Dzień z życia Mycrofta Holmesa

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Właściwie to pół, ale cii...

Sprawadzała bleha24, jak zawsze bardzo dziękuje.

Mycroft obudził się o 4:27, czyli 3 minuty przed budzikiem. To dobrze, ponieważ dzięki temu nie będzie zakłócał snu Johnowi. Są razem już od kilku miesięcy, w tym czasie spędzili razem mnóstwo cudownych chwil, lecz to co wydarzyło się wczoraj przebija je wszystkie. Watson po raz pierwszy wyznał drugiemu mężczyźnie miłość.
Mycroft zrobił to już kilka dni wcześniej i zaczynał się coraz bardziej obawiać, że błędnie odczytał znaki i źle wydedukował uczucia Johna. Na szczęście jego czarne myśli się nie spełniły. Wczorajszy wieczór i noc były dla nich bardzo zajęte, a John miał dziś wolne, więc polityk naprawdę nie chciał mu przeszkadzać.
Mycroft powoli wyplątał się z objęć ukochanego i wyszedł do łazienki. Po kilku minutach wyszedł z niej już gotowy do porannego biegu i udał się na bieżnię. Ćwiczenia zajęły mu dokładnie 20 minut, zdążył w tym czasie dokładnie przemyśleć wydarzenia z poprzedniego dnia.
Teraz mógł już całkowicie skupić się nad przygotowaniami do pracy.
Nie mógł jednak powstrzymać się przed szybkim spojrzeniem na ukochanego. Watson wciąż spał i wyglądał pięknie w jego łóżku. Następnie Mycroft wziął długi, gorący prysznic i ogolił się. John ciągle starał się przekonać go, by zdecydował się na kilkudniowy zarost, jednak wydawało mu się, że wtedy wygląda zbyt nieporządnie, co w związku z jego pracą było nie do przyjęcia. Został mu już tylko wybór idealnego na dziś stroju i mógł zejść na śniadanie. Wybrał granatowy trzyczęściowy garnitur w jasne pasy, do tego idealnie komponująca się jasna koszula i czerwony krawat.
W końcu przyszedł czas na jedzenie.
Po krótkim namyśle zdecydował się na jajka. Kiedy one się gotowały, mógł w pełni zająć się parzeniem herbaty. Nie przepadał za tą czynnością, jednak nagroda, czyli idealnie przygotowany napój, był tego wart.
Po śniadaniu musiał jeszcze zabrać potrzebne dokumenty, więc udał się po nie do gabinetu. Przed wyjściem z domu zajrzał po raz ostatni do sypialni i złożył delikatny pocałunek na czole Johna.
– Do zobaczenia – powiedział, na co Watson sennie coś wymamrotał przywracając się na bok. Z uśmiechem Mycroft obserwował go jeszcze przez chwilę i wyszedł.
Była dokładnie 6:35, gdy wsiadł do auta i po zaledwie 20 minutach był w pracy.
Anthea już na niego czekała.

– Dzień dobry, panie Holmes – przywitała się.
– Witaj, jakieś zmiany w dzisiejszym planie?
– Tak, pan Jones dzwonił, by poinformować, że nie może pojawić się osobiście, więc przyjdzie jego pełnomocnik, który wie dokładnie tyle samo w sprawie, która cię interesuje.
– Rozumiem – odparł mężczyzna. Taki obrót sprawy mu się nie spodobał, jednak było to zbyt ważne, by mogli przełożyć spotkanie. – Czy to wszystko?
– Tak.
– Dziękuje Anthea – powiedział, odsyłając ją ruchem ręki.
Włączył komputer, w między czasie przeglądając niemal zawsze zalegające na biurku papiery. Miał jeszcz duzo czasu by spokojnie przygorować się na nadchodzące rozmowy. Wtedy zadzwonił telefon. Okazało się, że to inspektor Lestrade.
– Sherlock zajął się sprawą morderstwa pokojówki w jednym z hoteli, jak się okazało była powiązana z handlarzami narkotyków. Co prawda już ją rozwiązał, lecz od wczoraj nie odbiera moich telefonów, a ja nie mam czasu do niego jechać. Wiesz gdzie jest? To prawdopodobnie nic, ale się martwię – powiedział zamiast przywitania. Mężczyźni wciąż za sobą nie przepadali, nawet, mimo iż Greg był już od prawie dwóch lat z Sherlockiem.
– Dowiem się i oddzwonię.
Mycroft szybko walczył podgląd na Baker Street, Sherlock był w kuchni na zmianę patrząc przez mikroskop i coś notując, wydawał się być w normalnym stanie. Jednak, aby się upewnić, polityk szybko przejrzał nagrania z poprzedniego dnia. Wszystko było w najlepszym porządku. Przynajmniej tak, jak mogło być w przypadku jego młodszego brata. Holmes mógł więc zadzwonić do inspektora, jednak cała ta sytuacja spowodowała, że nie miał już wystarczająco dużo czasu by się przygotować.
Po około kwadransie usłyszał pukanie do drzwi. Jego asystentka anonsowała zastępcę pana Jonesa.
– Witam – powiedział mężczyzna wchodząc i już wtedy polityk wiedział, że będzie to naprawdę ciężkie spotkanie i nie tylko w związku z poruszanym tematem.
– Proszę usiąść – odparł Mycroft, wstając zza biurka i wskazując na stojący w rogu kącik. – Napije się pan czegoś?

– Nie, dziękuję. Jestem tu by porozmawiać o…

– Wiem o czym mamy rozmawiać, więc może przejdźmy do konkretów? – zaproponował Mycroft. Nie mógł poświęcić zbyt wiele czasu na jego podchody, gdyż za dwie godziny musiał już być na drugim końcu miasta.

Mężczyzna wydawał się zaskoczony, lecz przytaknął.

– A więc panie… – polityk przerwał dając czas rozmówcy, by ten się w końcu przedstawił, lecz ten nie zareagował. Holmes westchnął wewnętrznie, zapowiada się naprawdę długa rozmowa.

Po zmarnowanej godzinie pan Carter, który wciąż się nie przedstawił wyszedł. Nie ustalili nic, a Mycrofta zaczęła boleć głową. Temu mężczyźnie myślenie przychodziło z takim trudem, że Holmes dziwił się, iż jeszcze nie zaczął dymić z uszu.

Spotkanie, mimo, że bezowocne, potrwało dłużej niż się spodziewał i niemal od razu musiał ruszyć na Downing Street.

Premier poprosiła go o kolejną radę, co Mycroft przyjął z zadowoleniem, ponieważ nie do końca zgadzał się z poczynaniami jej rządu.

Jednak, gdy rozmowa okazał się krótsza niż przyjazd na miejsce, a sprawa dość nieistotna, jego zadowolenie zmieniło się we frustrację.

– Czy ta kobieta nie wie do czego służy telefon? – powiedział do Anthei, będąc już w drodze powrotnej do biura.

Kobieta jedynie uśmiechnęła się do niego.

Przynajmniej dziś nie miał już spotkań poza swoim biurem, jednak najpierw musiał się do niego dojechać, co przez korki nie było wcale takie proste.

Jednak, jak się okazało, w podróży nie mógł odpocząć ani na moment, gdyż zadzwonił telefon.

Kolejne kompromitujące zdjęcia rodziny królewskiej mogły wyciec do mediów. Ponoć to jedna z najpotężniejszych rodzin, nie tylko w Wielkiej Brytanii, a nie potrafili upilnować swoich zdjęć.

Na szczęście problem ten był do zwalczenia jedynie przy użyciu telefonu. Tak więc, zanim zdążyli dojechać do biura, wszelki ślad po fotografiach zniknął.

Gdy w końcu był na miejscu gotowy do kolejnego spotkania, okazało się, że samolot pani Williams specjalnej wysłanniczki CIA ma opóźnienie, a co za tym idzie jej wizyta również. Z zadowoleniem zauważył, że ma jeszcze chwilę, w sam raz na herbatę.

Jego radości okazał się przedwczesna, ponieważ musiał porozmawiać z Lady Smallwood.

– Królowa osobiście poprosiła o twoją opinię w kwestii Fenix – powiedziała po krótkim przywitaniu.

– To nie zależy do moich zadań.

– Wiem, jednak to nie ja zadecydowałam o twoim udziale. Jeśli chcesz, możesz rozmawiać z królową, jednak nie wiem czy to pomoże, wydawała się naprawdę zdeterminowana.

– W takim razie postaram się tym zająć jeszcze dziś – odparł zrezygnowany, w tym przypadku przekonywanie jej to więcej zachodu niż to warte.

– Najlepiej, gdyby udało ci się zrobić to jeszcze dziś. Wiesz jak bardzo istotna jest dla nas ta informacja.

– Oczywiście, pozostaniemy w kontakcie.

I po tych słowach się rozłączył. Najlepiej zająć się tym od razu, a gdy będzie miał wystarczająco dużo szczęścia to skończy to przed przyjazdem pani Williams.
Mycroft był właśnie w trakcie odpowiadania na e-mail od Lady Smallwood, gdy zadzwonił jego telefon. Po spojrzeniu na telefon był lekko zaskoczony, był to co prawda John, lecz on zamiast dzwonić preferował wysyłanie wiadomości twierdząc, że nie chce mu przeszkadzać w pracy i być przyczyną upadku Anglii. Obawiał się, że być może to jakiś problem z Sherlockiem go spowodował.
– Tak – zapytał przykładając telefon do ucha.
– Chciałem tylko powiedzieć, że cię kocham – powiedział John.
To wywołało szeroki uśmiech na twarzy polityka.
– Ja ciebie też – odpowiedział.
– Jak mija dzień?
Polityk zamyślił się na ma moment myśląc co mógłby odpowiedzieć Johnowi.
– Dzień jak co dzień – zdecydował w końcu.
Chciał móc dłużej porozmawiać z ukochanym, lecz zaczął dzwonić drugi telefon, okazało się, że to połączenie, na które długo czekał i nie mógł go zignorować.
– A teraz już nie przeszkadzam – powiedział John, również słysząc dzwonek. – Nie chcę spowodować upadku naszego kraju – dodał z rozbawieniem i po szybkim pożegnaniu rozłączył się.
Ta krótka rozmowa spowodowała, że dzień Mycrofta, mimo, że prawdopodobnie będzie jeszcze długi i pełen pracy, od razu stał się lepszy.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro