Rozdział 4

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

W następne dni nasza opiekunka dała nam trochę luzu. Korzystając z okazji, postanowiłyśmy wybrać się do części Zakopanego, gdzie mieszka Julka. Uważam, że jest tam tak samo pięknie jak tu, tylko brakuje skoczni. Dużo zwiedziłyśmy i przy okazji mogłyśmy poznać jej znajomych oraz najbliższą rodzinę. Ma starszą siostrę, która również dwa lata temu, pracowałam tam, gdzie my.
- Zajmowałam się tym tylko podczas zawodów w Polsce , przez dwa sezony. Tak się złożyło, że prawie cała szóstka była w tym samym składzie, tylko jedna dziewczyny po jednym sezonie zrezygnowała. Mimo, że ta praca bardzo nam się podobała,  żadna z nas  nie poszła w tym kierunku dalej. Wszystkie ułożyłyśmy sobie życie  nie wplątując w to dawnej pracy. Na dzień dzisiejszy utrzymujemy kontakt. Tyle co wiem to jedna, przeprowadziła się do Irlandii. Ale mimo wszystko, miło wspominam ten czas.
Żadna z nas nie ukrywa, że mimo, iż spędziłyśmy ze sobą tydzień, chcemy utrzymywać kontakt. Czas pokaże, czy nam się to uda.

Dzisiejszy dzień zaczęliśmy inaczej niż zawsze, ponieważ swój szczególny dzień ma dzisiaj Kamila. Obchodzi swoje 18- naste  urodziny. Wczoraj nawet z Julką musiałyśmy pobiec po jakieś balony i słodycze, które uwielbia Kamila, ponieważ dopiero poprzedniego dnia się wydało, że dzisiaj ma swoje święto. Po odśpiewaniu sto lat i wręczeniu to co kocha najbardziej, mogłyśmy zejść na dół. Jak się później okazało nasze śpiewy wyszły poza ścianę. Wellinger oraz Wank dopytywali się dla kogo śpiewaliśmy. Całe szczęście zapytali mnie, a nie przypadkiem solenizantkę. Złożyli jej życzenia  po angielsku oraz po swojemu, czyli  niemiecku. Żaden z nich nie domyślił się, że my możemy również umieć ich język. Kiedy zaczęli się podśmiechiwać, Kamila spojrzała na mnie kręcąc głową, że ona nic nie zrozumiała.
- Przyznam, że życzenia w obu językach nawet, nawet. Tylko w tych drugich trochę z ilością przesadziliście. - odezwałam się, na co oni pokiwali głową. Dopiero po chwili zrozumieli, że ktoś oprócz nich też wiedział co jej życzyli.
- Nie chwaliłaś się, że tak dobrze umiesz niemiecki, że wogóle go umiesz. - zdziwienie nie schodziło im z twarzy.
- No to teraz się przyznać kto umie jeszcze w innym języku! - wtrącił najstarszy z Prevców, który przechodząc musiał usłyszeć rozmowę.
Z dziewczynami spojrzałyśmy się na siebie z uśmiechem. Tyle razem spędziłyśmy, że dobrze wiedziałyśmy, kto co umie.
- Nie. - wszystkie zaczęłyśmy przecząco kręcić głową. - Tylko te dwa.
- I tak prędzej, czy później się wyda! - Niemiec będzie musiał trochę sobie poczekać, a my jak na razie nie widziałyśmy  potrzeby by się zdradzać.

Na wieczór odbyły się kwalifikację do niedzielnego konkursu. W sobotę natomiast miała być drużynówka. Osobiście uważam, że po kwalifikacjach nie do końca można ocenić jak kto wypadnie w konkursie. Jednak lubię je oglądać, bo występują tam też skoczkowie mniej znani. Może któryś z nich będzie w przyszłości w najlepszej dziesiątce. Dzięki temu, że były one w Polsce było można zobaczyć wielu Polskich sportowców z tej dyscypliny, którzy nie skaczą w PŚ.

Na szczęście dzisiejszy dzień przebiegł bez większych niespodzianek. Drużynowe wygrali Niemcy co dało się odczuć po zawodach. Jednak, iż jutro też ma odbyć się konkurs musieli sobie wiele odpuścić i zakończyć na śpiewach.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro