Rozdział 14

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Frank siedział w kompletnej ciemności. Nagle mrok rozjaśniło ostre, białe światło z lamp rtęciowych.

Do klitki wszedł człowiek w kombinezonie chroniącym przed raioaktywnością i z tacą, na której była szkalnka wody i kromka chleba.

-Masz. Jedz. -Powiedział człowiek.

-Nie mam jak... Jestem związany.

-Cholera... Nie za to mi płacą... Dobra, nakarmię cię...

Mężczyzna wziął nóż do ręki i zaczął smarować chleb masłem, pomrukując od czasu do czasu.

Wtem więcień uderzył ochroniarza z "dyńki" , rzucił się na ziemię i zaczął piłować nożm więzy. Kiedy już się oswobodził, wbił ostrze w pachwinę kombimezonu, zakrywając drugą ręką usta ofiary. Następnie zdjął kombinezon, włożył go i zjadł kanapkę. Na szczęście maska była przyciemniana, więc nikt nie pozna jego twarzy.

Frank przemknął między żołnierzami i dotarł do depozytu, gdzie znalazł swoją torbę i całą zawartość. Przy okazji porzyczył sobie karabin szturmowy.

Otworzył drzwi na korytarz kopniakiem i puścił serię po maruderach, którzy stali na warcie.
Do wielkiej auli wrzucił jeszcze granat, żeby odwrócić uwagę i uciekł przez okno do okalającego posiadłość ogrodu.

Wybrał idealny moment na ucieczkę. Rozpętała się rewolucja przeciwko dyktatorowi.

TYMCZASEM

Do czasu dotarcia do Akwizgranu w Niemczech nic się nie działo.

Tam dopiero była dyktatura... IV RZESZA.

Już przy granicy, wszędzie były swastyki.
Ludzie w uniformach, cywile i wojskowi. Wszyscy szykowali się na wojnę z Francją i Hiszpanią Juliana Hurio...

Właśnie w Akwizgranie, przy granicy były rozstwione gęsto patrole, które miały łapać uciekinierów i potencjalnych szpiegów z granicy. Złapali Hansa i Helenę. W ciągu dwóch dni byli w samym centrum propagandy - Berlinie.

Dyktaturę w Niemczech sprawował Joachim Münch, nowy Furher.

Od razu jego przyboczni wzięli Hansa i dziewczynę na przesłuchania. Bolesne przesłuchania... W takich przesłuchaniach solenie otwartych żył to łaskotki...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro