Rozdział XII

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Miałam się przebrać ale stwierdziłam, że nie chce biegać, dlatego siedziałam sobie na łóżku z Sandrą i sobie gadałyśmy. Niestety nie nacieszyłyśmy się z byt długo spokojem bo po chwili do pokoju wszedł Damian z ojcem Sandry.
-A wy jeszcze nie gotowe?
-No nie, ale właśnie miałam zamiar iść się przebrać. -powiedziałam to żeby się do mnie nie przyczepił weszłam do garderoby i założyłam to:

a do tego takie buy:

Wyszłyśmy z mojego pokoju, i udałyśmy się w kierunku Hali.
Tam już na nas czekali. Damian dalej nieźle wkurzony, oczywiście na mnie.
-Dobra stwierdziłem, że zrobię wam trening, bo dawno nie miałyście żadnego. -powiedział dosyć spokojnie jak na niego. Ja popatrzyłam na Sandre a ona na mnie. A zapowiadało się dosyć spokojnie, no trudno. -To na początek 5 kółek wokół hali, potem jak zawsze przewieszka i do piłek.
-Okej-piwiedziałam i zaczęłyśmy sobie biegać. A Sandry tata wyszedł, ale po chwili już był z powrotem i mi się przyglądał.
-Dobra odbijacie na dwa razy, palcami. -Zaczęłyśmy tak odbijać po chwili kazał mi podejść a Sandre dał na siatke on jej rzucał a ona przyjmowała, ja miałam podejść do tego Daniela. Gdy podeszłam on sie odezwał.
-Charlotte, gdzie wcześniej trenowałaś?
-Em... W UKS GMINY MIĘKINIA.-odpiwiedziałam.
-Naprawdę? Znam tam swych trenerów bo graliśmy z nimi mecze, ale nie widziałem cię wcześniej, tak dla jasności pomagam Damianowi.
-Aha, ale może Pan nie widział mnie bo ja tam grałam tylko dwójki, i mi się wydaje, że kiedyś grałam przeciwko wam i skądś Pana kojarzę.
-No być może, a to ty jesteś tą dziewczyną, która trenowała sama w domu dodatkowo?
-No tak,ale nie trenowała jakoś dużo, i serio nie myślałam,że będe miała szanse tutaj przyjechać do lepszego klubu no i ładnego miejsca. - powiedziałam po chwili Damian kazał mi się wymienić z Sandrą w sensie ona tylko łapała piłki, a ja musiałam przyjmować, dołączył się do niego Daniel, on rzucił mi na bok, i to bardzo na bok. Więc pod biegłam kawałek ale, że ta piłka już spadała to rzuciłam się na ziemię robiąc taki jakby przewrót ale na bok, dobijając przy tym wysoko piłkę.
-Dobra jest-powiedział do mojego trenera.
-Ta? To patrz ona nie nawidzi biegać.-mówiąc to Damian rzucił mi tą piłke na drugi bok, i weś tu się z nim nie kłóć, no nie da się. Ale wstałam szybko i zaczęłam biec w tą drugą stronę, tam też się rzuciłam na ziemię ale tym razem tylko spadłam na kolana, piłke dobijając tak, że przeleciała pod siatką, ona się dosłownie poturlała.Damian na mnie spojrzał z triumfalnym uśmiechem, normalnie jakby był moim starszym bratem, który chce mi po dokuczać za wszelką cenę. -I co dalej twierdzisz, że jest dobra?
-Wiesz dobra, zrobimy tak Lotte, choć zamieniasz się z Damianem, ja mu też tak rzucę i zobaczymy. -Ja szczęśliwa nawet nie wiem z czego zamieniłam się z nim a Tata Sandry rzucił mu na bok, on podbiegł do tego ale się przewrócił, więc ja mu rzuciłam na drugi bok, on oczywiście szybko wstał i zaczął biec do tej piłki ale nie zdążył bo piłka uderzyła o ziemię.
-I co? Kto tu jest lepszy od ciebie??-musiałam to powiedzieć bo bym nie przeżyła hehe.

🥰🥰🥰🥰🥰🥰🥰🥰🥰😊😊😊😊🥰
Hejka, dziękuje za 101 obserwacji🥰🥰

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro