Co najbardziej w Tobie lubi? (Charakter)

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Jason Voorhees

Twoją empatię. Jedyną osobą, która wcześniej się o niego martwiła, była jego matka. Kiedy po raz pierwszy Cię zobaczył, myślał, że jesteś kolejną nastolatką chcącą ostro się zabawić. Potem, gdy zaproponowałaś mu pomoc ze złamanymi palcami wzbudziłaś jego zainteresowanie. Nie potrzebował wtedy pomocy jakoś szczególnie, ale byłaś pierwszą osobą, która od razu nie uciekła. Z biegiem czasu uważał to za najlepszą decyzję w swoim życiu. 

W jego oczach, byłaś najbardziej uroczą istotą, chodzącą po tej stronie galaktyki. Spędzałaś z nim czas, martwiłaś się i, co najważniejsze, kochałaś go. Dopiero niedawno uświadomił sobie, jak jednokolorowe byłoby jego życie, gdyby Ci nie zaufał. 

Usłyszał, wchodzisz do pomieszczenia, w którym siedział i po chwili poczuł, jak owijasz ręce wokół jego szyi (dobrze, że siedział na krześle). 

-Siedzisz tak od kilku minut, coś się stało? - Spytałaś, a mężczyzna pokręcił głową i pogłaskał Cię po ręce. Wszystko było idealnie.

Freddy Krueger

Freddy mógł długo wymigiwać się od odpowiedzi. A to żartobliwie mówił, że ciało (w czym było trochę prawdy), a to, że ciężko cokolwiek znaleźć. Rzeczywistość była jednak zgoła inna. 

Otóż, Freddy nie potrafił wybrać jednej cechy czy wyglądu czy charakteru; za bardzo uwielbiał całą Ciebie. Demony nie powinny czuć, a jednak jesteś jedyną osobą, na której mu zależy. Wcześniej uznałby to za słabość, jednak teraz, gdy od wielu lat nie czuł nic innego oprócz nienawiści i żądzy mordu, było to coś nowego. Coś, czego nie chciał stracić.

Usłyszał jak wchodzisz do domu, więc wychylił się zza nagłówka kanapy. W ręce trzymałaś torbę pełną niezdrowego jedzenia.

-Co byś powiedział na wieczór filmowy?

-Chodź tu - kiwnął zachęcająco głową, a kiedy byłaś na wyciągnięcie ręki, przyciągnął Cię i usadził sobie na kolanach - Chętnie, ale na razie mam ochotę na coś innego.

Nie odpowiedziałaś, mając już zajęte usta. 

Dobra, skończmy z tym słodzeniem. Za każdym razem, jak widział Cię w skąpych ubraniach to miał powstanie. 

Michael Myers

Twoją wyrozumiałość. Michael nie chciał się do tego przyznać, ale w głębi swojej demonicznej, porozdzieranej duszy wiedział, że sprawia kłopoty. 

Miał przykład w postaci swojej fascynacji pewnym, zatapiającym się statkiem. Kiedy co jakiś czas prosił Cię, abyś obejrzała z nim filmy dokumentalne na jego temat, zazwyczaj się zgadzałaś i, choć często zasypiałaś w trakcie, to byłaś przy nim w chwilach ekscytacji. Głaskał Cię wtedy po głowie i gdy programy się kończyły, sam zasypiał, nie chcąc wstawać i Cię budzić. 

-Michael, co ty na to, żeby gdzieś wyjść? Policja już nas nie obserwuje to wiesz, można by skorzystać - powiedziałaś, widząc, jak wchodzi do kuchni. Oparłaś się o blat, a mężczyzna podszedł bliżej - Nie mówię, że musi być to jakiś Disney Land, ale miło byłoby wybrać się na spacer. 

Mężczyzna kiwnął głową i uniósł maskę. Złożył na Twoich ustach krótki pocałunek i zaczął pomagać Ci wymyślać miejsca na wyjście. 

John Kramer

To, ile jesteś wstanie dla niego poświęcić. To, co robił w wolnych chwilach sprawiło, że nawet żona się od niego odwróciła. No cóż, nie dziwił się bardzo.

Zaskoczony był, kiedy Ty, dowiadując się, nie odeszłaś. Do teraz pamiętał, jak szalenie biło mu serce, kiedy musiał wyjawić prawdę. Był pewny, że poczujesz do niego obrzydzenie, pobiegniesz na policję i wyprzesz z serca, a on nie będzie miał serca by Cię zabić, jednocześnie powstrzymując przed wydaniem siebie. Byłaś jego absolutnym wszystkim.

-John, pomóż mi zrobić kolację! - Krzyknęłaś z kuchni. Wstał z kanapy, gdzie malował kukiełkę i bez słowa poszedł Ci pomóc - Wyciągnij toster, nie chcę wchodzić na krzesło, a jest w tamtej szafce.

-A co będę miał w zamian? - Spytał, z figlarnym błyskiem w oczach. Cholera, przy Tobie odmłodniał.

-Kolację - uśmiechnął się na Twoje słowa i zrobił to, o co go poprosiłaś. 

Hannibal

Twoją błyskotliwość. W swoim życie Lecter poznał wielu ludzi; niektórzy byli głupi, niektórzy mądrzy, jednak Ty zaliczałaś się do drugiego obozu. 

Mimo, że nie byłaś ekspertem we wszystkich tematach, to kiedy Han zaczynał jakiś nieznany Ci temat, zawsze miałaś w tej kwestii coś do powiedzenia. Bardzo doceniał, kiedy ktoś potrafił podtrzymać konwersację w taki sposób, że nie zaczynała się robić monotonna. W dodatku, w rozmowach lubił dawać aluzję do różnych filmów, książek, czy sytuacji politycznej. Często zdarzało Ci się wyłapywać takie smaczki i dawałaś mu o tym znać, jeszcze sobie z tego żartując. 

-Hannibal, kupiłam ci coś - powiedziałaś, wchodząc do salonu. Mężczyzna przeniósł wzroki z jakichś dokumentów na Ciebie. Wyciągnęłaś z torebki  najnowszy tomik poezji jego ulubionego autora - Ciężko było ją dostać, ale udało mi się. 

-Kochanie, nie musiałaś. 

-Ale chciałam. 

Wstał, chwycił dłoń, w której trzymałaś książkę i pocałował jej wierz. Doprawdy, jeśli miałby wybrać jedną istotę zbliżoną do perfekcji pod każdym względem, byłabyś pierwsza. 

Pennywise

Twoje poczucie humoru. Penny, jak to klaun, musiał takowe posiadać. Nie mógł by mieć partnerki sztywnej jak pasek; byłoby za nudno. Z Tobą zawsze potrafił znaleźć coś ciekawego do roboty. 

Chociażby sytuacja z przed paru dni. Pennywise był zirytowany; dzieciaki, które miał na celowniku bały się go coraz mniej i choć starał się jak mógł, nie udało mu się na razie dopaść żadnego z nich. Widząc jego zrzędną minę najpierw wypytałaś się o co chodzi, a kiedy Ci nie powiedział stwierdziłaś, że to na pewno poprawi mu humor. I poszliście robić żarty Twojemu wrednemu sąsiadowi. Z jego umiejętnościami nie było to trudne. 

-Penny - szepnęłaś - Idzie. 

Klaun zamknął lodówkę i doskoczył do Ciebie. Objął Cię ręką, dzięki czemu byliście niewidoczni dla zwykłych ludzi. Sąsiad, w samych krótkich spodniach, wyciągnął z szafki talerz i nalał sobie pomidorowej nie wiedząc, że przed chwilą dosypaliście tam mieszaninę naprawdę ostrych przypraw. Widok jego czerwonej twarzy i panika, którą wyrażała jego twarz nie mogąc znaleźć wody (schowaliście ją wcześniej) od razu poprawiła mu humor. 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Kurde, długi film był w tym kinie. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro