Rozdział 18

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

6 DNI PO MASAKRZE WIOSKI GHULI

Puk puk.

-Proszę, Frank. Wejdź.

-Dzięki.

-Napij się ze mną. -Harper nalał drugi kieliszek wina i podał gościowi.

-Dzięki, bo wiesz... Gryzie mnie sumienie. Z powodu spalenia tej wsi. Czy to nie była aby przesada?

-NIE! MOIM POWOŁANIEM JEST OCHRONA MOULTON! I ROBIĘ CO MOGĘ! SAM,  ZNARAŻENIEM ŻYCIA, BIORĘ UDZIAŁ W ZADANIACH, KTÓRE INNI POWIERZYLIBY NAJLEPSZYM Z NAJLEPSZYCH! TAKIEM MAM POWOŁANIE! -Wrzasnął Jeremy Harper i uderzył pięścią w stół tak mocno, że jego kieliszek się przewrócił i stłukł o podłogę.

Ten wybuch wstrząsnął Frankiem.

-Ja... Wybacz. Nie chcaiłem... Za dużo stresu. -Przeprosił gospodarz. -Chcę dla tego miasta jak najlepiej.

-Wierzę. -Poparł go Peterson.

-Ehh... Zastanawiałeś się, czemu ci pomogłem? Czemu cię przygarnąłem, nakarmiłem, połatałem, dałem dach nad głową? Bo mnie zaintrygowałeś.
Człowiek, który szuka ojca, przemierzając cały świat, nie zwarzając na niebezpieceństwa, to materiał na jakąś książkę. Ale to prawda. To nie fikcja... Pokarzę ci coś.

Harper sięgnął do szuflady.

Wyjął radio  z porysowaną szybką.

-To moje radio... Nie działa. -Wyjaśnił Frank.

-Naprawiłem je. Przy okazji posłuchałem lokalnych kanałów. Sporo się mówi o tobie. I o pościgu. Wiele stacji przyjmuje zakłady, czy sławny Hans Fledder cię dopadnie, czy zrobi to jakiś łowca nagród... Zauważyłem, że radio zostało zhakowane. Na kanał rządowy. Ten z którego korzysta Hans Fledder. Zarejestrowałem też, że można się komunikować z radiami zarejestrowanymi na ten kanał...
Pamiętasz, kiedy mówiłem ci, żebyś nikomu nie ufał?

-Pamiętam...

-Właśnie...

W tym momencie Harper złapał Petersona za głowę i grzmotnął nią w stół tak mocno, że szklany blat pękł.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro