Chapter 11.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Mam nadzieję, że rozdział się spodoba! 🖤











Niewyspana weszłam do szkoły, ledwie trzymając się na nogach. Po kolacji w domu Chrisa, wpadłam na genialny pomysł, aby zrobić sobie maraton Friends i w ten właśnie sposób, przespałam zaledwie trzy godziny.

Starałam się zamaskować zmęczenie mocniejszym makijażem, ale nie wyszło tak, jak chciałam. Ukryłam wory pod oczami, ale wciąż wyglądałam jak zombie.

Wrzuciłam książki do szafki i zatrzasnęłam drzwiczki, przekręcając zamek.

-Evie. - odwróciłam się, gdy usłyszłam znajomy głos. Przede mną stała Lily z rękami skrzyżowanymi na piersi.

-Lily. - na mojej twarzy od razu pojawił się uśmiech - Co słychać?

-Byłaś wczoraj z Chrisem? - zignorowała moje pytanie. Przez chwilę zastanawiałam się, o czym mówiła. Dopiero po chwili przypomniałam sobie o naszej wczorajszej rozmowie.

- Byłam. - odparłam.

-Działo się coś dziwnego? - uniosłam brew w górę.

-Niby co? Spotkanie, jak każde inne. - wzruszyłam ramionami.

-Evie, wiem, że nasza ostatnia rozmowa mogła cię zaniepokoić, ale musiałam cię ostrzec. - zmarszczyłam nos - Posłuchaj... - rozejrzała się wokół - Wiesz co? Może po prostu chodźmy na pizzę i piwo? - zaproponowała - Jeden dzień wolnego chyba jeszcze nikogo nie zabił. - mruknęła.

-Raczej nie. - zaśmiałam się - Możemy iść. - przytaknęłam - Ale na pizzę, nie mam ochoty pić. - przytaknęła.

-Jak wolisz. - zgodziła się - Możemy iść do mnie. Włączymy jakiś serial i zamówimy żarcie. - zaproponowała.

-Wchodzę w to. - odparłam. Zadowolone, ramię w ramię opuściłyśmy szkołę i ruszyłyśmy do samochodu blondynki.

Droga trwała zaledwie piętnaście minut. Przez cały czas rozmawiałyśmy na błahe tematy, ponieważ Lily za wszelką cenę unikała sprawy Chrisa. Zbywała mnie i wciąż powtarzała, że to długa historia.

Gdy w końcu znalazłyśmy się w pokoju mojej koleżanki, a pizza była leżała na łóżku tuż obok Lily, postanowiłam przerwać ciszę.

-Powiesz mi w końcu, co masz do Chrisa? - spytałam zmęczona jej podejściem do sprawy. Niechętnie skinęła głową.

-Siadaj. - poleciła. Wykonałam jej polecenie, siadając na jej łóżku i opierając się plecami o ścianę. Sięgnęłam po najmniejszy kawałek pizzy i zaczęłam jeść. - Słuchaj uważnie i nie przerywaj mi. - poprosiła. Posłusznie skinęłam głową. - To się zaczęło równo rok temu... Z tego co słyszałam. - dodała, szepcząc pod nosem - Miała na imię Vanessa. Przeprowadziła się tutaj na początku roku. Zaprzyjaźniła się z Chrisem, ale szybko stali się dla siebie kimś więcej niż przyjaciółmi. Zaczęli się spotykać, wielka miłość i tak dalej. - zamilkła, przygryzając lekko dolną wargę - On spędzał z nią praktycznie cały czas, wystawił kumpli, opuścił się w nauce. - pokręciła głową - Nie widział świata poza nią. I nagle koniec. - prychnęła - Z dnia na dzień sprawa ucichła. Vanessy nie było w szkole przez kilka dni, a gdy już wróciła... - przełknęła gulę w gardle - Gdy już wróciła, oznajmiła, że została zgwałcona. - wytrzeszczyłam oczy. Wpatrywałam się w Lily, czekając aż powie, że to żart. Jednak nic takiego nie miało miejsca. Mówiła poważnie. - Zgwałcona przez Chrisa. - dodała, a ja poczułam jak moje usta otwierają się mimowolnie - Chris wrócił do szkoły dzień później. - wyszeptała - Tłumaczył się, że nic takiego nie miało miejsca, że nigdy by tego nie zrobił. Ludzie mu nie uwierzyli. Sprawa się skomplikowała, gdy Vanessa znów zaczęła z nim rozmawiać. Wszyscy byli pewni, że już nigdy nie chciałaby go zobaczyć, ale ona... Ona odnowiła z nim kontakt. Nikt nie wie, jaka była prawda, ale Vanessa jest teraz w szpitalu psychiatrycznym. - wyjaśniła - Chodzą dwie plotki. Jedna z nich mówi, że trafiła tam przez Chrisa, że przez to co jej zrobił załamała się. Druga... - głośno przełknęła ślinę - Chris twierdzi, że próbowała go zabić. - wysyczała - Stara się zrobić z niej winną. Ludzie mu nie wierzą. I czemu tu się dziwić? Trochę to dziwne, nie sądzisz? - zabrakło mi słów.

Chłopak, któremu zaufałam, którego uważałam za przyjaciela. Był... Nie. Nie zrobiłby tego. Nie byłby w stanie.

Poznałam go. Był kochany, uroczy, troskliwy i opiekuńczy. Nigdy w życiu nie posunąłby się do czegoś takiego. Nie byłby w stanie.

-Lily... - zaczęłam niepewnie, nie wiedząc jak powiedzieć jej, co myślałam - Nie wierzę, aby Chris to zrobił. - mruknęłam - Znam go. Ufam mu. To nie w jego stylu...

-Znasz go kilka tygodni! - wybuchła - Myślisz, że po tak krótkim czasie, znasz go na tyle, aby wiedzieć czy byłby w stanie kogoś skrzywdzić? - warknęła.

Niepewnie odłożyłam kawałek pizzy do pudełka. Nie byłam w stanie przełknąć nic więcej.

-Tak. - odparłam spokojnie. Nie zamierzałam się z nią kłócić. Nie chciałam podnosić głosu. Zamierzałam przeprowadzić tę rozmowę na spokojnie. - Lily, on nigdy by tego nie zrobił. - wyszeptałam, łapiąc przyjaciółkę za dłoń - Nie wiedziałam o tym. Nie wspomniał mi, ale wcale mu się nie dziwię. Jak sama powiedziałaś, znam go zaledwie kilka tygodni, o takich rzeczach nie mówi się na początku znajomości. - stwierdziłam.

-Ty naprawdę mu ufasz... - wyjąkała zszokowana - Po tym co ci powiedziałam...

-Rozmawiałaś na ten temat z Vanessą? - zapytałam - Jesteś tak pewna, że Chris jest winny, ale czy masz ku temu powody?

-Może nie rozmawiałam bezpośrednio z Vanessą, ale...

-A z Chrisem? - przerwałam jej - Rozmawiałaś z nim? - pokręciła głową - A no właśnie. - prychnęłam - Więc wiesz tyle, ile mówią plotki. - podsumowałam - A ja nie wierzę plotkom.

-Te plotki... - zaczęła - Składają się w spójną całość. To układa się w sensowną historię. Dlaczego miałabym wierzyć, że jest niewinny?

-Nikogo nie zdziwiło, że wcześniej niekarany chłopak nagle został oskarżony o gwałt? - zakpiłam. Nic nie odpowiedziała. Nie wiedziała, co. - Tak też myślałam. Myślisz, że gdyby był winny, policja by go wypuściła? Że jakby nigdy nic chodziłby do szkoły? - spytałam.

-Pewnie nie. - widziałam jak starała się zrozumieć to, co mówiłam - Evie, ja i tak mu nie ufam. - uniosła głowę, aby spojrzeć mi w oczy.

-A ja... - zastanowiłam się chwilę - Muszę z nim porozmawiać. - stwierdziłam - Inaczej nie będę wiedziała, co myśleć. Nie wierzę plotkom ani opiniom publicznym. Wolę wyrobić sobie własną opinię na dany temat aniżeli podążać ślepo za tłumem. - dodałam.

-Porozmawiasz z nim, mam rację? - zapytała niepewnie.

-Tak. - mruknęłam - I to tak szybko, jak tylko będzie możliwe.

-Przez ciebie spojrzałam na sprawę z nieco innej perspektywy, ale uważaj na siebie. Nie ufam mu i może ty też nie powinnaś.

-Odezwę się do ciebie później. - wstałam z łóżka, poprawiając swoją koszulę - Wracam do domu. Muszę to przemyśleć na spokojnie. - oznajmiłam - Później... Spotkam się z Chrisem i porozmawiam z nim. Chcę wiedzieć, co naprawdę się stało. - skinęła głową i wraz ze mną zeszła na parter domu.









***********
Zaczynamy wyjaśniać zagadkę, co takiego zrobił Chris 🙈 I czy w ogóle coś zrobił 😶

Emilia Mikaelson

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro