7. Ostatni felieton Singielki

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


Warszawa budziła się powoli do życia. Wraz ze wschodem słońca na ulicach można było dostrzec szmer samochodów oraz ludzi idących pewnym krokiem do miejsc swojej pracy. Były także osoby które akurat nie szły do pracy, a na poranny spacer, zakupy, jogging lub zupełnie bez celu. Szli przez siebie mając w głowie co przyniesie nowy dzień. W domach i mieszkaniach ludzie szykowali się na to co czekało ich tego dnia. Był to piątek więc dla wielu była to ulga że jeszcze dzisiaj przetrwają harówę w pracy i wreszcie przywita ich upragniony weekend. Jednak rachubę czasu stracił Tomasz Górski który ostatnie dni i noce spędzał w areszcie. Dokładnie nie wiedział jaki jest dzień tygodnia, czy to środa, czy sobota. Ale nie przejmował się tym zbytnio. Zaczął się budzić mając w głowie obrazy cudownego snu. Śniła mu się ona – kobieta która uratowała jego życie od fatalnego zbiegu okoliczności. Moment pojawienia się w domu rodzinnym Elki, rozmowa w parku, odprowadzenie do mieszkania, szczere wyznanie, pocałunki, wspólna noc kiedy kochali się bez opamiętania... To wszystko wróciło do jego głowy ze zdwojoną siłą i na samą myśl uśmiechnął się do siebie. Powoli otworzył oczy, delikatnie je mrużąc od padającego światła zza oknem. Jednak to nie było okno z więziennej celi. Zmrużył oczy jeszcze bardziej, kiedy to poczuł słodki ciężar na swoim torsie. Odwrócił głowę i zobaczył najpiękniejszy obraz jaki ostatnio miał okazję widzieć miesiąc temu. Elka spała wtulona w niego, a jej włosy delikatnie łaskotały szyję mężczyzny. Tomasz uśmiechnął się wypuszczając powietrze z ust.

„Czyli to nie był sen" - pomyślał delikatnie gładząc odkryte ramię ukochanej, nie chcąc jej budzić. Zaczął się rozglądać po mieszkaniu. Panował niezły harmider głównie spowodowany porozrzucanymi po podłodze ubraniami Elki oraz ręcznikiem którym był owinięty mężczyzna. Długo nie mogli zasnąć. Dopiero nad ranem zmęczeni wrażeniami wpadli w objęcia Morfeusza. Wcześniej wiele razy udowadniali sobie swoją miłość oraz na poważnie porozmawiali. Tomasz wreszcie dowiedział się że to Nadia wyciągnęła kody do prezentacji portalu Elki przed spotkaniem z inwestorem. Był wkurzony że kobieta która parę lat temu mocno go zraniła ponownie pokazała się ze złej strony. A on naiwny dał się nabrać na jej gierki. Elka za to dowiedziała się o prawdziwych słowach Konrada kiedy Tomasz przyszedł na umówione spotkanie które zostało odwołane ze względu na niespodziewane spotkanie z inwestorem. Była wcześniej przekonana że faktycznie Konrad zaprosił Tomasza na górę, jednak prawda okazała się być inna. Wilczyński wiedząc że Elka coś czuje do fotografa zrobił wszystko by zlikwidować rywala i mieć Elkę tylko dla siebie. Żałowała że przyjęła naszyjnik od dziennikarza oraz że nie zadzwoniła od razu po spotkaniu do Tomasza by pochwalić się udaną rozmową z Kocińskim. Schrzaniła tak samo jak Tomasz. Oboje żałowali że wcześniej nie mogli wszystko wyjaśnić. Ucieczki, niedopowiedzenia, złość... To wszystko skumulowało się tak bardzo że teraz obiecali sobie że będą wszystko sobie mówić. „Koniec z niedomówieniami!" - dopowiedziała Elka, odpływając w krainę snów...

Tomasz wrócił do rzeczywistości, zerkając na zegarek na ręku. Dochodziła 7 rano. Nie spał długo ale czuł się wypoczęty, a przede wszystkim szczęśliwy. Mając przy swoim boku Elkę nie potrzebował niczego więcej. No, może poza kawą i ulubionym, wyszczerbionym kubkiem. Nagle do głowy przyszedł mu pewien plan. Delikatnie zaczął wstawać z łóżka, by nie zbudzić przy tym Elki. Kobieta pod wpływem ruchu jedynie odwróciła się na drugi bok i spała dalej. Tomasz uśmiechnął się promiennie na widok śpiącej ukochanej. Zanim wyszedł z łóżka, delikatnie ogarnął kosmyki włosów i złożył mały pocałunek na skroni Elki. Nie chciał wcale wychodzić z łóżka jednak planował poza kubkiem i kawą zabrać także pierścionek zaręczynowy. Obiecał przecież sobie że dziś się jej oświadczy i słowa dotrzyma. Po cichu pozbierał swoje ubrania które wciąż leżały na fotelu i szybko się ubrał. Ze stołu zgarnął jeszcze telefon i portfel. Zadzwonił po taksówkę która lada moment miała podjechać. Najpierw postanowił pojechać po samochód który od kilku dni stał na parkingu policyjnym, a następnie do swojego mieszkania. Miał już wychodzić kiedy to spojrzał się w stronę łóżka. Dostrzegł uśmiech na twarzy Elki. Od razu przypomniał sobie ich pierwszą noc kiedy to też była uśmiechnięta przez sen tak jak i teraz. Miał zamiar ją obudzić pocałunkami i znowu się z nią kochać bez opamiętania jednak powstrzymał się z tych myśli. Jeszcze zdąży mieć ją w swoich ramionach, a na razie zrealizuje swój plan. Miał mało czasu bo Elka mogła się w każdej chwili obudzić. A chciałby już być w momencie kiedy się obudzi i pierwsze co zobaczy to jego stęsknione oczy. Podszedł jeszcze do Elki i ukucnął przed nią, delikatnie gładząc jej rumiany policzek. Oddychała powoli i umiarkowanie.

- Niedługo wrócę, Kochanie... - szepnął, składając na jej czole pocałunek.

Niechętnie, ale zmotywowany do działania wyszedł z mieszkania. Jednak od razu po zamknięciu drzwi zdążył zatęsknić za Elką...

~~~~~~

Wchodząc do swojego mieszkania zastał oczywiście bałagan zrobiony przez młodszego brata, jednak jego samego nie było w mieszkaniu. Domyślił się że Igor świętował jego uwolnienie z aresztu w towarzystwie Sandry. Szkoda tylko że mieszkanie było w zapłakanym stanie spowodowanym górą naczyń w zlewie, ubraniami leżącymi na podłodze i niepościelonym łóżkiem. W innym wypadku byłby zły na młodego, jednak teraz nawet za bardzo mu to nie przeszkadzało. Chciał jak najszybciej ogarnąć najpotrzebniejsze rzeczy. Zanim to zrobił, wyjął świeże ubranie i poszedł pod prysznic. Odświeżony wyszedł z łazienki i wyjął plecak. Włożył parę ubrań, a z szafki kuchennej zgarnął kawę i kubek. Podszedł jeszcze do szuflady którą otworzył i zaczął w niej grzebać. Po chwili wyjął pudełko. Uśmiechnął się pod nosem, otwierając je. Już nie mógł się doczekać kiedy nałoży ją na palec Elki. Nie czuł w ogóle stresu z tym związanym. Był pewny swoich uczuć oraz tego że Elka się zgodzi. Za długo już na siebie czekali...

Tomasz nie zauważył że nie jest sam w mieszkaniu. Igor stanął jak wryty w drzwiach widząc starszego brata z otwartym, czerwonym pudełkiem. Nie widział pierścionka jednak szybko się domyślił jaka jest zawartość pudełeczka. Zdezorientowany Górski szybko zamknął i schował do kieszeni spodni opakowanie. Igor jedynie uśmiechnął się porozumiewawczo i uścisnął starszego brata.

- Jak dobrze że wróciłeś! - zdołał wreszcie coś z siebie wydusić.

- A ja widzę że nie przygotowałeś się na mój powrót – odparł, rzucając wzrokiem na harmider w mieszkaniu. Jednak w jego głosie nie dało się wyczuć złości.

- Sorry brat! Miałem to ogarnąć po powrocie z domu. Byłem pewny że nie będzie cie o tej porze. W ogóle jak noc? Byłeś u Elki? - zaczął się dopytywać.

- Nie interesuj się! - odpowiedział obojętnie – Ogarnij ten bałagan – dodał, biorąc do ręki plecak oraz resztę rzeczy.

- Zawsze uważałem że Elka to równa babka – młody nie chciał szybko puścić brata – Będzie najlepszą bratową EVER. Życzę wam szczęścia!

- Masz rację. Elka będzie najlepszą bratową – uśmiechnął się porozumiewawczo zbliżając się do drzwi – Nie będzie mnie parę dni ale i tak sprawdzę czy posprzątałeś ten syf - dodał, wychodząc z mieszkania.

Igor jedynie westchnął. Dawno nie widział tak szczęśliwego brata. Nawet w związku z Nadią inaczej się zachowywał niż teraz. Położył się na materacu i po cichu zaczął trzymać kciuki za szczęście Tomasza i Elki...

~~~~~~

W międzyczasie kiedy Tomasz wyszedł ze swojego mieszkania, po drugiej stronie miasta Elka zaczęła się wybudzać. Od razu w głowie powracały wspomnienia ze wczorajszego dnia oraz nocy, zwłaszcza nocy. Na myśl o wczorajszych pocałunkach, dotykach i pieszczotach ponownie pojawiły się motyle w brzuchu. Czuła się nareszcie szczęśliwa i zakochana. Mimo że to drugie czuła już o wiele wcześniej to dopiero wczoraj to uczucie zostało odwzajemnione.

Rozmarzona odwróciła się w drugą stronę by wtulić się w ciepłe ramiona ukochanego, jednak zamiast niego poczuła chłodną pościel. Otworzyła oczy i zobaczyła puste miejsce obok. „Nie nie, to nie może być sen!" - pomyślała, jednak poczuła zaraz że pod kołdrą nie ma w ogóle ubrań.

- Tomasz? - zawołała cicho, jednak nikt nie odpowiedział. Wygramoliła się z łóżka trzymając kurczowo kołdrę i zawiązała tak by jej nie spadła. Zaczęła się rozglądać po pustym mieszkaniu. Spojrzawszy się na ubrania i ręcznik leżące na podłodze, uśmiechnęła się promiennie. Już nie musiała się martwić że to był tylko sen. „Tylko dlaczego uciekłeś?" zapytała w myślach. Nie zwlekając dłużej usiadła przy stole. Otworzyła laptop i czekała kiedy się włączy. To był odpowiedni czas by napisać ostatni felieton „Singielki".

To ostatni felieton Singielki.

I nawet jeżeli to wszystko jest snem, czuję dziwny spokój. Wiem czego chcę. Wiem kogo kocham. Wiem kim jestem."

Na chwilę przerwała pisanie. Tak dawno nie pisała żadnego felietonu mając na głowie portal i sprawy osobiste. Ostatni raz kiedy odezwała się jako Singielka był w dzień otwarcia portalu „Co więcej". Dzień przed, jak się później okazało odwołanym ślubem Natalii i Roberta oraz wyjazdem Tomasza w Himalaje. Tego dnia czuła smutek i przygnębienie że nie udało jej się zrealizować celu jaki sobie wyznaczyła na scenie podczas warsztatów coachingowych. Minęło 274 dni i nadal była sama. Co prawda miała przy sobie tego dnia Konrada jednak jego w ogóle nie kochała. Pójście z nim do łóżka był dla niej największym błędem w całym życiu. Czuła jakby zdradziła Tomasza mimo że była przekonana że on jest związany z Nadią. Jak się później okazało, bardzo się pomyliła. Minęło ponad 3 miesiące od feralnego dnia. Pomyśleć że jeszcze musiało minąć ponad sto dni by wreszcie mieć u boku tego jedynego, wyśnionego...

I w końcu zrozumiałam, czym nie jest miłość. Nie jest tym wszystkim, za czym biegałam do tej pory. Miłość to zupełnie coś innego.

Jest ciągle wokół nas. Widać ją wszędzie, absolutnie wszędzie dookoła."

Już od samego początku kiedy pierwszy raz zamieniła parę słów z Tomaszem wiedziała że ten mężczyzna jest dosyć wyjątkowy. Co prawda na początku uznawała go za mruka, ale z każdą rozmową zaczynała zmieniać o nim zdanie. Pamięta nawet pierwszy dzień pracy fotografa, ponad 2 miesiące przed ich pierwszym wspólnym zleceniem. Dorota przedstawiła całemu zespołowi nowego fotografa i grafika. Nie za specjalnie wtedy zdobył uznanie ekipy, zakrywając twarz kapturem i nie mówiący wtedy za wiele. Dostał swoje biurko za Elką, jednak nie spędzał tam dużo czasu. Dużo więcej spędzał w ciemni którą Dorota pozwoliła przerobić ze starego schowka na szczotki oraz na reportażach z innymi dziennikarzami. Elka nie miała przez pierwsze 2 miesiące okazji z nim współpracować gdyż była wtedy jedynie researcherką i układała horoskopy. Zakapturzoną głowę miała okazję widzieć bardzo rzadko, przez co nawet zapomniała jak się nazywa nowy kolega oraz to czy jest fotografem, czy grafikiem. Nie spodziewała się nigdy że taki mruk będzie kiedyś dla niej bardzo ważny a ona oszaleje na jego punkcie.

Miłość jest tam, gdzie akceptuje się drugiego. Gdzie akceptuje się kogoś z całym bagażem, nawet tym niewygodnym. To jest miłość.

Może się przydarzyć w każdym wieku.

Miłość, może się przydarzyć każdemu, absolutnie każdemu! Nawet jeśli nigdy by się tego nie spodziewał.

Prawdziwa miłość potrafi zmienić człowieka, o 180 stopni.

Miłość to troska, to dbanie o drugiego.

To wrażliwość na to, co dla ukochanej osoby ważne."

Ponownie przerwała na chwilę pisanie. Zaczęła myśleć o najbliższych i przyjaciołach którzy również miewali problemy sercowe tak jak ona sama. Pomyślała o Natalii która przecież znalazła się obecnie w tym samym punkcie co ona na samym początku. Po rozstaniu z Robertem wzięła się solidnie do pracy w „Co więcej" oraz w Antypodach. Doskonale wiedziała co jej młodsza siostra teraz czuje. Sama była w podobnej sytuacji kiedy Tomasz wyjechał. Praca zaczęła być dla niej idealną odskocznią od złych wspomnień. Następne myśli były o mamie i Olgierdzie. U nich także pojawiły się czarne chmury, które mimo trudności zdołali je pokonać. Wczoraj byli szczęśliwi i zakochani jak 25 lat temu kiedy brali ślub. Monika i Andrzej także mieli różne wzloty i upadki. Są zupełnym przeciwieństwem jednak miłość dała im siły na założenie rodziny. Teraz są szczęśliwi we trójkę. Patryk i Gosia – „Redakcyjne Misiaczki" jak często ich nazywał Krzysiek, także miewali pod górkę. Pamięta nawet jak Patryk napisał do niej jako do Singielki prośbę o poradę. Z chęcią pomogła mu i napisała dla niego cały felieton. Uśmiechała się pod nosem widząc szczęśliwą parę. Pomogła wielu osobom, a sobie nie potrafiła. Jednak szczęście i do niej się uśmiechnęło. Miała nadzieję że szczęście się też uśmiechnie do Bajtka. Doskonale wiedziała że chłopak coś do niej czuje, jednak nie chciała mu robić przykrości. Było jej go nawet żal i życzyła mu jak najlepiej. Chciała by każdy był szczęśliwy jak ona teraz.

„Na taką miłość czasem długo się czeka.

Tak długo, że można zacząć tracić nadzieje, że kiedykolwiek przyjdzie. Ale gdy w końcu przychodzi, jest dużo lepsza, niż wszystko co można było sobie wymarzyć."

Pisząc ostatnie zdania felietonu nie zauważyła nawet kiedy do mieszkania wszedł Tomasz. Mężczyzna był trochę zawiedziony tym że nie zdążył przed przebudzeniem Elki. Ale szybko poprawił mu się humor widząc uśmiech na twarzy kobiety. Rozanielona coś pisała na laptopie i o dziwo nie zareagowała na jego powrót. Położył plecak na ziemi obok butów i powoli podszedł do ukochanej...

Elka była tak pochłonięta pisaniem że nie zdołała usłyszeć zbliżających się kroków. Po zapisaniu ostatnich słów, rozmarzyła się zerkając w stronę okna. Szczęście biło z jej oczu z podwójną siłą. Długo czekała na to by w jej życiu zapanował spokój i sielanka. Miała nadzieję że już nic ani nikt nie zepsuje jej szczęścia. Ich szczęścia! Czując włoski na ramieniu kiedy ukochany złożył pocałunek, natychmiast wróciła do rzeczywistości. Jeszcze bardziej się uśmiechnęła, delikatnie drżąc pod wpływem dotyku.

- A ty... Już w pracy? - zapytał Tomasz nie odrywając oczu od blondynki. Elka sprytnie zamknęła laptopa.

- Zapiski! - odpowiedziała zalotnie. Górski położył na stole dwie rzeczy które trzymał w rękach.

- Przyniosłem kawę i swój kubek – rzekł chrypiącym głosem – Tylko tego mi brakowało... - nie mógł się powstrzymać by nie zacząć dotykać jej rumianego policzka, przesuwając przy tym jej włosy za ucho. Uwielbiał tak robić od momentu kiedy to pierwszy raz zgarnął jej mokry kosmyk włosów w pierogarni po nieudanej randce Elki z Andrzejem.

- A to oznacza że się tutaj wprowadzasz? - zapytała nieśmiało. Nie miałaby nic przeciwko żeby razem zamieszkać. Zerkając na przedmioty leżące na stole czuła że ten etap ich znajomości zacznie się bardzo szybko rozwijać. Nie wiedziała jeszcze że Tomasz ma bardzo poważne plany co do ich wspólnej przyszłości.

- Nie! To oznacza że po prostu... - zamilkł myśląc co dalej powiedzieć. Przez chwilę myślał by wyjąć już teraz pierścionek, jednak jeszcze się powstrzymał. Jeszcze chwila! W końcu zaczął kontynuować, patrząc na zaskoczoną kobietę – Nie będziemy stąd długo wychodzić... - dokończył, powoli zbliżając swoją twarz. Ich usta znowu się połączyły w słodkim pocałunku. Najpierw jednym, krótkim, by następnie pocałować ją jeszcze raz. Ten drugi pocałunek był dużo dłuższy i coraz bardziej namiętny. Ponownie było czuć tęsknotę i pożądanie. Nawet nie wiedział kiedy Elka zdołała zdjąć jego bluzę. Na jego reakcję nie czekała długo. Wziął ją w ramiona i skierował się szybko do łóżka. Nie mogli pohamować swoich pragnień. Niedługo pozostała część garderoby mężczyzny leżała na podłodze, a kołdra którą była wcześniej owinięta Elka, opadła obok zakochanych.

„Kawa poczeka. Pierścionek także" - pomyślał Tomasz nie przerywając gorących pocałunków po rozgrzanym ciele blondynki...

"Miłość nie przychodzi na zawołanie. Nawet, kiedy jest na nią miejsce. I nie ma, co jej poganiać. Ona sama znajdzie swój czas."

~~~~~~

Witam po długiej przerwie!

Wybaczcie że dopiero teraz się odzywam ale miałam dużo spraw po czym straciłam zapał do pisania. Jako że siedzę teraz chora w domu postanowiłam wrócić do opowiadania. Czy wam się spodoba jak poprzednie części? Będę wdzięczna za opinie! To jeszcze nie jest ostatnia część. Przed nami oświadczyny głównych bohaterów i myślę nad pewnym wydarzeniem które mogłabym opisać. Czy wyjdzie?

Na razie zostawiam was z 7 częścią na którą czekaliście parę miesięcy. Pozdrawiam wszystkich moich czytelników zwłaszcza biggermissunshine oraz karo1281

SERIALOVEFF

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro