C H A P T E R S E V E N

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Z góry przepraszam za błędy ortograficzne, literówki czy korektę. Nie zwracajcie uwagi ;)

Nikt nie wie, co nas czeka w przyszłości. Nikt nie zda daty, dnia czy godziny tego, co się może stać. Każdy wie, że coś się dzieje PO COŚ. Ale czy będziemy musieli za to wiecznie cierpieć ?

Od kilku dni chodziłaś szczęśliwa. W końcu czego się tu dziwić. Wychodzisz za mąż. Za na'vi, którego kochasz całym sercem. Czas pokazał, że miłość potrafi być burzliwa oraz nieszczęśliwa. A jednak wasza miłość przetrwała.
I byłaś z tego powodu bardzo szczęśliwa.

- Za dwa lata Neteyam stanie się wodzem klanu. Jak się z tym czujesz, [T.I] ? Zostaniesz Tsahìk.- stwierdziła Leyla.

- Cóż. Dziwnie się z tym czuję.- odparłaś.- Może to dlatego, że nie jestem przyzwyczajona do tego, że znowu w moim życiu nastąpiły zmiany ?

- Też tak myślę. Chodź jednak nie podoba mi się, że wychodzisz za mąż.

- Dlaczego ?.- zapytałaś, marszcząc brwi.- Brandon, daj spokój.

- Staniesz się teraz Tsahìk. I co później ?

- Będziemy dbali o nasz klan. Tak jak teraz i wcześniej. Nie zmieni się nic szczególnego.

- Będziesz miała dla nas coraz mniej czasu.- stwierdził.

- Przecież zawsze będę mieć dla was czas.- uśmiechnęłaś się do niego.- I zawsze znajdę dla ciebie czas jak i na nasze libacje alkoholowe.

- Mam nadzieję. Bo wiem, że w ciąży nie można pić alkoholu.

- Brandon, nie jestem w ciąży.- zaprzeczyłaś.

- Ale co jak będziesz ? Nie będziemy mogli wtedy pić!

- Uspokój się, Brandon.- uderzyła go w głowę.- Oh chłopie...

- Może udamy się na polowanie ? Albo po prostu na jakieś mały rekonesans ? Wiecie, jak kilka lat temu.- uśmiechnęłaś się.

- Oczywiście, jestem za. A ty, Brandon ?.- Leyla zwróciła się do obrażonego chłopaka.

- Jak mnie przeprosisz to chętnie pójdę.

- A więc przepraszam, że uderzyłam cię w twoją jakże śliczną potylicę.- pocałowała go w policzek.

- I teraz możemy iść.- uśmiechnął się, idąc przed nami.

- Mam nadzieję, że uda nam się znaleźć jakieś Thanatory lub wężowniki.- odparła Leyla.- Chętnie takiego przygarnę.

- Zaniedługo okres godowy. Nie wiem, czy chciałabyś spotkać jakiegoś agresywnego bardziej niż zwykle thanatora.- odpowiedziałaś.

- Kto ci to niby powiedział ?.- zdziwił się Brandon.

- Neteyam.

- I wszystko jasne.

- Jesteś okropny, Brandon.

- Jestem również twoim najlepszym przyjacielem.- uśmiechnął się.

- No właśnie.

- A pamiętacie zabawę, jaką nam wymyślił pułkownik ?.- zapytałaś.

- Oho, tą co skakaliśmy po drzewach a on do nas strzelał ?

- Tak. Było całkiem zabawnie.

- Szczególnie, kiedy nas chciał zabić. Nie wiem jak wy, ale ja uważam te dzieciństwo za bardzo udane.- powiedział sarkazmem Brandon.

- No, niestety to był minus tej całej zabawy, ale przyznajcie, że podobało wam się, jak skakaliśmy po drzewach.

- Pomiając strach przed pułkownikiem to bawiłem się świetnie.

- Tak, też tak sądzę. To co ? Pa!.- wspięłaś się na drzewo i zaczęłaś skakać po gałęziach.- Idziecie ?

- Ej! nie zostawiajcie mnie!.- krzyknął Brandon.

Oboje zaczęliście skakać. Było to takie...inne. Inne od tych wszystkich obowiązków i codzienności.

- Oho, [T.I], patrz.- Leyla wskazała na dół.- Strażnicy czegoś od ciebie chcą.

- Już się boję. Chodźcie.- zeskoczyłaś z nisko położonej gałęzi i zaczęłaś iść w stronę strażników.

- Słucham ? Co się stało ?.- zapytałaś lekko zirytowana.

- Książe Neteyam prosi, abyś wróciła do gór Alleluja.- odpowiedział jeden z nich.- Najlepiej, aby cała wasza trójka wróciła.

- Co się stało ?.- zaniepokoiłaś się.

- To nie jest rozmowa na teraz. Dlatego proszę, abyś ty oraz twoi przyjaciele wrócili do domu.

Byłaś zdenerwowana, a twoje ciśnienie zaczęło skakać. Co się dzieje ?

***

- Mogę wiedzieć, co się dzieje ?.- zapytałaś, podchodząc do Neteyama.

- Nie spodoba Ci się to.- mruknął cicho.

- Daj spokój, Neteyam. Co się dzieje ? Proszę, powiedz mi.

- Klan ognia...- zaczął mówić przez ściśnięte gardło.- Wypowiedział nam wojnę.

Mam nadzieję, że rozdział wam się spodobał!
Miłego dnia/nocy!❤
Oczywiście jeszcze mem:

Nie mogę xdd

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro