Rozdział 5

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


Wstałem z kanapy i udałem się do biblioteki. Zamknąłem ostrożnie drzwi za sobą i ruszyłem w stronę ogromnych regałów.

Pomieszczenie wypełniał zapach książek, a ja palcami delikatnie przejeżdżałem po grzbietach książek.

Moja dłoń zatrzymała się na jednym tytule:
-Shane Monet. Prawdziwe uczucie.- przeczytałem ogromne litery.

Co? Wcześniej tu tego nie widziałem. Może ktoś niedawno postanowił to tu podłożyć. Tylko kto?

Wyjąłem opowieść z półki i zasiadłem w fotelu. Pierwsza strona przedstawiała te oto słowa:

-Shane, jeśli to czytasz, wiedz, że uszanuje twoją każdą decyzję. - Kto to może być? Dobra czytam dalej.

Siedziała na polanie. Rude włosy, brązowe tęczówki, małe, pojedyncze piegi i biała suknia.

W ręce miała piękne, czerwone jabłka. Wstała i postanowiła przejść się po tak dawno nie widzianej łące.

Gdy dotarła do celu nagle wpadła na kogoś. Chłopaka o pięknych piwnych oczach, brązowych włosach i smukłej sylwetce, bardzo umięśnionej.

Przeprosili się nawzajem i poznali. Ruda dziewczyna przywołała siwego konia o imieniu Partia. Brunet natomiast zawołał karego ogiera imieniem Wicher.

I tak się poznali. Nagle z tyłu dobiegł głos. Głos umięśnionego mężczyzny. Był to starszy brat bruneta, które się z nim kłócił.

Nagle za plecami tego starszego pojawił się facet. Celował pistoletem w głowę umięśnionego mężczyzny.

Brunet odepchnął swojego brata na bok, aby uchronić go przed strzałem. Przyjął kule za niego. Wyjął pistolet i zaczął strzelać w nieznajomego.

Brunet przyjął trzy kulki. Dwie w brzuch i jedną w ramię. Kule w brzuchu przeszły na wylot. Kula w ramieniu została.

Martwe ciało napastnika padło na trawę. Przyjechała reszta rodzeństwa poszkodowanego. Dziewczyna podbiegła do bruneta i była o niego bardzo zmartwiona.

Wtedy coś czuła, ale jeszcze nie wiedziała co. Pojechała wraz z jego rodzeństwem do szpitala. W czasie podróży była świadkiem dwóch wypadków podczas, których ucierpiał tylko brunet.

Podczas pierwszej stłuczki potężna ciężarówka uderzyła w bok samochodu od strony bruneta. Przez szybę wbiło się ostre narzędzie, które trafiło obok serca bruneta. Kolejny wypadek polegał na tym, że uderzył w nasz bok czarny samochód przez co  brunet uderzył głową w coś dużego i polała się krew.

Gdy dojechali do szpitala chłopak trafił na stół operacyjny. Przeżył. Już dzisiaj chciał wyjść do domu. I wyszedł.

Od tego czasu ruda dziewczyna "zamieszkała" w rezydencji jego rodzeństwa. Pewnego dnia brunet zaprosił ją do swojego pokoju.

Porozmawiali, a potem wyszli na balkon zapalić. Spojrzeli sobie w oczy. Poczuli narastającą fale pożądania. Pocałowali się...

DOBRA DOBRA STOP! Dokończę to czytać potem, ale najpierw pytania. Kto to napisał?
Chyba Aurora albo Hailie.
Co to za uczucie?
Chyba miłość.
Czy kocham autora?
Tak.

Zszedłem na dół wyraźnie zszokowany. Zajrzałem do kuchni, a tam taki widok:


Dziewczyny właśnie robią babeczki. Zaśmiałem się. Po ich minach można było wywnioskować, że też chciały się zaśmiać.

-No proszę nowe kucharki w domu mamy hah.- zażartowałem.
-Hah, racja!- krzyknęły obie naraz.

Podeszłem do ekspresu i zrobiłem sobie kawę. Czarną i mocną. Potrzebuje takiej po nieprzespanej nocy.

Usiadłem na stołku, a dziewczyny właśnie się z czegoś śmiały. Wstawiły babeczki do piekarnika i ustawiły.

-Aurora moglibyśmy pójść na chwilę do mojego pokoju? -spytałem.
-Pewnie. Hailie, zaczekasz?...

---------------------------------------------------------

Hejaaa! Wlatuje piąty rozdział! Dzisiaj planuje zrobić przynajmniej jeść,że trzy rozdziały, a kto wie może wena będzie taka, że 10 rozdział wleci nawet dziś! Pozdrowionka! Miłego dnia/nocy!💸❤️‍🔥

(500 słów ♥️)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro