Rozdział 12

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

-No właśnie tak... CZEKAJ CO?-Nie zrozumiałem co tu się stało. Zacząłem rozglądać się wokół bo myślałem, że wypowiedział to ktoś z tłumu. Dostałem lekkich zawrotów głowy. Spojrzałem na Tamalę, a ona schyliła się
-wskakuj-powiedziała
-CO CI SIĘ STAŁO?-krzyknąłem
-A co tobie się stało? Odkryłeś jedną ze swoich zdolności, a zachowujesz się jakbyś zobaczył ducha- zachowała pełny  spokój przy wypowiadaniu tych słów.
-Ty mówisz!- jeszcze raz wykrzyczałem
-Dobra przestań się wydzierać bo wszyscy ludzie patrzą się na Ciebie jak na chorego umysłowo, który gada sam do siebie- i faktycznie tak było. Oczy tłumu były skierowane na mnie. Nie przyjąłem się tym. Zrobiłem kilka głębokich wdechów, lecz to nie pomogło.
-Czyli jeszcze raz wszystko od początku... jesteśmy tutaj po to aby wygrać, Ty zwariowałaś a ja zacząłem mówić... nie ... Czekaj... coś pomyliłem- nie umiałem opanować swoich emocji. Musiałem się skupić, bo zaraz jest początek zawodów
-Ogarnij się w końcu!- zrobiła zamach ogonem i wycelowała prosto w mój nos. Między nami trwały przepychanki lecz oczywiste było, że to smok ma przewagę.
-Ałaaa! To bolało!
-Przynajmniej teraz będziesz bardziej ostrożny. Jeżeli masz zamiar wystartować i zakwalifikować się do łowców to musisz być ostrożny i uważny- Powiedziała. Czułem, że w niej również wezbrały emocje.
-Masz rację. Musimy się pozbierać. I ja i Ty. A teraz lećmy już na rozpoczęcie i wygrajmy to w końcu-  Wdrapałem się na siodło, na którym było znacznie wygodniej niż na jej łuskach. Tamala zrobiła zamach skrzydłami i po paru sekundach byliśmy w powietrzu. Leciała nisko nad ziemią, bo w końcu byliśmy w sali treningowej. Docierając na miejsce zsiadłem z niej i udałem się w kierunku Mikaela, który już czekał na nas ze swoim smokiem.
-Jesteś gotowy?- spytał
-Tak, oczywiście że tak, ale jest taki mały problem.. .
-A mianowicie jaki?
-No bo tego no... jak by to powiedzieć-musiałem się zastanowić jak odpowiednio to ująć- odkryłem swoją zdolność... ale Ty już ją znasz... więc w zasadzie nie muszę Ci mówić.
-No tak ale znam tylko jedną z twoich zdolności. Zapamiętaj, że każdy łowca ma dwie... A więc co odkryłeś?- spytał
-Umiem rozmawiać z Tamalą
-że co!? Powiedziałeś, że umiesz rozmawiać ze smokami czy mi się przesłyszało?- widziałem, że jego również to zdziwiło
-No chyba tak..
-A więc jesteś Latinem! Trzeba jak najszybciej zawiadomić króla!- Mikael wyleciał na swoim smoku, a ja byłem zdezorientowany.
- ZA 5 MINUT ROZPOCZYNA SIĘ TURNIEJ. ZAWODNICY NA SWOICH SMOKACH PROSZENI SĄ O USTAWIENIE SIĘ PRZY STANOWISKU. TAM KAŻDY Z WAS DOSTANIE NUMEREK, KTÓRY NALEŻY PRZYLEPIĆ NA TYŁ SWOJEJ KOSZULKI- wypowiedział człowiek ( najwyraźniej organizator), który miał dwie chorągiewki w rękach.
Ustawiliśmy się zgodnie z instrukcją. Czas strasznie mi się wydłużył więc postanowiłem, że z kimś porozmawiam
-Część! Jestem Zack!- odezwałem się do chłopaka który stał obok mnie. Był niższy ode mnie, miał trochę dłuższe włosy i zielone oczy.
-Hejka! miło mi Cię poznać. Jestem Oscar. Wiele o tobie słyszałem.
-Tak wiem. Wszyscy już o mnie wiedzom
-Życzę powodzenia Zack!- Wypowiedział Oscar z uśmiechem na twarzy. Lecz wiedziałem, że jest trochę wystraszony.
-Aaaa... mam jeszcze jedno pytanie. Ile masz lat?- ciekawość wzięła górę bo nie wyglądał na osobę w moim wieku
-Mam 13- nadal uśmiechnięty poprawiał siodło u swojego niebieskiego smoka

-To młody jesteś. Nie boisz się?-Spytałem
-Trochę tak. Ale wierzę że ja i Aschru damy sobie radę
-Oczywiście, że damy radę. Nasze ćwiczenia dały efekty-Powiedział Aschru, a ja trochę z nim pogałem. Oscar był wyraźnie zdziwiony
-Masz ładnego smoka. Miło mi się z nim rozmawia- powiedziałem
-ROZMAWIASZ ZE SMOKAMI!?-krzyknął chłopak
-Tak, Jestem Latinem. Dzisiaj się dowiedziałem i byłem tak samo zaskoczony jak Ty teraz- chwaliłem się
-Wow! Ale super! A co powiedział Aschru?
-Że wasze treningi przyniosły efekty- Rozmawialiśmy tak kilka pozostałe 3 minuty ale po jakimś czasie organizator dał nam znak, że mamy się przygotować bo za chwilę będzie start.
-To widzimy się na mecie!- powiedział Oscar i w tym samym momencie człowiek z chorągiewkami machnął ręką i wszyscy wystartowali.
____________________________________________________________________________
Cześć to znowu ja :) Dzisiaj mam wenę więc jest szansa, że jeszcze dzisiaj wpadnie kolejny rozdział.
A i jeszcze chciałabym dodać, że jeśli rozdział się podobał to zostawcie gwiazdkę! Do zobaczenia! ( Tak wiem żebram XD)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro