Wasz pierwszy raz

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Jason Voorhees

Razem z Jasonem leżeliście na kanapie w domku, do którego ostatnio zabrałaś klucze. Mieliście ochotę spędzić razem trochę czasu, a skoro za pierwszym razem ta skrytka zadziałała, to czemu nie schować się w niej ponownie?

Tym razem wzięliście ze sobą koc, trochę jedzenia i zabrałaś również książki. Jason rozpalił kominek, a Ty rozłożyłaś kanapę. Było przyjemnie, ciepło i bardzo klimatycznie. 

-Jason, co chciałbyś porobić? - spytałaś, a mężczyzna usiadł obok Ciebie. Wzdrygnął ramionami, po czym zdjął maskę.

-Pójdę przebrać się w piżamę i zaraz wracam - oznajmiłaś i poszłaś do łazienki. Przebrałaś się szybko, zostając w koszulce z długim rękawem i spodenkach.

Mężczyzna grzecznie na Ciebie czekał. Wolał nie dopuścić do ponownej sytuacji, kiedy wszedł Ci do łazienki. Mimo, że podobał mu się widok Twojego nagiego ciała, to wolał nie dostać ponownie szamponem w głowę.

Po chwili wróciłaś z łazienki i usiadłaś na jego biodrach. Pogładziłaś go po policzku i uśmiechnęłaś się lekko. 

-Wiesz, Jason? Jesteś najlepszym, co mnie w życiu spotkało - mruknęłaś i pocałowałaś go krótko. Chwycił Cię jednak za biodra i pogłębił pocałunek. Zamknęłaś oczy, dając się porwać jego objęciom. Jego delikatne wargi nagle zaczęły być drapieżne, a język domagał się dominacji. Nie mogłaś mu się oprzeć i przegrałaś tę walkę. Czułaś, jak motyle w Twoim brzuchu zaniżają lot, kumulując się dolnej części Twojego ciała... Nie mogłaś poradzić, że tak na Ciebie działał. 

Kiedy oderwaliście się od siebie, obydwoje byliście czerwoni, a pokój wypełniały odgłosy przyśpieszonych oddechów. Tak bardzo chciałaś czegoś więcej, ale czy Jason nie miał nic przeciwko?

Udzielił Ci na to pytanie odpowiedzi, w postaci przyssania się do Twojej szyi. Zwolnił i zassał się w jednym miejscu. Nie bez powodu dzień wcześniej czytał książkę erotyczną, którą znalazł dawno temu. Wyczytał, że jest to ostateczny dowód okazania swojej miłości, więc czemu by nie spróbować? 

Jason pierwszy raz czuł takie podniecenie. Chciał dać mu upust od razu, ale wyczytał, że kobietę może boleć bez, tak zwanej, gry wstępnej. Zdecydował się zrobić Ci malinkę, a kiedy usłyszał, jak wciągasz powietrze, odsunął się nieco. 

-N-nie bolało mnie - zapewniłaś od razu. Pokiwał głową i ponownie wpił się w Twoje usta. Zdecydowałaś się nie być próżna, dlatego Twoje ręce powędrowały do zapięcia jego koszuli. Odpinałaś ją guzik po guziku, jednocześnie starając się zdominować swojego chłopaka. 

Odsunęłaś się po chwili, by zobaczyć jego tors w pełnej okazałości. Miał niebywałe mięśnie. Co prawda, jego klatka piersiowa również była pokryta bliznami, ale nie przeszkadzało Ci to. Widząc, jak studiujesz jego ciało, spuścił wzrok. Obawiał się, że nie spodoba Ci się jego poranione ciało, ale stało się dokładnie na odwrót. Nachyliłaś się nad nim i przygryzłaś płatek ucha. 

-Te blizny są całkiem seksowne - wymruczałaś. Zaczerwienił się jeszcze bardziej, ale jednocześnie poczuł ulgę. Podobał Ci się i nie mógł tego zepsuć. 

Poczułaś, jak jego ciepłe, duże dłonie wkradają się pod Twoją koszulkę, masując plecy. Potem przeniosły się na biodra, a z nich, na brzuch i piersi. Schowałaś twarz w zagłębieniu w jego szyi i zamknęłaś oczy, skupiając się na dotyku. Kiedy jednak lekko ścisnął Twój prawy sutek, nie wytrzymałaś i jęknęłaś. 

Jasonowi spodobał się dźwięk, który wydałaś, więc powtórzył tę czynność parę razy. Za każdym razem Twoje pięści lekko się zaciskały, a ciało drżało. Czuł, że jego spodnie zaczynają robić się uporczywie ciasne. Nie wiedział, dlaczego tak jest, ale miał niebywałą ochotę się ich pozbyć. 

-J-Jason - jęknęłaś, kiedy ścisnął Twoje pośladki. Chciałaś mu tyle przekazać, ale Twój umysł nie chciał współpracować i, jedyne do czego byłaś zdolna, to wypowiedzenie jego imienia. 

Pomogłaś mu zdjąć swoją koszulkę i już po chwili górna część Twojego stroju była leżała na podłodze. Przywarł ustami do Twojego obojczyka, chcąc oddać hołd każdemu skrawkowi Twojego ciała. Byłaś idealna i pragnął Cię za wszelką cenę. 

Nie mogłaś pozwolić Jasonowi, abyś tylko Ty odczuwała przyjemność. Korzystając z tego, że był zajęty robieniem Ci kolejnych malinek, odpięłaś spodnie niebieskookiego. Zsunęłaś je na tyle, na ile mogłaś i potarłaś wybrzuszenie w jego bokserkach. Nagle spiął się i zacisnął dłonie na Twoich biodrach. Gwałtownie wypchnął biodra do przodu i zacisnął zęby. Spodobała Ci się ta reakcja. 

Jason nie miał pojęcia, skąd u niego taki odruch. Przyjemność, jaką odczuł wzięła się, kiedy tylko lekko dotknęłaś jego bokserki. Jeszcze nigdy nie odczuwał czegoś takiego, była to dla niego nowość, której z każdą chwilą coraz bardziej pożądał. 

Kiedy wyciągnęłaś ze spodni jego przyrodzenie, ponownie pojawił się ten sam odruch. Oparł swoją głowę na Twoim ramieniu i pozwolił, by Twoja ręka jeździła w górę i w dół, miarowo go pobudzając. 

Nie przyśpieszałaś, ani nie zwalniałaś. Podobała Ci się taka władza nad Jasonem zwłaszcza, kiedy mruczał z przyjemności. Nie mogłaś jednak bawić się bez końca w obawie, że skończy, nim dojdzie do właściwego aktu. 

Zabrałaś dłoń, a mężczyzna odetchnął z ulgą. Drżącymi dłońmi chwycił za krawędź Twoich spodenek i ściągnął je wraz z majtkami. Pozbył się również swojej, dolnej części ubrania i zostaliście kompletnie nadzy. Uważnie ilustrował całe Twoje ciało, chcąc zapamiętać jak najwięcej szczegółów.

Sama czułaś rosnące podniecenie. Między Twoimi udami pociekła stróżka soków. Jason uważnie się jej przyjrzał, a następnie delikatnie dotknął miejsca, z którego się wydobywały. Jęknęłaś odruchowo. Uśmiechnął się w duchu na tę reakcję i zabrał rękę. Instynkt podpowiadał mu, że wszystko jest w jak najlepszym porządku.

Nie mogąc dłużej czekać, usiadłaś na nim powoli, dając Wam obojga nieopisaną przyjemność. Mimo, że na początku czułaś lekki dyskomfort (Jason do najmniejszych zdecydowanie nie należał), to cały ból minął stosunkowo szybko. Objął Cię w tali i przyciągnął jeszcze bliżej. Teraz wiedział już, co nastolatki widziały w seksie. Przyjemność była nie do opisania. 

Zacisnęłaś dłonie na jego barkach i schyliłaś się, by go pocałować, jednocześnie miarowo podskakując na jego biodrach. Nie mogliście jednak długo tak wytrzymać, więc oparłaś czoło na jego barku, łapczywie łapiąc powietrze. Z każdą chwilą poruszałaś się coraz szybciej, a dłonie położone na Twojej talii, tylko Ci w tym pomagały. 

-Jason, t-to jest... - nie dokończyłaś jednak, bo przyjemność kumulująca się od momentu, w którym zaczęliście się całować, nagle rozlała się na całe ciało sprawiając, że jęknęłaś głośno, a pochwa zacisnęła się na penisie mężczyzny. Wykonał jeszcze paręnaście pchnięć, przedłużając Twój orgazm, nim sam doszedł, nieruchomiejąc na chwilę. 

Odczekaliście parę chwil. Nie potrzebowaliście słów, by wyrazić uczucia, jakie w tej chwili kotłowały się w Waszych sercach. 

Jason odsunął się nieco i pocałował Cię w czoło. Uśmiechnęłaś się delikatnie, po czym zeszłaś z niego, jednocześnie okrywając się kocem. Mężczyzna, po założeniu bielizny, przygarnął Cię do siebie i zamknął w ramionach. 

-To było wspaniałe - szepnęłaś tylko, a Voorhees przytaknął niemo. Lepiej pierwszego razu wyobrazić sobie nie mogłaś. 

Freddy Krueger

Byłaś w trakcie czytania książki. Freddy polecił Ci, według niego, ciekawą i wciągającą lekturę. Faktycznie, fabuła była interesująca, ale nie ostrzegł Cię przed jednym - pikantne sceny były niezwykle dobrze napisane. Czego mogłaś się po nim spodziewać? 

Powstrzymałaś się przed wsunięciem ręki w majtki i odłożyłaś książkę na stolik. Było na tyle ciepło, że spałaś w samej koszulce i dolnej bieliźnie. Mimo to, nakryłaś się kołdrą i zasnęłaś. 

Freddy pojawił się, gdy tylko o nim pomyślałaś. Stałaś na miękkim dywanie. Wytworzył luksusowy apartament z widokiem na oświetlone nocą miasto. Nie rozpoznałaś jednak, gdzie dokładnie się znajdowałaś. 

- Jak minął dzień mojemu kociakowi? - spytał, stając obok i chwytając Cię za talię.

-Dobrze, a tobie? - mruknęłaś. 

-Teraz jest lepiej - powiedział, po czym przylgnął ustami do Twojej szyi. Zaczął na przemian przygryzać ją i ssać. Przechyliłaś głowę, dając mu lepsze pole manewru. 

-Freddy - szepnęłaś. Nie wiedziałaś jednak, czy po to, aby go powstrzymać, czy wręcz przeciwnie. 

-Mam przestać? - spytał, choć wbrew tym słowom, dotarł wargami do obojczyku. 

-Nie - odparłaś po dłuższej chwili. Uśmiechnął się, a następnie chwycił Cię za pośladki, lekko je ściskając. Oparłaś głowę na jego ramieniu i pozwoliłaś mu działać. 

Ach, jak długo na to czekał. Nie raz musiał powstrzymywać się, by nie zacząć się do Ciebie dobierać. Poza tym, nie chciał Cię również spłoszyć. Byłaś jedyną osobą, z którą miał ostatnio jakąkolwiek relację (nie licząc obustronnej nienawiści z Jasonem). Freddy chciał sprawić, byś poczuła przyjemność, jakiej nigdy nie doznałaś. 

Jednym ruchem rękawicy sprawił, że Twoja bluzka rozdarła się i opadła na podłogę. W pierwszym momencie, chciałaś zasłonić się rękoma, ale jego wygłodniały wzrok sprawił, że ostatecznie tego nie zrobiłaś. Zdjął swoją broń i lewą ręką zaczął gnieść delikatnie lewą pierś, a ustami ssał prawy sutek. W czasie, kiedy Ty starałaś się nie jęczeć i przygryzałaś wargę z tego powodu, jego wolna dłoń wsunęła się pod materiał bielizny. Niespodziewanie przejechał palcem po Twojej kobiecości. 

-Widzę, że ktoś czytał moją lekturę - wymruczał, czując pod palcami charakterystyczny śluz. Zaczerwieniłaś się i pokiwałaś twierdząco głową - Dobra dziewczynka. 

Spojrzałaś się na jego twarz. Uśmiechał się szeroko, co wzbudziło w Tobie uczucie zaniepokojenia. Wstał z dywanu, po czym wpił się w Twoje usta. Napierał jednak tak mocno, iż chwilę później byłaś oparta o ścianę. Jego język nie przestawał badać Twojej jamy ustnej, przez co szybko zaczęło brakować Ci powietrza. Położyłaś dłonie na ramionach mężczyzny, chcąc go odciągnąć, ale to tylko sprawiło, że chwycił Cię za nogę i oparł na swoim biodrze. Przestał dopiero, kiedy zaczęło kręcić Ci się w głowie. Przysunął się bliżej, przez co jego erekcja dotykała Twojej kobiecości. 

-No i widzisz, co mi zrobiłaś? - wyszeptał, a następnie przygryzł płatek Twojego ucha - Co powinienem zrobić?

-Od kiedy pytasz się mnie o zdanie? - spytałaś, po chwili, a zaraz potem jęknęłaś, bo poruszył biodrami.

-To było pytanie retoryczne, słońce. Musisz nauczyć się, kiedy odpowiadać - zabrał dłoń z Twojej nogi i powoli zaczął rozpinać swój rozporek. 

-A co, jak się nie zgodzę? 

-Czeka cię sroga kara - powiedział, a następnie wyciągnął z bokserek, sporej wielkości, przyrodzenie. 

-Chyba jestem gotowa ponieść karę - mruknęłaś, oblizując usta. 

-Ty niegrzeczna - chwycił za krawędź Twojej bielizny i szybko ją opuścił. Objęłaś go rękoma za szyję, a następnie podskoczyłaś pozwalając, byś oplotła go nogami. Penis znajdował się tuż przy wejściu, lekko je pocierając - Gotowa ponieść konsekwencje?

Zamiast odpowiedzi, oboje usłyszeliście dźwięk budzika. 

Otworzyłaś oczy. Kurna mać! Chwyciłaś za pikające urządzenie i rzuciłaś nim o ścianę. Nie miałaś na sobie żadnych rzeczy, a po Twoich nogach wprost ciekło. Przeklęłaś jeszcze parę razy, ale szybko wstałaś, chcąc iść do łazienki po środki nasenne. Nie ma mowy, żeby coś, lub ktoś, Wam teraz przerwał!

Kiedy tylko do niej weszłaś, ktoś naparł na Twoje plecy, na co oparłaś się o blat. Obróciłaś głowę i zauważyłaś znajomy kapelusz, ale zamiast pytań, z Twoich ust wydobył się głośny jęk. Penis Freddy'ego gładko wsunął się w Twoje wnętrze. Jego ręce znalazły się na Twoich piersiach ściskając je i masując. Nie mogłaś myśleć o niczym innym, oprócz przyjemności, którą Ci oferował. 

Mężczyzna przysunął Cię bliżej siebie, dzięki czemu wszedł jeszcze głębiej. Sam jęknął i zamknął Cię w ramionach. Wbił zęby w Twój bark, na co syknęłaś. Stróżka krwi pociekła po Twoich plecach, którą szybko zlizał. Nigdy nie zauważyłaś u siebie skłonności masochistycznych, ale kiedy teraz, jednocześnie poruszał się w Tobie i gryzł, dawało to niesamowite połączenie przyjemności z bólem. Nie mogłaś powstrzymać jęku, a widząc, że podoba Ci się jego, delikatny jeszcze, sadyzm, wgryzł się ponownie, tuż obok. 

Twój, ledwo trzeźwy umysł, powtarzał Ci, że będziesz tego żałować, ale ciało mówiło coś zupełnie innego. Po dłuższej chwili, doszłaś, głośno jęcząc. Plecy wygięły się w łuk, a pięści zacisnęły. Dla Krueger'a było to jednak za mało. Wyszedł z Ciebie i podniósł, sadzając na blacie. Objęłaś go rękoma i wtuliłaś twarz w szyję. Wszedł równie gładko, co za pierwszym razem. 

Minęła dłuższa chwila, nim ponownie zaczął budować się w Tobie orgazm. Freddy również czuł, że długo nie wytrzyma. Chciał sprawić Ci jak najwięcej przyjemności, ale nawet on miał swoje granice. 

-No już laleczko, Freddy długo nie wytrzyma - wymamrotał, a Ty podrapałaś go po plecach. Wystarczyło parę pchnięć, nim doszłaś po raz drugi. Tym razem nie dał rady, kiedy Twoje wnętrze zacisnęło się na jego męskości. Doszedł w Tobie, po raz ostatni gryząc Cię w ramię. 

Minęła chwila, nim oboje oprzytomnieliście. Dopiero teraz zauważyłaś, że jest cały ubrany. 

Mężczyzna wyszedł z Ciebie i zapiął rozporek. Następnie chwycił Cię jak pannę młodą i zaniósł do łóżka. Okrył kołdrą i usiadł na jego brzegu. 

-Dobrze się spisałaś - mruknął, a Ty ziewnęłaś i zamknęłaś oczy. Musiałaś zaczerpnąć odpoczynku i Freddy dobrze o tym wiedział. W czasie, kiedy spałaś, postanowił wziąć chłodny prysznic. Miał nadzieję, że nie przesadził, zwłaszcza z tymi ugryzieniami. 

Koniec końców, czuwał nad Tobą, dopóki się nie obudziłaś.

Michael Myers 

Odkąd zobaczył Cię nagą, Michael zaczął interesować się kobiecym ciałem. Obrzydzało go, kiedy nastolatki uprawiały seks w jego domu, ale z Tobą kwestie miały się inaczej. Byłaś jego kobietą i chciał sprawić, byś czuła się wyjątkowa. Zaczął od książek. Przeczytał parę artykułów dla gimnazjalistów. Następnie, natrafił na poradnik, jak doprowadzić partnerkę do orgazmu. Wszystko uważnie przeczytał, choć bez większych emocji. Chciał się tylko do edukować. Potem nadszedł krok trzeci. 

Wróciłaś ze szkoły. Byłaś w wyjątkowo dobrym humorze. Udało Ci się wcisnąć koleżankom, że jakaś bogata ciocia ufundowała Ci ten dom i teraz mieszkałaś sama. 

Zdjęłaś kurtkę i buty, a następnie poszłaś do salonu, szukając swojego chłopaka. 

-Cześć Micha... - Nie dokończyłaś jednak, zszokowana widokiem, jakiego uświadczyłaś. Mężczyzna siedział wyprostowany, oglądając niskobudżetowe porno. Zamurowało Cię tak bardzo, że nie byłaś wstanie się poruszyć - Co?

Michael spokojnie wyłączył telewizor i wstał z kanapy. Nie miałaś pojęcia, co o tym wszystkim myśleć, więc czekałaś na wyjaśnienia. Podszedł do Ciebie i podał Ci kartkę. 

Edukacja 

-Nadal nie rozumiem - mruknęłaś. Nie spodziewałaś się po nim czegoś takiego.

Mężczyzna jednak nie zrażał się Twoją dezorientacją i podniósł Cię, trzymając pod udami i łopatkami. Po drodze zadawałaś mu pytania, na które nie raczył udzielić Ci odpowiedzi. W końcu doszliście do sypialni, gdzie delikatnie ułożył Cię na łóżku. 

-Mógłbyś mi wyjaśnić, co to wszystko znaczy? - spytałaś, a chłopak pokiwał twierdząco głową. 

Zamiast odpowiadać, zdjął maskę i delikatnie Cię pocałował. Teraz wszystko miało sens. Czy on przygotowywał się do waszego pierwszego razu? Och, ależ to było urocze. Wiedząc, jak jest wyczulony na temat cielesności, postanowiłaś docenić jego starania i pozwolić mu działaś.

Położyłaś się na łóżku, a mężczyzna rozchylił Twoje nogi i wsunął się między nie. Wasze usta ponownie się spotkały, choć o wiele namiętniej i brutalniej. Raz po raz przygryzał Twoją dolną wargę, powodując delikatne krwawienie. Postanowiłaś to zignorować i opleść nogi wokół jego bioder. Prawą ręką gładziłaś kark mężczyzny, a lewa powoli odpinała kostium. Poruszył się niespokojnie, kiedy odkryłaś, że nie miał od tym nic, nie licząc bokserek. Musiał się przygotować o wiele wcześniej. 

Pomogłaś mu zdjąć swoją bluzkę, a zaraz potem stanik. Kiedy przez dłużą chwilę nie mógł poradzić sobie z zapięciem, zachichotałaś. Cofnął się i wskazał na Ciebie. 

-Ja mam to zrobić? - spytałaś, ze złośliwym uśmieszkiem na ustach - No nie wiem... 

Nie dokończyłaś swojej złośliwej wypowiedzi, bo z kieszeni wyciągnął scyzoryk. Nim się zorientowałaś, przeciął nim Twój biustonosz. Zbulwersowana, chwyciłaś za niego i odrzuciłaś na bok. Na wojnie muszą być ofiary. 

-Lubiłam go - mruknęłaś, ale długo nie zajął Ci ów smutek, ponieważ usta chłopaka zacisnęły się na Twoim sutku. Jęknęłaś cicho, a Michael lekko się uśmiechnął. 

Podobało Ci się to, co robił, przez co czuł ogromną satysfakcję. Objawiało się to oczywiście nie tylko uśmieszkiem. Powoli brakowało mu miejsca w bokserkach. Czuł to samo, kiedy wparował Ci do łazienki. Z tego co wyczytał, nazywało się to podnieceniem seksualnym. No cóż, to podniecenie bardzo mu się podobało. 

Kiedy skończył zabawiać się Twoimi piersiami, zszedł z pocałunkami niżej, zostawiając za sobą mokrą ścieżkę. Byłaś nieco zestresowana, ale świadomość, że robisz to z Michaelem dodawała Ci otuchy. Ufałaś mu, jak nikomu innemu i chciałaś znaleźć sposób, aby mu to okazać. 

Pomogłaś mu pozbyć się Twoich spodni. Od dłuższego czasu czułaś wilgoć między nogami, ale nie spodziewałaś się, że Twoje majtki będą kompletnie wilgotne. Michael delikatnie pociągnął je w górę, ale nie czułaś bólu. Drażnił się z Tobą i dobrze wiedział, co robi. Przygryzłaś wargę, kiedy włożył dłoń pod ostatnią bieliznę, jaka Ci pozostała. Chwyciłaś go za nią i odsunęłaś, chcąc spróbować czegoś innego. Posłusznie zabrał rękę i uważnie obserwował, co chcesz zrobić. Rozpięłaś granatowy kostium do końca, by po chwili wylądował tam, gdzie Twój stanik. Zdecydowałaś się przyssać do jego szyi, zostawiając tam małą malinkę. Kiedy z powrotem się odsunęłaś, wskazał na nią i zapytał niemo.

-Teraz jesteś mój - szepnęłaś. Michael, z nieznaną dla siebie prędkością, również zaczął robić Ci malinki. Nie były jednak pojedyncze, co to to nie. Zrobił ich parę, w widocznych miejscach. Mimo, że on jest Twój, to ty należysz do niego. Nie miałaś siły się spierać i pozwoliłaś mu na ten gest.

Kiedy zajmował się Twoją szyją, kątek oka zauważyłaś, jak jego bokserki wyraźnie opinają coś... Zdecydowanie długiego. Z racji, że nie dosięgałaś do nich dłonią, Twoja stopa zręcznie zahaczyła o ich materiał i ukazała penisa Michaela. Znieruchomiał i spojrzał Ci się prosto w oczy, unosząc jedną brew. 

-Wydawały się ciasne - mruknęłaś, a chłopak nagle wpił się w Twoje usta. 

Poczuł nagły przypływ adrenaliny. Na co dzień kontrolował się o wiele lepiej, ale teraz... Miał ochotę zerwać z Ciebie bieliznę i w końcu zaspokoić swoje rządzę, ale musiał być cierpliwy. 

W tym samym momencie, Twoja ręka zaczęła sunąć w dół, omijając najwrażliwsze miejsce. Wzdrygnął się, ale nie przerwał pocałunku. Zdecydowałaś się na zemstę za tamtą akcję z bielizną. Powoli przesuwałaś dłonią po biodrach, udach i torsie chłopaka uważnie obserwując jego reakcje. Kiedy nie doczekałaś się żadnych rezultatów, nagle złapałaś za jego czubek, pocierając mocno. W tym momencie, chłopak oderwał się od Ciebie, zacisnął pięści na łóżku i poruszył biodrami. Teraz byłaś zadowolona. 

Chwycił Cię za ramiona i przyszpilił do łóżka. Chyba przesadziłaś...? 

Michael bez żadnego ostrzeżenia, rozchylił Twoje nogi i wszedł gładko sprawiając, że uchyliłaś usta ze zdziwienia. Poruszał się miarowo, dając Ci czas na przyzwyczajenie się do dziwnego czucia. 

Dlatego zdziwił się, kiedy wyszeptałaś ciche "szybciej". Nie mógł Ci odmówić, więc ruchy jego bioder przyśpieszyły nieznacznie. Zaczęłaś jęczeć i zaciskać dłonie na kołdrze. Brązowooki z trudem powstrzymywał się od skończenia. Nie wiedział, że wytrzymanie tak długo, będzie dla niego aż takim problemem. Widział Cię teraz w całej okazałości. Lekko roztrzepane włosy , zamglony wzrok i uchylone usta, które tak uwielbiał całować. 

Położył się bliżej, a Ty objęłaś go rękoma. Czułaś, że budujący się w Tobie orgazm zaraz dojdzie do skutku i tak też się stało. Schowałaś twarz w zagłębieniu jego szyi, a Twoje paznokcie przejechały po jego plecach, zostawiając na nich widoczne ślady. Michael również nie wytrzymał i doszedł zaraz po Tobie. Przyjemność spowodowana orgazmem i ból spowodowany przez Twoje paznokcie połączyły się w jedno, dając mu mieszankę tak rozkoszną, że opadł z sił na Twój brzuch. 

Leżeliście tak dobrą chwilę, dopóki nie wysunął się z Ciebie i położył obok. Pocałował Cię w czoło i przyciągnął do siebie. Byłaś tak zmęczona, że bardzo szybko zasnęłaś. 

Chłopak, w tym czasie trzymał Cię w ramionach i rozmyślał, jak bardzo Cię uwielbia. 

No, koniec końców lekcje na coś się przydały. 

John Kramer

John był ostatnio przemęczony. Wolałaś nie pytać, co sprawiało, że nie miał ochoty wstawać z Twojego łóżka i wychodzić z Twojego domu. Potrzebował wsparcia, więc dawałaś mu je całą sobą. Kiedy jednak wpadł do Ciebie po południu i omal nie zasnął na kanapie, postanowiłaś zareagować. 

-John, co się dzieje? - spytałaś, siadając obok. 

-Nic takiego - mruknął, wyciągając dłoń przed siebie i gładząc Cię po włosach. 

-Ciągle jesteś zmęczony. Nie wymagam od ciebie dokładnie tego co robisz, ale chcę tylko wiedzieć, czy nic ci nie grozi? Ciągłe przemęczenie w twoim stanie, nie jest najlepszym pomysłem.

-Wiem, ale o nic się nie martw. Mam po prostu sporo pracy - odparł cicho. Westchnęłaś i pozwoliłaś, by objął Cię ramieniem. 

-Mogę coś dla ciebie zrobić? - spytałaś, kładąc głowę na jego klatce piersiowej. 

-Sama twoja obecność wystarczy - powiedział i zamknął oczy. Pozwoliłaś mu zasnąć, po czym wstałaś i zaparzyłaś sobie herbaty. Usiadłaś z powrotem obok i włączyłaś telewizję. Martwiłaś się o Johna. Odkąd dowiedziałaś się, że choruje na tak poważną chorobę, nie mogłaś przestać myśleć o jego... Waszej przyszłości. Mimo, że zapewniał Cię niezliczoną ilość razy, że nie przestanie walczyć z chorobą, a jego stan jest stabilny. Tak minął Ci czas do wieczora.

Wstałaś, chcąc iść po telefon, ale blade ramiona oplotły Twoją talię. Spojrzałaś się za siebie. John, z nikłym uśmieszkiem, pociągnął Cię w swoją stronę, przez co usiadłaś pomiędzy jego nogami. Położył głowę na Twoim ramieniu i chuchnął Ci w ucho. Wzdrygnęłaś się lekko. 

-A to co? - uniosłaś jedną brew i obróciłaś głowę w jego stronę. Kiedy tylko to zrobiłaś, pochylił się nad Tobą i złączył Wasze usta. Powoli odpowiedziałaś na pocałunek, chcąc go trochę uspokoić, ale dało to odwrotny skutek. Od razu wykorzystał okazję, kiedy uchyliłaś usta. Nigdy jeszcze nie całowaliście się aż tak... Drapieżnie. Była to przyjemna nowość. 

Odsunął się chwilę później, dając Wam obojgu odetchnąć. 

-C-co to było? - wymamrotałaś zarumieniona. 

-Okazanie mojej miłości - po tych słowach, cmoknął Cię w usta, ale przedłużyłaś pocałunek dając mu jasno do zrozumienia, że chcesz więcej. Wyłapał przekaz i chwycił za Twoją bluzę, zdejmując ją powoli. Wylądowała głucho pod stolikiem. Poczułaś, jak duża, ciepła dłoń wślizguje się pod Twoją koszulkę. Zamruczałaś zadowolona, kiedy przesunęła się z biodra w dół. Nie przerywając pocałunku, Twoje ręce powędrowały do zapięcia koszuli Johna, której szybko się pozbyłaś. Miałaś zamiar dobrać się do paska, ale chwycił Twoje ręce i przyszpilił je do kanapy. Opadłaś na nią gładko i spojrzałaś na niego niezadowolona. 

-Nie tak szybko - mruknął. Wywróciłaś oczyma, ale Twa obraza nie trwała długo, ponieważ zaczął całować Cię po szyi. Bluzka nie dawała mu dostępu do obojczyka, więc postanowił się jej pozbyć. Wylądowała tam, gdzie bluza. Miał na Ciebie widok w pełnej okazałości. Wciąż nie do końca wierzył, że udało mu się zwrócić na siebie uwagę tak ślicznej, młodej i opiekuńczej dziewczyny. Miał zamiar skupić się na prowadzeniu swojej gry, ale wtedy pojawiłaś się na jego drodze i wszystkie plany poszły do kosza. Myślał, że nie uda mu się uciec, kiedy policjant postrzelił go podczas ucieczki, ale zaufałaś mu i zaakceptowałaś ze wszystkimi niedoskonałościami. Nie mógł trafić lepiej. 

Jęknęłaś, kiedy sprawnie pozbył się stanika i przygryzł Twój sutek. Ból pomieszał się z przyjemnością, odkrywając nieznane dotąd pokłady przyjemności. Wplątałaś dłoń w jego blond włosy, samej nie wiedząc, czy po to, aby go odciągnąć, czy po to, by przyciągnąć go jeszcze bliżej. 

Zszedł z pocałunkami na brzuch, jednocześnie odpinając zamek Twoich spodni. Zsunął je wraz z bielizną. Przygryzłaś swój palec, czując delikatny stres. Napotkał spojrzenie Twoich (kolor) oczu i puścił Ci oczko. Uśmiechnęłaś się w duchu, jednak kiedy nagle pochylił głowę, znieruchomiałaś, a Twoje plecy wygięły się w łuk. Nie panowałaś nad ruchami bioder, a próba nie wydawania z siebie jakichkolwiek dźwięków kończyła się niepowodzeniem. Jego język zaczął poruszać się w Twoim wnętrzu tak niespodziewanie... Nie byłaś przygotowana na taką dawkę przyjemności. 

Przytrzymał Twoje nogi, kiedy próbowałaś je zacisnąć. Ciepło kumulujące się w dole brzucha zaczęło stawać się nieznośne, a blondyn, jak na złość, co chwilę zwalniał i przyśpieszał. Przez dłuższą chwilę, nie potrafiłaś się wysłowić. 

-J-John - mruknęłaś - P-Przestań się ze mną bawić. 

Przyłożyłaś sobie rękę do oczu, czując zawstydzenie. Nagle przestał i usłyszałaś dźwięk ubrania zrzucanego na stół. Poczułaś, jak unosi Twoje nogi, a następnie, bez problemu, wślizguje się w Twoje mokre wnętrze. Krzyknęłaś nagle, a z ust kochanka wydobyło się tylko warknięcie. Nie panowałaś nad odruchami. Zaciskałaś co chwilę pięści, nie mogąc znaleźć ujścia przyjemności, która od dłuższego czasu kumulowała się w dole Twojego brzucha. 

John nachylił się nad Tobą, jednocześnie wchodząc jeszcze głębiej. W tym samym momencie, doszłaś. Wygięłaś plecy w łuk i otworzyłaś usta, choć nie wydobył się z nich żaden krzyk. W ciszy przeżywałaś własny orgazm, który trwał dłużej, niż się spodziewałaś. Podczas, gdy Ty ciężko oddychałaś, John również doszedł. Przeżywał swój własny wybuch rozkoszy, szepcząc niezrozumiałe słowa. Byłaś zbyt zmęczona, by zastanawiać się, co mruczał. Trwaliście chwilę w ciszy, którą przerwał, kiedy chwycił Cię za dłoń i pocałował jej wierzch.

-Dziękuję - wyszeptał i położył się na Tobie. Pogłaskałaś go po włosach i przytuliłaś.

-To moja kwestia. 

Tego wieczora, Kramerowi w końcu udało się zapomnieć o problemach, które ostatnio go trapiły. Twoja bliskość skutecznie odciągnęła jego uwagę od kłopotów, które zgotowała mu jego była żona. 

Hannibal Lecter

Obydwoje mieliście ostatnio sporo pracy. Wracaliście do domu późno, a czas dla siebie znajdowaliście tylko w weekendy. Lecter nie był zadowolony z takiego obrotu spraw zwłaszcza, że tęsknił za Twoją bliskością. Mimo wszystko, był tylko człowiekiem. Też potrzebował uczucia, zwłaszcza swojej drugiej połówki. Do tego, prześladował go widok Twojego nagiego ciała pod prysznicem. 

Sobota rano. Wstałaś z łóżka po cichu, by nie obudzić swojego chłopaka. Należało mu się trochę więcej snu. Podreptałaś do kuchni, po czym zaczęłaś robić śniadanie. Ścięłaś dwa jajka, usmażyłaś kiełbaski, spiekłaś tosty i zaparzyłaś kawę. Wszystko wyłożyłaś ładnie na talerz i ozdobiłaś sałatą oraz pomidorem. Byłaś w trakcie zalewania kawy wrzątkiem, kiedy Hannibal oplótł rękoma Twoją talię, a głowę położył na Twoim ramieniu. Odłożyłaś czajnik i odwróciłaś głowę w jego stronę, cmokając go w usta. 

-Czym zasłużyłem sobie na tak wspaniale pachnące śniadanie? - spytał, masując Twój brzuch przez koszulkę. Otarł się brodą o Twoją szyję, a delikatny zarost przyjemnie podrapał Cię w tym miejscu. 

-Samą swoją osobowością - mruknęłaś, przymykając oczy. 

-Wiesz, jestem głodny - odparł, zaczynając całować Cię po szyi. Jego duże dłonie wtargnęły pod Twoją koszulkę, wywołując przyśpieszone bicie serca Was obojga. 

-Dlatego zrobiłam ci śniadanie. 

-Nie chcę jeść, chcę ciebie - wymruczał wprost do Twojego ucha. Powiedział to, co ostatnio leżało mu na sercu. Jako mężczyzna, miał również swoje potrzeby, które tylko Ty umiałaś zaspokoić. Tak przynajmniej sądził Hannibal. Na nikogo widok tak bardzo się nie cieszył i, choć pragnął Twojego ciała, zrozumiałby, gdybyś jeszcze nie była na to gotowa. Każdy patrzy na sprawy seksualne inaczej, dlatego...

Z zamyśleń wyrwały go Twoje usta. Objęłaś go za szyję i pocałowałaś. Objął Cię mocno i zaczął całować namiętnie, choć nadal bardzo spokojnie. Delektował się chwilą, w której zgodziłaś się w pełni mu zaufać, oddając na potwierdzenie, swoje ciało. Przylegałaś do niego tak mocno, iż nie dałoby się włożyć kartki między Was. Mruknęłaś z zadowolenia, kiedy przejechał językiem po Twojej dolnej wardze. Nim jednak doszło do czegoś poważniejszego, odsunął się i zilustrował Cię wzrokiem od góry do dołu. Przechyliłaś głowę w bok, a mężczyzna cmoknął Cię w czoło. 

-Chodźmy do sypialni - mruknął. Przytaknęłaś i wyszliście z kuchni, zostawiając na stole, jeszcze ciepłe, śniadanie. 

Kiedy tylko doszliście na miejsce, usiadłaś na łóżku, a Hannibal pochylił się nad Tobą. Rolety wciąż były zasłonięte, ale niektóre promyki wlatywały do środka. Taki jeden oświetlił usta mężczyzny, co uznałaś za oczywisty znak. Pociągnęłaś go za koszulkę i pocałowałaś. Jego prawa noga znajdowała się pomiędzy Twoimi dwoma, więc kiedy chciałaś je zacisnąć, napotkałaś opór.

Nie chcąc przerywać pocałunku, obiema dłońmi zaczął masować Twoje biodra, kreśląc na nich kółka. Kiedy jego prawa ręka ścisnęła Twój pośladek, jęknęłaś. Odsunął się nieco, zadowolony z Twojej reakcji. Dziękowałaś sobie w myślach, że zdecydowałaś się na zakup rolet, ponieważ Twoja twarz była zarumieniona jak nigdy. Wyczuł Twoje zdenerwowanie, bo zaczął szeptać Ci do ucha czułe słówka. Jego głos był niezwykle kojący, mogłabyś słuchać go godzinami. 

Chwycił Cię za krawędź bluzki, którą podwinął. Złożył delikatny pocałunek nad pępkiem, a mokra ścieżka wyznaczana przez wargi dotarła aż do piersi, które również ucałował. Co jakiś czas wzdychałaś z zadowolenia. Wszystko co w tej chwili robił, było z wyczuciem. Miał zamiar ucałować każdy skrawek Twojej skóry, pokazać, jak bardzo ubóstwia widok pod sobą. 

Zdjęłaś bluzkę, odkrywając przed nim kolejne partie swojego ciała. Przesunął się na obojczyk, gdzie zrobił Ci dwie, małe malinki. Następnie ponownie pocałował Cię w usta, a w tym samym czasie sama zaczęłaś zajmować się jego koszulką. Przejechałaś rękoma po jego ramionach, a następnie Twoje dłonie zjechały nieco w dół i chwyciły za koniec ubrania. Zdjęłaś ją z niego szybko i pocałowałaś kącik jego ust. Chciałaś trochę go pokusić, nim obydwoje dojdziecie do właściwego aktu. 

Dlatego podniosłaś się na łokciach i przewróciłaś go, siadając na nim okrakiem. Spojrzał się zaskoczony, ale zaraz przymrużył oczy, kiedy zaczęłaś całować go po szyi, czasem lekko przygryzając niektóre fragmenty skóry. Będąc jednak nie do końca zadowolona z jego reakcji, Twoja ręka zniżyła się, wsuwając się szybko pod gumkę spodni. 

-(Imię) - wymruczał, ale zanim zdążył zaprotestować, przejechałaś dłonią po jego przyrodzeniu. Natychmiast przygryzł wargę, wciąż jednak nie wydając z siebie żadnego dźwięku. Widocznie musiałaś bardziej się postarać. Twoja ręka zaczęła pracować szybciej, a usta przygryzły sutek. Tym razem wygiął głowę od tyłu i westchnął. Wygrałaś. 

Korzystając z chwili nieuwagi podczas Twojego triumfu, chwycił Cię za ramiona i przewrócił, byś znowu znalazła się pod nim. Oblizał usta i szybko zdjął z Ciebie spodenki, wraz z bielizną. 

-Wulgarna z ciebie dziewczynka - mruknął. Nie wiedziałaś, że Hannibal jest wstanie powiedzieć coś tak... Perwersyjnego. Spodobało Ci się to. 

Rozchylił Twoje nogi i pocałował Cię lekko. W tym samym momencie, wszedł w Ciebie. Zamknęłaś oczy, starając skupić się na pocałunku. Chwilę później, zaczął się w Tobie poruszać, przez co oderwaliście się od siebie. Szybko zaczęłaś odczuwać przyjemność, która rosła z każdą chwilą. Hannibal poruszał się jednak powoli, samemu chłonąc doznania. Objęłaś go rękoma i oparłaś głowę na ramieniu mężczyzny. Mimo, że nie chciał szybko dojść, to jego biodra same przyśpieszyły i nic nie mógł na to poradzić. Oplotłaś go nogami, dzięki czemu wszedł jeszcze głębiej. Nie mogłaś już powstrzymać jęków, które raz po raz wydobywały się z Twojego gardła. Nie umiałaś nad nimi zapanować, ale Hannibala jeszcze bardziej pobudzały Twoje reakcje. Dawał Ci przyjemność, co tylko go nakręciło. 

Sama zacisnęłaś dłonie na jego ramionach i wbiłaś w nie swoje paznokcie. Mężczyzna nawet nie syknął, akceptując zadany przez Ciebie ból. Akceptował wszystko, co było z Tobą związane. Czuł, że mógłby zrobić wszystko, bylebyś tylko darzyła go uczuciem. Na szczęście, ten etap miał już za sobą.

Po chwili doszłaś, a orgazm zalał cały Twój organizm. Hannibal doszedł prawie w tym samym momencie, spuszczając się w środku. Jęknął cicho, napinając swoje ciało, po czym spuścił głowę. Byliście spoceni, zmęczeni, ale szczęśliwi. Pogłaskałaś go po głowie i zamknęłaś oczy. Poczułaś, jak wychodzi z Ciebie i gładzie się obok. Pocałował Cię w usta i również zdecydował się odpocząć. Kiedy tylko się obudzi, pójdzie pod prysznic. Miał oczywiście nadzieję, że będziesz mu towarzyszyć. 

A kiedy odgłosy jęków i skrzypienia łóżka ucichły, śniadanie na dobre wystygło. 

Pennywise

Ty i Pennywise po raz kolejny wyszliście na spacer. Las był cichy i spokojny do momentu, w którym weszliście na małą polankę. Wtedy zaczęliście słyszeć dziwne odgłosy. Przeszliście jeszcze kawałek i kucnęliście przy krzakach, badając, skąd biorą się dziwne dźwięki. Otóż, za krzewami, w środku lasu, piknik urządziła sobie parka, która zaczęła się chędożyć na świeżym powietrzu. Klepnęłaś się dłonią w czoło i zaczęłaś odciągać zaciekawionego Pennywise'a. 

-A my, (Imię)? Czemu my tak nie robimy? - spytał w drodze powrotnej, przez co znieruchomiałaś.

-A masz czym? - uniosłaś jedną brew. 

-Mówisz o tym czymś, co miał ten mężczyzna między nogami? Stworzyłem się na kształt człowieka, więc pewnie tak. Sprawdzimy? - entuzjastycznie, zaczął odpinać swój kostium. Chwyciłaś go za ręce i przytrzymałaś, speszona. 

-Nie! Przynajmniej nie tu - mruknęłaś. 

-Nie tu... Przyjdę dzisiaj wieczorem, to sprawdzimy - powiedział, po czym chwycił Cię za rękę i w jednej chwili znaleźliście się w Twoim domu. Pocałował Cię szybko i zniknął, nim zdążyłaś cokolwiek powiedzieć. 

Nie mogłaś wyrzucić z głowy jego słów. Przyjdzie wieczorem i sprawdzicie? To jakaś aluzja? Może dowiedział się, czym dokładnie jest seks i chce spróbować... No, już (Imię)! Spokojnie, Pennywise jest tak niezaznajomiony z działaniem ludzkiego ciała, że minie trochę czasu, nim dowie się, jaką przyjemność można osiągnąć w ten sposób. Gdyby teraz wiedział, ciekawe co by się stało...

Na samą myśl, przeszył Cię dreszcz ekscytacji. Byłaś dwa tygodnie po okresie i Twoje ciało samo prosiło się o zaspokojenie. Byłaś jednak nieugięta, nie chcąc, by Pennywise przyłapał Cię na czymś zbereźnym. 

Byłaś w trakcie przebierania bluzki, kiedy ktoś polizał Cię po barku. Odwróciłaś się i zobaczyłaś swojego chłopaka, którego żarówki w oczach ponownie raziły pomarańczą. 

-O, hej - mruknęłaś, zasłaniając się bluzą. Mężczyzna ponownie się pochylił i zaczął Cię wąchać - Co jest?

-Inaczej pachniesz - wymruczał - Bardziej... Apetycznie. 

Czyżby wyczuwał, że masz owulację? Penny nie był człowiekiem, ale nie mogłaś uwierzyć, że potrafi wyczuć coś tak... Niewidocznego dla ludzkiego oka. 

-Tak jest, mniej więcej, raz na miesiąc - powiedziałaś i cofnęłaś się o krok. Sama jego obecność sprawiała, że przeszywał Cię dreszcz, a zwłaszcza teraz. W dodatku, pomarańczowe oczy wydały się teraz niezwykle seksowne. 

-Wiesz (Imię), sprawdziłem, do czego to służy - zaczął, a Ty przełknęłaś ślinę. Odważyłaś się na niego zerknąć. Uśmiechał się lekko - Kiedy tylko tego dotykałem, myślałem o tobie, wiesz? Myślisz, że mogłabyś mi pomóc?

-Ja... Nie wiem, może - powiedziałaś wymijająco. Podszedł do Ciebie, chwycił za rękę, a następnie usiadł na łóżku i pociągnął Cię,byś usiadła na jego kolanach. Cały czas trzymałaś bluzę w rękach. 

-Odkąd Penny zastał nagą (Imię) w łazience, nie może normalnie o niej myśleć - wymruczał, wprost do Twojego ucha. 

-Co masz na myśli?

-Mam ochotę cię zjeść, ale wiem, że jeśli to zrobię, nie zaspokoję tego... Głodu - wymamrotał. 

-Właściwie, chyba wiem jak ci pomóc - powiedziałaś, czerwieniąc się na brzmienie własnych myśli. 

-Jak? -Nic nie powiedziałaś, tylko namiętnie złączyłaś Wasze usta. Pennywise z początku nie wiedział, w jaki sposób całowanie ma mu pomóc, wręcz przeciwnie! Odsunął się lekko - Teraz mam jeszcze większą ochotę, żeby cię zjeść. 

-Wiem, ale jest to potrzebne - szepnęłaś i wstałaś. Delikatnie pchnęłaś go na plecy i usiadłaś okrakiem na jego biodrach. Od razu wyczułaś, że coś wbija Ci się w udo. Spojrzałaś się w dół i zauważyłaś wybrzuszenie. Chodził tak cały dzień? Zdecydowanie musiałaś opowiedzieć mu o ludzkim ciele. Poruszyłaś biodrami, chcąc sprawdzić jego reakcję. Zacisnął ręce w pięści i syknął. 

-Co to było? - spytał, a Ty zachichotałaś. W swojej niewiedzy był całkiem uroczy. Widocznie to Ty musiałaś przejąć pałeczkę. I to dosłownie. 

-Naturalna reakcja twojego ciała - powiedziałaś i zrobiłaś to jeszcze raz. Zrobił to samo, na co ledwo powstrzymałaś śmiech. 

-To nie jest śmieszne - obruszył się. 

-Doprawdy? - mówiąc to, nachyliłaś się nad nim i zaczęłaś całować go po szyi. Odruchowo przesunął głowę w drugą stronę, dając Ci łatwiejszy dostęp. Kiedy zrobiłaś mu malinkę, gwałtownie wciągnął powietrze. Pastwienie się nad nim bawiło Cię jednocześnie, jak i podniecało. Biedak był kompletnie nieświadomy, a Ty bezczelnie to wykorzystywałaś. No cóż, mogłaś się zemścić za tamto wtargnięcie do łazienki. 

Jedną ręką rozpięłaś jego kostium, a Pennywise podniósł się na łokciach i pomógł Ci zdjąć go z siebie. Przesunęłaś ręką po jego klatce piersiowej i skierowałaś ją nieco w dół. Pennywise patrzył się, jak znika pod bufiastymi spodniami, choć omija miejsce, najbardziej potrzebujące dotyku. Chłopak przełknął ślinę, a jego oczy powędrowały w górę, kiedy chwyciłaś go za jego męskość. Otworzył usta i zaczął głośno oddychać. Poruszyłaś ręką delikatnie, przez co wypchnął biodra w górę.

Penny nie wiedział, co się dzieje? Uczucie, które ogarnęło jego ciało było niesamowite. Nie umiał się kontrolować, kiedy dotykałaś go w miejscu, o którym wcześniej nie wiedział. Żywienie się strachem, to przy tym marny posiłek. 

Zabrałaś rękę, kiedy zdecydowałaś się, że wystarczy mu dokuczania na dzisiaj. Kiedy ogarnął, że przestałaś dotykać go po męskości, podniósł się do siadu i pocałował Cię drapieżnie. Jego ręce zaczęły błądzić po Twoich plecach i, przez przypadek, odpiął Twój stanik. Odrzucił go i odsunął się kawałek. Widok nagich piersi dołożył cegiełkę do utraty kontroli, jaką Pennywsie jeszcze nad sobą miał. Wystarczyła jednak, by przestał wiedzieć, co robi. 

Przerzucił Cię pod siebie i brutalnie wepchnął język do Twojej buzi. Twoje ręce powędrowały do jego ramion, by odsunąć go od siebie i uspokoić, ale chwycił je w jedną dłoń i przytrzymał nad Twoją głową. Drugą rozpiął Twoje spodnie tak, jak nakazywał mu instynkt. Poczułaś, jak jego zręczne palce wkradając się pod Twoją bieliznę, pocierając kobiecość. Jęknęłaś prosto w jego usta i poczułaś, jak się uśmiecha. Dopiero, kiedy zaczęło brakować Ci powietrza, odsunął się trochę. 

-I kto jest teraz górą? - spytał, nie przestając poruszać dłonią. Po chwili, włożył w Ciebie jeden palec, którym szybko zaczął poruszać. Jednocześnie nadal trzymał Twoje ręce, więc nie mogłaś nic zrobić. Byłaś skazana na jego łaskę, a Twoja ukryta, masochistyczna strona, w końcu się odezwała - Wiesz, (Imię)? Widziałem sporo razy nagie ciała, ale tylko jeden raz wywołały u mnie jakąkolwiek reakcję. Po tym, jak zobaczyłem cię w łazience, cały czas chodziłem głodny. Teraz weźmiesz za to odpowiedzialność. 

Uśmiechnął się szeroko i wyjął swoje przyrodzenie. Podniósł Twoje biodra i wszedł gładko. Nie czekał, aż się przyzwyczaisz. Miał zamiar w końcu się zaspokoić, ale to uczucie, przerosło jego najśmielsze oczekiwania. Puścił Cię i oparł ręce na poduszkach. Oddychał ciężko, a ruchy jego bioder nie zwalniały ani na chwilę.

Choć na początku sprawiło Ci to lekki ból, teraz nie mogłaś przestać jęczeć. Pennywise uciszył Cię, przyciskając swoje usta do Twoich, ale szybko oderwał się, gdyż Twoje wnętrze zacisnęło się na nim przyjemnie. Doszłaś, ale nim ta noc się zakończyła, powtórzyło się to jeszcze dwa razy. 

Trzymałaś swoją głowę na jego ramieniu, kiedy kolejny orgazm zalał Twoje ciało. Tym razem, Pewnnywise poddał się i sam skończył, w końcu dostając to, czego pragnął. Siedzieliście tak parę minut, uspokajając się w końcu. Twoje, jak i jego plecy, były całe podrapane, a policzki czerwone. Wiedziałaś, że Pennywise nie był do końca człowiekiem, ale żeby trzymać się tak długo? 

-(Imię), co tu się stało? - spytał po chwili, a Ty objęłaś go mocniej. Poczułaś, jak również Cię obejmuje. 

-Nie wiem, jutro o tym porozmawiamy - mruknęłaś, zamykając oczy. Przytaknął i ułożył Was oboje na łóżku. 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Pisanie smut'ów jest strasznie wyczerpujące. Nie no, serio. Ostatni raz mój mózg tak się przegrzał, jak wróciłam z zawodów szachowych xD

No, ponad 6 tyś. słów. Mam nadzieję, że to Was zadowoli, a tymczasem idę spać.

Albo czytać x readery. 

No cóż, do zobaczenia!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro