Podsumowanie roku 2021

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


Robiłam to w zeszłym roku, więc postanowiłam, że w tym nie będę gorsza :)

Ten rok był dla mnie bardzo ważny pisarsko - podjęłam wiele decyzji, zrewidowałam moje podejście do kilku spraw, w dużym stopniu zmieniło się także moje grono czytelników - niektórych straciłam, ale zyskałam też nowych, którzy mobilizują mnie do pisania. Nie ukrywam, że wydarzyło się też wiele smutnych rzeczy, przez które chwilami wątpiłam, czy to, co robię ma sens, ale o tym po kolei. Na razie krótkie podsumowanie, co się stało z moimi pracami.

Krucza Tancerka

Niegdyś moje najbardziej popularne, dosyć znane w pewnych kręgach opowiadanie, z którym przez wiele miesięcy przechodziłam duży kryzys, aż w końcu zdecydowałam się je usunąć. Nie była to łatwa decyzja, co widać po moich aktywnościach - na początku mówiłam, że będzie tylko ,,wolno pisana" i nawet zaczęłam coś tam bazgrać, potem ją zawiesiłam, by ostatecznie skasować. Teraz uważam, że to była dobra decyzja. ,,Tancerka" od dawna nie dawała mi satysfakcji i była taką kulą u nogi - wiedziałam, że jest i wypadałoby ją skończyć, ale kompletnie nie umiałam się za to zabrać. Egoistycznie muszę też przyznać - było mi przykro, kiedy czasem widziałam spam powiadomień, a okazało się, że to ktoś czyta Tancerkę, chociaż jest napisane, że praca jest zawiedzona, albo kiedy widziałam, że na jakichś grupach ktoś wspominał mnie tylko jako osobę od młodzieżówek. Nie chcę nikogo obrażać, jestem wdzięczna osobom, którym to opowiadanie się podobało i zaangażowały się w nie, ale w pewnym momencie naprawdę przestało być dla mnie przyjemnością, a chyba nie ma sensu pisać czegoś tylko po to, żeby skończyć.

Nowe Wezwanie Smoka

Tu kolejna trudna sprawa. NWS było moją pierwszą dłuższą pracą na Wattpadzie, do której mam mnóstwo ciepłych uczuć, bo pisałam ją o moim ulubionym serialu, próbując dać bohaterom takie zakończenie, na jakie (według mnie) zasługiwali. Jednak od jakiegoś czasu też mam z nim pewien kryzys i rzeczywiście można o nim powiedzieć ,,wolno pisane". Rozpiszę się o tym pod kolejnym rozdziałem (tak, mam zamiar to skończyć!), ale w skrócie: w dużym stopniu chodzi o brak aktywności pod tą pracą, mało kto ją czyta i komentuje, większość stałych czytelników, którzy deklarowali, że to ich ulubiona praca na Wattpadzie, zniknęła. Mają do tego prawo i jestem wdzięczna tym, którzy nadal tam są, ale to jednak demotywuje, zwłaszcza kiedy pod inną pracą miałam znacznie większy odbiór. Druga sprawa jest taka, że mój szał na Merlina i legendy arturiańskie trochę minął i chociaż mam zamiar kiedyś go odświeżyć (chcę napisać autorski retelling), to obecnie nie czuję już przy tym takiej ekscytacji, a Bradley James i Katie McGrath są dla mnie Orestesem i Elektrą XD

Grecy i Trojanie

Tym razem coś optymistycznego - opowiadanie, które pisałam przez większą część roku i teraz zbliża się do końca, chociaż wydawało się to nieprawdopodobne (w końcu mit trojański jest bardzo obszerny). I jestem naprawdę dumna, bo ta praca zgromadziła stałe grono czytelników, a nawet zdobyła nagrodę w konkursie ,,Wilcze Potyczki".

Nie ukrywam: miałam trudne chwile z tym opowiadaniem i zastanawiałam się, czy dam radę je skończyć. Retellingi mitów nie są popularne na Wattpadzie ani w ogóle w Polsce i chwilami przytłaczało mnie ciągle porównywania z Riordanem i filmem ,,Troja", dopytywaniem, dlaczego nie ma podniosłego klimatu i archaizmów... Z drugiej strony dostałam od kochanych osóbek tyle ciepłych słów i wsparcia, a kiedy trzeba kopa w tyłek (będą wiedzieć, o kim mówię), że ostatecznie zawsze do tego wracałam i myślę, że już za kilka rozdziałów sfinalizujemy pierwszy tom. Oby drugi poszedł już z górki, zapowiedź już się pojawiła :)

Wyroki Gwiazd

Kolejny optymistyczny temat. Praca ta została skończona w tym roku, a w tym przeszła trzy poprawki (ostatnią typowo techniczną) i chociaż jest nieaktualizowana, to nadal jest czytana, co ogromnie mnie cieszy. Może kiedyś stanie na Waszych półkach :)

Czarownica znad Bełdan

Opowiadanie, które planowałam od dawna, i w końcu udało mi się je opublikować - wprawdzie tym razem research jest robiony w trakcie, bo mitologię słowiańską znam gorzej od greckiej, ale myślę, że pisanie idzie mi nieźle. Jest to pierwsza moja autorska dłuższa praca, której póki co nie zgłosiłam do żadnej zorganizowanej akcji, a mimo to zdobyła grono czytelników. Zapraszam do jej czytania, póki jeszcze jest mało do nadrabiania.


Oprócz tego przeprowadziłam korektę shotu ,,All is forgiven" oraz napisałam kilka innych, takich jak ,,Kołysanka Ewy", ,,Jestem Heathcliff" czy ,,Styczniowa noc". Nadal nie napisałam wielu planowanych tekstów, ale na wszystko przyjdzie czas ;)

Oprócz tego zadebiutowałam w roli jurora w konkursie ,,Archaiczna klechda" i jestem dumna, że zrobiłam wszystko na czas i że konkurs odbył się w terminie. Niedługo ukażą się recenzje i mam nadzieję, że Wam się spodobają i nikt się na mnie nie obrazi, jeśli miałam jakieś uwagi do jego pracy ;) Pamiętajcie, że to tylko subiektywna opinia i sugestia, na co można zwrócić uwagę, ale decyzja o zmianach należy do autora.

Oprócz tego jurorowałam też w konkursie ,,Szepty przeszłości", a obecnie w ,,Godzinie zemsty", konkursie o powstaniu wielkopolskim, do którego nadal można się zgłaszać, zapraszam serdecznie :)


Jeśli chodzi o książki, to przeczytałam ich 154, w tym także nowele, opowiadania czy dramaty.

Na maksymalną notę na LubimyCzytać oceniłam 12 tytułów, z czego część przeczytałam już wcześniej i były to re-ready, ale pięć to były książki przeczytane po raz pierwszy i dzisiaj chciałabym Wam o nich wspomnieć, kolejność przypadkowa:

Mechaniczna Księżniczka - trzeci tom serii ,,Diabelskie Maszyny" Cassandry Clare. Uwielbiam tę serię i polecam ją każdemu fanowi takiego bardziej młodzieżowego fantasy. Styl Clare jest świetny, prosty i dopasowany do młodego odbiorcy, ale nie brakuje w nim poezji i artyzmu. Do tego urzekły mnie aluzja - do mitologii, podań walijskich czy historii. Zakończenie i rozwiązanie trójkąta miłosnego było trochę na siłę, ale cała historia bardzo wciąga i angażuje, chwilami wyciska łzy z oczu.

Baśń o wężowym sercu, czyli wtóre słowo o Jakóbie Szeli - tu coś zdecydowanie innego, tekst zdecydowanie z wysokiej półki, dla wymagającego odbiorcy. Radek Rak opowiada historię słynnego przywódcy rabacji galicyjskiej, wplatając do niej fantastykę i robi to w sposób genialny - dzięki mocnemu zakorzenieniu opowieści w podaniach i wierzeniach galicyjskich chłopów czytelnik naprawdę zaczyna traktować te zjawiska nadprzyrodzone jako coś realnego i naturalnego. Język jest piękny, chwilami dosadny i oddający brutalność ówczesnego życia, ale też poetycki i baśniowy. A sama fabuła daje do myślenia pokazaniem ogromu zła, które tkwi w każdym.

Elektra (wersja Eurypidesa) - z racji przygotowań do pisania magisterki czytam na nowo wiele greckich tragedii i póki co ta jest w mojej czołówce.  Tragedie Eurypidesa wyróżniają się na tle starożytności, bo nie opowiadają o przeznaczeniu i byciu zabawką w rękach bogów, a o ludzkich wyborach, które są wynikiem wielu czynników. Nie dostajemy więc historii o tym, jak Apollo kazał rodzeństwu zabić matkę, a o tragedii rodzinnej, wielowymiarowej i pełnej cierpienia. Dostajemy tu konfrontację Klitajmestry, która na skutek przeżyć z przeszłości nie potrafi okazać miłości swojej córce, i Elektrę, która nie rozumie, dlaczego została odrzucona i pozbawiona prawa do uczuć i ukojenie próbuje znaleźć w zemście. Dla mnie to była tragedia bardzo realistyczna i ciągle aktualna, zwłaszcza kiedy uświadomimy sobie, że takie rzeczy naprawdę się zdarzają - i też czasem prowadzi do podobnych rozwiązań...

Ballada ptaków i węży - prequel ,,Igrzysk śmierci" z perspektywy prezydenta Snowa. Idealny przykład tego, że można stworzyć dalszy ciąg historii, któa trafiała do nastoletnich czytelników, i podbić ich serca, gdy są już starsi. Mamy tu więcej polityki i społeczeństwa, całe tło, które w IŚ było trochę na dalszym planie, tutaj jest rozbudowane i naprawdę uzupełnia uniwersum. Do tego autorka wplata dużo aluzji do filozofii, realnej polityki i poezji. Najlepsze jest jednak wykorzystanie konceptu opowiedzenia historii z perspektywy ,,złola" - nie ma tu usprawiedliwiania Snowa, przedstawiania go jako bezbronnej owieczki. Jest background pokazujący, że każdy zły człowiek ma swoje motywacje, ale to on wybiera, którą stroną pójdzie - tu mamy świetny przykład, że można wybrać zło, nawet jeśli dostaje się szansę na zmianę.

Podrzutek - książka historyczna autorstwa Stacey Halls. Absolutnie moje odkrycie roku. Książka idealnie wpasowała się w mój gust - jest pięknie, ale przyjemnie napisana, opisuje epokę wiktoriańską w dokładny sposób, także z perspektywy ,,nizin", osób spychanych na margines, ale przede wszystkim urzekło mnie ukazanie miłości macierzyńskiej. Obserwujemy, jak dla głównej bohaterki Bess poczęte przypadkowo dziecko z balastu staje się najważniejszą osobą i jak w imię tej miłości jest gotowa do desperackich czynów. Jednocześnie nie jest to powieść ,,opresyjna" - Halls zaznacza też, że niektóre kobiety nie powinny być matkami i także mogą znaleźć szczęście, jeśli tylko niechęć do macierzyństwa nie sprawi, że zaczną traktować innych przedmiotowo. Do tego książka jest dość krótka, ale każdy wątek został dobrze opisany i pod koniec nie miałam żadnego niedosytu.

Nie całuj się pod kapliczką - debiut powieściowy Weroniki Pawlak, którą możecie znać z Wattpada jako Awarko. Bardzo się cieszę, że udało jej się trafić na półki księgarskie, bo książka jest świetna. Mimo że historie o nastolatkach już tak mnie nie poruszają, tutaj doskonale bawiłam się i na Wattpadzie, i w wersji drukowanej. Znalazłam tu ciepło i czułość, które kojarzę z książek Montgomery czy Musierowicz, ale także trudne, bolesne tematy, opisane jednak z pewnym pokrzepieniem. Weronika porusza także tematy wiary, ale robi to w sposób, który nie jest moralizatorski, nie ocenia naszych wyborów, a zachęca do kochania drugiego człowieka i troski o niego. Ja czekam na kontynuację ;)


Zdarzyły się też książki słabe i o nich także Wam opowiem. Przy czym, wiem, że wiele osób robi takie podsumowania na zasadzie ,,te książki nie były złe, ale mnie zawiodły". U mnie będą tylko książki, które z jakiegoś powodu uważam za niegodne polecenia, zdarzały się też ,,średniaki", ale uważam, że nie ma sensu ich tu zestawiać i odradzać. Oczywiście - to tylko moja opinia i Wy możecie mieć inną, ale mnie te książki bardzo zdenerwowały.

Ulisses - pewnie wstyd się przyznać, ale sięgnęłam po to wielkie dzieło Joyce'a i dla mnie było kompletnie niezrozumiałe, chwilami niestrawne (dokładne opisy mięsa...), a najgorsze było to, że w ogóle nie zauważałam tych nawiązań do ,,Odysei", za to zapamiętałam głównie rozważania nad żoną Szekspira i że była wredna, więc musiała być dobra w łóżku (biedna Anne). Może jestem na nią za głupia, ale zakończyłam ją z niesmakiem.

Sekret Tatiany - spekulacje na temat rzekomego ocalenia Tatiany Romanowej, przeplatane z historią współczesnej kobiety Kitty. Miała być piękna historia o przetrwaniu i sile miłości, a wyszła opowieść, która mnie zniesmaczyła. Na obu planach otrzymujemy wątek zdrady i za każdym razem autorka zrzuca winę na osobę zdradzaną, praktycznie twierdząc, że można sobie na zdradę zasłużyć, jeśli np. nie masz wystarczająco ciekawego życia i nie spełniasz się zawodowo. Jest to dla mnie niesmaczne. Co więcej, w pewnym momencie pojawia się wątek, który mnie osobiście striggerował, bo nie wchodząc w szczegóły, w tym roku mierzyłam się z pewnymi problemami zdrowotnymi w mojej rodzinie. I kiedy autorka napisała, że Kitty jest zła, bo po śmierci rodziców nie płakała i nie użalała się mężowi, tylko szukała ukojenia w pracach domowych, to zrobiła mu krzywdę i nic dziwnego, że chłop ją zdradził. Shamingowanie kogoś z powodu jego przechodzenia żałoby jest ohydne.

Mieszko, wnuk Mieszka - fabularyzowana biografia Mieszka II Lamberta. Miałam duże oczekiwania, ale niestety szybko się rozmyły. Przede wszystkim: książka ma dużo błędów technicznych, składa się prawie z samych streszczeń, ekspozycja jest bardzo toporna... Do tego świat stworzony przez autora jest bardzo czarno-biały, postacie dzielą się na chodzące anioły i wcielone zło, anioły to poganie, a chrześcijanie są źli i brzydcy. Natomiast sam główny bohater zachowuje się jak współczesny nastolatek, który zna słowiańszczyznę z gier Wiedźmin i nie ma pojęcia o polityce i obowiązkach następcy tronu.

Zakład (nie)idealny - tym razem po prostu wulgarny, chwilami zbyt obsceniczny dla mnie erotyk, gdzie główna bohaterka jest idealną Mary Sue, a główny bohater nie szanuje jej granic i praktycznie zmusza ją do kontaktów. Po prostu książka nie w moim stylu, mnie dokładne opisy masturbacji i wulgarny język raziły, ale fankom erotyków pewnie się spodoba.

Papierowa księżniczka - tutaj sytuacja podobna, erotyk, gdzie praktycznie wszystko sprowadza się do seksu, ale tutaj jest to o wiele gorzej. Książka jest pełna absurdów (siedemnastolatka udająca trzydziestopięciolatkę czy reakcja ,,Uważają mnie za utrzymankę ich ojca? Niech w to wierzą, chociaż mnie prześladują z tego powodu") i schematów, ale najgorsze jest tu podejście do demoralizacji i przemocy seksualnej. Autorki pewnie chciały pokazać to jako wynik trudnych relacji rodzinnych, ale do mnie to nie trafiło - kiedy czytam, że ćpanie jest takie zabawne albo że można się zaprzyjaźnić z kimś, kto cię molestował, i w sumie to nic się nie stało, to po prostu jestem obrzydzona. Najgorsza książka tego roku.


Koniec wyszedł trochę ostro, ale mam nadzieję, że Was nie zraziłam :) Dajcie znać, jaki dla Was pisarsko i czytelniczo był ten rok :)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro