5

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Spanikowana jak najszybciej i najostrożniej odsunęłam się od chłopaka. W popłochu zaczęłam szukać telefonu. Zobaczyłam go na półce cioci pod ładowarką.

100%

Na szczęście. Załączyłam urządzenie patrząc na setki powiadomień. Było już po czternastej czyli powinnam być już dwie godziny temu w domu. Oprócz dużej ilości powiadomień od taty i macochy były też z jakiś różnych portali plotkarskich i instagrama. Weszłam w pierwsze lepsze po czym zaczęłam czytać.

Nastoletni właściciel jednego z najczęściej odwiedzanych przez jego rówieśników klubu całował się z jakąś dziewczyną!
Szesnastoletni Ethan Harris został sfotografowany dzisiejszej nocy - z siedemnastego na osiemnastego maja - w jego klubie gdy całował się z dziewczyną. Nigdy wcześniej nikt nie widział go z żadną a teraz mogliśmy zauważyć go namiętnie całującego się z jakąś dziewczyną.

O KURWA.

KURWA. KURWA. KURWAAA!

Nie to są żarty. Ethan nie jest właścicielem klubu a media wcale nie trąbią teraz o naszym pocałunku. To jest sen. Szybko weszłam w konwersacje z tatą czytając ostatnie wiadomości.

Od Tatuś: Vivian miałaś być o dwunastej. Gdzie jesteś?
Od Tatuś: Kurwa nie mówiłaś że znasz takiego chłopaka. To u niego jesteś?
Do Tatuś: Przepraszam tato niedługo będę. Jestem dalej u Nancy nie martw się.

Tylko obudziłam się prawie naga z tym chłopakiem w łóżku.

Chciało mi się płakać. Czemu ja? Nie mógł się uczepić na przykład jakieś plastikówny? Musiał do cholery mnie? Co ja mu zrobiłam?!

- Wszystko dobrze? - usłyszałam zachrypnięty głos Ethana. - Jesteś blada - powiedział a ja odwróciłam się tak abym go widziała. - Cholernie blada - dodał. - Dobrze się czujesz? - Zapytał a w moich oczach pojawiły się łzy. - Co jest?

- Cały pierdolony świat widział jak się całowaliśmy - powiedziałam cicho próbując się nie rozpłakać.

- Co kurwa? - Zapytał wstając. Od razu się rozbudził.

- Wczoraj jak byliśmy pijani...

- Wiem że się pocałowaliśmy pamiętam to. Nie byłem aż tak pijany... Nie no byłem zachlany w trzy dupy ale pamiętam to. Jak to kurwa cały świat wie?

- Ktoś zrobił nam zdjęcie i wstawił do internetu - wyszeptałam gdy łzy spływały mi po policzkach. - Ojciec mnie zabije. Margot też. Boże... Co my zrobiłyśmy...

- Nie martw się spróbuję coś z tym zrobić - powiedział przysuwając się do mnie. - Porozmawiam z moim ojcem. On nam pomoże nie przejmuj się - powiedział przytulając mnie. Uśmiechnęłam się blado do chłopaka gdy odsunął się odemnie I zaczął ubierać. - Podaj mi swój numer telefonu. I nie płacz już - powiedział ocierając mi łzy. Podałam mu numer który zapisał a następnie wyszedł.

Poszłam do pokoju przyjaciółki w którym spała z Lucasem. Nie zwracając na nich uwagi podeszłam do szafy po czym wyjęłam z niej czystą bieliznę oraz ubrania. Przebrałam się w łazience w zwykłe dresy i t-shirt.

- Wstawajcie już po czternastej - powiedziałam potrząsając nimi.

- Zostaw mnie - jęknął Luke.

- Idę do domu - powiedziałam stwierdzając że nie chce mi się ich budzić.

- Co z Ethanem?

- Pojechał gdzieś - powiedziałam zbierając swoje rzeczy. - Nara - powiedziałam wychodząc z pokoju.

Gdy weszłam do swojego domu wiedziałam że to nie świadczy o niczym dobrym. Na szczęście był tata. Margot niestety też. No cóż wszystkiego mieć nie można.

- Czy ty jesteś poważna? - Warknęła macocha.

- Przepraszam. Nie chciałam was przestraszyć ani nic. Wiem że miałam iść do Nancy na noc ale około dziewiętnastej zadzwonił Lucas i pytał nas czy idziemy z nimi i Ethanem do klubu no to zgodziłyśmy się. Nie miałam pojęcia że ktoś nas fotografuje i że to on jest właścicielem tego klubu. W dodatku oboje byliśmy pijani w trzy dupy i to po prostu tak wyszło że się pocałowaliśmy. Mówił że jestem ładna no i ja go pocałowałam i tak wyszło ale nie doszło do niczego więcej. Krótki pocałunek i tyle przysięgam - powiedziałam szybko.

- Prawdziwa dama nie powinna doprowadzić się do takiego stanu - powiedziała Margot.

Prawdziwa dama nie powinna pieprzyć się całe dnie ze swoim szefem i zdradzać każdego męża z nim.

A no tak nie jesteś damą tylko zwykłą szmatą która daje się tak kompromitować.

- Przepraszam na prawdę - powiedziałam spuszczając głowę.

- Nic nie szkodzi kochanie - westchnął w końcu tata. - Nikt chyba nie wie że to ty. Pomijając osoby które cię znają. I mniejmy nadzieję że się nikt nie dowie. Jeśli tak zostanie będzie dobrze.

- Ethan od razu jak się dowiedział pojechał do swojego taty żeby to ogarnąć - powiedziałam cicho gdy tata podszedł do mnie przytulić mnie. - Nie chciałam zaspać po prostu miałam wyłączony telefon i nie słyszałam budzika. I na prawdę nie chciałam się z nim całować to mój przyjaciel i...

- Nie chciałaś ale to zrobiłaś. Dałaś się zeszmacić. Dobrze że nie poszłaś z nim do łóżka. W tedy zachowałabyś się jak zwykła dziwka - prychnęła Margot.

Tak właściwie poszłam.

Dobrze że ty się nie zeszmaciłaś i nie jesteś dziwką.

- Muszę jechać do pracy. Będę wieczorem - powiedział tata wychodząc.

- Wiesz ilu ludziom namieszałaś teraz w życiu - powiedziała z pogardą macocha gdy już miałam iść. - Jakbyś nie wiedziała firma w której pracuje zajmuje się wszystkim newsami. Teraz będziemy mieć cholerny bałagan przez ciebie. Max wkurza się że mnie nie ma a ja sama też nie jestem najspokojniejsza. A to wszystko przez ciebie i przez to że tak bardzo pragniesz atencji. I wiesz co? Dostaniesz jej. Jeszcze dziś. Siadaj tu na tej sofie i czekaj. Zaraz będzie tu Max i w tedy dopiero pożałujesz - warknęła. Zastanawiałam się kim jest do cholery Max ale po chwili zrozumiałam że to musi być jej szef.

Wyjęłam z kieszeni telefon patrząc że mam nie odczytanego SMS-a od nie zapisanego numeru.

Od nieznany: Mój tata nam pomoże nie martw się.

Od razu zorjętowalam się że to Ethan więc szybko zmieniłam nazwę i zaczęłam pisać.

Do Ethan: Zgodził się?
Od Ethan: Tak. Niczym się nie przejmuj.
Do Ethan: Był zły na ciebie?
Od Ethan: Cholernie. Ale rozumiał. Powiedział że pomoże ale mamy uważać bardziej gdy znów zechce nam się całować.
Od Ethan: A twój? Był zły?
Do Ethan: Tata nie. Powiedział że to dobrze że nikt nie wie kim jestem. Gorzej z moją macochą.
Od Ethan: Mogę do ciebie później przyjść?
Do Ethan: Nie wiem. Zależy od tego czy moja macocha będzie w domu czy nie. Jeśli jej nie będzie napiszę ci żebyś przyszedł.
Od Ethan: Mogę wejść tak aby nie zauważyła.
Do Ethan: Tu nie o to chodzi bo ona i tak nie zauważy...
Do Ethan: Nie ważne muszę kończyć. Jak coś pisz i nie przychodź jeśli co nie napisze że możesz. Jasne?
Od Ethan: Jak słońce królowo.

Wyłączyłam komórkę gdy do domu wszedł szef Margot. Przełknęłam ślinę patrząc na niego. W moich oczach pojawiły się łzy gdy tylko usłychałam dźwięk rozpinającego się paska oraz zapalniczki podpalającej cygaro.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro