18

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Pov Jeff:

Chodziłem po tym popierdolonym ośrodku zabijając każdego kto wszedł mi w drogę. Nademną było prawdziwe piekło, wszystkich wybijano do ostatniej osoby. I potem ją też zabijano.
Raz na jakiś czas widywałem demony. Do sprawdzenia został mi ostatni pokój. Tylko on był zamurowany. Otwarłem drzwi i swoim oczom nie wierzyłem. Do ściany była przyczepiona dziewczyna. Była calusieńka we krwi. Jej ciało było poszarpane i zprzez nie przeciagnięte łańcuchy. Krew była świerza. Podeszłem do niej i odchyliłem jej włosy by zobaczyć jej twarz.
Trzy kreski na policzku przybrały kolor krwi. Odpiołem ją. Wpadła półprzytomna w moje ręce. Położyłem ją na podłodzę i powoli zaczełem wyciągać metalowe ciała obce z jej drobnej postaci. Była w pół żywa. Jagby to była inna osoba byłbym szczęśliwy, ale teraz? Jej balade ciało i krew na nim wyglądało źle. Wziełem ją na ręcę. Skrzywiła minę. Wrzawa nademną ucichła. Do piwnicy zszedł Jack.

- Co z nią?- spytał.

- Nic mi  nie jest.- odezwała się słabym głosem Shadown.

- Nie kłam.

Weszliśmy na parter. Chodziłem po trupach. Kości łamały się pod moim ciężarem. Jane i Clockwork płakały nad jakimś ciałem...


Pov Shadown.

Jeff niósł mnie. Byłam mu wdzięczna. Weszliśmy na piętro.  Czarno włosy ostrożnie stąpał po ciałach. Dziewczyny siedziały wokół jednego z nich.  Chłopak podszedł tam. Klękały przy ciele ... mojej przyjaciółki. Wyrwałam się z rąk Jeffa i przytuliłam zimne już ciało Saszy. Zaczełam płakać. Do mnie przyłączyła się Jane. Clocky odeszła. Jeff pocieszał Jacka.


***

Mijały godziny, potem dni, tygodnie...

Brunetka siedziała przy Przyjaciółce. Nie zostawiła jej nawet na chwilę. Jej i inne ciała zaczeły się psuć. Shadown  nie przyszkadzało to. Nie jadła, nie piła, nie spała, nic nie mówiła. Zamkneła się w sobie. Będzie tęsknić. Ale przecież wiedziała , że Sasza nie powinna iść z nimi.


Zbliżała się zima. Każdy przebywał przy niej chociaż kilka minut dziennie.Dziewczyna nie chciała z nimi gadać i udawać ,że wszystko ok. Nie uciekała od płaczu. Płakała i to często. Nie zwracała uwagi na to ,że ktoś na nią patrzy. Była załamana. Chciała umrzeć.

***

kolejny dzień przesiadywała przy ciele zmarłej. W wybitym oknie usiadł kruk. Nie patrzyła na niego. Znowu płakała. Jej myśli krążyły wokół samobójstwa. Ale co by powiedziała Sasza? Tylko ta myśl podtrzymywała ją przy życiu.  Kruk podleciał i usiadł na głowie zepsutego do połowy ciała dziewczyny. Zaczął krakać. Sofi odgoniła go. Nie chciał odlecieć. Dziewczyna zacisneła rece w pięści. Wstała krzycząc ZABIJE WAS KURWA! ZEMSZCZE SIĘ ZA NIĄ! BEDZIECIE SIĘ KURWA TRZĄŚĆ ZE STRACHU!!

--------------

dam dam dam.

koniec 1części.
Dramatyczny obrót spraw. Ale nie martwcie się Sasza odrodzi się ;)



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro