15
- No w końcu! Jak było? - Zapytała Nancy nie rozumiejąc mnie.
- Było... Kurwa było cudownie ale nie o to chodzi. Nancy co jak jemu też tylko o to chodziło a ja mu zaufałam? Co jak on powie wszystkim? Co jak byłam słaba? - Mówiłam ze łzami w oczach.
- Vivian nie płacz misia - powiedziała przytulając mnie. - Nie ma szans że chodziło mu tylko o to. Widać że on cię kocha.
- Co?
- Ethan cię kocha już od dawna. Mówiłam ci - zaśmiała się.
- Nie kocha mnie. Kurwa boję się...
- A rano jak niby było?
- Spaliśmy gdy ktoś do niego zadzwonił. Szybko się ubrał a potem poszedł i pocałował mnie mówiąc że zobaczymy się później...
- Kocha cię - powiedziała patrząc mi w oczy. Obraz lekko mi się rozmazywał gdy patrzyłam na przyjaciółkę. Ona patrzyła na mnie z iskierkami szczęścia w oczach. - Vivian żałujesz tego?
- Ja... Sama nie wiem. To zależy. Znaczy no jeśli on chciał mnie tylko przylecieć to tak jeśli na prawdę mnie lubi to nie chyba.
- Chyba?
- Nie wiem jak to wyglądało z jego perspektywy i nie wiem przez to - jęknęłam chowając twarz w dłoniach.
- Twój Romeo dzwoni - zaśmiała się podając mi telefon. - No już odbieraj.
- Hej kolego - mruknęłam odbierając.
- Hej Vivian gdzie jesteś?
- U Nancy a co? - Zapytałam zmęczona życiem.
- Możesz się spotkać? Proszę musimy pogadać jeszcze z moim ojcem...
- Mogę. Gdzie i o której mam być?
- Po prostu bądź u Nancy a ja po ciebie przyjadę okej? - Powiedział na co mruknęłam coś w odpowiedzi a następnie rozłączyłam się.
- Planujecie już ślub?
- Planujemy wsadzenie do więzienia Maxa.
***
- Hej Vivian - powiedział gdy wsiadłam do jego samochodu. Nachylił się nademną aby następnie pocałować mnie w usta co odwzajemniłam.
- Hej kolego - powiedziałam kładąc głowę na szybę.
- Źle się czujesz? - Zapytał kładąc rękę na moje udo.
- Jestem zmęczona i tyle. Po prostu nie wiem... Jakoś nawet jak byłeś obok to nie mogłam zasnąć i za dużo myślałam a później rano obudziła mnie Nancy...
- Rozumiem. Ale poza tym jest dobrze? - Zapytał na co kiwnęłam głową. - Chcesz przełożyć to spotkanie z moim tatą?
- Nie. Skoro umówiłeś się z nim że pogadamy dziś to pogadamy dziś.
- Jakby coś się działo to mów okej? - Powiedział a ja pokiwałam głową załączając tiktoka.
Pierwszy filmik który mi się wyświetlił był z wczorajszego live'a z Ethanem. Jakiś uroczy filmik gdzie nagle patrzymy sobie w oczy.
Fp.Viviiethana: najsłodsza para (przyjaciół) jaka istnieje!
VivixEthan: Jeśli oni nie będą razem nie wieże w miłość.
Viviii: @Ethan.krol widzisz jakie cute?
Kolejny filmik również był słodkim editem z wczoraj. I kolejne kilka też. Jednak natrafiłam na jeden z tego jak już zobaczyłam wiadomość od Maxa.
Nie wiem co się stało Vivi ale strasznie się martwię że tak nagle zbladła i przestała mówić :(
Fp.Vivian: To za pewne coś prywatnego lepiej się nie wtrącać.
Polubiłam ten komentarz a następnie zaczęłam pisać swój.
Viviii: kochani dostałam w tamtym momencie jakiegoś paraliżu? Ataku paniki? Nie jestem w stanie określić ale niedługo później po zakończeniu Ethan pomógł mi się uspokoić i było wszystko dobrze. Nie macie o co się martwić to sprawy prywatne. Po prostu przeczytałam wiadomość której się wystraszyłam ale to nic takiego. Kocham was buziaczki!
Opublikowałam komentarz w momencie gdy Ethan zatrzymał samochód.
***
Po rozmowie z ojcem Ethana nie miałam na nic siły. Chciałam jedynie wrócić do domu i spać jednak musiałam jeszcze odbyć ciężką rozmowę z Ethanem. Gdy jego ojciec wyszedł chłopak spojrzał na mnie a ja spóściłam wzrok na swoje dłonie.
- Jak się czujesz? Z tym wszystkim co się dzieje?
- Jest chyba dobrze...
- A z tym co zrobiliśmy? - Zapytał podnosząc moją głowę aby spojrzała na niego.
- Ja... Nie jestem pewna Ethan - westchnęłam. - Po prostu boję się że jestem tylko zakładem.
- Nigdy w życiu nie założyłbym się o dziewczynę. Nie potrafiłbym spojrzeć sobie w oczy.
- Żałujesz?
- Co? Kurwa Vivian oczywiście że nie żałuję. Cieszę się że mi zaufałaś.
- Ja po prostu... Wiem że za pewne spałeś z ładniejszymi dziewczynami i lepszmi niż ja i to po prostu mnie dobija że nie jestem najlepsza a chciałabym być i nawet jak próbuje dać z siebie wszystko to nie wychodzi...
- Vivian skończ pieprzyć te głupoty błagam - jęknął.
- Przepraszam - mruknęłam spuszczając głowę.
- Vivian do choley mówiłem ci że jesteś piękna. Nie martw się mną tylko zastanów się czy tobie było dobrze, czułaś się dobrze, teraz jak się z tym czujesz. A mną się nie przejmuj. Zajmij się sobą. I mi powiedz - wyszeptał.
- Poza tym to... wszystko chyba dobrze.
- Cieszę się - wyszeptał całując mnie w usta.
- Mogę iść do domu? Jestem cholernie zmęczona.. Przepraszam.
- Nie przepraszaj tylko wstawaj to cię odwiozę. Tylko odpocznij dobrze? - Powiedział znów mnie całując po czym objął w talii.
- Dobrze - kiwnęłam głową wychodząc z jego biura. W samochodzie byłam bliska zaśnięciu jednak dłoń chłopaka ciągle odwracała moja uwagę przez co nie zasnęłam. - Do jutra? - Zapytałam rozpinając pas.
- Do jutra. Wypocznij kochanie - wyszeptał całując mnie. A ja znów poczułam to dziwnie przyjemne uczucie w brzuchu.
W domu pd razu rzuciłam się na łóżko z uśmiechem pomimo zmęczenia. Wpatrywałam się w sufit myśląc o wszystkim gdy zasnęłam. Nie był to jakiś twardy sen jednak spałam. Cóż może gdybym wiedziała co stanie się po wstaniu wogóle nie odstępowałabym Ethana...?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro