Rozdział VDeaf princess's dark secret

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Po trzech godzinach od wyjechania z Neverland byliśmy pod domem Vanessy. Z racji, że nikogo na ulicy nie było, bez żadnego oporu wysiadłem razem z Vanessą z samochodu. Gdy weszliśmy do jej domu od razu wydał mi się uroczo urządzony.

W korytarzu na podłodze były jasne panele, ściany były pomalowane na jasny beż. Na ścianie po lewej stronie od wejścia tuż nad białą komodą wisiało lustro w złotej ramie, a na przeciwległej ścianie wisiał wieszak na kurtki.

Z korytarzyka wchodziło się do przedpokoju, róznież wyłożonego jasnymi panelami i pomalowanego na jasny beż. Prowadził on bezpośrednio do salonu i kuchni, a za jednymi w nim drzwiami była łazienka.

Gdy Vanessa chodziła po domu i pakowała rzeczy, ja postanowiłem się nie co rozejrzeć.

W jej salonie stał zestał białych mebli – kanapa, dwa fotele i stolik. Na podłodze salonu leżał puszysty biały dywan. Stojący na ścianie po prawej od wejścia kominek był zrobiony z czerwonej cegły. Na oknach wisiały błękitne zasłony w złote wzorki, a na ścianach piękne obrazy malowane ręcznie, co było widać po bliższym przyjrzeniu się im, bo dało się zobaczyć tekturę farby.

Jadalnia, która łączała kuchnię i salon, była również umeblowana jasno, a ściany miała wyłożone tapetą w białoszarą kratę. Podłoga podobnie jak w reszcie domu była wyłożona jasnymi panelami.

Kuchnia była umeblowana jasnoszarymi szafkami z czarnymi blatami. Szafki wiszące również były czarne, niektóre z nich miały przeszklone drzwiczki ze zdobieniami w kolorze jasnego drewna na szybach. Stojącą pośrodku kuchni wyspa pasowała do reszty szafek kuchennych. Sprzęt kuchenny, typu lodówka, mikrofala, kuchenka z piekarnikiem czy czajnik i ekspres były matowoczarne lub czerwone, co sprawiało, że idealnie pasowały do mebli. Wszystkie uchwyty i wieszaki w kuchni były również matowo czarne.

Wróciłem do salonu i wszedłem na piętro. Nie było jakoś szczególnie duże, ale najmniejsze też nie było.

Vanessa pakowała właśnie swoje rzeczy w swojej sypialni, więc ja obejrzałem pozostałe pokoje.

Pokój gościnny był urządzony w równie jacnych kolorach co reszta domu. Stało tam łóżko z jasnego drewna zaścielone białą pościelą, dźwięki szafki nocne i szafa do kompletu z łóżkiem, biurko z lustrem i krzesłem i stolik z dwoma krzesłami. Wszytkie meble z kompletu. Okna sypialni Gościnnej wychodziły na ogródek przed domem.

W łazience była toaleta, umywalka, wanna i prysznic. Zarówno łazienowa podłoga jak i ściany były wyłożone kawowymi kawałkami.

Sypialnia Vanessy była największym pomieszczeniem na piętrze. Stały w niej takie sumie meble jak w sypialni gościnnej, ale po za nimi stało też drugie biurko z laptopem i dodatkowe krzesło przy nim oraz fotel wraz z lampą stojącą i regałem pełnym książek w jednym z rogów pokoju.

Vanessa siedziała tyłem do wejścia do sypialni i pakowała leżące na łóżku ubrania do walizki. Podszedłem do niej powoli i położyłem dłonie na jej ramionach i zacząłem je masować. Usłyszałem, jak zaczęła cicho płakać, więc obróciłam ją przodem do siebie.

~ Czemu płaczesz?

~ Pamiętasz SMS o krześle? On zaczął wlaśnie od masowania moich ramion. Potem męczył mnie, aż nie doszedł.

~ Zgwałcił cię?

~ Tamtym razem tylko molestował. Gdy odzyskałam świadomość po tym, co było w paczce, wiedziałam, że mnie wykorzystał.

~ Co znaczy, że wiedziałaś?

~ Czułam na całym ciele jego dotyk. Gdy się ocknęłam, miałam na twarzy jego spermę. To wystarczy?

W odpowiedzi ją przytuliłem i znów powoli kołysałem do momentu, aż się uspokoiła. Gdy skończyła się pakować, wsadziliśmy jej rzeczy w auto i ruszyliśmy do Neverland.


***


Gdy dotarliśmy do Neverland, Vanessa spała z głową opartą na moim ramieniu, więc przeniosłem ją do sypialni i połażyłem na łóżku. Po czym przyniosłem jej rzeczy. Znalazłem w nich jej koszulę nocną i przebrałem ją.

Przez to, że już tylr razy zasnęła na moim ramieniu, coraz bardziej odnosiłem wrażenie, że ta niewinna dziewczyna czuje się bezpiecznie tylko przy mnie. Przecież nie słyszała i nie mogły by jej obudzić odgłosy włamania, a gdy była przy mnie, to chociał miała świadomość, że jest z nią ktoś, kto słyszy i może ją ostrzec, że coś się dzieje.

Postanowiłem poczekać, aż sama się obudzi, więc usiadłem na brzegu łóżka i zacząłem gładzić jej włosy, a gdy zorientowałem się, że w żadnym stopniu jej to nie budzi, zacząłem je zwyczajnie rozczesywać, a potem zaplatać w warkocze. Dopiero kończąc je pleść, zauważyłem, że uśmiecha się do mnie

– Zaśpiewaj mi coś jeszcze, proszę – zrobiła maślane oczy.

~ Zaśpiewaj mi coś jeszcze, proszę

Przyłożyłem jej dłonie do swojej szyi, i zacząłem śpiewać Thriller, jednocześnie migając tekst. Nadal pozwalałem jej patrzeć mi w oczy gdy śpiewałem, chociaż szczerze nienawidziłem gdy ktokolwiek to robił, a mało tego gdy już dałem się namówić, to stawałem za taką osobą i zasłaniałem jej oczy.

– Czemu płaczesz, Michael? – zapytała nagle nie migając, bo nadal miała dłonie na mojej szyi.

~ Nienawidzę gdy ktoś patrzy mi w oczy gdy śpiewam. Generalnie nienawidzę śpiewać dla jednej osoby. Czuję się osaczony, przypomina mi to lata mojego dzieciństwa i występy tylko przed Josephem. Mam poprostu wrażenie, że jestem oceniany za najmniejsze zadrganie powieki.

W odpowiedzi pocałowała mnie w usta i pociągnęła na łóżko.

– Nie martw się. Nawet jeśli coś Ci nie wyjdzie, ja i tak nie słyszę – szepnęła.

Niczego tak nie pragnąłem jak jej bliskości, ale nie tej seksualnej, a tej tylko fizycznej w znaczeniu tego, że mogłem ją przytulać, całować czy zwyczajnie widzieć. Chciałem szeptać jak bardzo ją kocham. Z racji, że nie miało to najmniejszego sensu, to zacząłem wykorzystywać język ciała...

– Michael, przestań na moment. Muszę wysłać nasz wywiad do szefa, albo stracę pracę – szepnęła.

Podałem jej kartkę z wywiadem i jej laptopa. Przepisała wywiad do komputera , wysłała to szefowi i popatrzyła na mnie.

– Muszę napisać artukuł do kolejnego numeru. Pomożesz mi? Potrzebuję jakiś plotek, albo newsów. Cokolwiek.

~ Muszę napisać artukuł do kolejnego numeru. Pomożesz mi? Potrzebuję jakiś plotek, albo newsów. Cokolwiek.

– Wiesz, zależy z kim byś chciała porozmawiać, albo o kim napisać. W razie czego będę tlumaczyć.

~ Wiesz, zależy z kim byś chciała porozmawiać, albo o kim napisać. W razie czego będę tlumaczyć.

– Mam pewien pomysł, ale musiałbyś tu ściągnąć Dianę Ross. Jest masa plotek o tym, że mieliście romans. Może zrobimy coś podobnego do wywiadu, ale odniesiecie się oboje tylko do tych plotek.

~ Mam pewien pomysł, ale musiałbyś tu ściągnąć Dianę Ross. Jest masa plotek o tym, że mieliście romans. Może zrobimy coś podobnego do wywiadu, ale odniesiecie się oboje tylko do tych plotek.

– Sam ci mogę to powiedzieć. Tak, mieliśmy romans. Tak, spaliśmy ze sobą i tak, to był mój pierwszy raz.

~ Sam ci mogę to powiedzieć. Tak, mieliśmy romans. Tak, spaliśmy ze sobą i tak, to był mój pierwszy raz.

– Nawet jeśli, to gdy wypowiecie się oboje, będzie to lepiej brzmiało. Jak szybko możesz ją ściągąć?

~ Nawet jeśli, to gdy wypowiecie się oboje, będzie to lepiej brzmiało. Jak szybko możesz ją ściągąć?

– Powiem ci tyle. Mogę ją tu ściągnąć nawet na za godzinę, zakładając, że jest w domu. Ale nie za darmo.

~ Powiem ci tyle. Mogę ją tu ściągnąć nawet na za godzinę, zakładając, że jest w domu. Ale nie za darmo.

– Co chcesz w zamian?

~ Co chcesz w zamian?

– Na jedną noc pozwolisz mi zrobić z tobą co zechcę. Ale to już gdy będziesz po zabiegu. Chcę móc do ciebie szeptać.

~ Na jedną noc pozwolisz mi zrobić z tobą co zechcę. Ale to już gdy będziesz po zabiegu. Chcę móc do ciebie szeptać.

– Zadzwoń do niej.

~ Zadzwoń do niej.

Ściągnąłem Dianę do Neverland. Dotarła dwie godziny po moim telefonie. Vanessa przestawiła nam ogólniki plotek na temat naszego romansu i zadała kilka pytań do nas obojga i kilka personalnych. Nie martwiła mnie szczegółowość czy konstrukcja jej pytań, bo wiedziałem, że przynajmniej nie przekręca niczego.

Dopiero pod koniec tego wywiadu zorientowałem się, że równie dobrze mogłem kupić wydawnictwo i mieć w ten sposób kontrolę nad jej artykułami, ale wolałem romans nawet i przelotny z tą uroczą dziennikarką.

Vanessa po wywiadzie wysłała go swojemu szefowi, a Diana zaczęła się zbierać, żeby wrócić do siebie...

– Uważaj na nią – stwierdziła Diana. - Ta dziewczyna nie jest taka jak te z naszego świata. Jeśli ją zranisz to biędzie cierpieć i winić się za to. Te z naszego świata od razu pokazałaby by się z innym, żeby ci dokopać.

– Niezamierzam jej ranić.

– Dlatego właśnie powiedziałeś jej wszystko o naszym romansie? Mike, idioto, tylko cudem jeszcze cię nie zostawiła po tym.

– Przekonamy się po operacji. Obiecałem zafundować jej zabieg, który przywróci jej słuch... jeśli po nim nadal będzie chciała ze mną być, to może nadal są na świecie ludzie, którzy nie liczą tylko na moje pieniądze.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro