baby, i'm wasted ♦️ Will Rhoads

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

O dwa kieliszki za dużo.

Ciepły oddech na szyi i mokre pocałunki.

Przez głowę przelatuje ci wizja, jak matka zdenerwowana pyta czy ktoś próbował cię udusić.

Wracasz świadomością do obecnej chwili.
Czujesz jego ogromne, ciepłe dłonie, które błądzą po twoich udach. Zaciskasz mocniej szczękę, rozglądając się dookoła. Nikt nie zwraca na was uwagi. Każdy patrzy w swoją szklankę lub w biust koleżanki siedzącej obok.
Czy tutaj od początku było tak gorąco?

— 309. — szepcze ci do ucha, delikatnie zagryzając jego płatek.

Wiedziałaś, że tak będzie. Nie miałaś nawet siły protestować. A może nie chciałaś?

No właśnie.

Nie chciałaś.

Wpiłaś się w jego usta, zasysając mocno dolną wargę skoczka. Mężczyzna mruknął zadowolony, odchylając głowę do tyłu. Wbiłaś swoje czerwone paznokcie w jego kark. Syknął z bólu. Spodobało ci się.

Nie wiedziałaś czy kręci ci się w głowie od alkoholu, czy głośnej muzyki.

Chwyciłaś pełny kieliszek ze stołu obok i wlałaś całą zawartość w swojego towarzysza.

Kilka sekund później byliście na korytarzu, szukając 309 na mahoniowych drzwiach.

Jego usta płonęły. Miały smak wódki i soku malinowego.

309.

Pchnęłaś go na łóżko. Usiadłaś na nim okrakiem. Powoli rozpinałaś jego granatową koszulę w drobne, białe kropki, w międzyczasie przygryzając skórę na jego szyi. Szło ci całkiem nieźle. W niektórych miejscach różowe ślady mieszały się z fioletem.

Czułaś jego dłonie na pośladkach. Doprowadzałaś go do szału. Dobrze wiedziałaś, że to ty dominujesz. I nie bałaś się tego pokazać.

Zerwałaś z niego koszulę, po czym mocno wpiłaś się w jego zaczerwienione usta.

— Łatwy jesteś. — mruknęłaś mu do ucha, po czym sprawnie z niego zeszłaś.

Wygładziłaś jego koszulę, a następnie powiesiłaś ją na wieszaku obok drzwi.

— Może zobaczymy się jeszcze za rok. — dodałaś, posyłając mu całusa w powietrzu.

I zniknęłaś zostawiając go samego, pijanego, rozczarowanego i nakręconego.

***

kurw jakie to było słabe SORKI, provuje znowu pisac ale chyba już nie umiem

HEJKA WIŚLOKI JAK TAM ZYJECIE BO JA NIE

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro