Rozdział IISmart cutie

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Michael

[29.09.1986]

Posłuchałem Slasha i założyłem to konto na fałszywe dane, a w zasadzie to na ich brak. Na tym czacie znalazłem śliczną dziewczynę, z którą zacząłem pisać. Nigdy nie podejrzałbym, że ta jedna decyzja pozwoli mi poznać świat jakim gardziłem z innej strony.

Nie miałem pojęcia w jakim momencie będę chciał się jej ujawnić, więc postanowiłem rozegrać to powoli. I być może poczekać, aż sama w jakiś sposób odkryje kim jestem.

Ta dziewczyna stanowiła połącznie dwóch rodzajów osób jakich najbardziej nie trawiłem. Zarówno pisała w brukowcu, to dawała tam swoją opinię o mnie nigdy nie słysząc mojej muzyki. Chociaż w jej przypadku, to że nigdy nie słyszała mojej muzyki, to nie jej wina, bo nie słyszy. Ta piękna dziewczyna wydawała mi się jednak inna. Po krótkim pisaniu z nią wpadłem na to, jak jej wyznać kim jestem – postanowiłem jej zaproponować kino, bo akurat nadchodziła premiera filmu w którym sam grałem, czyli Capitan Eo.

Jej ostrożność, gdy zaproponowałem spotkanie, wydała mi się inteligentna. Przecież w nicku na portalu nie miałem imienia, nazwiska, ani nic podobnego, a dosłownie „Mr.Mistery" jakim już mnie nazwała.



[01.10.1986]

Śliczna, młoda i inteligentna dziewczyna zdawała się być przekonana do mnie. Uznałem, że drobna pomoc w jej artykule o mnie mi szczególnie nie zaszkodzi, dlatego powiedziałem jej o randkowaniu w dziennikarką (którą była właśnie ona).

Korciło mnie, żeby jakoś jeszcze jej zasugerować, że ja to ja, a przynajmniej, że na tym filmie będzie temat jej artykułu.

Sobie nie mogłem uwierzyć, że tak krótko po zerwaniu z Victorią, zaangażowałem tyle osób w moją potencjalną randkę. Od dogadania się z jej szefem, przez zarezerwowanie całego kina na premierę i przekonanie tancerzy z moich teledysków i koncertów żeby na ten film poszli „ze mną" (jako inni widzowie na tym seansie, żeby nikt nie zwracał uwagi na to, że na nim będę), po uczynienie z mojego kierowcy „taksówkarza", który odwiezie mnie i Vanessę do mnie lub do niej.



[05.10.1986]

Marzyłem o tym, żeby związać się z tą pięknością, ale nadal bałem się, że gdy zobaczy mnie w tym kinie, ucieknie z wrzaskiem i zbeszta mnie w następnym artykule.


[11.10.1986]

Dzień przed spotkaniem z Vanessą nie mogłem już usiedzieć na miejscu.

– Michael, ja rozumiem podniecenia, ale ty zaraz wylecisz w kosmos – stwierdził Slash , podczas gdy ja chodziłem w tę i z powrotem po salonie.

– Ona jest idealna. Piękna, inteligentna i rozsądna.

– Ale głucha. Nawet nie ma opinii o twojej muzyce. Jak ty niby chcesz jej wyznawać miłość? Całą swoją barierę możesz sobie w kieszeń schować. Została ci tylko twarz, a nie podejrzewam, żebyś był takim idiotą i poszedł tam bez charakteryzacji.

– A myślisz, że po co ja wykupiłem wszystkie bilety na ten dzień?

– Uważaj może, bo znowu będziesz mi płakał, że cię baba wykorzystała.

– W najgorszym przypadku skończy się na kinie.



[12.10.1986]

Od rana siedziałem w kinie w pokoju dla personelu.

– Wow panie Jackson, naprawdę pana to cieszy – stwierdził Henry, chłopak, który miał stać na bramce i wpuścić Vanessę.


20:10

Henry stanął na bramce,ja wszedłem na salę, a podpuszczeni prze ze mnie ludzie ustawili się w kolejce i zaczęli wchodzić, żeby upozorować normalny dzień w kinie. Siedziałem w bluzie z kapturem na głowie i czekałem, aż kobieta, która miała przywrócić sens mojemu życiu przyjdzie.


20:20

Zobaczyłem tą piękność na dole schodów. Ruszyła w moją stronę. Miała na sobie czarne szpilki, czarne jeansowe spodnie i jasno różową koszulę na guziki, a na to czarna skórzana kurtka.

Nachyliłem się po popcorn i Fantę dla niej.

– Mystery? – usłyszałem nad głową w chwili gdy światła zaczynały gasnąć.

Chciałem odpowiedzieć, że tak, ale przypomniałem sobie, że to bez celu, więc tylko się wyprostowałem i podałem jej popcorn i napój.

Światła zgasły, więc dopiero teraz mogłem już mniej martwić się o jej reakcję na mnie.

W języku migowym przywitałem ją i potwierdziłem, że jestem Mr.Mystery. Usiadła obok mnie.

~ Wyglądasz znajomo ~ mignęła ~ Ale może racja, że widzieliśmy się dawno temu.

Zdawałem sobie sprawę, że tylko ciemność sprawia, że jeszcze nie uciekła lub nie rzuciła mi się na szyję.


***


Gdy film się kończył i pojawiły się napisy, reszta zaczęła się zbierać nim zapaliły się światła.

~ Wolę poczekać, aż zapalą się światła ~ zamigała.

~ Żaden problem. Poczekam.

Gdy większość była już na schodach, światła zaczęły się powoli zapalać. Napisy zbliżały się do końca i w tle pojawiło się kilka ostatnich scen.

Szturchnąłem Vanessę w ramię, żeby na mnie spojrzała i w chwili gdy popatrzyła na mnie, zdjąłem kaptur. Jej miny nigdy nie zapomnę.

~ Czy ty nie powinieneś być... nie wiem. Na ekranie? ~ mignęła

Zacząłem się śmiać.

~ Może i powinienem. Zmieniałaś zdanie i dasz się namówić na małą przejażdżkę po mieście? ~ zapytałem w migowym.

~ Taksówką, może być.

~ Więc zapraszam.

Wyszliśmy z kina i wsiedliśmy do podstawionej taksówki, a w zasadzie do mojego samochodu z moim kierowcą i postawionym sztucznym znakiem taksówki.

– Chcielibyśmy się przejechać po mieście – powiedziałem do kierowcy i jednocześnie to samo zamigałem, żeby Vanessa wiedziała, że nie planuję jej porwać.

– Miło, że migasz, ale umiem czytać z ruchu ust – powiedziała dość cicho.

– Nie chcę cię straszyć – powiedziałem.

~Nie chcę cię straszyć ~ mignąłem

Dziewczyna uśmiechnęła się i położyła swoją dłoń na mojej.

– Mogę cię o coś poprosić? – zapytała.

~ Mogę cię o coś poprosić? ~ mignęła.

– Jasne – odpowiedziałem.

~ Jasne ~ mignąłem

– Przez to, że nie słyszę nauczyłam się poznawać dźwięk z wibracji. Czy moglibyśmy zrobić tak, że ty coś zaśpiewasz, a ja.. em... nieważne. Przepraszam –stwierdziła.

~ Przez to, że nie słyszę nauczyłam się poznawać dźwięk z wibracji. Czy moglibyśmy zrobić tak, że ty coś zaśpiewasz, a ja.. em... nieważne. Przepraszam.~ mignęła.

– Nie przepraszaj. Chyba rozumiem, o co chciałaś zapytać. Jaką piosenkę? – powiedziałem.

~ Nie przepraszaj. Chyba rozumiem, o co chciałaś zapytać. Jaką piosenkę? ~ mignąłem.

–– zapytała.

~ Może Another Part Of Me? ~ mignęła.

Jechaliśmy jakąś dość dobrze oświetloną ulicą. Wziąłem jej dłonie i przyłożyłem do mojej szyi po czym zacząłem śpiewać.

Mimo, że nienawidziłem śpiewania nie dla tłumu, a jednej osoby, to dla tej piękności zrobiłem wyjątek i pozwoliłem jej patrzeć mi prosto w oczy, gdy śpiewałem.



Vanessa

Zaczęłam powoli przybliżać swoją twarz do jego twarzy i wpiłam się w jego usta.



Michael

Gdy wpiła się w moje usta, usłyszałem lekki śmiech Billa.

– Zmieniamy kurs kapitanie? – zapytał żartobliwie.

Pokazałem mu kciuk w górę jednocześnie zasłaniając okienko w dzielącej nas od niego ściance.

Nagle dziewczyna oderwała się od moich ust...



Vanessa

– Ja... przepraszam niepowinnam – szepnęłam.

~ Ja... przepraszam niepowinnam ~ mignęłam.

~ Żaden problem. ~ mignął i zaczął się bawić moimi włosami. ~ Jesteś najpiękniejszą istotą żywą jaką w życiu widziałem...

Nie obejrzałam się, a leżałam pod nim na tylnej kanapie.

– Nie przestawaj... – szepnęłam.



Michael

Tyle starczyło.

– – szepnąłem.

~ Mogę cię zabrać do mnie? ~ mignąłem.

– Tak – powiedziała – ale jeśli mnie skrzywdzisz, to zbesztam cię w artykule. – dodała szeptem.

~ Tak, ale jeśli mnie skrzywdzisz, to zbesztam cię w artykule ~ zamigała.

~ To nie będzie potrzebne ~ mignąłem.

– To nie będzie potrzebne. Do Neverland poprosimy – stwierdziłem.


***


Gdy dotarliśmy i wysiedliśmy, Vanessa popatrzyła na mnie zdziwiona.

– Nie powinniśmy zapłacić? – zapytała.

~ Czemu on nie prosi o pieniądze? To ponad trzy godziny jazdy w jedną stronę i w dodatku jest noc ~ mignęła.

~ Bo to mój kierowca. Wybacz, ale nie wsiadłbym do losowej taksówki ryzykując że mi cię porwą ~ mignąłem w odpowiedzi.

~ Czyli rozumiem, że teraz jestem tu uwięziona i nie mam co liczyć na wydostanie się stąd bez twojej zgody?

~ Nie zamierzam cię więzić, spokojnie. Bill cię odwiezie nie zależnie od mojego zdania.

Szliśmy powoli w stronę mojego domu.

~ Chcę, żebyś wiedziała, że nie zależnie od tego, co z tej znajomości wyjdzie, to zawsze znajdziesz u mnie wsparcie.

~ Czemu kłamałeś na portalu? Przecież mógłbyś mieć każdą jaką tylko zapragniesz ~ mignęła gdy zajęliśmy buty, a ona też kurtkę.

Weszliśmy do salonu. I usiedliśmy na kanapie.

~ Bo za wiele osób żerowało tylko na moich pieniądzach i sławie. Udając biednego i nie znanego mogłem znaleźć prawdziwe uczucie.

~ A o Jehowych? I dziennikarce?

~ W tej kwestii nie kłamałem wcale. No może poza latynoską, ale takie określenie idealnie opisuje twoją urodę. Chcesz może coś do picia? Albo coś zjeść?

~ Może herbatę i sandwiche, jeśli to nie problem.

~ Żaden. Chodź.

Zabrałem ją do kuchni i ogarnąłem to o co prosiła.

Po jedzeniu popatrzyła mi w oczy.

– Jakie masz podejście do seksu na pierwszej randce? – zapytała.

~ Pytam na poważnie. Specjalnie jedno mówię, drugie migam. Jakie masz plany na tą noc?

– Jako facet? Spływa to po mnie, dostosuję się do ciebie, ale podobno to podejście zmienia się w momencie narodzin córki.

~ Jako facet? Spływa to po mnie, dostosuję się do ciebie, ale podobno to podejście zmienia się w momencie narodzin córki. A jakie ty masz plany?

Poprawiła włosy.

~ Może... wspólna noc? Co ty na to? ~ mignęła, ale sposób w jaki to zrobiła, wydawał się odpowiadać seksownemu szeptowi.

Przysunąłem się do niej i zacząłem rozpinać jej koszulę. Nie spodziewałem się, że tak szybko przejdziemy do rzeczy... Czułem jej dłonie na moich ramionach, gdy my jednocześnie całowaliśmy się, a ja rozpinałem jej koszulę.

– Proszę nie przestawaj – szepnęła, gdy ja nadal ją całowałem i rozbierałem.

Kochałem jej piękny i seksowny głos, a jej delikatny szept ruszał absolutnie każdy milimetr mojego ciała.

Powoli przesunąłem ręce na jej uda i posadziłem ją sobie na kolanach. Miałem ochotę wyznawać jej szeptem co do niej czuję, ale wiedziałem, że to nie ma sensu.



Vanessa

Gdy skończył rozpinać moją koszulę, powoli zsunął moją koszulę i cisnął ją w kąt. Zaczął składać delikatne pocałunki na moim ramieniu. Czułam jak błądzi dłońmi po moich plecach... Nagle przestał i delikatnie jadąc palcem po moich plecach nakreślił „I ♡ U".

Położyłam dłonie jego policzkach i wpiłam się w jego usta. Rozpięłam jego spodnie i momentalnie poczułam jak on rozpina moje, więc podniosłam się na kolanach i pozwoliłam mu zsunąć moje spodnie do kolan. Wstałam i pozwoliłam mu na zdjęcie mi ich całkiem, a zaraz potem pozbyliśmy się też jego spodni, bluzki i bluzy.

Nagle mnie podniósł, przerzucił sobie przez ramię i zaniósł do swojej sypialni, gdzie położył mnie na łóżku.

~ Nie ruszaj się. Tylko zamknę drzwi i zasłonię okna ~ mignął.

Gdy tylko zrobił to o czym wcześniej mnie poinformował, wrócił do mnie i uśmiechnął się przeuroczo.

~ Wiesz co dalej, czy mam ci najpierw powiedzieć? ~ zamigał.

~ A uważasz, że co? Że ja nic nie wiem o życiu? Bawmy się ~ odmigałam i usiadłam. Powoli zdjęłam stanik...

Pchnął mnie na plecy i położył się na mnie, docisnął moje ręce do materaca nad moją głową i od razu je puścił.

– Nie ruszaj nimi – przeczytałam z jego ruchu ust.

~ Nie ruszaj nimi ~ mignął.

Zsunął mi majtki i cisnął je w kąt po czym tak samo potraktował własne bokserki i znów położył się na mnie, tym razem rozsuwając moje nogi i wsuwając się we mnie...

W tym momencie, nie marzyłam o niczym innym, niż żeby móc usłyszeć chociaż jego oddech.



Michael

Zerknąłem na zegarek. Dochodziła 1 w nocy, 13 października, a ja właśnie spędzałem najcudowniejszą noc od pięciu lub sześciu miesięcy.



Vanessa

08:45

Obudziłam się w łóżku sama... Wstałam i chciałam się ubrać, ale w tym momencie do sypialni wszedł Mike i momentalnie spojrzał na mnie jakby chciał mnie zjeść wzrokiem.

~ Czy mógłbyś patrzeć mi w oczy albo na dłonie, a nie na cycki? ~ zapytałam migając.

~ Wiesz skarbie, trudno patrzeć ci na dłonie i nie patrzeć na cycki na raz, gdy migasz na takiej wysokości.

~ Może nie zauważyłeś idioto, ale właśnie powinnam być w pracy! ~

~ Daj mi numer do twojego szefa. ~

Posłuchałam go i dałam mu ten numer. Zadzwonił do mojego szefa na głośnomówiącym (wnioskuję tylko po tym co widziałam na ekranie) i zaczął rozmowę, jednocześnie migając i to co mówił sam i to co najpewniej odpowiadał mój szef.



Michael

~ Czemu załatwiasz mi awans? ~ zapytała mignięciem, gdy już się rozłączyłem.

~ Bo doceniam twoją pracę. Jeśli on ci nie da awansu, to załatwię Ci jego stanowisko.

~ Co teraz? Jak już mu wmówiłeś wywiad ?

~ Przeprowadzisz wywiad. Wczuj się w swój zawód, pani dziennikarko.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro