Rozdział 2

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

~*~

Szczęśliwa, że ktoś może mi wreszcie pomóc wstałam i zaczęłam się rozglądać. Kilkadziesiąt metrów ode mnie jechała na koniach dość spora liczba ludzi. Boże drogi na jakim ja zadupiu wylądowałam, że tutaj jeżdżą konno? Zdenerwowana skacząc z nogi na nogę, czekałam na nich jak podjadą. W końcu nie będę jak jakaś chora psychicznie lecieć na nich. Jakiś gościu z przodu wyciągnął rękę do góry dzięki czemu wszyscy się zatrzymali. Byli nie całe 20 metrów ode mnie. Blondyn powiedział coś do czarnowłosego chłopaka z grymasem na twarzy, który był obok niego i ruszył sam w moją stronę. Gdy już był przy mnie zsiadł z konia mocno go przytrzymując.

- Nareszcie ktoś się tu znalazł! Błądzę tu od kilku godzin!- Krzyknęłam szczęśliwa do blondyna, a ten spojrzał na mnie zszokowany, ale zaraz to zamaskował przybierając maskę obojętności.- Nawet nie wiem jak się w Chinach znalazłam! A przepraszam!- Przeprosiłam, gdy zauważyłam jak otwiera usta by coś powiedzieć, a ja znów mu weszłam w słowo.- Chciał pan coś powiedzieć?

- Chciałem zapytać kim jesteś.- Powiedział pewnie.

- A! No tak nie przedstawiłam się! Nazywam się Chino Haruka, a pan?

- Erwin Smith. Co ty tutaj robisz?- Zapytał blondyn.

- No właśnie nie wiem.- Rzekłam trochę skołowana.- Pamiętam jak kładłam się w domu do łóżka, a jak się obudziłam byłam w jakimś lesie. Wiem, że to brzmi absurdalnie, ale no...- Paplałam jak najęta. Dopiero jak wypowiedziałam moją sytuację na głos zrozumiałam jakie to głupie i absurdalne. 

- No dobrze, dobrze. Weźmiemy cię ze sobą chodź.- Rzekł, a ja dopiero teraz zauważyłam, że gościu ma broń.

- A po co to panu?- Zapytałam wskazując na bronie oraz inne maszyny na jego biodrach.

- Do zabijania...- Odpowiedział beznamiętnie, a ja spojrzałam na niego mrużąc oczy, a z mojej twarzy zniknął uśmiech. Czy on planuje mnie zadźgać?- Tytanów.- Dokończył, a ja zachichotałam i ponownie się uśmiechnęłam.

Szliśmy w ciszy do jego ludzi. Ja zaczęłam dokładnie skanować jego zdanie i powoli je sobie układałam. Przecież tytani nie istnieją, to głupia historia wymyślona przez greków. 

- Przecież tytany nie istnieją. To tylko historia wymyślona przez greków.- Powiedziałam do niego, a ten po raz kolejny spojrzał na mnie zaskoczony, ale znów po niecałej sekundzie zniknęło zaskoczenie i ponownie pojawiła się maska obojętności.

- Tytani istnieją. Ludzie walczą z nimi od ponad 100 lat.- Rzekł do mnie.- Dziwne, że żadnego nie spotkałaś.

- Yhm...- Rzuciłam zamyślona. 

Ta cała sytuacja, ten człowiek, to wszystko było dziwne. Nawet zaczęłam myśleć, że mi się to śni, ale coś we mnie mówiło, że to jest prawda. Kilka minut później byliśmy już przy dużej grupie ludzi. Spojrzałam na nich nie pewnie. Jakaś dziewczyna posłała mi uśmiech, a czarnowłosy chłopak zimne spojrzenie, od którego włosy mi się na karku zjeżyły.

- Eren! Weźmiesz ją ze sobą!- Krzyknął do jakiegoś chłopaka.

- Tak jest!- Zasalutował.

Huh... Co to jakieś wojsko? Ogólnie to tak to wygląda. Broń i te same dziwne stroje. Do tego jakieś dziwaczne urządzenia na biodrach. 

- Idź do niego.- Rzucił Erwin i wsiadł na konia.

Posłusznie podeszłam do chłopaka. Ten zszedł z konia i mnie na nim posadził. Cały czas tkwiliśmy w ciszy. Blondyn podniósł rękę gdy już z czarnowłosym byliśmy gotowi. Po chwili wszyscy ruszyli. Odruchowo zacisnęłam ręce wokół jego brzucha. Szczerze to dopiero teraz zauważyłam, że trzęsę się. Nie wiem czy to z zimna, czy ze strachu. Wiem, że to lekko myślne z nimi jechać, ale nie miałam innego wyjścia. Przecież w każdej chwili mogło mnie zaatakować jakieś zwierze. Przypomniałam sobie o naszyjniku i do razu skierowałam do niego rękę. Trzymałam go kilka sekund, a ja trzymając go poczułam się senna i powoli traciłam kontakt z rzeczywistością.

- Jestem zmęczona.- Szepnęłam cicho nawet nie oczekując odpowiedzi. Po prostu chciałam zasnąć. Nogi mnie tak bolały, a mi było zimno.

- Nie zasypiaj mi teraz.- Odezwał się męski głos.

Niestety ja nie dałam rady wygrać ze zmęczeniem i po chwili straciłam przytomność opierając się o plecy chłopaka. Ostatnim co słyszałam był krzyk chłopaka.

- Dowódco! Zemdlała!

~*~

Yo!

Nie jestem zadowolona z tego rozdziału. Według mnie wyszedł tak, tak strasznie sztucznie ;-; Jednakże tak miało być, więc nic nie zmieniam. Sprawdziłam go, więc nie powinny pojawić się błędy, ale wiecie jak to jest. Ogólnie to te pierwsze rozdziały są krótkie, ale obiecuję, że będą już niedługo dłuższe ^^ Dowiedziałam się mniej więcej kiedy wyjeżdżam. Powinno to być w poniedziałek 10 lipca. Tak, więc będzie więcej zmian... Uciekam, a następny rozdział jutro bądź w piątek ^^

Bayoooo!!!!!

Kazenakii

PS.

KOMENTUJCIE!!!!!!

ORAZ

GWIAZDKUJCIE!!!!!!

Piosenka:

  Anna Blue- Silent Scream (Official Music Video)  

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro