Plany

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

~hope~
Jak tak mogłam...
Dlaczego się nabrałam...
Znowu...
Nie nadaje się do niczego...
-hope?
Z transu wybudził mnie Hunter
-tak?
-wszystko w porządku?
-yyy tak jasne

|Słaba jesteś|

kto to był?

-Hope chodź idziemy

Poszłam za nim...

-hunter?

Usłyszałam załamany głos willow

-dla ciebie Złoty strażniku

Huter zdią maske i mrugną do willow by zrozumiała że to on

-hope wszystko w porządku?

Zemdlałam...

~Belos~

Wszystko idzie po moim planie hope za nie długo będzie opętana i nastawie jej przyjaciół na przeciwko niej

Wszedłem do więzienia
-Co tu się dzieje!

Podniosłem hutera i rzuciłem nim niech sobie nie myśli że będę dla niego łaskawy

Wziołem hope i dałem jej spokój niech się męczy pod czas opętowania

~luz~
-od kilku dni się nie odzywają!
-luz spokojnie znajdziemy ich

Już dostałam kolejnego ataku
paniki to wszystko mnie męczy co z moimi przyjaciółmi....

Nagle do sowiego domu zapukały drwi

-Z-złoty strażnik?
-czeg..
Eda nie zdążyła dokończyć zdania bo strażnik zdiął maskę
-hunter!?
-ciiii
-co się stało!!!
-eh zaczeło się od...
*Kilka minut później*
I teraz muszę udawać że was pojmałem ale tak naprawdę was wypuszczę i uciekniecie IIIIII happy end!
Hunter nagle zaczą kaszleć krwią
-hunter co ci!
-nic takiego
Zaśmiał się lekko pod nosem ale wiedział że jest źle
-hunter to nie jest śmieszne

Pomogłam mu usiąść

-odpocznij
Hunter się posłuchał a ja mu poszłam zrobić napar z rumianku i liścia laurowego

Hunter nagle wstał i powiedział że musimy z nim iść

-puść nas!
Krzyczałam i kłamałam że nas pojmał

-brawo Hunter pojmałeś ich a teraz idź do hope
Powiedział belos

-tak jest cesarzu
Hunter odrazu poleciał do drzwi

-a teraz wy...

~hope~

-Hope?
-Hunter?
-wszystko w porządku?
-ta
Wstałam odrazu i ruszyłam do drzwi
-hope
-?
-uważaj na siebie, zaraz startujemy z planem
-jakim planem?
Hunter szybko mi opowiedział a ja pokiwałam głową

-idziemy
Powiedziałam energicznie

-stój!
-co?
-kostur
I rzucił mi kostór
-umiesz z niego korzystać
-podstawy
-no to idziemy

Wyszliśmy z pokoju i zobaczyliśy wszystkich w celi

-ja podchodzę i otwieram
Powiedziałam i poszłam
-Okey

-I co warto było wam się nam sprzeciwiać
I nagle przeciągnełam w dół wajchę otwierającą cele
-Uciekajcie!

-co ty robisz Hope!
Belos złapał mnie za rękę i szarpną

-oni uciekną ale ty zostaniesz
-Nigdy!
Ugryzłam go i uciekłam

-Szybko do portalu!

Odrazu wskoczyliśmy i uciekliśmy

-a co jeśli nas znajdzie
Zapytałam się
-a co jagby zamknąć drwi?
W tedy portal jest wyłączony
Czy coś takiego...

Powiedziała luz z zmartwieniem

-ważne że teraz jesteśmy bezpieczni
Powiedziała szybko willow
-poczekajcie... Mama przecież wróciła z alexem
-spokojnie zajołem się tym ,
Zdejmij tylko pelerynę i rękawiczki
-jasne
Wrzóciłam szaty do kubła a hunter tak samo wróciliśmy oboje do domu
-cześć Mamo
-Hope! Jak dobrze cię widzieć przepraszam że nie mogłam być z tobą w szpitalu ale..
-tak,tak musiałaś pilnie wyjechać z Alex'sem hunter mi o wszystkim opowiedział
-poczekaj ty krwawisz?
-yy tak ale to tylko rany bo wleciałam z hunterem w krzak dzikiej róży haha
-idzcie się przebrać i opatrzeć się później mi odpowiecie o wszystkim
-jasne ciociu Melanie
Powiedział hunter
-lizus
Odpowiedziałam
-cicho
Hunter się wzastywił i poszedł się przebrać
Spotkaliśmy się z hunterem w łazience

-hope...
Zaczą
-miałaś szczęście
-czemu
-belos źle mnie traktował w cesarskim covenie nie raz mi robił jakieś rany cielesne
-przykro mi...
-wiesz że to nie koniec?
-czemu
-belos zrobi wszystko by nas pojmać trzeba go zabić raz na zawsze
-tak

Nagle usłyszałam dzwonek
-Chodź zobaczymy kto to
Zeszliśmy na dół i zobaczyliśmy Luz
-Cześć luz co cie tu sprowadza?
Zapytała się melaninę
-Cześć Malanie jest Hope i hunter?
-jesteśmy, hejka luz co tam
-możecie do mnie przyjść?
-jasne mogą do ciebie przyjść
-tak,ale poczekaj luz bo musimy założyć plastry za 10 minut będziemy
 

Mama zamkneła drzwi a my z hunterem pobiegliśmy do łazienki po chwilę szybko wyśliszmy

*30 min wszcześniej*

~Camila~
Usłyszałam dzwonek do drzwi

-Cześć mamo wróciliśmy
-luz kochanie
Przytuliłam ją mocno
-pani to?
-Eda
-ahh to o pani luz tak mówiła miło poznać
Podałałyśmy sobie rękę
-proszę wejdzie
Przytuliłam jeszcze Vee i poszłam zaparzyć herbaty
-idę po Huntera i Hope

*30 później*
~Amity~
Jak usłyszałam dzwonek do drzwi odrazu się wyrwałam do otwarcia drzwi
-Hejka w kuchni są wszystcy

-Lilitrh zostaw to!
Usłyszałam głos luz z salonu lilitrh dobierała się do dorosłych napoi

-Lilitrh!
Camila wzieła szybko napoje
-czemu nie możemy tego pić?
Zapytał gus
-bo nie wiem jak to na was zadziała
Powiedziała w pośpiechu camila
Eda wzieła jedną butelkę i wypiła
-EDA
Luz krzykneła na edę i wyrwała pół pustą butelkę
-jak jabłkowa krew tylko że nie smakuje jabłkami
Eda stwierdziła i poszła do kuchni
-to źle że tyle tego wypiła?
Zapytałam się
-eh jutro będzie się źle czuła
Nagle odezwała się Hope
-mam syrop w domu mogę przynieść
-było by miło

_______________________

Hejka skończyłam ten rozdział trochę szybciej ale to nic
Ogólnie za 1/2 rozdziały skończę książę i przejdę do tomu 3
U Podkoudernik macie tom 1 i początek 2
Razem będzie 6-8 rozdziałów bo chcę zacząć od białej kartki
Paparki 😻

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro