13

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Wysiadłam z szerokim uśmiechem z samochodu zaktrzaskując drzwi. Tata wyszedł za mną śmiejąc się z mojego zachowania. Gdy otworzyłam drzwi do domu i weszłam do salonu mój uśmiech zrzędł gdy ujrzałam Margot. Kobieta siedziała płacząc na sofie a w dłoni coś trzymała.

Cóż dalej mieszka u nas w domu jednak śpi w pokoju gościnnym. Ojciec chciał ją wywalić jednak powiedziała że jak idzie ona to idzie też i Willie więc została.

- Jack... Kochanie ja... my... Będziemy mieć dziecko - powiedziała podchodząc do mojego ojca.

- Ty będziesz mieć dziecko z Maxem. Nie pieprzyliśmy się od dawna a w dodatku zawsze się zabezpieczaliśmy i byłaś na tabletkach.

- Ale kochanie... To będzie twoje dziecko.

Stałam jak wryta patrząc na nich. Po chwili przypomieli sobie o mnie więc popatrzyli na mnie kazać wyjść. Postanowiłam że pójdę się przebrać oraz pomalować a następnie wyjdę z domu.

Makijaż zrobiłam taki jak zazwyczaj a włosy pofalowałam. Ubrałam czarne body które na górze stanika oraz po bokach miały koronkę. Do tego czarna skórzana spódniczka oraz czarne zakryte buty na koturnie za kostki. Dodałam srebrną biżuterię a następnie wzięłam torebkę i wyszłam jednak przed tym pomalowałam usta. Zastanawiałam się czy chce mi się iść na nogach czy zamówić taksówkę. Stwierdziłam że to za daleko a ja wyglądam tak trochę dziwnie o piętnastej po południu. Gdy czekałam na ubiera postanowiłam zadzwonić do Ethana.

- Hej kolego co u ciebie? - Zapytałam.

- Pracuję - mruknął.

- Przeszkadzam? - Zapytałam lekko się krzywiąc.

- Nie spokojnie. Co tam?

- Gdzie jesteś? - Zapytałam siadając na schodkach przed domem.

- W klubie a co?

- Niiic ale możesz się spodziewać takiej jednej dziewczyny.

- Ładnej?

- Nie - odpowiedziałam bez zastanowienia. - Jest strasznie brzydka i gruba. A jej ciało wygałąda pod ubraniami ochydnie.

- Widziałaś?

- Tak.

- Cóż miałem nadzieję że to ty jako wspaniała przyjaciółka mnie odwiedzisz ale cóż. Przekaż koleżance że jak nic odemnie nie chce to niech mi nie przeszkadza.

- Mhm.. Muszę kończyć pa kolego.

- Pa jakby coś dzwoń okej? - powiedział.

- Jasne - powiedziałam wsiadając do ubera. Podałam nazwę klubu gdy kierowca zaczął jechać.

- Co taka młoda panienka będzie robić w klubie o tej godzinie? - zaśmiał się. - Mam tylko nadzieję że nie jest pani striptizerką. Nie żebym coś do tego miał ale jeśli nią pani jest to marnuje się pani. I mam nadzieję że dobrze płacą.

- Nie, nie pracuje tam. W zasadzie nigdzie nie pracuje. Jadę do przyjaciela - wzruszyłam ramionami.

- Tak się teraz mówi? Przyjaciel zamiast chłopak? Moja wnuczka też tak mówi - zaśmiał się. Zaczęłam rozmawiać z mężczyzną a kilka minut później byliśmy pod klubem.

- Dowidzenia! - Powiedziałam wysiadając.

Gdy znalazłam się przed wejściem do klubu - do którego na szczęście nie było kolejki - zatrzymał mnie ochroniarz.

- Kim pani jest? - Zapytał oschle.

- Przyszłam do Ethana - powiedziałam bawiąc się palcami.

- Kim jesteś?

- Przyjaciółką.

- Wie że masz przyjść?

- Nie.

- Czyli nie jesteś przyjaciółką. Idź z tąd zamknięte a ty nie wyglądasz na pełnoletnią.

- Wpuść mnie do chuja albo zawołaj szefa - warknęłam jednak mężczyzna się nie posłuchał. Stał dalej więc prześlizgnęłam się do środka dzięki mojej małej sylwetce.

- Hej wracaj tu! - Krzyknął zaczynając biec za mną gdy ja uciekałam na Ethana.

- Ethan! - Krzyknęłam z uśmiechem widząc chłopaka przy barze. Opierał się o blat w cholernie idealnym garniturze. Przeniósł na mnie swój wzrok marszcząc brwi jednak rozłożył ramiona. Gdy przytuliłam się do niego on od razu mnie obiął całując lekko w głowę.

- Co się tu dzieje? - Zmarszczył brwi. - Vivian co ty znów odwaliłaś?

- Nic przysięgam. No może tylko trochę się włamałam ale nie ważne - machnęłam lekceważąco ręką.

- Ethan znasz ją na pewno? Jak nie to mogę ją wyprowadzić. Nie chciałem jej wpuszczać ale jest tak drobna że nie mogłem jej złapać.

- Nie wierzę że dwudziesto dwu latek nie dał rady złapać szesnastolatki - zaczął się śmiać czarnowłosy. - Spokojnie to moja przyjaciółka.

- Dobra to ja wracam narka - powiedział odchodząc.

- Chodź na górę - powiedział obejmując moją talię jedną ręką. Również go objęłam przytulając się do jego boku.

- Nie będę ci przeszkadzać? - Zapytałam cicho wchodząc po schodach.

- Ty? Nigdy. Znaczy... Wyglądasz cholernie dobrze i Boże będziesz mnie rozpraszać - jęknął otwierając drzwi.

- Nie narzekaj - Zaśmiałam się po czym usiadłam na biurku.

Chłopak podszedł do mnie po czym zaczął mnie całować. Po chwili cicho warknął gdy zorientował się ze mam body na co zaśmiałam się w jego usta. Położył dłonie na moich udach masując je coraz wyżej gdy ciągle mnie całował. Gdy jego dłonie były pod moją spódniczką oderwał się odemnie patrząc mi w oczy.

- Robiłaś to już kiedyś? - Zapytał wpatrując się we mnie.

Kurwa.

Co ja mam mu powiedzieć niby?

- Nie... - wyszeptałam spuszczając głowę.

- A chcesz to zrobić? - Zapytał kładąc pance na moją brodę.

- Nie wiem... - Powiedziałam jeszcze ciszej gdy mój głos się łamał.

- Vivian... Nie płacz. Shhh - wyszeptał przytulając mnie.

- Przepraszam Ethan ale... Ale nie mogę tego zrobić. Za bardzo się boję.

- Hej uspokój się najpierw dobrze? - Powiedział ocierając moje łzy. - Proszę nie płacz Vivian... Ostatnio już za dużo płakałaś przez te dni. Nie płacz nigdy przez takie coś rozumiesz? - Powiedział na co pokiwałam głową podniósł mnie z blatu sadzając na swoim fotelu żeby było my wygodniej kucnąć. - Czego się boisz Vivian? - Wyszeptał chowając moje dłonie w jego.

- Kiedyś miałam dwóch chłopaków. Przyjaźnili się ale w tamtym momencie udawali że są swoimi największymi wrogami. Najpierw byłam z jednym z nich. Powiedział że mnie kocha a kilka dni później gdy nie chciałam pójść z nim do łóżka po tym jak byliśmy razem zostawił mnie przez to. Potem przyszedł do mnie jego przyjaciel i zapytał mnie czy dam mu korepetycje a gdy będziemy obok mojego byłego tego jego przyjaciela zapyta mnie czy pójdziemy na randkę żeby był zazdrosny. Zgodziłam się a gdy uczyłam go z chemii chciał pójść ze mną do łóżka bo to było u niego w domu. Uciekałam a potem próbował zrobić to jeszcze kilka razy. Gdy nie chciałam powiedział mi że przez ten cały czas przyjaźnił się z moim byłym i to był zakład któremu szybciej uda się mnie zaliczyć i.. Boję się też że mnie zostawisz. A ja się kurwa do ciebie przywiązałam - mówiłam płacząc dalej.

- Boże Vivian... Zapomnij o nich proszę. Nie zostawię cię jasne? I nie miej takich głupich myśli już więcej.

Przysunęłam się bliżej chłopaka przytulając się gdy on pocałował mnie w czoło również obejmując.

- Pójdę zmyć resztki makijażu... - Mruknęłam odrywając się od chłopaka.

- Chcesz wrócić do domu? - Zapytał gdy szłam w stronę łazienki.

- Przyjechałam do ciebie...

- Mogę pójść z tobą jeśli chcesz. Znaczy... Jeśli chcesz być tu to mi to pasuje ale po prostu chciałem zapytać czy nie chcesz wrócić bo ostatnio często tu siedzimy i po prostu może być to dla ciebie uciążliwe... To jak?

- Nie musisz pracować? Jak dzwoniłam to mówiłeś że pracujesz i...

- Już ogarnołem to co miałem na dziś do zrobienia więc mogę iść.

- Na pewno? - Zapytałam wątpliwie na co kiwnął głową. No dobrze.. To skoro nie musimy tu siedzieć to jedziemy do mnie - powiedziałam na co chłopak się zaśmiał.

***

- Zróbmy live'a na tiktoku! - powiedziałam z uśmiechem.

- Serio chce ci się? - burknął.

- Tak. Ooo mam pomysł! Pomalujesz mnie? - Zapytałam a chłopak popatrzył na mnie jak na idiotkę. Popatrzył w moje oczy a następnie westchnął.

- Nie będziesz więcej płakać przez jakieś głupoty?

- Nie będę. To jak? - Zapytałam szeroko się uśmiechając.

- Dawaj mi kosmetyki - powiedział na co cicho pisnęłam klaszcząc w dłonie i podskakując. Wyjęłam wszystkie potrzebne kosmetyki oraz postawiłam telefon załączając transmisję na żywo.

- Cześć kochani! - powiedziałam uśmiechając się szeroko. Gdy Ethan usiadł obok.

- Siema - mruknął.

- Ostatnio bardzo często tu jestem wiem. Ale dziś jest ze mną Ethan - powiedziałam kładąc mu rękę na barkach. - Tylko go nie hejtujcie bo będzie mnie malować - Zaśmiałam się.

- I nie nagrywajcie tego błagam - jęknął.

- Za ciężkie wyzwanie - mruknęłam. - Dobra maluj Ethan - powiedziałam patrząc na telefon. - Jesteście razem? - Przeczytałam pytanie. - Nie. W tiktoku z Ethanem dałam w opisie że to mój psiapsi. Szanuję cię za to że wyglądasz tak a bez makijażu pokazujesz się chłopaku czy kim on dla ciebie jest i kilku tysiącom ludzi.

- Co kurwa? - Odezwał się Ethan. - Co to za zjeb?

- Nie przeklinaj. Nie ładnie tak - powiedziałam a chłopak westchnął.

- Przepraszam nie będę więcej - mruknął. Zdawałam sobie sprawę z tego że moi widzowie nie byli najstarsi. Oglądałam wszystkie filmiki i widziałam dzieci które podchodziły do mnie więc wiedziałam że przeklinanie było zwyczajnie nie na miejscu skoro oglądają nas setki dzieciaków z różnych kraji.

- Dobra co byś wybrał najpierw? - Zapytałam patrząc na chłopaka.

- To? - Zapytał pokazując na korektor.

- Blisko - powiedziałam a on podniósł podkład. - Nie to będzie zaraz.

- To? - Spytał biorąc bazę pod makijaż. Kiwnęłam głową gdy on zaczął mi nakładać kosmetyk.

- Co z twoją kostką? - Przeczytałam patrząc kontem oka na telefon. - Nie jest źle. Właściwie mogę już jeździć więc niedługo będą nowe filmiki - powiedziałam.

- Na prawdę? - powiedział Ethan marszcząc brwi. - Nie mówiłaś.

- Przepraszam zapomniałam. Właściwie to po to do ciebie przyjechałam wcześniej ale wiesz co się stało i tak wyszło - powiedziałam znów patrząc na telefon. - Kim jest ten chłopak? To mój przyjaciel Ethan. Mieszkacie razem? Nie! Jesteśmy przyjaciółmi - Zaśmiałam się. - Spaliście razem w jednym łóżku? Tak dwa razy chyba po imprezach i raz Ethan zasnął u mnie w domu gdy mi pomagał nadrobić materiał z matmy.

- Teraz będzie to? - Zapytał biorąc podkład.

- Tak teraz podkład. Jak szybko się uczysz - Zaśmiałam się.

- Szybciej niż ty pitagorasa.

- Ej no! - Zaśmiałam się. - Wyciśnij sobie na rękę trochę tego. Pokaż - powiedziałam biorąc kosmetyk gdy chłopak nie wiedział jak się za to zabrać. Wycisnęłam trzy pompki podkładu na dłoń chłopaka. - Teraz weź na palec ten podkład i nałóż mi go na twarz. Jak prawie cały będzie z twojej ręki na mojej twarzy to musisz wklepać gąbeczką - powiedziałam znów patrząc w telefon. - Ethan ktoś pyta czy mnie kochasz.

- Mhm... Najbardziej na świecie - mruknął skupiając się na malowaniu mnie.

- Ile macie lat? Oboje mamy szesnaście. Ile chcecie mieć dzieci? Ja chce jedno a ty?

- Dwoje. Córkę i syna.

- Myślałam że nie chcesz dzieci - Zmarszczyłam brwi. - Nie wyglądasz na takiego który chce tatusiem zostać.

- Ktoś musi przejąć po mnie klub. I ktoś musi być księżniczką.

- Ja będę księżniczką - uśmiechnęłam się słodko a chłopak zaczął się śmiać przerywając malowanie.

- Jeśli ty będziesz księżniczką to nie potrzebuję córki - pokręcił głową ze śmiechem blendując podkład. - Co teraz? - Zapytał odkładając gombeczkę.

- Co teraz?

- To? - Zapytał dając róż a ja pokręciłam głową. - To? - Podniósł korektor na co kiwnęłam głową. - Gdzie to się daje? - Zapytał.

- Pod oczy, na krosty, na czoło i przy nosie - powiedziałam pokazując mu w którym miejscu na nakładać produkty. - Pozdrawiam fanpage Vivi i Ethana - powiedziałam wysyłając całusa. - To twój chłopak? Nie kochani to mój przyjaciel. Pocałujcie się? Skarby moje pięć sekund temu mówiłam że Ethan to mój przyjaciel proszę dajcie już spokój.

- Do mnie się tak nie odzywasz ładnie - burknął Ethan blendując korektor.

- Przepraszam kochanie poprawie się - powiedziałam na co oboje się zaśmialiśmy. - Ooo Nancy! - powiedziałam z uśmiechem.

- Teraz to? - Zapytał biorąc broznzer a ja kiwnęłam głową. - Gdzie i jak to zrobić?

- Patrz zamaczasz w tym gąbeczke tą - powiedziałam podając mu przedmiot - nakładasz to tu - powiedziałam pokazując na kości policzkowe - na nos ale nie na środek błagam i na czoło ale tak wiesz jak najbliżej włosów okej? - powiedziałam na co kiwnął głową.

- Kurwa! - Krzyknął gdy coś spadło.

- Co to było?

- Coś zwaliłem przypadkiem - mruknął szukając rzeczy. Po chwili podniósł mój korektor którego szyjka od opakowania się potłukła. - Przepraszam - powiedział od razu całując mnie w czoło.

- Nie przeklinaj - westchnęłam. - Nic się nie stało. Ale musisz zrobić mi ładny makijaż i pojechać ze mną do drogerii - powiedziałam na ci kiwnął głową. Wrócił do robienia mi makijażu a na naszą transmisję na żywo wchodziło coraz więcej osób.

- Co teraz? - mruknął odstawiając jak najdalej od siebie broznzer na co się zaśmiałam. - To? - Zapytał biorąc róż a ja kiwnęłam głową.

- Twój chłopak jest z zawodu kosmetyczką że tak dobrze cię maluje? - Przeczytałam pytanie śmiejąc się głośno. - Ethan nie jest moim chłopakiem i nie wiem może coś ukrywa?

- Wolę chyba zostać przy klubie - powiedział cicho. Wydawało mi się że jeśli miał wcześniej spieprzony humor to teraz jest on w jeszcze gorszym stanie.

- Cóż przykro mi dziewczyny ale ta hot kosmetyczka jest tylko moja i tylko mnie maluje - Zaśmiałam się przytulając chłopaka.

- Gdzie ja mam to gówno nałożyć do cholery - jęknął zmieniając temat.

- Na nos ale tylko trochę i na policzki więcej a potem blendujesz - Zaśmiałam się patrząc na chłopaka który w skupieniu nakładał róż rare beauty. - Jak ty go do tego namówiłaś Luke nie chciał mnie malować a to on jest ten głupszy w ich związku - Przeczytałam komentarz zaczynając się śmiać strasznie głośno. Spojrzałam na Ethana który minimalnie uniósł kąciki ust.

- Poryczała się przez jakieś gówno a ja chciałem ją rozweselić - mruknął skupiony na blendowaniu.

- Ale słodziak - Przeczytałam. - Prawda? Na lepszego trafić nie mogłam. Muszę podziękować Lucasowi.

- Koniecznie. Chyba popłacze się chłopak ze wzruszenia że został doceniony - powiedział kończąc blendowanie. - To? - Zapytał biorąc cienie do powiek.

- Nie.

- To? - Zapytał biorąc właściwy produkt.

- Tak.

- Jak tu użyć?

- Puder dajesz na całą twarz - powiedziałam sięgając po pięcie po czym się napiłam gdy chłopak czutał czat.

- Mogę zapisać się na makijaż? Nie. Jak się poznaliście? Przez tindera. Od kiedy jestem tinderem? Od kiedy nas poznałeś ze sobą. Jak długo jesteście razem? Nie jesteśmy razem.  Jesteś najsłodszym chłopakiem jakiego widziałam. Wydaje mi się że nie. Jesteś przystojny. Wiem. Masz ładną dziewczynę. Vivian nie jest moją dziewczyną ale nie da się nie zgodzić że jest najpiękniejsza - powiedział odrywając się od telefonu po czym póścił mi oczko zaczynając nakładać puder. - Co teraz?

- Proszę tu masz cienie do powiek. Możesz pomalować mnie jak chcesz tylko ładnie błagam - jęknęłam dając mu paletę cieni. Przez chwilę czekałam aż skończy malować a gdy miałam pomalowane oko otworzyłam jedno patrząc w lusterko. - O cholera malujesz lepiej niż - Zaśmiałam się patrząc na piękne oko. W kąciku oka był srebrny brokat następnie przechodził w jasny brązowy a następnie w ciemniejszy. Wszystko było pięknie wyblendowane. Drugie oko zrobił tak samo po czym zaczął robić kreski.

- Boje się. Co jak z... - przerwał na chwilę. - Zniszczę cały makijaż?

- Nie zniszczysz - Zaśmiałam się dając mu kosmetyk. Chłopak skupiony zaczął malować jedną a następnie drugą kreskę. - Jest dobrze Ethan - powiedziałam przyglądając się kreskom.

- Na pewno? - Zapytał a ja kiwnęłam głową. - Teraz rzęsy? - Zapytał a ja znów pokiwałam głową.

- Czekaj to nałożę Ci klej - powiedziałam biorą kępki.

- Nie mogę ich po prostu wytuszować? - jęknął a ja pokręciłam głową. - Nienawidzę cie - burknął.

- I tak każdy wie że kochasz mnie bardziej niż Lucasa - mruknęłam nakładając klej.

- Chciałabyś - fuknął patrząc na czat. - Czemu Vivian ma siniaki na rękach i talii? - Przeczytał pytanie a ja zamarłam. Przez chwilę wpatrywałam się w klej na sztucznych rzęsach jednak po kilku sekundach przełknęłam głośno ślinę szybko mrugając odganiając łzy. - Vivian? - Zapytał przestraszony Ethan.

- Tak? - Zapytałam z bladym uśmiechem.

- Wszystko okej? Trzęsą ci się cholernie ręce...

- Jest dobrze po prostu zapomniałam o nich i nie spodziewałam się tego pytania - powiedziałam wracając do nakładania kleju. - Wracając to takie są skutki bycia niezdarą. Nie polecam - skrzywiłam się wracając myślami do Maxa.

Ogląda się cholernie dużo osób ogarnij się idiotko.

Maxa już nie ma i nie będzie. On nie wróci.

Jak wróci Ethan cię obroni.

- Przyklejaj szybko zanim klej zastygnie - powiedziałam dając mu rzęsy. Przez chwilę nie mógł ich przyczepić jednak nie wyszło mu to źle. - O Boże Ethan...

- Coś źle?

- Nie po prostu... Czemu to jest tak dobrze? - Zaśmiałam się. - Teraz usta - powiedziałam dając mu do wyboru wszystkie pomadki. Chłopak wziął pomadkę w odcieniu 08 z rem beauty a ja dałam mu do tego odpowiednią konturówkę. - Obrysuj tym usta i wypełnij pomadkę dobrze? - Powiedziałam na co jak grzeczny piesek pokiwał głową zaczynając malować usta. Po chwili skończył malowanie a ja zbliżyłam się do telefonu.

- I jak?

- Jestem pod wrażeniem jak cudownie ci wyszło - Zaśmiałam się. - Pocałuj go w podziękowaniu - Przeczytałam jeden komentarz. Naszego pieprzonego fanpage'a. Odwróciłam głowę w stronę chłopaka a następnie cmoknęłam w policzek zostawiając tam ślad pomadki.

- Czasem współczuję Nancy że zna cię prawie całe życie.

- A resztę czasu?

- Zazdroszczę - mruknął nie umiejąc zetrzeć śladu pomadki. Zaśmiałam się biorąc wacik oraz płyń micelarny po czym odwróciłam chłopaka w moją stronę aby mu pomóc. - Masz coś do jedzenia? - mruknął kładąc głowę na moje odkryte ramię. 

- Nie wiem czekaj tu chwilę- powiedziałam wstając. Poszłam do kuchni po czym zaczęłam patrząc co mogę mu dać. W końcu stwierdziłam że dostanie chłopak chipsy i nie się cieszy. - Masz bo nie chce mi się nic robić a teraz wybombiaj z mojego miejsca - powiedziałam rzucając w niego solonymi chipsami.

- Chodź - powiedział rozkładając ramiona gdy ja podeszłam bliżej. Cicho pisnęłam śmiejąc się gdy chłopak pociągnął mnie na swoje kolana. Objął mnie jedną ręką otwierając chipsy gdy ja wtuliłam się w jego ciało.

- Słodko - mruknęłam patrząc na czat. - On cie tak bije że masz takie siniaki? Skończcie już do chuja - warknęłam spinając się. Ethan chyba to wyczuł ponieważ zaczął masować moje udo aby nie było tego widać. - Mówiłam wam do cholery chwilę temu że jestem niezdarą i tyle - burknęłam biorąc duży wdech.

- Czemu wszyscy teraz kurwa myślicie ze ja ją bije? Umiecie czasem słuchać ze zrozumieniem? - prychnął. - Vivian to moja najlepsza przyjaciółka i kocham ją więc czemu miałbym to robić. Skoro Vivian mówi tak to jest tak. Nigdy w życiu bym jej nie skrzywdził. Nie do końca jaram się biciem kobiet a Vivian to po prostu sierotka Marysia i skończcie temat.

- O mój Boże - powiedziałam cicho wpatrując się w telefon. Zrobiło mi się momentalnie słabo i duszno. W oczach pojawiły mi się łzy gdy tępo wpatrywałam się w telefon.

- Vivian? Co jest? Wszystko dobrze? - Zadawał pytania kiedy ja dalej patrzyłam w telefon. - Vivian... - wyszeptał odwracając moją twarz w jego stronę. - Co się stało? Kurwa jesteś cała blada... - Mówił cicho momentalnie przytulając mnie tak abym była przodem do niego. Nie byłam w stanie kompletnie nic zrobić poza przytuleniem się. - Vivian co zobaczyłaś? - Zapytał łagodnie jednak ja nie potrafiłam się odezwać. - Koniec live'a - mruknął pochylając się nad telefonem aby następnie wyłączyć transmisję. - Vivian co się dzieje. Błagam powiedz. Pomogę ci przysięgam. Nie płacz już - mówił dłońmi jeżdżąc po moich plecach.

Czułam się jakbym była sparaliżowana. Nie mogłam ruszyć żadną część ciała jednak miejsca w których były dalej siniaki oraz inne większe rany zaczęły cholernie parzyć. Bolało mnie od tego prawie całe ciało.

Ethan podniósł się razem ze mną na rękach po czym poszedł do łóżka. Położył mnie na idealnie pościelonym łóżku po czym położył się obok. Obiął całe moje ciało ciągle coś do mnie mówiąc ale nic nie docierało do mojego mózgu. Nie wiedziałam do końca kiedy zaczęłam płakać. Poczułam jak Ethan pocałował mnie jednak nie potrafiłam dalej nic zrobić. Byłam w tamtym momencie w innym świecie wpatrując się pusto w klatkę piersiowął chłopaka którą okrywała jego bluzka.

- Ethan proszę nie zostawiaj mnie - wyszeptałam cicho bliska całkowitemu wybuchnięciu płaczem.

- Nie zostawię... - wyszeptał całując moją skroń.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro