Rozdział XIII

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

-Dobra koniec, Lotte na moje miejsce.-Odezwał się Damian, troszkę się wkurzył hehe.
-Ej a morze niech Charlotte przejdzie test wstępny? -Zaproponował Daniel mojemu trenerowi. Tylko o co chodzi z tym testem wstępnym? No jak jeszcze chodziłam kiedyś to nowe osoby przechodziły przez treningi wstępne, polegało to na tym, że na końcu treningu trener rozmawiał z taką osobą i wtedy decydował czy zostaje czy nie. Ale takiego czegoś jak test wstępny to nie widziałam i nie wiem na czym to polega.
-No okej, ale po co? Ona jest już w drużynie na podstawie jej poświęcenia i wyników w turniejach.-odpowiedział bardzo ogólnie, ale się zgodził.
-No żebym zobaczył w ilu procentach się stara. -odpowiedział Daniel.
-No okej, daj nam 20 minut i przejdziesz test.
-Eh... No okej.-odpowiedziałam po czym poszłam do Sandry.
-Ej o co chodzi w teście wstępnym? Bo ja u siebie miałam tylko treningi wstępne.
-Nom, to polega na tym, że oni przygotowują różne ćwiczenia a ty je robisz.
-Aha -po wiedziałam i spojrzałam się na Damiana.po jakiś 15 minutach podszedł do mnie Damian.
-Dobra więc to jest test wstępny. Nie mówie ci na czym on polega, bo i tak trenujesz ze mną i nie musisz się kwalifikowaną do klubu.-Powiedział.
-No ok, to co mam robić? -Zapytałam, bo szczerze to jestem ciekawa tego testu.
-To pierwsze ćwiczenie, na drabinkę i po prostu biegniesz później okrążasz tyczkę i ja ci rzucam piłkę ty ją odbijasz i wracasz tą samą drogą, na całe ćwiczenie masz od 30 sekund do 1 minuty.
-Em... Okej, kiedy... -nie dokończyłam bo Daniel stanął z stoperem i krzyknął:
-Czas start! -ja zaczęłam biec przez drabinkę, już po chwili byłam przy tyczce, zaraz potem Damian rzucił mi piłkę, odbiłam po prostu palcami i obróciłam się w drogę powrotną, iiii... Jestem, cała zdyszana ale jestem.
-minuta i 2 sekundy.-powiedział a mnie zamurowało, serio??? Tylko 2 sekundy i bym przeszła czasowo kurna no!
-No prawie młoda-powiedział Daniel, a Damian ma mnie spojrzał z uśmieszkiem kpiącym.
-No prawie, dobra teraz stajesz na 9 metrze i podbiegasz do 3 metra, dobijasz piłkę sposobem dolnym i wracasz na 9,tak do póki Daniel ci nie powie stop.
-Okej, w sumie to jest proste.-Powiedziałam a Sandra spojrzała na swojego tate z żalem.
-Wy ją chcecie wykończyć, ona przecież przechodzi ten najtrudniejszy.
-no ty też przechodziłaś ten test-odezwał się Damian.
-No dobra, to ćwiczenie jest na wytrzymałość, robisz to dopóki nie będziesz zmęczona jasne?
-Jak słońce-odpowiedziałam uśmiechnięta, bo wiem, że nawet jak będe zmęczona to będe to robić,dlatego, że w domu często się katowałam takimi właśnie ćwiczeniami raz nawet prawie zemdlałam. Zaczęłam je robić, minęło już 15 minut, a mi nogi odpadały ale dam sobie radę, muszę.
-Dobra stop, przekroczyłaś limit-odezwał się Daniel po 10 minutach.
-Robiłaś to 25 minut, nikt tego nie potrafi robić tak długo. -powiedział Damian, wiem tyle, że byli pod wrażeniem.
-Jednak katowanie się przydało-nawet nie wiedziałam kiedy to powiedziałam, oni popatrzyli na mnie ze smutkiem.
-Dobra koniec na dzisiaj, opowiesz mi dlaczego to robiłaś i jak to wyglądało?
-Em... No nie wiem-powiedziałam, bo niby mógłby mi pomóc ale czy chce tej pomocy?
-Dawaj Lotte, będziemy sami,nie powiem nikomu, a ja postaram się ci pomóc. -Dobra to mnie akurat przekonało.
-No okej, powiem ci. -Widać po nim, że się ucieszył, Daniel stwierdził, że wróci z Sandrą do domu. Ja pożegnałam się z Sandrą i poszłam do pokoju przebrać się w to:

(chodzi o bluzę i spodnie)
Gdy się przebrałam to położyłam się na łóżku, ale nie trwało to długo bo po chwili rozległo się pukanie do drzwi.
-Proszę.
-Lottie jesteś głodna? -Zapytał Damian.
-Nie,nie jestem.
-No dobrze, kolacje zjesz całą.
-No okej, a kiedy mam ci o tym powiedzieć?
-Nie wiem Lott, kiedy będziesz na to gotowa-powiedział do mnie.-A i twoja mama dzwoniła, chciała z tobą pogadać, trzymaj i zadzwoń do niej.
-Serio dajesz mi telefon? Przecież miałam szlaban na tydzień-powiedziałam lekko zdziwiona.
-I dalej masz szlaban, ale daje ci żebyś mogła pogadać z mamą.-westchnęłam bo miałam już nadzieję, że nie będe miała szlabanu.On sie uśmiechnął. Ja włączyłam telefon i zaczęłam szukać kontaktu. Znalazłam, no to dzwonię.
Dałam na głośnik bo zawsze rozmawiam z mamą na głośniku.

𝐌𝐚𝐦𝐚.
Halo?

𝐉𝐚.
No hej, chciałaś rozmawiać ze mną podobno.

𝐌𝐚𝐦𝐚.
No tak chciałam.

𝐉𝐚
Więc?? Mama serio szybko bo nie chce mi się gadać, tym bardziej, że mam dzisiaj dzień do dupy.

𝐌𝐚𝐦𝐚.
Charlotte proszę cię.

I tutaj w tym właśnie momencie oberwałam wzrokiem od Damiana, ale też się uśmiechnął.

𝐉𝐚.
O co mnie prosisz?

𝐌𝐚𝐦𝐚.
Charlotte wiesz dobrze, że nie umiem cie ukarać albo chociaż...

𝐉𝐚.
Mamo! Nie teraz.

𝐌𝐚𝐦𝐚.
Kto tam z tobą jest?

𝐉𝐚.
No Damian a co?

𝐌𝐚𝐦𝐚.
Nie Damian, odnoś się trochę z szacunkiem do osób starszych.

𝐉𝐚.
Dobra dobra, trener a co?

𝐌𝐚𝐦𝐚.
No nic, no i tak lepiej.

𝐉𝐚.
Aha? Dobra mamuś bo ja głodna jestem i idę jeść paaa.

𝐌𝐚𝐦𝐚.
No pa.

-przestań się śmiać no-powiedziałam.
-Czemu?
-Bo ja tak mówie, i nie słuchaj jej, ona jest głupi...znaczy ten no.
-Charlotte!
-No przepraszam-powiedziałam.
-No dobra, telefon-wystawił rękę a ja dałam mu ten telefon.
-No nie patrz tak na mnie dostaniesz za tydzień, czyli w nastęony wtorek.
-Eh... No ok.
-Dobra ja idę szykować kolacje, ty morzesz sobie coś porobić a po kolacji pogadamy okej?
-yyy... No okej. -gdy to powiedziałam on wyszedł. Ja stwierdziłam, że chyba też zejdę na dół i obejrzę sobie coś albo pogram nie wiem zobaczę.
-co tak szybko zeszłaś?
-No do salonu. -powiedziałam, on na mnie spojrzał pidejżliwie, ale ja i tak poszłam, stwierdziłam, że program na konsoli, no bo dał mi szlaban tylko na telefon. Odpaliłam ją i wzięłam pada.
Włączyłam jakąś grę o samochodach.
Zaczęłam w nią grać, po jakiś 30 minutach przyszedł Damian. Usiadł obok mnie, a ja się przytuliłam do niego, on to odwzajemnił.
-Choć kolacja gotowa.-odezwał się po chwili.
-okej idę już. -wstałam i poszłam nie chętnie do kuchni. Na stole była jakaś sałatka. Nałożyłam trochę na talerz,ale Damian zabrał mi talerz i nałożył więcej.
-Zjedz wszystko proszę, możemy pogadać po kolacji co ty na to?
-No nie wiem... No okej.-powiedziałam, wiem, że może mi pomoże, ale ja nie lubie mówić o tym co było, w zasadzie gdyby nie on to było by tak dalej. Zaczęłam jeść i o dziwo zjadłam wszystko.
-No widzisz, jak chcesz to potrafisz-Uśmiechnął się do mnie-A teraz do pokoju, ić się umyj i te sprawy a zaraz pogadamy u ciebie.
-Okej-poszłam do pokoju, wzięłam moją piżamę i poszłam pod prysznic.przedłużałam moją kąpiel najdłużej jak tylko mogłam, bo szczerze nie chce o tym rozmawiać.
No dobra wkońcu wyszłam, ubrałam się w piżamę i wyszłam z łazienki, na łóżku siedział już Damian.
-Spokojnie, powiesz tyle ile będziesz w stanie okej?
-Yhm-przerwałam by wziąść wdech.-No więc to zaczęło się od tego, że jak miałam 7 lat mama zapisała mnie na akrobatykę, stwierdziła, że na tym się wybije będe mieć karierę, ale w 2 klasie gdy miałam 8 lat, przyniosłam do domu ulotkę z właśnie siatkówki, chciałam wtedy rzucić gimnastykę no bo siatka to jest sport, który trenują dziewczyny. Ale mama twierdziła, że to jest dla chłopców i, że z tego nie będe mieć żadnej kariery, ja się uparłam, że chce chociaż spróbować, więc zapisała mnie na treningi, nie chciała puszczać mnie na obozy, ponieważ wtedy trenował am gimnastykę. Po pierwszym miesiącu był turniej w klubie, startowałam w kategorii singli, była oczywiście mama, która myślała, że nic i tak nie wygram, pokonałam wszystkich i zajęłam 1 miejsce, byłam z siebie dumna, niestety gdy miałam 11 lat to się zmieniło, oczywiście w dwójkach i trójkach wygrywałam z dziewczynami, w trójkach było już gorzej, nie zajmowaliśmy podium przez jedną z dziewczyn, i wiem, że to tylko jej wina, ale zaczęłam wmawiać sobie, że za mało trenuje, i tak mieliśmy 4 razy w tygodniu po 2 godziny te treningi, mama się wkurzała bo według niej zaprzepaściłam szanse na najlepszą akrobatyczną szkołe w kraju. Ja przez to zaczęłam mniej jeść i coraz więcej i ciężej trenować, katowałam się treningami, to ćwiczenie, które zrobiłam dzisiaj przez 25 minut, to tylko przez to, że się katowałam, jadłam bardzo mało, ja treningach dawałam 100%.
Moja dróżyna dostała się do zawodów, a raczej mistrzostw Europy w kategorii 3.Mama nie była z tego zadowolona ale ja się nie poddałam pojechałyśmy na te zawody, i jak się okazało zajęłyśmy 2 miejsce, zaraz po was, potem ty rozmawiałeś z moją mamą i mnie zabrałeś,wtedy gdy to usłyszałam byłam szczęśliwa, że wkońcu mam szanse, że ją dostałam, jednak gdy został 1 miesiąc zaczęłam jeszcze mniej jeść i bardziej trenować, żeby nie wyjść na idiotkę.
-Hej, spokojnie Lottie.

---------------------------------------------------------
Hejka, mam nadzieję, że się podoba🥰

Papa🥰

Słów:1464

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro