~^One shot 4^~

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


-Puk, puk...Mogę wejść szefie? - Czarnowłosy, wściubił głowę do biura mężczyzny.

Było już dawno po 18.00 czyli godzina jego powrotu do domu. On jednak wolał pozostać jeszcze w pracy i przy okazji wpaść do Shiro.

-Uh...Jeśli nie chcesz tak do mnie mówić, to nie musisz... - Mężczyzna siedział, przy biurku i coś pisał.

-Wiesz, że to lubię...A tak ogólnie to nie przeszkadzam ci? - Spytał, wchodząc do pomieszczenia.

-Nie. Zaraz skończę ten raport...

-Oh, okej... - Odpowiedział, niezauważalnie cofając się tyłem do drzwi i zamykając je magnetyczną kartą-kluczem, którą po chwili wsunął do tylnej kieszeni spodni - Tak sobie pomyślałem, że...Najpierw powinieneś zająć się mną...Twój raport może zaczekać...Szefie - Chłopak bez ceregieli, wpakował się na jego kolana.

Popatrzył w jego oczy, po czym przybliżył swoją twarz do jego. Pocałował go w lekko rozchylone usta. Pozwolił mu przejąć inicjatywę, by móc zacząć rozpinać guziki od jego marynarki. Mężczyzna także od razu zabrał się, za ściąganie jego koszuli. Przez cały ten czas, nie przerywali całowania. Keith czuł się strasznie rozpalony i powoli brakowało mu powietrza. Jednak w końcu pozbył się jego górnej części ciuchów, więc nareszcie mógł dotykać jego nagiego ciała, bez żadnej bariery w postaci jego koszuli.

-A-ach S-shiro... - Jęknął czarnowłosy, wiercąc się na kolanach mężczyzny.

Zaczęło mu się robić niewygodnie, przez ich członki, które teraz były w zwodzie i lekko ocierały się o siebie, przez materiał spodni. Obojgu zaczęło robić się gorąco. Keith skupił całą swoją uwagę na tym, by nie zemdleć z tego uniesienia. W końcu po 5 minutach całowania, oderwali się wolno od siebie. Oddychali ciężko, wpatrując się w swoje oczy. Chłopak przeniósł nieśpiesznie wzrok, na jego krocze. Uśmiechnął się, po czym zsunął się z jego kolan, na podłogę. 

-Mądry kotek... - Mężczyzna pogłaskał chłopaka, po włosach, kiedy tamten zaczął rozsuwać już zamek jego spodni.

-Nie martw się tatusiu...Zajmę się tym...

Nachylił się, nad jego kroczem. Z uśmieszkiem na ustach, zabrał się za lubieżne lizanie jego nabrzmiałego już członka, przez materiał bokserek. Robił to powoli, cały czas utrzymując kontakt wzrokowy z mężczyzną. Shiro starał się stłumić ręką wydawane, przez siebie ciche jęki. Po jakimś czasie, na jego bokserkach pojawiła się wyraźna plama ze spermy. Postanowił, więc dalej się z nim podrażnić. Włożył dłoń w jego bokserki i wysunął jego członka. Jego imponujące 25 cm, tylko czekało aż chłopak weźmie je do ust. Jednak postanowił z tym jeszcze zaczekać. Zatem najpierw zaczął od lekkich pocałunków i poruszania nim. Ale nawet i od takich drobnych pieszczot, twardniał w jego dłoniach z każdą chwilą. Po jakimś czasie wziął go do ust. Jednak był na tyle ogromny, że nie mógł objąć go w całości. Ale mimo to, zawsze sprawiał mu nim niebywałą przyjemność.
Mężczyzna wzdychał co jakiś czas, podczas gdy chłopak ssał i lizał jego członka. Czarnowłosy poruszał energicznie głową w przód i w tył, co chwilę wyjmując z ust jego przyrodzenie.

-Mmm, Keith... - Shiro zacisnął palce metalowej protezy prawej dłoni, na włosach chłopaka.

Dość brutalnie, przyciskał i poruszał jego głową, czując przy tym jeszcze większą przyjemność. Był już blisko...Tymczasem Keith, również postanowił sobie ulżyć. Kiedy delikatnie gryzł jego członka, drugą wolną ręką sięgnął do swoich spodni. Rozsunął zamek i zacisnął dłoń na swoim penisie. Masował go przez bokserki, do czasu aż doszedł na swojej dłoni. Wyjął jego przyrodzenie z ust i roztarł na nim nieco białej substancji. Po tym zabrał się za ssanie jego główki i całowanie jej. Niedługo później doszedł, kiedy znowu miał go w ustach. Wytrysk był obfity, więc część spermy znalazła się w jego ustach, a część na jego twarzy. Podniósł głowę i spojrzał na niego. Mężczyzna oddychał ciężko i uśmiechnął się. Chwycił jego podbródek, podczas gdy Keith przełknął jego spermę.

-Dobrze kotku...Nie zmęczyłeś się tym, prawda? Masz ochotę na więcej przyjemności, tak?

Chłopak pokiwał głową, uśmiechając się lekko. Shiro złapał go za ramiona i podciągnął na swoje kolana. Ściągnął jego spodnie, oraz bokserki i popchnął delikatnie na biurko, wcześniej zrzucając z niego papiery do raportu.

-Masz rację...Raportem zajmę się później. Teraz chcę ciebie... - Wyszeptał pochylając się nad nim.

Wpił się w jego usta, całując go coraz bardziej zachłannie i namiętnie. I tym razem chłopak, dał mu się zdominować.

-Nngh, S-shiro... - Zarzucił ręce na jego szyję, przybliżając go.

Pogłębiał ich pocałunek, wsuwając język między jego zęby, prześlizgując się po jego podniebieniu. Czuł jak jego serce mocno bije, a oddech przyspiesza. Kiedy się od niego oderwał, nie mógł się napatrzeć na to jak uroczy jest. Z tak rozchylonymi ustami, zaczerwienionymi policzkami i błyszczącymi oczami sprawiał, że miał ochotę zrobić mu mnóstwo rzeczy. Dlatego nie zwlekał i zaraz zabrał się za obdarowywanie pocałunkami jego szyi. Chłopak mruczał i jęczał z zadowolenia, podczas gdy on zostawiał na jego szyi malinki i ślady po ugryzieniach.

-Mmm, t-tatusiu...

Mężczyzna zszedł z mokrymi pocałunkami niżej, aż na obojczyk i klatkę piersiową chłopaka. Następnie zaczął pieścić jego sutki. Ssał je, przygryzał i masował. Czarnowłosy wiercił się, jęczał i wbijał paznokcie w ramiona Shiro.

-Jest dobrze, kotku? - Zamruczał, przerywając na moment pieszczoty.

-T-taak...Mmm, n-nie przestawaj...

Uśmiechnął się i kreślił językiem kółka na jego ciele, aż doszedł do podbrzusza.

-S-shiro...C-chcę cię...już...

-Hm?

-W-wejdź we mnie...

-Najpierw muszę cię nawilżyć kotku...Nie chcę sprawić ci bólu... - Poślinił dwa palce lewej dłoni.

Rozchylił jego nogi i wsunął w niego palce.

-A-ach...

Z początku delikatnie nimi poruszał. Jego wnętrze było bardzo ciasne, jednak wiedział co robić, by szybko się podniecił.

-Mmm...B-boli...T-tatusiu... - Jęknął, przymykając powieki.

-Zaraz przestanie...Obiecuję...Jeszcze trochę - Teraz mężczyzna, wsuwał je coraz głębiej i głębiej.

Powoli rozciągał jego wnętrze i sprawiał, że stawało się bardziej wilgotne. W końcu też chłopak, zaczął odczuwać przyjemność z tego.

-Jeszcze...Mocniej...P-proszę - Czarnowłosy znowu zaczął się kręcić i sam nabijał się na utkwione w nim palce mężczyzny.

A kiedy Shiro w końcu natrafił, na jego prostatę, chłopak wykrzyczał w uniesieniu jego imię. Mężczyzna uśmiechnął się pod nosem i wysunął z niego palce. Spojrzał na niego. Leżał przed nim taki bezbronny i cały do jego dyspozycji...Mógł zrobić z nim co tylko chciał...Włożył palce w jego usta, a chłopak skwapliwie je oblizał. Następnie ściągnął swoje spodnie oraz bokserki. Złapał go pod kolanami i przyciągnął do siebie, powoli w niego wchodząc.

-A-ach...N-nie...B-boli... - Jęknął, ponownie zarzucając ręce na jego szyję.

Zaczął delikatnie drapać jego plecy, co tylko podniecało mężczyznę, który wsuwał się w niego głębiej. Wnętrze jego kochanka ciągle pozostawało nieco ciasne, lecz to było tylko wrażenie. To dlatego, że był taki ogromny i czasem ledwo się w nim mieścił. Chłopak wzdychał z rozkoszy, drapiąc jego plecy i wbijając w nie paznokcie. Powoli nieznośny ból, ustępował miejsca przyjemności. Tymczasem Shiro wszedł w niego, na całą swą długość i poruszał. Puścił jego nogi i nachylił się nad nim. Oparł ręce po obu stronach głowy czarnowłosego. Chłopak oplótł go nogami w pasie, przybliżając się do niego. Teraz mężczyzna posuwał go znacznie szybciej tak, że trzęsło się całe biurko.

-Tak! Tak! Tak! S-shiro!! N-nie przestawaj! - Krzyczał czarnowłosy, przypasowując się ruchem swoich bioder do jego.

Jego krzyki, były jak melodia dla jego uszu. Podniecały go, co świadczył przyśpieszony oddech i równie bijące serce, co u jego kochanka. Czarnowłosy wczepił palce, w jego włosy i przygryzał wargi. Po pewnym czasie, mężczyzna złapał go za pośladki i podciągnął w swoją stronę.

-A-ach...T-tak, tatusiu...Jeszcze mocniej... - Mruczał, przymykając powieki.

Shiro uśmiechnął się, po czym zaczął go całować. Przez cały czas, także przyspieszał i poruszał się w nim szybciej i szybciej. Tym razem pocałunki były krótkie, jednak pełne pasji i namiętności. Chłopak oddychał głęboko i miarowo, podczas gdy mężczyzna całował jego czułe miejsce na szyi. Nagle jego oddech stał się cięższy, a serce zabiło dziesięciokrotnie szybciej niż dotychczas. Jego mięśnie powoli się napinały, a na twarzy pojawiły się kropelki potu. Shiro uśmiechnął się, czując że i jego oddech przyśpiesza. Wiedział co to oznacza. Chłopak był bliski orgazmu. Przestał pieścić jego szyję i popatrzył na niego. Keith zamruczał lekko niezadowolony i otworzył oczy.

-Cz-czemu przestałeś? - Wyszeptał drżącym głosem.

Mężczyzna w odpowiedzi, odgarnął grzywkę z jego czoła i uśmiechnął widząc jego zawiedziony wzrok.

-Chciałem na ciebie popatrzeć...Jesteś taki piękny.

Chłopak spłonął rumieńcem i odwrócił głowę.

-...Nngh...Z-zaraz...Mmm...D-dojdę - Zacisnął zęby i przymknął powieki.

Był coraz bardziej rozpalony. Mężczyzna przyciągnął go bliżej siebie, tak że chłopak znalazł się w pozycji pionowej. Ciasno objął go nogami w pasie, a ręce zarzucił na jego szyję. Shiro zacisnął palce na jego pośladkach, dociskając go do siebie.

-Achh!! S-shiroo...J-jeszcze...Z-zaraz...

-Pamiętaj kotku...Dojdziesz tylko wtedy, gdy tatuś ci pozwoli - Szepnął mu do ucha, aż Keith dostał dreszczy.

Zakończył, więc to ostatnim mocnym pchnięciem, po którym chłopak wykrzyczał donośnie jego imię i doszedł z uśmiechem na ustach.
Sperma mężczyzny rozlała się, w jego ciele. Chłopak puścił go i opadł wolno na plecy. Przez dłuższą chwilę leżał z zamkniętymi oczami i wyrównywał swój oddech.

-A, więc...Czy t-teraz szybciej dostanę swój awans szefie?

...
Dwa słowa:Daddy kink.
No i już od dłuższego czasu miałam w głowie pomysł, na tego shota

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro