Dlaczego kocham ,,Death Note"?

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


Jak mogliście widzieć na Instagramie, jakiś czas temu obejrzałam ,,Death Note" (trzecie anime w moim życiu, po ,,Czarodziejce z Księżyca" i ,,Kimi No Nawa" XD) i zakochałam się całkowicie. W moim przypadku w ogóle pierwszą stycznością była wersja musicalowa, ale o niej możecie poczytać w shitpoście musicalowym, natomiast tutaj skupiam się na anime. Zapraszam do czytania i komentowania.



1. Fabuła

Fabuła kręci się wokół Lighta Yagami, siedemnastoletniego na początku chłopaka, który znajduje tytułowy Notatnik Śmierci - zeszyt, który bóg śmierci Ryuk zostawił w świecie ludzi. Okazuje się, że po wpisaniu do niego imienia i nazwiska danej osoby, ona umiera. Ponieważ Light jest osobą o ogromnym poczuciu sprawiedliwości i od dawna dręczyła go frustracja, że rozmaite zbrodnie uchodzą bezkarnie, postanawia wykorzystać notes do wyczyszczenia świata z wszelkiego zła. W ten sposób staje się anonimowym ,,sędzią" o pseudonimie Kira - dla jednych obrońcą uciśnionych i wręcz bogiem, a dla innych bezwzględnym, sadystycznym mordercą. Wśród tych drugich jest genialny detektyw zwany L, który postanawia za wszelką cenę odnaleźć i ukarać Kirę.

Ten serial tak naprawdę można odbierać na trzech płaszczyznach. Jest to w pewnym sensie fantastyka, ponieważ cały główny wątek opiera się na nadnaturalności oraz działaniu bogów śmierci (shinigami), którzy mają znaczący wpływ na fabułę. Nie jest jednak tak, że magia załatwia wszystko, ponieważ w wielu aspektach główny bohater musi radzić sobie sam. Mnie osobiście kręciły wszystkie te wzmianki o shinigami i ich świecie. Fajne jest też to, że elementy nadprzyrodzone mają tu wyraźnie wyznaczone granice - sam Notatnik Śmierci posiada bardzo specyficzne zasady, dzięki czemu ani Light, ani L czy policjanci nie mają tak łatwo i muszą nieustannie dociekać i intrygować, żeby zdobyć swoje.

I tu przechodzimy do drugiej warstwy, czyli kryminału. Wiemy od początku, kto zabija, ba, wiemy nawet dlaczego, ale twórcy i tak opowiadają historię tak, że z zaciekawieniem przyglądamy się, jak L i Light wzajemnie próbują się rozpoznać i odnieść zwycięstwo nad drugim. I jak w rasowym kryminale - mamy zwroty akcji, intrygi, niespodziewane sojusze i rozwiązywanie zagadek.

Jest też warstwa, która mnie zaciekawiła najbardziej, czyli psychologiczna. Można potraktować to anime jako rozrywkę, opowieść o mordercy i detektywie, z plot twistami, i można się jak najbardziej przy tym doskonale bawić. Ale można też wejść głębiej i zobaczyć nieco filozoficzną historię o dobru i złu, o skomplikowanych relacjach, z bohaterami o zagmatwanej moralności, która nieustannie zmusza nas do odpowiadania sobie na pytanie: kto tu jest dobry, a kto zły? Co można usprawiedliwić, a czego nie? Więcej poświęcę temu później.

Wiem, że niektórym nie podobało się całe anime, że w pewnym momencie uznali, że fabuła poszła w złym kierunku i całość jest nudna. Dla mnie jednak ta produkcja trzymała naprawdę wysoki poziom. Oczywiście, pewne odcinki były nudniejsze, nie każdy zwrot akcji czy postać wywierała takie same emocje, ale uważam, że napięcie i intrygująca aura nie zniknęły do samego końca. Sporo osób narzeka też na zakończenie, ale dla mnie było ono bardzo dobre, wzruszające, emocjonalne i stanowiło znakomite, choć bolesne pożegnanie z bohaterami.



2. Realizacja

https://youtu.be/8QE9cmfxx4s

Jeśli komuś anime kojarzy się ze słodyczą, wszechobecnym różem i przerysowanymi zachowaniami postaci, to tutaj znajdzie coś zupełnie innego - bardziej mrocznego i wyważonego. Owszem, niektóre zachowania postaci są przerysowane (szczególnie Misy i Matsudy, ale trochę też L'a), ale to chyba ogólnie domena każdej animacji, że pewne gwałtowne gesty czy piski łatwiej tu przechodzą niż w przypadku filmów aktorskich. Natomiast całość jest utrzymana w dość minimalistycznym stylu, nie jest to animacja w stylu ,,Encanto", gdzie zachwycają nas kolory i sceny zbiorowe, tylko coś, co ma nie przytłaczać i nie odwracać uwagi od fabuły. Jednocześnie animacja czasami dopełnia obraz i wywołuje określone emocje - chociażby w scenie rozmowy głównych bohaterów w deszczu czy w sekwencjach ze spadającymi płatkami wiśni. Fajnie znowu zobaczyć technikę 2D, gdy animacje europejskie i amerykańskie przyzwyczajają nas do bardziej komputerowego stylu. Postacie narysowane są ładnie i realistycznie, ich gesty i mimika pasują do całości, ubrania także są przyjemne dla oka. Wiele osób urzeknie też muzyka, która bardzo wpada w ucho, przykuwa uwagę, a także oddaje klimat i emocje bohaterów. Ręka w górę, kto nie kocha openingu i endingu. Niestety, te dwa cuda zostały w pewnym momencie zastąpione :(



3. Bohaterowie

Jest to jedna z tych historii, które stoją postaciami. Spotkałam się z opinią, że ciekawi są jedynie Light i L, a reszta pozostaje schematyczna, ale moim zdaniem każdy z ważniejszych bohaterów miał unikalny charakter i wyjątkową rolę w historii.

Lighta Yagami poznajemy jako nastolatka, który wydaje się ideałem - jest przystojny, lubiany, inteligentny, po prostu wymarzony syn, uczeń czy chłopak. On sam doskonale zdaje sobie sprawę, że jest kimś wybitnym i chyba uważa, że to, co dostał, jest dla niego za małe. Gdy znajduje Death Note, bardzo szybko jego celem staje się nie tylko uratowanie świata, ale zdobycie też chwały dla siebie, zostanie ,,Bogiem Nowego Świata", który będzie uwielbiany przez wszystkich i nie dotkną go żadne zasady. Bardzo szybko ukazuje takie cechy jak bezwzględność, okrucieństwo, idzie po trupach do celu i automatycznie uznaje, że na śmierć nie zasługują tylko zbrodniarze, ale każdy, kto mu przeszkadza. W tym wszystkim pozostaje jednak fascynujący i charyzmatyczny, w pewnym momencie mamy też szansę poznać go jako zwykłego chłopaka, który nie używa Notatnika, i wtedy zachowanie nastolatka cechują honor, uczciwość i odwaga. To sprawia, że czytelnik nieustannie stawia sobie pytanie: czy Light był zepsuty od zawsze, czy to Notatnik sprawił, że zgubił swoje uczucia i człowieczeństwo? Czy zostało w nim chociaż trochę dobroci i miłości, czy każdym jego działaniem rządziła zimna kalkulacja? Ja mimo że nie identyfikowałam się z jego ideami, przez większość czasu szczerze mu współczułam i czułam smutek na myśl, ile tak naprawde utracił.

L (znany też jako Ryuzaki czy Ryuga) to postać na pozór całkowicie inna od Lighta - genialny detektyw, który się ukrywa, nie pokazuje nikomu swojej prawdziwej twarzy i imienia, aspołeczny introwertyk, wycofany, żyjący w swoim świecie, chociaż niepozbawiony charyzmy i zdolności przywódczych. Jest także pełen dziwactw, niespecjalnie dba o swój wygląd, siedzi i chodzi w charakterystyczny sposób, je tylko słodycze, dzięki czemu wprowadza także humor (o tym trochę później), nie zmieniając się jednak w comic reliefa - mam wrażenie, że twórcy wzięli sobie mocno do serca zdanie, że prawdziwie zabawne jest to, co traktuje się poważnie. L jest postacią, którą wielu pokochało, można go podziwiać, można mu kibicować, może on też rozczulać czy właśnie bawić, co chyba jest wyjaśnieniem fenomenu tego bohatera. Co jednak dla mnie wyjątkowo ciekawe - L tak naprawdę wcale nie jest kryształowy. Podobnie jak Light jest geniuszem i wie o tym, walczy o słuszny cel, ale potrafi też w jego imię posunąć się do rzeczy niespecjalnie moralnych (chociaż jest to bardziej podkreślone w wersji musicalowej), brakuje mu też bardziej ludzkiego, emocjonalnego spojrzenia na sprawę, co ma wyjaśnienie w jego historii. Przede wszystkim genialna i nietuznikowa jest także sama relacja tych bohaterów, ale o tym w kolejnych podpunktach.

Misa Amane jest postacią, której wiele osób nie lubi, a wręcz nie znosi. Trzeba przyznać, że wydaje się ona stereotypową ,,dziewczynką z anime" - słodką, ekstrawertyczną panienką z obsesją na punkcie bohatera, której ,,typowość" podkreśla fakt, że jest modelką. Ja jednak osobiście ją bardzo lubię i uważam, że była zdecydowanie bardziej złożoną osobowością. O Misie dowiadujemy się, że straciła rodziców z rąk przestępcy, którego potem zabił Kira, i stąd jej ogromne oddanie dla ,,wybawiciela", które zamienia się potem w miłość. Mimo słodkiej, wesołej otoczki, Misa wydaje się tak naprawdę zagubioną, samotną dziewczynką, która rozpaczliwie pragnie być kochana i szuka tej miłości wszędzie - gdy odnajduje człowieka, który teoretycznie wynagrodził jej cierpienia, chce zrobić wszystko, aby zasłużyć na jego uczucia. I mimo że nie lubię tego typu bohaterek, które nie widzą żadnego celu w życiu poza miłością do mężczyzny, Misie wierzę i jej współczuję. Dodatkowo połączenie jej niewinności, wiary w słuszność działań Lighta i wręcz altruistycznego podejścia w połączeniu z tym, że sama też jest zdolna do morderstw i oszukiwania, jest dla mnie bardzo ciekawe.

Poznajemy także dwójkę shinigami, czyli bogów śmierci. Ryuuk, towarzyszący Lightowi, jest kolejną postacią, która wnosi dużo humoru, ale także rewelacyjnie ukazuje takie neutralne, prześmiewcze podejście do działalności Lighta, swoimi tekstami i obojętnością ,,odbrązawia" coś, co w oczach głównego bohatera jest wspaniałe i szlachetne. Ryuuk jest typowym przykładem postaci fantastycznej, która patrzy na ludzi z dystansem, uważa ich za marnych i nieistotnych, ale w pewnym sensie jego relację z Lightem można nazwać przyjaźnią. Zupełnie inna jest Rem, shinigami Misy. Także odnosi się do świata z dystansem i ironią, nie czuje się dobrze wśród śmiertelników, ale jednocześnie jest bezgranicznie oddana Misie, pomaga jej i darzy ją prawdziwym uczuciem, a jej wszystkie zachowania są podporządkowane tylko temu, by ocalić i uszczęśliwić dziewczynę.

Na dalszym planie śledzimy także ojca Lighta, Soichiro, policjanta, który prowadzi śledztwo przeciwko Kirze, a w pewnym momencie mierzy się z obawami, że może być nim jego własnym syn. To zdecydowanie najbardziej moralna, szlachetna postać - mężczyzna chce kierować się sprawiedliwością i poświęcić się dla dobra sprawy, ale jednocześnie bardzo kocha swoją rodzinę i nieustannie musi wybierać między dobrem ogółu a własnymi uczuciami. Dalszy plan także obfituje w ciekawe postacie (Matsuda to miłość), które można polubić i im kibicować, ale właśnie ta szóstka jest dla mnie takim pierwszym planem i tworzy grupę osób o bardzo różnych charakterach, podejściach do tego, co dobre i moralne, o całkowicie różnych wartościach.



4. Nawiązania

Jak wspomniałam, można ten serial oglądać jako rozrywkę, coś, co ma nas wciągnąć i sprawić, że będziemy się dobrze bawić, ale można też spróbować wejść w niego głębiej, a wtedy odkryjemy naprawdę ciekawe i fascynujące rzeczy. Historia bowiem jest pełna nawiązań i nie sprowadza wszystkiego do ,,nastolatek zabija ludzi, bo pragnie sprawiedliwości". Głowny wątek anime bazuje na ,,Zbrodni i karze" - Light jest tu kimś w rodzaju Raskolnikowa, a jego czyny motywowane są nie tylko ideami, ale także chęcią pokazania, że jest kimś więcej, kimś, kogo nie dotyczą zwykłe zasady, oraz że ma prawo decydować, którzy ludzie są mniej wartościowi i nie mają prawa do życia. Detektyw L, który rozpracowywuje zagadkę i od początku podejrzewa głównego bohatera, przypomina Porfirego, w beznadziejnie zakochanej Misie Amane możemy zauważyć podobieństwa z Sonią Miermieładową (szczególnie w scenie, gdy widzimy jej pokój).

Drugim ważnym punktem odniesienia jest Biblia. Nawiązania do niej widzimy już w czołówce - mamy tam Lighta i Ryuka w scenie wzorowanej na ,,Stworzeniu Adama", jedna z drugoplanowych bohaterek zostaje ukazana jako Pieta. Wspomniana wyżej scena w pokoju Misy jest przepełniona symbolami religijnymi - krzyżem czy obrazem Matki Bożej z sercem ,,przebitym mieczem boleści", co może być niejako proroctwem cierpienia Misy. Light od początku nazywa się ,,Bogiem Nowego Świata", postrzega siebie jako potencjalny obiekt kultu, którym w przyszłości się staje - i ponownie, w czołówce widzimy go także jako Jezusa. Jednocześnie pewna scena między Lightem a L'em jest wzorowana na relacji Jezus-Judasz i tutaj stawia już bohatera w całkiem innej roli. Charakterystyczna jest także muzyka pojawiająca się w scenach morderstw, w której można usłyszeć słowa: ,,Kyrie Eleison, Boże zmiłuj się nad nami". Z jednej strony ukazuje ona kompleks Lighta i jego wiarę, że autentycznie jest Bogiem, z drugiej - można ją odnieść do przemiany bohatera i tego, co dzieje się z człowiekiem, który stawia się ponad innymi. Z punktu widzenia osoby wierzącej można nawet pokusić się o analizę, że zguba Lighta polegała na tym, że postawił się na miejscu Boga, zamiast pozwolić Stwórcy samemu ocenić ludzi, gdy przyjdzie ich czas (co kojarzy mi się z mottem ,,Anny Kareniny"). Niezależnie jak na to spojrzymy, dostaniemy bogaty materiał do przemyśleń i własnych interpretacji.



5. Niejednoznaczność

Najmocniejszy, najważniejszy dla mnie punkt. Ta historia nie daje łatwych odpowiedzi, nie przedstawia czarno-białego świata, a od początku zmusza do refleksji, właściwie od pierwszego odcinka, gdy ofiarą Lighta staje się mężczyzna próbujący zgwałcić młodą dziewczynę, a my przyglądamy się temu, widzimy ohydę całej sytuacji i mamy wrażenie, że ktoś stoi nad nami i zadaje pytanie: ,,Czy też wpisałbyś jego imię?". W żadnym wypadku nie ma tu gloryfikacji postawy bohatera, ale są pytania - czy Light miał prawo ,,oczyszczać świat" i czy jego działania mogłyby przyczynić się do czegoś dobrego? Czy bardziej kierował się chęcią zdobycia własnej chwały czy dobrem ogółu? Dlatego lubię i doceniam odcinki, kiedy poznajemy Lighta bez Notatnika i możemy się zastanowić, czy był on zepsuty odgórnie, czy zadziałała tu jakaś magia i czy w scenach, kiedy okazuje komuś szacunek czy przywiązanie, jest w tym trochę szczerości czy tylko wyrachowana kalkulacja.

Takich fragmentów jest dużo więcej. Praktycznie każdego bohatera i jego działania ciężko jest jednoznacznie ocenić. Czy L miał prawo stosować oszustwa i tortury, by poznać tożsamość Kiry? Czy jego relacja z Lightem mogła być nazwana przyjaźnią czy oboje cały czas kalkulowali i jedynie sprawdzali, co mogą osiągnąć przez kontakt z drugą osobą? Jak ocenić kogoś, kto skazuje człowieka na śmierć, aby ocalić osobę, którą kocha najbardziej na świecie? Wrażenie robią też sceny z ostatnich odcinków, gdy policjanci zaczynają domyślać się tożsamości Lighta i są rozdarci między poczuciem sprawiedliwości a prawdziwą sympatią, którą do niego czują. Ale czym właściwie jest sprawiedliwość?


6. Humor

O tym też wspomniałam. Mimo dość mrocznej tematyki, serial nie jest ciężki ani przesadnie ponury. Przeciwnie, ma w sobie sporo humoru. I jak też wspominałam: śmieszne jest tu to, co traktowane poważnie, nie ma więc postaci czy sytuacji wciskanych tylko po to, żeby kogoś rozbawić. W niejako ,,pierwszej części" L jest jednocześnie tajemniczym detektywem i źródłem komizmu - przez swoje specyficzne podejście do relacji społecznych, nietypowe nawyki czy miłość do słodyczy, a jego relacja z Lightem, w momentach większej przyjacielskości, ma w sobie kilka zabawnych wstawek. Śmiechu dostarcza też jeden z policjantów, Matsuda, naiwny i prostoduszny, który przez swoje podejście do życia pakuje siebie i współpracowników w tarapaty, ale nie jest wyłącznie comic reliefem i także poznajemy jego rozterki i dramatyczne wybory.



A Wy znacie tę produkcję? Lubicie? Może czytaliście mangę albo oglądaliście aktorski serial?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro