Kiedy widzi Cię nago

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Jason Voorhees

-Cholera - zaklęłaś, patrząc na swoje brudne spodnie. Jason pomógł Ci wstać z ziemi, a Ty zaczęłaś strzepywać z siebie brud, brudząc się jeszcze bardziej. 

-Będę musiała iść się przebrać - mruknęłaś, a Jason posmutniał. Spotkaliście się zaledwie pół godziny temu, a już miałaś wracać?

-Nie martw się. Możesz iść ze mną. Dzieciaki z opiekunami pojechali do pobliskiego zoo, a ktoś musiał zostać i pilnować obozu, więc mamy go całego dla siebie. 

Nachylił się nad Tobą i pocałować w czoło. Zapomniał jednak, że ma na sobie maskę i, zamiast soczystego "cmok", usłyszeliście mniej  urocze "pac". Uśmiechnęłaś się na jego pomyłkę i chwyciłaś za rękę. Chwilę później znajdowaliście się w Twoim domku. Zaczekał w sypialni, a Ty wzięłaś świeże ubrania i poszłaś do łazienki. 

Jason myślał, że wrócisz po chwili. W końcu, nic nie mówiłaś, że przy okazji się wykąpiesz, więc jego niepokój rósł. Czemu jeszcze nie wracałaś? Nawet nie krzyknęłaś, że wszystko jest w porządku! W końcu nie wytrzymał i zareagował.

Zaczął delikatnie pukać w drzwi, jednak kiedy nie odpowiadałaś, postanowił użyć mocniejszych środków. Cofnął się parę kroków, po czym uderzył mocno, psując zamek i wchodząc do środka. Napotkał Twój zdezorientowany wzrok. Zjechał niżej i zobaczył, że byłaś... Naga? Nie mógł odwrócić wzroku od Twojej figury, czując jak zwiększa mu się ciśnienie. 

-Jason! - krzyczałaś, ale nadal patrzył się jak zahipnotyzowany. Zasłoniłaś się rękoma, ale kiedy krzyczenie na niego, nie pomogło, rzuciłaś w niego butelką z szamponem. Dopiero wtedy otrząsnął się i cofnął parę kroków - Za drzwi!

Potykając się o własne nogi, wybiegł z łazienki, zatrzaskując za sobą drzwi. Oparł się o ścianę i odetchnął. Nie zapomni tego widoku do końca życia. 

To, że Jason widział Cię nago nie było Twoim największym problemem. Co miałaś powiedzieć innym opiekunom, kiedy wrócą i zobaczą, że zamek jest zepsuty?!

Freddy Kreuger

Postanowiłaś wziąć gorącą kąpiel. Freddy siedział u Ciebie w pokoju i grał w LOL'a na Twoim laptopie, wciągając się w rozgrywkę niemiłosiernie. Rozbierałaś się, jednocześnie wpuszczając wody do wanny, a tymczasem Twój chłopak niezadowolony, z ilością śmierci większą niż zabić. Mecz skończył się z wielkim napisem na ekranie "PRZEGRANA". O mało co nie trzasnął w klawiaturę. Potrzebował pocieszenia, więc wstał i poszedł Cię szukać. Kiedy nie znalazł Cię w kuchni, salonie ani sypialni, postanowił zajrzeć do łazienki. Nie zakluczyłaś się, więc wparował do niej jak do siebie. 

-(Imię), przytul m... - nie dokończył, ponieważ zauważył, że siedzisz w wannie. Piana ułożyła się w Twoich nogach, zasłaniając część wspaniałego widoku, jednak nie starczyło jej, by zakryć Twoje piersi. Jego usta wykrzywiły się w szerokim uśmiechu i, opierając się o blat, chrząknął, w pełni zwracając Twoją uwagę - No no, co my tu mamy. 

Zasłoniłaś się z piskiem i przyciągnęłaś kolana do swojego brzucha. 

-Wypad! - krzyknęłaś, czując, jak Twoja twarz staje się czerwona. 

-Nie ma w tym nic wstydliwego, kochanie. Pamiętaj, że Freddy zawsze chętnie zabierze od ciebie wstyd - powiedział, a zaraz potem jego uśmiech zrzedł. Chwyciłaś za gumową kaczuszkę, która z szaloną prędkością poleciała w jego stronę. Uchylił się w ostatnim momencie i, widząc złość wypisaną na Twojej twarzy, zdecydował się jednak wyjść - Jeszcze tu wrócę!

-W twoich snach!

-Masz to jak w banku - odparł, już będąc za drzwiami. Pokręciłaś głową i ponownie rozprostowałaś nogi. 

-Zboczeniec - mruknęłaś, biorąc gąbkę do ręki. 

Michael Myers 

-Michael, jesteś tu? - pytałaś, wchodząc do kolejnych pomieszczeń domu. Ech, pewnie znowu się wymknął. Czy policja nie mogła zrozumieć, że w porównaniu z nim, są bez szans? 

Był wieczór, a sama wróciłaś ze szkoły. Zdecydowałaś się pójść szybko pod prysznic i wskoczyć pod ciepłą pierzynkę. Przyzwyczaiłaś się do mieszkania w tym domu i, koniec końców, nie było tak źle. Mimo, że nie mogłaś powiedzieć prawy swojej mamie, czasem ją odwiedzałaś. 

Z takimi myślami, wkroczyłaś do łazienki. 

Michael wrócił do domu, w rękach trzymając breloczek ze statkiem. Chciał Ci go podarować, ale nie mógł nigdzie Cię znaleźć. W końcu, została tylko łazienka. Wszedł do niej bez pukania i znieruchomiał. Właśnie wychodziłaś spod prysznica, a Twoja ręka sięgała po ręcznik. Uważnie zilustrował Cię wzrokiem. Krople wody spływały w dół, od szyi, przez biodro, aż nie wniknęły w matę łazienkową. Mimo, że miał wrażenie, jakby minęły minuty, całość trwała jakieś sześć sekund. 

Z prędkością światła owinęłaś się ręcznikiem i zaczęłaś wpatrywać w Michaela. 

-Mike'y, wyjdź - syknęłaś. Chłopak odwrócił się na pięcie i wyszedł, zamykając za sobą drzwi. Stał przed nimi dobre pół minuty, a następnie chwycił się za krocze. Co to było? Jeszcze nigdy nie poczuł takiej ekscytacji. 

Trzymałaś się kurczowo za ręcznik. Spodziewałaś się poczucia wstydu, ale zamiast tego, wystąpiło... Podniecenie. 

Pokręciłaś jednak głową i przebrałaś się w piżamę. No już (Imię), opanuj szał macicy. 

John Kramer

Położyłaś telefon na łóżku i chwyciłaś za ubrania. John miał przyjść za pół godziny, więc był to idealny czas, abyś napuściła wody do kąpieli i ogarnęła swoje nogi. Jak zaplanowałaś, tak zrobiłaś i już po chwili siedziałaś w wodzie, smarując sobie nogę pianką do golenia i sprawiając, że były gładsze, niż kiedykolwiek bardziej. 

John wszedł do Ciebie bez pukania. Myślał, że będzie za pół godziny, ale okazało się, że nie było korków. Kupił kwiaty w pobliskiej kwiaciarni i w ten sposób dotarł piętnaście minut przed czasem. Chciał zrobić Ci niespodziankę, ale nie było Cię w żadnym pokoju. Nie zostawiłabyś otwartego domu. 

Nagłe zaćmienie umysłu spowodowało, że wszedł do łazienki, nie pukając wcześniej. Zastał Cię z jedną nogą wyciągniętą ponad wodę i Twoją ręką, sunącej po niej. Wyszczerzył oczy szeroko i cofnął się, chcąc wyjść niezauważony, ale ręcznik leżący na podłodze utrudnił mu plany. Poleciał na ziemię z wielkim hukiem. 

-Co jest?! - krzyknęłaś, a następne napotkałaś Johna, leżącego na podłodze. 

-Ech... Mam dla ciebie kwiaty - powiedział, chcąc odwrócić Twoją uwagę od jego niepożądanej obecności. Zasłoniłaś się rękoma i kiwnęłaś głową w stronę drzwi. 

-Wazon jest w salonie! - krzyknęłaś na odchodne. Zamknął za sobą drzwi, a Ty westchnęłaś. O dziwo, nie czułaś wstydu. Zastanawiałaś się raczej, ile widział i, co byłoby, gdyby jednak został... (Imię), opanuj się!

John poszedł po wazon do salonu. Cały czas błądził głową w wyobraźni, gdzie to wcale nie wygoniłaś go z ów łazienki. Nie chciał być niecierpliwy, ale widok Twoich nagich, mokrych piersi nieco go rozbudził. 

Hannibal Lecter

-W końcu w domu - mruknęłaś, odkładając kurtkę na wieszak. Francja okazała się strzałem w dziesiątkę i, choć Twój francuski był na poziomie niżej niż podstawowym, to mieszkaliście na granicy i było dużo osób anglojęzycznych, dzięki czemu miałaś ułatwioną pracę. 

Hannibal najwyraźniej spał, ponieważ leżał na kanapie. Postanowiłaś go nie budzić i pójść do łazienki. Też nie miał ostatnio łatwo. Musiał załatwić mnóstwo formalności. 

Hannibala obudził dźwięk budzika ustawionego na zegarku. Drzemka się udała, więc postanowił pójść pod prysznic, a następnie przygotować Wam kolację. Z takimi myślami, zsunął się z kanapy i podreptał do łazienki. Jakież było jego zdziwienie, kiedy zamiast pustej kabiny prysznicowej, zauważył Ciebie. Kompletnie nagą. Zakrył usta ze zdziwienia i chciał, wyjść po cichu, ale przyuważyłaś go. Twój zdziwiony wzrok skutecznie zmusił go, aby od razu wyszedł. 

Nie wiedziałaś, co się stało. Czyżby zepsuł się zamek? Na pewno zakluczyłaś drzwi! Pokręciłaś jednak głową i pozwoliłaś, by woda ponownie obmyła Twoje ciało. 

Hannibal głęboko odetchnął. Nie był zdziwiony swoją biologiczną reakcją. Podniecenie na widok młodej, piękniej kobiety było oczywiste. Miał jednak nadzieję, że wybaczysz mu tę pomyłkę.

Tego dnia, szczerze Cię przeprosił, ale machnęłaś na to ręką. Miałaś inne, ważniejsze zmartwienia. Czy spodobało mu się Twoje ciało?

Pennywise 

-Idę się umyć - mruknęłaś. 

-Przecież jest środek dnia!

-I ponad trzydzieści stopni! Chłodna kąpiel dobrze mi zrobi. Zaraz wracam. 

Cmoknęłaś go w policzek i poszłaś w stronę łazienki. Chwilę później usłyszał szum wody. Penny się nudził, więc postanowił poszperać w Twojej sypialni. Na dnie najniżej położonej szafy znalazł zdjęcie. Przedstawiało ono Ciebie z jakimś chłopkiem, a z tyłu narysowane było pęknięte serce. Czy to był Twój ex?! Nie powinnaś mu o tym powiedzieć?! Pennywise domagał się wyjaśnień, nie zważając na to, że byłaś w trakcie prysznica. 

-(Imię), co to jest?! - spytał, stojąc przed kabiną prysznicową. Krzyknęłaś i zasłoniłaś się rękoma. 

-Pennywise, wychodź stąd! - krzyknęłaś. 

-Najpierw wyjaśnij mi, kim jest ten chłopak?! - wyszłaś spod prysznica i ekspresowo chwyciłaś za ręcznik. 

-Idź do pokoju. Wszystko ci powiem, ale daj mi się ubrać!

-Hmm - przymrużył oczy, po czym zilustrował Cię od góry do dołu. Jego pomarańczowe żarówki ponownie przybrały ten złowieszczy odcień. Wiedziałaś, co oznacza ten znak, więc po prostu zdzieliłaś go szamponem. Korzystając z tego, że na chwilę się otrząsnął, wyrzuciłaś go z łazienki. Przyłożyłaś dłonie do policzków, które przybrały odcień czerwieni. Czy to dziwne, że w tym momencie, uważałaś to za seksowne?

Penny usiadł z powrotem na łóżku. Nie czuł głodu, a mimo to mało brakowało, by się na Ciebie rzucił. I, choć cały dzień zachowywał się normalnie, nie mógł wyrzucić z głowy widoku Twego nagiego ciała. 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Wszystko mówi mi, że mam pisać cytrynki:

To znaki. 100% legit. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro