Rozdzial 26

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Do przybytku "u Dickensa" weszła młoda blondynka. Przekazała karczmarzowi dwa i pół funta. Ten skinął głową i zaprowadził ją na zaplecze.

Pokazał, by zeszła po krętych schodach w dół, do piwnic, które łączyły się z miejskimi kanałami.

Na końcu schodów, między starymi beczkami i pudłami, były mocne, obite stalą drzwi - miejsce spotkań Brytyjskich Rebeliantów Pokoju jeszcze za czasów Marty'ego Millarta.

Za drzwiami była wielka sala, ze stołami, krzesłami, szafkami na broń, jedzenie, picie. Wyposażenie na wyjście na promieniowanie też było - skafandry, maski, filtry, racje żywnościowe.

Sala była pełna ludzi. Wszystkich łączyła nienawiść do reżimu Fergusona I. Nazywali siebie Nową Rebelią. Kiedyś na czele grupy stali Luck'owie, po ich śmierci to miejsce zajął Carl Pines pod przykrywką.

Po jego śmierci przewodziła Margareth von Guttenstrasse. Sam Król niczego nie podejrzewał, śmiało dzielił się z nią swoimi planami... Niestety, za głupotę się płaci...

Kobieta weszła na podwyższenie i uciszyła zebranych gestem uniesionej dłoni.

-WITAM WSZYSTKICH! MAM NOWY PLAN! FERGUSON CHCE PŁYNĄĆ W DELEGACJĘ DO FRANCJI! NIE DOPŁYNIE DO NIEJ! ZA DWA DNI BĘDZIE WISIAŁ! NASTANIE REPUBLIKA! NA DOBRY POCZĄTEK WYSADZIMY MUR WOKÓŁ LONDYNU, NASTĘPNIE NAOKOŁO CAŁEJ WYSPY! UDERZYMY POJUTRZE W NOCY! ZNAM JEGO SŁABY PUNKT... JESTEŚCIE ZE MNĄ?!

-TAK! -krzyknęli ludzie.

TYMCZASEM

Frank z grupą szli drogą A4 w stronę Krakowa. Dookoła drogi był gęsty las. Nagle droga się skończyła - blokowała ją przewrócona ciężarówka.

-Tędy nie przejdziemy. - powiedział Frank wskazując przeszkodę.

-Nie pierdol, Sherlocku... - powiedział Hans. -Musimy wejść głębiej w las.

Zeszli po stromej skarpie między drzewa.

Po godzinie przystanęli, by rozbić obóz. Frank został przy ogniu, a Helen z Fledderem ruszyli w gęstwinę szukać zwierzyny.

- Chyba dobrze się dogadujecie? Ty i Frank...

-Chyba... Jeśli nie porusza przeszłości, to jest znośny... Stój! Widzę jelenia...

Jelenia dostrzegł też ukryty w krzakach myśliwy z Azylu, czyli dawnego Krakowa. Nie zobaczył jednak dziewczyny i Hansa.

Myśliwy strzelił pierwszy. Kula przebiła jelenia i utkwiła w boku Helen.

Nastolatka zachwiała się i runęła na ziemię nieprzytomna...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro