiesz mi o tym? – spytała cicho.

– Nie ma o czym – mruknął.

– Czasem warto się przed kimś wygadać – zasugerowała mu.

– Nie wiem, czy warto rozdrapywać rany – zauważył rozsądnie.

– Rozumiem – stwierdziła po chwili. – Nie będę na ciebie naciskać.

Severus milczał, ale w jego głowie trwała gonitwa myśli. Skoro Freya już tak dużo o nim wiedziała, to w zasadzie mógł jej powiedzieć. Problemem było tylko to, że gdy nie musiał, starał się nie pamiętać o tym wszystkim, co przeżywał, gdy był w domu. Najchętniej raz na zawsze wyrzuciłby ze swojej głowy wszystkie wspomnienia z pierwszych jedenastu lat swojego życia. I z ostatnich wakacji. Na samą myśl o tym, że za kilka miesięcy będzie musiał tam wrócić, zrobiło mu się niedobrze. Wtedy właśnie wpadł na pewien pomysł. Może jeśli opowie jej o wszystkim, to razem wymyślą coś, żeby tym razem było inaczej? Jeśli nie, to pozostanie mu tylko ucieczka z domu.

– Naprawdę chcesz tego słuchać? – upewnił się na wszelki wypadek, a Freya tylko skinęła głową. – No to… mój ojciec jest mugolem, a matka czarownicą. Ona… nigdy nie była zbyt ładna, ani sympatyczna, ale podobno długo jej to nie przeszkadzało. Do czasu, aż kiedyś usłyszała od kogoś, że zostanie starą panną. Wtedy postanowiła pokazać wszystkim, że potrafi być miła i że znajdzie sobie jakiegoś… kawalera – Severus czuł się lekko zażenowany, jak zawsze, gdy myślał o głupocie swojej matki. – I poszła na potańcówkę do najbliższej mugolskiej miejscowości. I tak w skrócie: tam poznała mojego ojca, spędziła z nim całą noc i wróciła do domu. A miesiąc później moja babka zorientowała się, że mama jest w ciąży. Wyrzuciła ją na ulicę i kazała jej odnaleźć ojca i z nim żyć.

Urwał na chwilę, bo zaschło mu w ustach. Freya wyczuła to i wyczarowała mu spory kubek herbaty z bergamotką. Wziął go od niej z wdzięcznością i poczuł, że być może dobrze zrobił decydując się na tę rozmowę. Chociaż najgorsza jej część, wciąż jeszcze była przed nim. Napił się herbaty, westchnął i kontynuował:

– Matka znalazła ojca, a on postanowił się z nią ożenić. Podobno pierwsze chwile ich małżeństwa były całkiem normalne. A później mama przyznała się ojcu do tego, kim jest. To było jeszcze przed moim urodzeniem... Nie wiem, czy to wtedy znienawidził i ją i mnie, czy też może był to tylko pretekst, żeby zacząć pić… Nasze życie zmieniło się w koszmar… Chociaż nie. Jej życie się zmieniło. Moje od zawsze było koszmarem. Od zawsze… właśnie dlatego Hogwart jest moim prawdziwym domem. I dlatego nienawidzę tam wracać – zakończył swoją opowieść i szczerze liczył na to, że Freya nie będzie próbowała go pocieszać.

– Nie dziwię się – stwierdziła poważnie. – Nie miałeś łatwego życia.

– Nie miałem i nie mam, ale nie będę się nad sobą użalać – powiedział ostrzej, niż zamierzał. – Skończę szkołę i uwolnię się od nich raz na zawsze.

– Od mamy też? – spytała.

– Tak, od niej też. Nigdy nie zrobiła niczego, żeby go powstrzymać! – wybuchnął Snape i zerwał się z fotela. – Nigdy! Dopóki żyła moja babka… miałem gdzie się podziać w trakcie wakacji. Ale teraz…

– Nie chcesz tam wracać – powiedziała łagodnie Freya i podeszła do niego. – Nie dziwię ci się. Ale co zamierzasz zrobić w tej sytuacji?

– Nie wiem… rok temu nie miałem wyboru, ale tym razem… wolę mieszkać pod mostem niż z nimi!

– Ja bym wolała, żebyś jednak nie musiał mieszkać pod mostem – uśmiechnęła się lekko.

– Ja też, ale mogę nie mieć wyjścia – odparł, i żeby odwrócić jej uwagę od swojego żałosnego życia, spytał: – A ty… będziesz wracać do Asgardu na lato?

– Nie sądzę, ale tak naprawdę jeszcze o tym nie myślałam – przyznała. – Chociaż pewnie muszę coś wymyślić, bo Dumbledore może zna prawdę, ale reszta myśli, że jestem sierotą, która nie ma żadnej rodziny więc teoretycznie powinnam trafić do jakiegoś domu dziecka. A tego zdecydowanie nie mam w planach.

– Myślałem, że będziesz chciała wrócić do domu – mruknął.

– Po ostatniej wizycie nie mam na to ochoty – ucięła temat. – Za to coś mi przyszło do głowy…

– Co? – spytał, gdy urwała i nie powiedziała nic więcej.

– Powiem ci, jak już będę mogła – machnęła ręką i uśmiechnęła się do niego. – A teraz powinniśmy już wracać. Zaraz będzie cisza nocna.

– Tak, chyba masz rację – niechętnie się z nią zgodził. – I jeszcze jedno… Lily… uważa, że nie powinienem ci ufać. Ona chyba postanowiła pilnować mnie, żebym nie zszedł na złą drogę…

– Czemu mi o tym mówisz? – spytała mrużąc oczy. – Chcesz, żebym trzymała się od ciebie z daleka?

– Przeciwnie! – zapewnił ją gorliwie. – Nie chciałbym, żeby to, co ona sobie ubzdurała, wpłynęło na… nas.

– Ja też tego nie chcę – Freya przysunęła się do niego i pogłaskała go po policzku. – Mogę porozmawiać z Lily…

– Nie… lepiej niech nie wie, że ci o tym powiedziałem – zakłopotał się.

– Dobrze, niech ci będzie – zgodziła się, ale wcale nie była przekonana. – Ja na pewno nie zamierzam cię unikać. I nie chcę psuć tego, co jest między nami. A teraz już idź.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro