Mistrz Piorunów nie umiał odpiąć mi stanika (Nominacja #1)

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Nie odpowiadam za uszerbki na zdrowiu psychicznym.

Czytasz na własną odpowiedzialność.
-------------------------------------------------------

Kiedy byłam mała, wierzyłam, że dzieci przynosi bocian. Wymyślałam różne bajeczki, jak to dziecko jest umieszczane w kapuście i jedzone przez matke, albo jak tatuś dzwoni do bociana, żeby przyniósł im dziecko. Teraz chce mi się śmiać, gdy to sobie przypominam. 

W sumie, gdy dowiedziałam się, że dzieci powstają przez seks, miałam....sama nie wiem, wiem, że byłam wtedy w podstawówce. I to nie w 5 czy 6 klasie, ale wcześniej, gdzieś 2 może 3. To dziwne, jak na takie młode dziecko wiedzieć o takich rzeczach. No cóż, rodzce mi powtarzali, że jestem niezwykła. Pamiętam, że jak miałam 13 lat czytałam wiele na ten temat. Jednak od zawsze się tego bałam, a równocześnie byłam ciekawa.
Tydzień temu skończyłam 19 lat. Niby nic takiego, ale dla mnie to okres wypełniony zabawą. Częste imprezy, wyjazdy. Na szczęście mam osoby, które są ze mną. Nie mówie tylko o rodzinie, ale o moim chłopaku. Jestem z nim już 3 lata, a ciągle mnie zaskakuje. Mimo wszystko kocham go, całą sobą. 
No tak, zapomniałam się przedstawić. Jestem Lilianna Wolf, mam 19 lat i jestem Mistrzynią Zwierząt. Należe do tak zwanych Mistrzów Żywiołów. Zresztą mój chłopak też.  
Jay jest ode mnie o rok starszy, jest Mistrzem Piorunów i tym słynnym Niebieskim Ninja.
W szkole nie raz słysze jakie to mam szczęście i w ogóle. Chociaż zdarzają się też plotki, o tym, że niby zepsułam wspaniały związek jego i Mistrzyni Wody. Tak, związek który był na niby i który jest w ich serialu. Ja i Jay tak jak wspominałam jesteśmy już ze sobą 3 lata. Poznałam go, kiedy zaczełam chodzić na karate, a on był jednym z instruktorów. Polubiliśmy się od razu. 
Spojrzałam na zdjęcię stojące obok na komodzie. Byłam na nim 17-letnia ja i 18-letni Jay. Było to w jego urodziny, kiedy robiło się już ciemno. Oboje jesteśmy elegancko ubrani, ale fryzury mamy roztrzepane. Co się dziwić. 
Westchnełam, kiedy myślałam o tym wszystkim. Tyle rzeczy przeżyłam z nim i jestem gotowa oddać się mu w całości. Dużo o tym myślałam. Dzisiaj nasza rocznica, więc musze coś wymyślić. 
W tej samej chwili zadzwonił mój telefon. Spojrzałam na telefon, by zobaczyć głupią mine mojego chłopaka.
- Halo? - odebrałam.
~ No cześć wilczku - usłyszałam jego głos.
- Nie mów tak do mnie piorunku - zaśmiałam się.
~ Jedziesz ze mną na plan? - zapytał.
- A po co mam tam jechać - zaczełam pakował rzeczy do torby.
~ Bo chce z tobą spędzić dzisiejszy dzień, a jest już 13.
- No dobrze, jade - uśmiechnełam się.
~ No i super, czekam pod domem - zaśmiał się.
Rozłączyłam się. Ubrałam się w moją ukochaną bluze z wilkiem, czarne spodnie i moje trampki. Powinnam coś łądnego ubrać, ale Jay się już przyzwyczaił do mojego ubioru, tak jak ja do jego. Do tego szybki makijaż i moge iść.
Kiedy tylko wyszłam z domu, od razu ktoś się uczepił mnie. Tym kimś okazał się oczywiście Jay. Był ode mnie wyższy o głowe. Serial zrobił z niego najsłabsze ogniwo w drużynie, ale jest troche inaczej niż mogłoby się wydawać.
- Może już pójdziemy? Jeszcze się spóźnisz - odsunełam się.
- Oj tam, przejmujesz się - zaśmiał się.
Ruszyłam w strone jego niebieskiego BMW.
- Ej no, nie obrażaj się - dogonił mnie.
- Nie jestem obrażona - oznajmiłam - No, ale jak się spóźnisz przeze mnie, to będzie źle.
- I tak mi zapłacą - zaśmiałam się.
- Ty tylko o kasie umiesz myśleć - pokiwałam głową.
Nim się obejrzałam zostałam przyciśnięta do auta. Nasz pocałunek był długi i namiętny.
- W moich myślach najczęściej pojawiasz się ty, wilczku - wyszeptał mi w usta.
Nic nie odpowiedziałam tylko całowałam go bardziej. Moje ręce zaplątały się w jego kasztanowe włosy. Nagle Jay odsunął się ode mnie.
- Jeszcze chwila a się nie powstrzymam - powiedział i powędrował w kierunku drzwi od strony kierowcy.
Rzeczywiście ma racje. Za bardzo się rozpędzimy i potem będziemy żałować. 

Wsiadłam na miejsce pasażera. Jay bez słowa ruszył samochodem.




*    *    *


Obserwowałam jak chłopcy i Nya nagrywają niektóre sceny. Usłyszałam jak ktoś siada koło mnie. Skierowałam tam swój wzrok i ujrzałam Skylor. Czyli naszą modelke, aktorke i właściecielke restauracji w jednym. Jej czerwone włosy były rozpuszczone, a sama yła ubrana w sukienke z dekoldem. W ręku trzymała małe pudełko. 
- Wszystkiego najlepszego z okazji rocznicy - uśmiechneła się.
- Dzięki - powiedziałam i włożyłam pudełko do torby. Nie chce go otwierać bez Jay'a.
- Jak myślisz, co Jay szykuje na tą okazje? - zapytała.
- Nie wiem - uśmiechnełam się - On potrafi zaskakiwać.
- Wiem - zaśmiała się.
W tej samej chwili miała nastąpić całuśna scena. Odwróciłam wzrok. Niby się przyzwyczaiłam, że to tylko gra...
- Jesteś zazdrosna? - spytała Sky, patrząc na mnie.
- Nie - powiedziałam - Może, troche...
- Przecież wiesz, że dla niego to nic nie znaczy - oznajmiła.
- Wiem - westchnełam - Ale dla Nyi znaczy wiele.
- Wiem - położyła mi ręke na ramieniu - Nya nie może się przyzwyczaić, że miłość w filmie czy serialu, to nie miłość w rzeczywistości. Ona cię lubi, ale jest zazdrosna. Co się dziwić, tak jakby, sprzątnełaś jej chłopaka z przed nosa.
- Kiedyś na pewno znajdzie swoją wielką miłość, Jay'a niech zostawi w spokoju - prychnełam.
- Podzielam twoje zdanie - zaśmiała się - Dobrze, że ja nie mam takich problemów z Kai'em.
- Dziwisz się? - spojrzałam na nią - Jesteście najbardziej gorącą parą w Ninjago. Praktycznie na każdym możliwym magazynie jesteście na okładce.
- Oj tam, nie przesadzaj - uśmiechneła się - Ty i Jay przynajmniej możecie w spokoju gdzieś wyjść. My niestety nie.
- Lepsze to, niż żeby uważali, że zniszczyłaś "wspaniały związek" - odparłam.
- Jay się tym nie przejmuje - uśmiechneła się - Poza tym, po co na to zwracasz uwage? 
- Bo inaczej się nie da? - zapytałam retorycznie.
- Da się - cmokneła - Pamiętaj, on cie kocha za to jaka jesteś, a nie jaką masz opinie.
- Może masz racje - westchnełam.
W tej samej chwili usłyszeliśmy dzwonek, oznaczający przerwe. Czyli mój ulubiony moment. Kątem oka widziałam jak Kai i Jay zmierzają w naszą strone. 
- Sky, kochanie! - krzyknął płomyk i porwał ją w swoje ramiona.
- Puść mnie Kai - zaśmiała się czerwonowłosa.
Uśmiechnełam się w ich strone. Pasują do siebie idealnie. W tej samej chwili poczułam jak niebieskooki podnosi mnie i obraca wokół własnej osi. 
- Jay! - zaśmiałam się.
- Tak wilczku? - uśmiechnął się, stawiając mnie na ziemie.
- No zgadnij - prychnełam.
Ten się tylko zaśmiał i mnie pocałował. Mówiłam już, że kocham go całować? Nie? To teraz mówie! 
- Ekhem, nie przeszkadzam? - usłyszeliśmy koło siebie.
Oderwaliśmy się i spojrzeliśmy na Nye. Mogłam się domyślić...
- O co chodzi? - zapytał chłopak.
- Jay, słuchaj musze z tobą pogadać w cztery oczy. Najlepiej po nagraniach - odparła.
- Sorry Nya, ale dzisiejszy dzień spędzam z Lili - odezwał się, a ja miałam ochote wybuchnąć śmiechem.
- Zawsze ta sama wymówka - wysyczała - A co z przyjaciółką?
- Siostra, daj im spokój. Mają dziś rocznie - do rozmowy dołączył się Kai.
Nic nie powiedziała, tylko z naburmuszoną miną poszła. Wszyscy wybuchneliśmy śmiechem. 
- Dokończymy później - mrugnął do mnie Jay.
Potem razem z Kai'em poszli dalej kręcić odcinki.



*    *    *


Weszliśmy z Jay'em do mojego mieszkania. Wyprowiadziłam się od rodziców jakiś czas temu i tak się stało, że chłopak często u mnie śpi. Oczywiście tylko śpi, nic więcej. Nadal jestem dziewicą...
- To co robimy? - zapytał i usiadł na kanapie.
- Byliśmy w Wesołym Miasteczku i w kawiarni, jeszcze masz siłe - usiadłam obok niego.
- Tak - zaśmiał się.
Spojrzałam mu w oczy. W te jego śliczne niebieskie oczy. Widziałam w nich radość i miłość, skierowaną do mnie. Wtedy Jay wziął mnie w stylu panny młodej i zaniósł do sypialni. 
Nie myśląc za wiele, pocałowałam go. On oddał pocałunek z namiętnością. Po chwili przygryzł moją warge, prosząc o dostęp, którego mu udzieliłam. Nasze języki prowadziły bitwe o dominacje. Jego ręce weszły mi pod bluze i dotkneły mojego nagiego brzucha. Zaczeły kreślić tam różne kształty. Nie byłam mu dłużna, dlatego zaczełam odpinać jego bluze. Niestety on miał pod nią koszulke, przez co miałąm trudniej. Po chwili jednak chłopak pomógł mi w zdjęciu tych rzeczy z siebie. Moim oczom ukazała się jego klata. On nie był mi dłużny i również zdjął ze mnie bluze. Oboje zdjeliśmy spodnie.
Jay popchnął mnie na łóżko, po czym zawisł nade mną. Dopiero teraz zdałam sobie sprawe, że po raz pierwszy leża pod nim, tylko w bieliźnie. Ja go w bokserkach widziałam wiele razy. Chłopak spojrzał mi w oczy. 
- Na pewno chcesz to zrobić? - zapytał.
- Błagam cie, rób co trzeba - odpowiedziałam i wbiłam się w jego usta.
Chłopak zaczął błądzić rękami po moim ciele. 
Zaczął całować mnie w szyje. Równocześnie również próbował odpiąć mi stanik. COś mu niestety nie wychodziło.
- Nosz kurwa! - oderwał się.
Zaśmiałam się, po czym sama go odpiełam. Wielki Mistrz Piorunów nie umiał odpiąć mi stanika. 
Zaczął całować mnie po piersiach, na co mruczałem. Zaśmiał się z mojej reakcji, po czym rękami pieścił moją prawą pierś, a do lewej się przyssał ustami. Czułam się wspaniale. Normalnie jak w niebie. Chociaż nigdy tam nie byłam i raczej nie trafie. 
Jay przestał się zajmować moim piersiami i pocałunkami zjechał do moich majtek. Jeszcze raz sporzjał na mnie pytająco. Kiwnełam głową. 
Chłopak widząc, że jestem gotowa zdjął moje majtki. Na początku byłam skrępowana, w końcu pierwszy raz jestem nago przed chłopakiem, jednak Mistrz Piorunów szybko zniszczył moje zażenowanie całują mnie w okolicach moje intywnego miejsca. Chwile później sam zdjął moje bokserki.
- To może troche zaboleć - powiedział.
W tej samej chwili wszedł we mnie. Rzeczywiście troche zabolało. Jay wbił się w moje suat, chcąc odwrócić moją uwage, kiedy on będzie przebijał mi błone dziewiczą. I stało się. Chłopak pozbawił mnie dziewictwa, ale sprawił mie wielką przyjemność. Niebieskooki zaczął powoli się ruszać we mnie. Zaczełam całować go w usta mocniej, chcąc, żeby przyśpieszył. Zrozumiał mój przekaz i ruszał się szybciej. 
- Jaaaaay - jęknełam.
- Już Liluś - sapnął w moje usta.
W tym momencie doznaliśmy spełnienia. Jego płyn wpłynął we mnie. 

Chłopak padł obok mnie zmęczony. Wtuliłam się w jego klate, a on przykrył nas kołdrą. 
- Świetna rocznica Mistrzu Piorunów - mruknełam.
- Wiem, starałem się - odparł.
Po chwili zasnełam wtulona w niego.




_______________________________
Nie! Nie umiem takich scenek pisać!

. . . 

Do tego shota dawno temu nominowała mnie Gracynetaa...

Chciałam z okazji moich urodzin dać wam coś wyjątkowego, więc daje wam moją pierwszą taką scenke...mam nadzieje, że się cieszycie xd
Pozdrawiam bizon69 i WiktoriaBucket66, tak bez okazji xd Albo dlatego, że właśnie piszecie coś na grupie :")  nie wiem xd

Tak więc....
Czekam na wasze komentarze <3
Prosze....skomentuj....sprawisz mi tym prezent na urodzinki :c

^ ^ ^ ^ ^ ^ ^ ^ 

Narazie wilczki <3 


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro