1.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

-Min-ju? Min-ju halo!
-Co, a tak przepraszam..
-Słyszałaś co mówiłam?
-Nie, przepraszam zamyśliłam się.
-To jeszcze raz, chodzi do nas do szkoły ten Si-woo, no nie?
-No i co z nim?
-On mi się podoba..
-TEN SI-WOO?! PRZECIEŻ HEE-JIN CIĘ ZABIJE! WIESZ JAKA ONA JEST, I DO TEGO ON JEJ SIE TEZ PODOBA!!
-Cicho kurwa. Wiem i dlatego z tobą gadam, co ja mam zrobić?
-Na pewno, nic jej narazie nie mówić...
-Tak? Naprawdę? Dziękujemy ci pani oczywista.
-No sory. próbuje pomóc..
-Wiem, ale no ja nie wiem co robić..
-Ja też...- odpowiedziała Min-ju i przytuliła przyjaciółkę -Dziekuję że mi powiedziałaś...

-W porządku, ale nie mów Hee-jin, ani nikomu innemu.
-Jasne, nie powiem.
-Dziekuję, jak ja spojrzę na Hee-jin..?
-Nie wiem, ale jakos to ogarniemy, na początek musisz przestać sie rumienić haha
-RUMIENIE SIE?! JAPIERDOLE.
-Nie drzyj sie lol- powiedziała Min-ju i zakryła przyjaciółce usta dłonią.
-Okej, ale bierz tą łapę. Pójdę porozmawiać z rodzicami, może jakoś pomogą.
-Tak, mysle że to dobry pomysł... Przepraszam ale muszę już iść- powiedziała ledwo powstrzymując łzy
-Jasne, rozumiem, do zobaczenia jutro!
-Pa! - krzyknęła dziewczyna i wbiegła do kamienicy.

-O Min-ju, wróciłaś, musimy porozmawiać.
-Potem - powiedziała przez łzy biegnąc do pokoju i zamykając drzwi na zamek.
-Nie potem, teraz.
-Mamo nie mam siły.
-Ja nie mam na ciebie siły, co ci znowu jest że płaczesz?
-Nic.
-Tak właśnie widzę, co jest.
-Nic, daj mi święty spokój.
-Dobra, nie mam na to czasu, ja muszę wyjść, twój brat jak wroci to odkurzy a ty masz umyc podłogi, zmyć naczynia, umyć łazienkę, posprzątać pokój, wytrzeć blat w kuchni i stół u mnie w pokoju. *
-Okej, pa.
-No pa. -odpowiedziała kobieta, po czym poszła do przedpokoju założyła buty i wyszła z mieszkania.

Min-ju leżała na łóżku słuchając "house of balloons" kiedy usłyszała że najprawdopodobniej ktoś będzie zaraz chcial wejsc do jej pokoju, podeszla szybko do toaletki w jej pokoju starła rozmazany od lez tusz do rzęs i nałożyła korektor żeby nie było widać jej worów pod oczami.

-Min-ju otwórz te drzwi.
-Już chwilka!
-Szybko, ile mam czekać.
-Już ide, przepraszam, coś się stało? Potrzebujesz czegoś?
-Ta, miałem odkurzyć, ale mi sie nie chce, odkurzysz za mnie?
-Co? Nie, mam wystarczająco dużo obowiązków do zrobienia, i jeszcze musze zrobić zadania domowe, a za 20 minut mam korepetycje.
-A dobra to się pierdol - powiedział starszy i chciał uderzyć młodszą dziewczynę ale ta odsunęła się i zamknęła drzwi.

Było już po 1 w nocy, kiedy dziewczyna płakała zastanawiając się dlaczego nie może miec normalnej rodziny.

Min-ju nie wytrzymała chwyciła za żyletkę i zrobiła kilka cięć na jej nadgarstku, po czym odrzuciła żyletkę na drugi koniec pokoju płacząc nad tym co zrobiła, żałowała tego, ale w pewnym sensie pomoglo jej to, nie cieszyla się ze to zrobiła, ale cieszyła sie że czuła się przez to lepiej.

Nastepnego dnia dziewczyna założyła rękawiczki bez palców po czym wyszła do szkoły ignorując swoją matkę i brata, kiedy oni krzyczeli za nią.


~~~

*- u mnie w domu serio jest taki rozkład obowiązków hah..:))

rozdział bez tej końcówki ma dokładnie 500 słów, czy jestem dumna z tego rozdziału? nie, czy to tak zostawię? Tak🤗❤️‍🩹

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro

#silentcry