11

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Byłam obrażona na Ethana. Powiedział mi że jedzie do McDonalda bezemnie i jeszcze tak chamsko się rozłączył!

Idiota skończony. Burak. Cymbał. Baran. Frajer. Gnój. Menel. Kretyn. Menda. Szmaciarz. Świnia. Wypierdek. Zdrajca...

Obrażałam go w głowie do momentu aż drzwi mojego pokoju nie otworzyły się. W progu pokoju stanął uśmiechnięty Ethan z dwiema torbami z McDonalda. Wyszczerzyłam się szeroko piszcząc cicho ze szczęścia gdy chłopak podszedł do mnie.

Cofam to. Najwspanialszy człowiek na ziemi.

- Kocham cię - pisnęłam cicho znów gdy podał mi jedzenie. Chlopak w odpowiedzi zaśmiał się zaczynając jeść. - Czemu nie było cię u mnie do cholery dwa tygodnie - burknęłam przypominając sobie że jestem za to też obrażona.

- Nie było mnie w mieście. Znaczy nawet w kraju mnie nie było.

- Co kurwa? Jak to cię w kraju nie było?

- Musiałem na tydzień wyjechać - mruknął.

- Gdzie? - Zapytałam jednak chłopak siedział cicho. - Ethan do cholery gdzie ty byłeś?

- W Rosji.

- Czy ty do reszty oszalałeś?! Kurwa ty jesteś nienormalny? Ethan... - mówiłam zła jednak po chwili zachciało mi się płakać.

Tak kurwa znów mam okres.

- Czemu ty tam poleciałeś? Tam jest teraz cholernie niebezpiecznie przecież - mówiłam odkładając frytki. Zasłoniłam usta dłonią gdy łzy pojawiły się w moich oczach rozmazując mi obraz.

- Wiem Vivian... Nie płacz proszę.. - wyszeptał przybliżając się po czym posadził mnie na swoich kolanach obejmując mnie w pasie. - Nic mi się nie stało jest dobrze przecież.

- A co jakby coś ci się jednak stało?! Nie powiedziałeś mi o tym gdy wyjeżdżałeś. Nie dzwoniłeś, nie odbierałeś, nie odpisywałeś. Nic kompletnie! Zero kontaktu. Po prostu se poleciałeś! Jakby kurwa jedna ta głupia bomba trafiła tam gdzie byłeś ty? Nawet się ze mną nie pożegnałeś. Nie powiedziałam ci że cię lubię i że będę tęsknić.. Po prostu se poleciałeś!

- Przepraszam więcej tak nie zrobię przysięgam. Tylko już nie płacz. Błagam przestań płakać Vivian. Proszę - mówił szeptem przy moim uchu. - Nie chciałem cię denerwować więc ci nie powiedziałem - powiedział ścierając moje łzy. Wtuliłam głowę w jego szyję gdy chłopak podał mi frytki których niedojadłam.

- Nie chce już jeść - burknęłam.

- Vivian... - westchnął chłopak patrząc na mnie po czyn zbliżył swoją twarz do mojej. - Znów masz okres prawda? - Zapytał ze smutkiem na co uśmiechnęłam się szeroko poczym pokiwałam głową ze śmiechem.

- Jaki mądry chłopiec - Zaśmiałam się gdy on pokręcił głową. - Mam pomysł! - powiedziałam po chwili myślenia.

- Nie chce go znać - powiedział od razu jednak zignorowałam go.

- Nagrajmy tiktoka! - powiedziałam z uśmiechem.

- Na moje konto? - Zapytał z unieisoną brwią.

- Jak się nazywasz? - Zapytałam załączając aplikacje po czym wyszukałam Ethana. - Nie ma takiej opcji - powiedziałam od razu widząc ile ma obserwacji.

Typ ma ponad sto tysięcy obserwacji. Ma dwa razy więcej niż ja i chce nagrać tiktoka do NIEGO.

- Czemu nie?

- Masz dwa razy więcej obserwacji niż ja!

- No i co z tego?

- Nie przemyślałeś tego co będą o mnie później pisać?

- Czytasz to na prawdę? - prychnął a ja kiwnęłam głową. - Dobrze więc w takim razie nagramy na twojego tiktoka... - Mruknął. Wyszczerzyłam się przytulając go. - Co ty kurwa robisz? Masz leżeć idiotko z dupą na łóżku i się nigdzie nie ruszać - warknął podnosząc się gdy ja też wstałam.

- Nie przesadzaj Ethan. Jeden tiktok i się kładę - powiedziałam patrząc na niego słodkimi oczkami. Chłopak jedynie westchnął w końcu zgadzając się.

Wpisałam w wyszukiwarkę dźwięk do trendu two of hearts po czym weszłam w nagrywanie.

- Umiesz to zatańczyć? - Zapytałam chłopaka na co kiwnął głową.

Zaczęliśmy nagrywać gdy ja przez cały czas miałam szeroki uśmiech na ustach a Ethan patrzył na mnie z rozbawieniem. Gdy zatańczyliśmy całość chłopak podniósł mnie i podszedł do mojego telefon na którym dalej było załączone nagrywanie. Filmik skończył się nagrywać w momencie gdy chłopak podszedł tam ze mną a następnie podał mi komórkę. Cmoknęłam go szybko w policzek po czym zaczęłam oglądać. Gdy zobaczyłam że nie wyszłam aż tak źle zaczęłam pisać opis.

Z moją bestiii! Sorki Nancy tak wyszło...

Napisałam oznaczając Ethan po czym wstawiłam filmik. Już chwilę później zaczęłam dostawać powiadomienia o nowych polubieniach, repostach, dodawaniu do ulubionych czy komentarzach które kochałam czytać. Zwłaszcza te miłe. Zaczęłam czytać oraz odpowiadać na wiadomości w czasie gdy Ethan wyszedł do łazienki.

Fp.Vivian: Vivian kiedy filmik jak jeździsz?
Viviii: Jak wyzdrowieje mi nogą czyli za około dwa tygodnie albo dłużej:(

Kotlet.schabowy: Skąd ty takiego cudownego wytrzasnęłaś? Też chcę!
Viviii: Bahahha pytaj Lucasa.

Pingwinki: OMG widzicie jak ten chłopak patrzy na Vivian?
Hello.kitty.naj: Relll! Boże chce żeby ktoś patrzył na mnie tak jak Ethan na Vivian.
Viviii: Bez przesady. Nie wydaje mi się żebyście chciały żeby ktoś się z was śmiał;(

Luke.krol: Ej on nie był w Rosji?
Naaancy: Ethana nie było w kraju?
Viviii: Bahahaha
Fp.Nan.I.Viv: Kim jest Ethan?
Ethan.krol: byłem i wróciłem. Zobaczymy się jutro bo dziś musiałem odwiedzić księżniczkę żeby się bardziej nie obraziła :)
Viviii: :*
Luke.krol: to widzimy się jutro w skateparku. @Naaancy idziesz z nami?
Viviii: TAK BEZEMNIE?! I TO CAŁĄ TRÓJKĄ?!
Fp.Vivian: Jak możecie nie wziąć królowej deski na skatepark? ;(
Ethan.krol: Jeśli będziesz grzeczna to cię sam kurw@ tam zawiozę. Ale tylko jeśli będziesz grzeczna.
Viviii: OMG!!! Jesteś najlepszą psiapsi! Sorki Nancy..
Naaancy: Co mnie ominęło? Byłam tylko po sok!
Ethan.krol: nic ważnego tylko jakaś bezsensowna wymiana zdań.
Viviii: Już się tak nie wymądrzaj tylko wracaj do mnie

Naaancy: Ale urocze! się wzruszyłam.
Ethan.krol: Nie zesraj się.
Luke.krol: prawie się tęczą pożygam od tej słodkości. Gratuluję @Viviii że go namówiłaś a teraz się przyznaj jak i ile ci to zajęło.
Viviii: Może pięć minut? I na słodkie oczka ;D
Luke.krol: Pi*eprzysz! Na słodkie oczka nie działa. Próbowałem.
Naaancy: XDDDD
Viviii: Po prostu mnie bardziej lubi lamusie.
Ethan.krol: Na prawdę będziecie się kłócić o to z kim nagrałem jakiś żałosny filmik? XD
Luke.krol: Zabronisz?
Fp.Vivi: Już ich kocham.

1fp.Vi.i.Ethana: Najpiękniejsi!

Josie: Macie McDonalda?!
Ethan.krol: Już nie. Twoja siostra wszystko zjadła.
Viviii: Ej! Zjadłam tylko frytki! No dobra może trochę więcej ale mam okres. I miałeś wrócić do pokoju!
Willie: Jose się popłakała że nie dostałaś żarcia XD
Josie: A Willie się ze mnie śmieje!

Wyłączyłam telefon śmiejąc się pod nosem z komentarzy które czytałam gdy do pokoju w końcu wrócił równie rozbawiony chłopak rzucając się na łóżko obok mnie. Obiął mnie ramieniem przyciągając bliżej siebie.

- Na prawdę zabierzesz mnie jutro na skatepark?

- A przysięgasz że będziesz grzeczna? Będziesz grzecznie siedziała na ławce? - Zapytał na co pokiwałam głową z uśmiechem pomimo że bardzo chciałam pojeździć. - To cię zabiorę - mruknął muskając ustami moje włosy.

***

- W końcu! - Powiedziałam uśmiechając się gdy zobaczyłam mój drugi dom do którego znacznie chętniej wracałam niż do tego prawdziwego.

Cóż jeszcze nie wiedziałam gdzie tak naprawdę znajduje się mój dom. Bo moim domem nie był żaden budynek ani skatepark.

- Gdyby nie to że miłość istnieje to bym cię kochała całym sercem! Znaczy nie. Kocham cię ale jako przyjaciela. Bo tylko taka miłość istnieje.

- Taka czyli?

- No miłość do przyjaciół albo do rodziny. Taka jak jest przedstawiana w filmach i bajkach nie. Zwłaszcza ta bajek. Ta romantyczna gdzie ktoś się w kimś zakochuje i wogóle.. - Mruknęłam. - Ale nie ważne - machnęłam ręką odpinając pasy po czym chciałam otworzyć drzwi jednak chłopak mnie powstrzymał. otworzył mi drzwi podając rękę po czym kazał wskoczyć mu na plecy. Wziął swoją deskę po czym poszliśmy do Nancy i Lucasa. - Siema lamusy! - Krzyknęłam z uśmiechem machając im.

- Przyjechała królowa! Ukradłaś księciu rumaka?! - Krzyczał Luke wywołując u całej naszej czwórki głośny śmiech.

- Książę zmienił się w rumaka - Zaśmiałam się wplatając palce we włosy Ethana.

- Jak jeszcze bardziej mnie wkurwisz to zaraz wrócisz do domu - burknął zachrypniętym głosem sadzając mnie na ławce siadając obok.

- Wrócił znów pan maruda niszczyciel dobrej zabawy i uśmiechów dzieci? A już było tak fajnie z tobą.

- Musisz pocałować konia żeby stał się przystojnym księciem - powiedziała ze śmiechem Nancy.

- A to nie była żaba? - Zmarszczył brwi Ethan.

- Pieprzyć to - wzruszyłam ramionami całując chłopaka w usta który ewidentnie się zdziwił jednak oddał pocałunek. Po chwili odsunęłam się od chłopaka. - Coś nie działa - burknęłam. Nancy i Lucasa którzy chyba zrobili nam zdjęcia wybuchli śmiechem gdy Ethan pokręcił głową z niedowierzaniem.

- Idziemy jeździć? - Zapytał gdy tamtą dwójka się opanowała. Pokiwali głowami gdy chłopak wstał. - Masz być grzeczna i uważać - powiedział całując mnie w policzek gdy kiwnęłam głową.

- Dobrze tatusiu... - Mruknęłam.

- Co kurwa? - zaśmiał się.

- Gówno.

- Zjedz je równo! - Krzyknął odjeżdżając.

Wpatrywałam się w przyjaciół którzy świetnie się bawili śmiejąc się a ja musiałam siedzieć na ławce przez jakiegoś głupiego bachora. Patrzyłam jak dobrze wszyscy z nich jeżdżą jednak moją uwagę przykuwał ciągle jeden wysoki nawet ładny czarnowłosy chłopak z najpiękniejszymi oczami jakiekolwiek chyba widziałam. Zaczęłam analizować naszą relacje. Zdecydowanie to nie był "ten jedyny" ale na pewno też nie "tylko przyjaciel". Nie wiem kiedy poznam "tego jedynego" i skąd będę wiedzieć że to on ale na pewno to nie był Ethan. Czułam się przy nim dobrze i komfortowo. Ufałam mu i to bardzo a w tym momencie wiedział o mnie niewiele mniej niż Nancy. Cieszyłam się że się przyjaźnimy bo był na prawdę dobrym przyjacielem jednak.. Za każdym razem gdy słyszę jego śmiech, widzę szczery uśmiech, czuję jego zapach, dotyk czy cokolwiek czuję się jakoś dziwnie. Coraz częściej gdy mówi mi coś miłego lub całuje na przykład w czoło lub policzek czuję dziwne łaskotanie w brzuchu. Częściej o nim myślałam. Zdecydowanie częściej i zdecydowanie za dużo. Gdy oglądam tiktoka czy instagrama i wyświetli mi się jakiś chłopak od razu zaczynam porównywać go do Ethana. Gdy zasypiam zastanawiam się czy on też śpi czy jeszcze nie i czy nie napisać mu "dobranoc". Chce się z nim częściej spotykać lub poczuć jego dodtyk na swojej skórze.

Gdy ogarnęłam że za długo myślałam o chłopaku przeniosłam wzrok na Nancy. Moja przyjaciółka również jeździła świetnie. Znałam ją praktycznie od dziecka i kochałam na równi z Williem i Josie. Zawsze podziwiałam jak piękna jest i cudownie się ubiera. Zawsze to ona przyciągała wzrok chłopców z klasy i nie mogło być inaczej z Lucasem. Chłopak od kilku lat jest w nią wpatrzony jak w obrazek. Widzę że jest w niej zauroczony jak cholera więc wiem że to odpowiedni chłopak dla niej.

Nigdy nie czułam się ładniejsza od niej. Nawet dziś gdy ona ma zwykły dres. Ja za to założyłam spodnie cargo w kolorze brudnej zieleni oraz czarny koronkowy top a do tego złotą biżuterię przy niej dalej czułam się jakbym wyglądała jak menel. Z resztą przy chłopakach też.

- Mogłabyś wstać? - Zapytała jakaś kobieta stojąca z trójką innych. Odwróciłam na chwilę głowę zdając sobie sprawę że to matki jakiś kolejnych gówniarzy którzy powinni być na placu zabaw zamiast tu.

- Nie, nie mogę chyba że to pani postanowi wziąć na siebie winę i dostać opieprz od nadopiekuńczego szesnastolataka za to że nie słucham lekarza - wzruszyłam ramionami.

- Nie widzisz że są tylko dwa miejsca a my jesteśmy trzy? - Wtrąciła się kolejna.

- Niech jedna z was idzie pilnować waszych bombelków bo przez jednego z takich gówniarzy właśnie tu siedzę i patrzę na moich przyjaciół bawiących się gdy ja mogę jedynie siedzieć i się gapić - warknęłam coraz bardziej wkurzona. - KURWA AŁA! - wydarłam się czując silny ból w sreconej kostce która była na jednym z podłokietników ławki. Poczułam tak silny ból że w moich oczach pojawiły się łzy. Ethan, Lucas i Nancy od razu zaczęli jechać w naszą stronę.

- Co się stało - Zapytał czarnowłosy kucając przedemną. Warga zaczęła mi drżeć gdy z całych sił powstrzymywałam łzy.

- Nic takiego... wracajcie jeździć - mruknęłam cicho próbując się nie popłakać. Nancy usiadła obok mnie gdy chłopak wziął moje ręce w swoje.

- Vivian nie okłamuj nas - powiedział Luke.

- Ten gówniarz przywalił mi deską w kostkę - burknęłam. - To na prawdę nic takiego już przestaje boleć - powiedziałam kłamiąc. Ethan popatrzył na Lucasa a następnie kiwnęli do siebie głowami. Czarnowłosy wstał na równe nogi po czym nachwił się aby mnie podnieść. Luke zaczął rozmawiać z tymi trzema babami gdy Nancy rozmawiała z dziećmi. - Ethan? - powiedziałam siedząc już w aucie.

- Hmm?

- Mogę ci coś powiedzieć? - Zapytałam na co kiwnął głową. - Cholernie boli ta kostka - powiedziałam prawie płacząc. Ethan cicho westchnął po czym dotknął mojej dłoni swoją łącząc nasze palce jednak ani na sekundę nie oderwał wzroku od drogi. - Jesteś zły?

- Co? Nie! - powiedział od razu. - Vivian to nie twoja wina przecież.

- Ale.. Kurwa dobrze się bawiliście i przezemnie musieliście to przerwać i wogóle. Przepraszam...

- Vivian... To przez te matki i ich niewychowane dzieci - westchnął.

Gdy znaleźliśmy się w moim domu chłopak zaniósł mnie do kuchni. Posadził mnie na blacie obok zamrażarki po czym zaczął czegoś szukać.

- Gdzie masz lód? - Zapytał przenosząc na mnie wzrok.

- W dolnej szufladzie - powiedziałam gdy chłopak wyjął lód.

- Bardzo boli? - Zapytał przykładając lód do kostki. Kiwnęłam lekko głową przytulając się do niego. Chłopak obiął jedną ręką moje ciało gdy drugą dalej trzymał lód.

- Co jak nigdy nie pozwolą mi jeździć? - wyszeptałam gdy moje oczy się zeszkliły.

- Hej Vivian... Nie płacz - mówił szeptem jednak w głosie słyszałam nutkę rozbawienia. - Zostały dwa tygodnie. Już sześć wytrzymałaś. Dasz radę jeszcze dwa.

- Chcę już koniec tego - powiedziałam cicho wtulając się całkowicie w ciało chłopaka. - Chce żeby ten chuj trafił do więzienia i żeby moja kostka była zdrowa - mówiłam płacząc cicho. Chłopak przytulił mnie mocniej uspakajając.

- Będzie dobrze. Już niedługo przysięgam. Mój tata zajmuje się jednym ty uważaj na kostkę i będzie dobrze - powiedział ocierając moje łzy. Pocałował mnie w czoło po czym znów skupił się na mojej kostce. - Jak to się właściwie stało?

- No kłóciłam się z tymi babami a jakieś dziecko gdy nie patrzyłam przypieprzyło mi w nogę i tyle - wzruszyłam ramionami.

- Powinniśmy jechać do lekarza - mruknął.

- Ethan to nic takiego - powiedziałam po czym złączyłam nasze usta w cholernie długim pocałunku który przerwali nasi przyjaciele wchodzący do mojego domu.

- Siema sory że tak... - zaczął Lucas jednak przerwał patrząc na nas. Siedziałam na blacie kuchennym gdy Ethan patrzył na mnie wzrokiem jakby chciał więcej.

Też chcę.

- Okej może nie sory - zaśmiał się na co Ethan przeniósł wzrok z moich oczu na przyjaciela. Tylko na niego zamiast z porzadąniem patrzył z irytacją. Zaśmiałam się cicho gdy chłopak podniósł mnie aby przenieść do stołu. - Chyba nie chce wiedzieć co ty się działo - zaśmiał się blondyn siadając na przeciwko ze swoją dziewczyną.

- I dobrze bo i tak się nie dowiesz - burknął czarnowłosy odchrząkując.

- Głodna jestem - burknęłam chcąc wstać.

- Gdzie ty idziesz? - Zapytał mnie Ethan powstrzymując.

- Marato przebierze - powiedziałam ironicznie na co chłopak przewrócił oczami.

- Też w sumie jestem głodny - mruknął Luke.

- Ty wiecznie jesteś głodny - powiedział czarnowłosy wstając.

- Wiecie ci bym zjadł? - Blondyn całkowicie zlał przyjaciela dalej mówiąc swoje. - Jajochlebki.

- Chleb z jajkiem? - Zapytał Ethan.

- To są tosty francuzkie idioci - wtrąciła Nancy. Ja na prawdę spodziewałam się wszystkiego oprócz tego że Ethan będzie robić nam chleb maczany w jajku i mleku gdy cała trójka będzie kłócić się o to jak to się nazywa a ja będę się z nich śmiać.

- Czy wy do cholery kłócicie się od kilku minut jak nazywa się chleb maczany w jajku? - wtrąciłam niedowierzając. Po chwili dostałam swoje jedzenie na talerzu. Pocałowałam Ethana w policzek gdy ten stawiał przedemną jedzenie. - Dziękuję - powiedziałam z uśmiechem. Chłopak zaczął nakładać reszcie jedzenie gdy oni dalej się kłócili.

- A ty jak mówisz Vivian? - Zapytał Luke.

- Różnie idioci. Jakbyście się zastanowili to każda nazwa jest prawidłowa więc błagam zmieńcie w końcu temat do cholery - jęknęłam biorąc gryza kanapki. - Kurwa kocham cię Ethan - powiedziałam jedząc. Wszyscy wybuchli śmiechem. - I z czego rżycie idioci - fuknęłam. - Chciałam mówić już że jesteś ideałem na męża ale sie śmiejesz więc już nie jesteś - powiedziałam obrażając się.

- Ej lizaliście się już wcześniej czy dziś był wasz pierwszy raz? - Zapytał Luke gdy ja zaczęłam się krztusić. Ethan poklepał mnie po plecach gdy ja próbowałam się nie uduścić.

- Skąd do cholery wiesz że się lizaliśmy? - warknął Ethan.

- Bo robiliście to przy nas na skateparku? - Odpowiedział pytaniem na pytanie.

- Kurwa zwyczajnie się pocałowaliśmy bo nam kazaliście - przewrócił oczami chłopak.

- Dobra nie zesraj się zaraz Ethan. Lizaliście czy nie? Mówcie prawdę bo jak Vivian powie Nancy to i tak się dowiem. I nie chodzi mi o momenty gdy byliście pijani. Tak na trzeźwo.

- Tak kurwa jeszcze coś? - powiedział Ethan gdy Lucas wyszczerzył się drąc mordę.

- I co?! Dawaj kasę misiu - powiedział z uśmiechem.

- Nie mam później ci przeleje - przewróciła oczami moja przyjaciółka.

- Założyliście się o to czy przelizalismy się? - Zaśmiałam się.

- No zanim tu przyszliśmy. Zaczęliśmy się kłócić o to czy coś między wami było. Nancy mówiła że nie ale że będzie na pewno a ja że już było.

- Nie było nic więcej oprócz obściskiwania się - Zaśmiałam się.

- Co kurwa? - Zapytała Nancy.

- Sorki skarbie że ci nie powiedziałam ale zapomniałam - Zaśmiałam się.

- Czemu nie było nic więcej? - mruknął zawiedziony Luke.

- Bo miałam okres.

- Tylko zabezpieczajcie się bo jestem za młody na bycie wujkiem - powiedział a Nancy go poparła.

- Możemy do chuja skoczyć gadanie o tym i zmienić temat? Na przykład na te jajochlebki pieprzone?

- I znów punkt ujemny słonko pilnuj się - powiedziałam na co chłopak pokręcił głową ze śmiechem. - Już chciałam mówić że ideał...

- Jestem idealny czego ty chcesz?

- Już się kłócą jak stare małżeństwo - westchnął dumny Luke obserwując nas.

- Wywołujesz dramy punkt ujemy, i śmiałeś się ze mnie to też punkt ujemny. Masz minus dwa punkty.

- A wcześniej ile miałem? - zaśmiał się gdy ja zaczęłam myśleć.

- Punkt za to że jesteś opiekuńczy, za słodycze, za McDonalda, za nagranie tiktoka, za zabranie mnie na skatepark... No nie wiem powiedzmy że miałeś dziesięć bo nie chce mi się liczyć.

- A co jak miałem więcej?

- Miałeś dziesięć i się nie kłóć bo będziesz mieć zaraz siedem - warknęłam. - Jak twoje punkty będą na zero to możesz wybombiać słońce.

- Każdemu liczyłaś jakieś pierdolone punkty? - Zapytał mnie unosząc swoje ciemne brwi.

- Nie - wzruszyłam ramionami. - Jesteś pierwszy - mruknęłam jedząc. - Nie no kurwa kocham cię za te żarcie - mruknęłam na co wszyscy zaczęliśmy się śmiać z mojej dwubiegunowości. Położyłam głowę na ramieniu chłopaka gdy ten popatrzył na mnie zły.

- Nie leż gdy jesz debilko - powiedział.

- Przeżywasz jak mój tata - burknęłam przewracając oczami jednak grzecznie usiadłam.

***

- Przyjechałem! - powiedział z uśmiechem Luke chodząc do mojego pokoju.

- Pizza! - Krzyknęłam entuzjastycznie zaczynając jeść.

- Hej Luke miło cię widzieć mój ulubiony przyjacielu - burknął ironicznie. - Ooo ciebie też przyjaciółko.

- Schizofremik - powiedziałam z pełnymi ustami. - Nagrajmy tiktoka - powiedziałam gdy chłopak zaczął jeść.

- Dziś do mnie. Ostatnio z Ethanem do ciebie wczoraj wszyscy do niego to teraz do mnie - powiedział na co wzruszyłam ramionami szukając jakiegoś dźwięku.

Okazało się że Lucas nie potrafił wogóle tańczyć więc znalazł jakiś dźwięk gdzie zgasiliśmy światło a następnie wzięliśmy latarki w telefonach. Na zmianę pojawialiśmy się na ekranie w dziwnych pozach a na koniec oboje wystąpiliśmy.

Cały czas się śmialiśmy a nagranie tego zajęło nam dobrą godzinę. Wieczorem po dużej ilości plotek z Lucasem chłopak musiał wracać do domu. A mnie czekało jeszcze półtora tygodnia siedzenia na dupie.

~~~

Tiktok:henrys.books
Instagram:zuzia_butera

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro