Chapter 4.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Gwiazdki i komentarze mile widziane! 🥰













-Jak ci minął pierwszy tydzień? - zniechęcona podniosłam wzrok znad talerza, aby spojrzeć ojcu w oczy.

-Nie działo się nic wartego uwagi. - mruknęłam i włożyłam kolejną frytkę do ust. Wspólna kolacja doprowadzała mnie do wewnętrznych katuszy, ale przynajmniej mogłam sobie zjeść domowej roboty nugetsy z frytkami.

-Poznałaś kogoś? - tym razem mama próbowała mnie ciągnąc za język.

-Jednego chłopaka, jest całkiem w porządku. - odparłam, a chwilę później znów skupiłam się na jedzeniu.

-Może opowiesz coś więcej? - nalegała rodzicielka. Westchnęłam i odłożyłam widelec na stół. Chciałam tylko spokojnie zjeść. Nie miałam ochoty na rozmowy, czy to było takie trudne do zrozumienia?

-Co chcesz wiedzieć? - jęknęłam - Znam go sześć dni. - prychnęłam - Nie wiem gdzie mieszka ani czym zajmują się jego rodzice, jeśli o to pytasz.

Moi rodzice, choć dla mnie zawsze byli wyrozumiali i dobrzy, tak krytykowali wszystkich moich znajomych. Strasznie skupiali się na statusie materialnym aniżeli charakterze moich przyjaciół. Miałam tego dość.

-Jesteś nowa w obcym mieście, nie chcemy, żebyś się wpakowała w jakieś kłopoty albo wpadła w złe towarzystwo. - jęknęłam na słowa taty. Ile można wałkować to samo? Przecież nie miałam już pięciu lat i potrafiłam sama wybrać sobie znajomych. -Więc, co to za chłopak? - myślałam, że mnie szlag trafi.

-Wysoki, szatyn o zielonych oczach. - odparowałam.

-Dobrze wiesz, że nie o to pytałem. - warknął zirytowany - Kim jest?

-No już chyba wiesz, że chłopakiem. - prychnęłam.

-Evie! - wrzasnął, uderzając dłonią w stół.

-Do cholery! - również się uniosłam - Czego nie rozumiesz w zdaniu "znam go dopiero sześć dni"? To chyba nie jest zbyt skomplikowane. - warknęłam, zaciskając dłonie w pieści. Starałam się uspokoić, ale nie potrafiłam.

-Jak się nazywa? - przewróciłam oczami. Zawsze to samo. Gdyby się dowiedział jak się nazywał, od razu szukałby sposobów, żeby się czegoś o nim dowiedzieć. Mojego byłego chłopaka sprawdził nawet w policyjnej bazie danych. Kiedy tam nic nie znalazł, stwierdził, że to nie był chłopak dla mnie i tak długo wałkował ten temat, że Justin ze mną zerwał.

-Nie gniewaj się - wstałam od stołu - ale nie mam już pięciu lat i sama umiem wybrać sobie znajomych. Nie potrzebuję do tego aprobaty twojej ani mamy. - dodałam i wsunęłam krzesło do stołu - Pójdę do siebie zanim powiem coś, czego wszyscy będziemy żałować. - dodałam, uśmiechając się tak fałszywie jak tylko byłam w stanie.

Szybko wróciłam do swojego pokoju, zamykając za sobą drzwi na klucz.

Kochałam rodziców i mogłam na nich liczyć w każdej chwili. Jedynym, aczkolwiek dużym problemem był ich brak zaufania wobec ludzi, którzy mnie otaczali. Najpierw złe przyjaciółki, później był nieodpowiedni chłopak i tak w kółko i w kółko. W końcu przestałam się liczyć z ich zdaniem i znalazłam prawdziwych przyjaciół, ale kiedy mi się to udało, ojciec dostał awans i wszystko diabli wzięli.

Tyle, jeśli chodzi o moje relacje międzyludzkie. Jednym słowem, masakra.

Rzuciłam się na łóżku i odpaliłam Netflixa na laptopie, włączając Supernatural. Potrzebowałam odskoczni od świata realnego, a nie istniało nic lepszego od seriali.  Zwłaszcza takich, w których występowali przystojniaki.

Usłyszałam znajomy dźwięk, więc chwyciłam telefon i włączyłam messengera. Zobaczyłam nową wiadomość od Chrisa.

Od Chrisa:
Raz jeszcze dziękuję za wczoraj. Bardzo mi pomogłaś! :*

Uśmiechnęłam się pod nosem i szybko wstukałam wiadomość.

Do Chrisa:
Nie ma za co. Szczerze mówiąc, świetnie się bawiłam ucząc cię. 😅

Od Chrisa:
Mam nadzieję, że cię nie zamęczyłem... Wiem, że raczej wiedzą się nie wykazałem.

Do Chrisa:
Bez przesady, umiesz więcej niż myślisz. Tak naprawdę to myślę, że bez mojej pomocy też byś sobie poradził.

Od Chrisa:
Wątpię. Bardzo mi pomogłaś! 😊

Był taki uroczy. Nie było słów, żeby opisać jak kochany był ten chłopak.

W życiu miałam paru przyjaciół płci przeciwnej i byłam w dwóch związkach, ale nigdy nie poznałam chłopaka takiego jak Chris.

Na pierwszy rzut oka wiedziałam, że był nieśmiały i wyjątkowo niepewny, ale nie byłam w stanie zrozumieć, dlaczego.

Dzięki wczorajszym korepetycjom miałam okazję, aby go lepiej poznać. Od trzech lat był w szkolnej drużynie piłki nożnej i brał udział w konkursach z angielskiego. Zauważyłam, że był bardzo inteligentny i szybko się uczył.

Więc skąd w nim, tak starszy brak pewności siebie? Dlaczego nie otaczał go szereg ślicznych dziewczyn proszących o numer? I dlaczego w szkole praktycznie zawsze był sam. To wszystko nie miało większego sensu...

Do Chrisa:
Polecam się na przyszłość! 💋

Czy ja właśnie wysłałam mu całusa? Znałam go zaledwie kilka dni. Kto normalny wysyła takie emoji po tak krótkiej znajomości? Dlaczego nie mogłam być normalna?...

Miałam talent do przypałów. Wrodzony talent, żeby robić z siebie pośmiewisko.

Od Chrisa:
Zapamiętam 🥰

Takiej odpowiedzi się nie spodziewałam. Przynajmniej miałam pewność, że nie wziął mnie za kretynkę, bo postanowił odpisać.

Naprawdę go polubiłam i miałam nadzieję, że zostaniemy przyjaciółmi. Samotne spędzenie ostatniego roku liceum to nie było spełnienie marzeń.

Ten rok miał wyglądać zupełnie inaczej. Chciałam czegoś innego. Jednak nie zawsze mieliśmy, co chcieliśmy. Czasem trzeba było się dostosować do sytuacji, tak było tym razem.

Na szczęście istniało światełko w tunelu. Szansa, że ten rok dałoby się jakoś przetrwać. Tą nadzieją był Chris Stewart.







Emilia Mikaelson

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro