Epilogue.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Wzięłam haust powietrza i poderwałam się w górę. Przerażona rozejrzałam się wokół i dotarło do mnie, że znajdowałam się w szpitalu.

Otaczały mnie białe ściany, pościel i jasne światła, rażące oczy.

Byłam przykryta cienką kołdrą, a tuż obok mojego łóżka, na krześle, spał Chris. Odetchnęłam z ulgą, gdy zobaczyłam, że był cały i zdrowy. Mimowolnie na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech.

Udało się.

Wzięłam głęboki wdech i powoli opadłam na poduszkę. Czułam jak piekło mnie prawe płuco. Pamiętałam, wszystko, co się stało. Vanessa próbowała strzelić do Chrisa, ale jej to uniemożliwiłam i sama oberwałam.

Mimo to, przeżyłam.

-Evie? - zerknęłam w bok i zauważyłam, że Chris się ocknął. Na jego twarz wpłynął szeroki uśmiech. - Żyjesz. - poderwał się z miejsca i znalazł nade mną, aby lekko mnie objąć. Uniosłam dłonie, aby się do niego przytulić. - Nic ci się nie stało. - wyszeptał do mojego ucha. Uśmiechnęłam się.

-Wszystko w porządku, Chris. - odparłam. Odsunął się ode mnie, siadając na brzegu łóżka.

-Postrzeliła cię. Lekarze walczyli o twoje życie. Byłaś nieprzytomna przez tydzień... Bałem się, że... - ujęłam jego twarz w dłonie, aby zmusić go do spojrzenia mi w oczy.

-Nic mi nie jest. - zaśmiałam się cicho. Pomimo bólu, uniosłam się lekko w górę, aby złożyć na jego ustach krótki pocałunek. - Żyję i czuję się dobrze. - dodałam.

-Nie wiem, co bym zrobił, gdyby coś ci się stało... - pokręcił głową - To wszystko, co się stało. To była moja wina.

-Nic z tych rzeczy. - przerwałam mu - To nie była twoja wina. Tylko Vanessy... - po wypowiedzeniu jej imienia zmroziło mnie. Co się z nią stało? - Czy ona...

-Jest w szpitalu psychiatrycznym, na oddziale zamkniętym. Nawet gdyby jej stan się polepszył, nie opuści tego miejsca. - odetchnęłam z ulgą - A ja chyba powinien poinformować lekarza, że się obudziłaś. - stwierdził. Uśmiechnęłam się pod nosem i skinęłam głową.

-Ale najpierw... - ponownie pochyliłam się w jego stronę i połączyłam nasze usta. Przysunął się bliżej mnie, układając dłoń na moim policzku. Po kilku dłuższych chwilach w końcu się ode mnie odsunął i oparł  czołem o moje.

-Evie, kocham cię. - przez cały czas patrzyłam mu w oczy. Cieszyłam się, że ponownie usłyszałam te słowa. Gdyby ta jebana kulka trafiła bardziej w lewo, mogłabym już go nie zobaczyć...

-Ja też cię kocham. - nie musiałam nie zastanawiać, aby opowiedzieć. Znaliśmy się zaledwie kilka miesięcy, ale wiedziałam, co czułam. Kochałam go, jak nikogo innego.









********
Mam nadzieję, że historia się wam podobała i zostaniecie ze mną na dłużej.

Dziękuję za każdą gwiazdkę i każdy komentarz, są dla mnie na wagę złota!

Liczę, że moje kolejne prace również się wam spodobają!

Kocham,

Emilia Mikaelson

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro