Fannemel/Hilde

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Blond włosy targał wiatr.
Alabastrową skórę smagało słońce.
Delikatne dłonie raniły kolce.
Gdy spotkał go łotr.

Przycisnął go do drzewa.
Pocałunków złożył sto.
I liczył na orgazmów ze sto.

I się przeliczył.
Bo bóstwo zrodzone pośród leśnych pól chciało ogrom miłości, a nie namiętności.

I serce pękło w pół.
I poskładać je mogli wespół.

Więc pozostało zbierać czerwone szkło.

--------------
Dla Morgan_st. W mojej głowie było to znacznie lepsze. Ale mam nadzieję, że nie zawiodłam.

Pozdrawiam.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro