☃️ Christmas pt.7 ☃️

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


— Nie. — Po korytarzu rozniósł się dzwonek do drzwi, a Yoongi uparcie wpatrywał się w numer przybity na drewnie przed nim. W przeciągu minuty we framudze wejścia do mieszkania pojawił się starszy brat Mina, który zdziwiony, ale za to z uśmiechem na twarzy wpuścił ich do środka.

Po następnych kilku sekundach pojawił się przy nich Holly, który z merdającym ogonem podbiegł do maknae i radośnie zaczął szczekać.

— No i Jungkookie przepadł — mruknął młodszy z Minów, na co dwaj bracia parsknęli śmiechem.

Jeon uklęknął, chichocząc, kiedy pies radośnie skakał na niego, starając się polizać go po twarzy. Poczochrał kręconą, czekoladową sierść i zaraz wziął pysk psiaka w dłonie, żeby cmoknąć go szybko w mokry, zimny nos, odsuwając się natychmiast po tym, bo Holly już zwietrzył okazję, by sprzedać mu mokrego, psiego „buziaka".

Yoongi zostawił Holly i swojego chłopaka sam na sam, udając się do salonu, w którym zastał swoją mamę. Aktualnie drzemała, przytulona do ramienia swojego męża, który oglądał coś w telewizji. Słysząc kroki odwrócił się, sprawdzając kogo to niesie. Na widok młodszego z synów uśmiechnął się, ukazując charakterystyczny, dziąsłowy uśmiech.

—  Gdzie zgubiłeś mojego zięcia? —  zapytał cicho, aby nie zbudzić małżonki, ale wciąż z rozbawieniem w głosie. Yoongi przewrócił oczami, bo coraz częściej słyszał jakieś nawiązania do sfinalizowania związku. Gdzie on niby miał to zrobić w Korei?

— A jak myślisz tato? Już niedługo to Holly będzie miał narzeczonego —  burknął z niezadowoleniem. Przeszedł do kuchni i nastawił czajnik elektryczny, aby zrobić sobie kawy, dla Jungkookiego herbaty, a pozostałych domowników zapytał, co by chcieli.

Jungkook wszedł do salonu po chwili, wciąż z kręcącym się wokół niego psem. Posłał głowie rodziny szeroki uśmiech i ukłonił się lekko, żeby okazać szacunek. Zaraz potem usiadł przy niewielkim stoliku kawowym w rogu pomieszczenia (stół jadalny znajdował się w innym pokoju), znów tarmosząc Holly, bo ten nie dawał mu spokoju. Najwidoczniej stęsknił się bardziej, niż maknae przewidział.

Usłyszawszy jednak, że jego ukochany krząta się w kuchni, ruszył tam, żeby dotrzymać mu towarzystwa. Drugim powodem był też fakt, że Jeon po prostu lepiej czuł się w obecności Yoongiego. Kiedy wkradł się niepostrzeżenie do kuchni (przynajmniej taki miał zamiar, ale Holly zniweczył jego plany, stukając pazurami o panele), stanął za hyungiem i zajrzał mu przez ramię, a widząc, że ten miesza herbatę, czyli nic potencjalnie niebezpiecznego, przytulił się do jego pleców, składając delikatny pocałunek na bladym karku.

Raper uśmiechnął się pod nosem, dokańczając to, co robił i dopiero wtedy odwrócił się przodem do swojego chłopca, pozostając w jego ramionach.

— Holly mnie nie pogryzie? — spytał cicho, tak aby ich rozmowa nie przedostała się dalej. Stanął na palcach, aby sięgnąć ust ukochanego i delikatnie je ucałować.

— No nie wiem, to twój pies, hyung — zaśmiał się cicho młodszy, po chwili także składając krótkiego buziaka na wargach Mina.

Zdecydowanie czuł się o niebo lepiej, niż wczorajszego wieczoru. Dzięki temu, że zajął swoje myśli czymś innym, nie zadręczał się już tak aktualną sytuacją rodzinną. Choć raniące słowa rodziców wciąż tkwiły gdzieś z tyłu jego głowy, czekając tylko na to, żeby pod osłoną nocy, gdy Jungkook będzie kładł się spać, zaatakować go z całą swoją porażającą siłą. Musi spać dzisiaj z Yoongim. Zresztą, nawet, jeśli nie położą się razem do łóżka to maknae, dręczony bolesnymi wspomnieniami, wstanie w środku nocy, by wczołgać się hyungowi pod kołdrę i przytulić do niego, modląc się o odejście poniewierających nim demonów.

— Nie mój, tylko mojego brata — kontynuował cichym tonem, wtulając policzek w ciepłe ramie swojego chłopaka.

Jeśli chodzi o czułości to najczęściej raper potrzebował ich więcej, niż Jungkook. Z resztą, w ich związku mało co miało ścisły podział. Jedynie prowadzenie samochodu należało do maknae, chociaż Min często mu groził, że się w końcu zamienią, nigdy jednak takiej groźby nie spełnił.

Humor starszego bardzo często zależał od tego, jak prezentował się ten od ukochanego. Znał na tyle Jeona, żeby wiedzieć, że uśmiech, na który właśnie patrzył, jest chwilowy i po to, aby nie martwić jego osoby.

— Zgłodniałeś już? Moja mama pewnie ukrywa w lodówce masę jedzenia.

— Nieee, te kurczaki chyba się jeszcze nie strawiły. — powiedział z jękiem brunet, bo rzeczywiście czuł się wciąż pełny, a to było coś, biorąc pod uwagę, że jego metabolizm był szybszy od plądrującej roślinność, milionowej chmary szarańczy.

Mając hyunga w ramionach i widząc, że ten jest w tej chwili łasy na pieszczoty, zaczął subtelnie przeczesywać jego wypłowiałe włosy palcami, zjeżdżając też co chwilę dłonią na szyję, by i ją pogłaskać. Bardzo lubił obdarzać Yoongiego takimi czułościami, zawsze wtedy robiło mu się ciepło na sercu.

— No już, bo chcę moją kawę — W progu kuchni pojawił się starszy brat rapera, który poczekał, aż para się od siebie odklei, aby zabrać swój i ojca kubek do salonu. Jasnowłosy niechętnie odsunął się od promyczka, sięgając po swój napój, po czym podążył za bratem. Zmuszony był usiąść na fotelu, ponieważ kanapa została zajęta przez właścicieli mieszkania.

— Co chcecie robić? — zapytał pan domu, skinął z uśmiechem Jungkookowi, który pojawił się zaraz przy młodszym z jego dzieci.

— Może obejrzymy jakiś film? — zaproponował luźno Jungkook, upijając łyk herbaty. Zajął ostatnie wolne miejsce na trzecim fotelu, niewiele oddalonym od tego Yoongiego.

Po wypowiedzianych słowach przez Jungkooka, rozpoczęła się rodzinna narada, przez którą obudziła się pani Min. Na widok dwóch dodatkowych twarzy rozpromieniła się, wstając z miejsca i zmierzając do kuchni. Yoongi próbował zatrzymać kobietę, mówiąc, że jedli z Jungkookiem, ale ta ich nie słuchała.

Po chwili w salonie postawiła ciepłe półmiski, a na ładnie przyozdobionym talerzu przyniosła ciasto bananowe upieczone w foremce o kształcie wspomnianych, żółtych owoców. Jasnowłosy jęknął wewnętrznie na jego widok i spojrzał na swojego chłopaka, szukając niemego pozwolenia zjedzenia tych słodkości. Co jak co, zazwyczaj ich nie ruszał, bo nie czuł takiej potrzeby, ale miewał napady (tak, jak było podczas Halloween, gdy zobaczył trochę pepero). Całkiem inna rozmowa była wtedy, kiedy do gry wchodziły pyszne wypieki jego mamy.

Brunet tylko westchnął ciężko i kiwnął głową, dając starszemu przyzwolenie na pochłonięcie słodkości. Sam wziął sobie kawałek, bo choć nie był głodny to nie wypadało zostawić tak poczęstunku dla gościa, którym w końcu był. Ostatecznie drogą głosowania (choć pani Min do samego końca upierała się przy „Dirty Dancing") włączyli „Szklaną Pułapkę", czyli klasyk kina akcji.

Tym razem Jeon nie miał problemów z klejącymi się powiekami, bo całkiem porządnie się wyspał. Śledził więc akcję filmu uważnie, popijając coraz chłodniejszą herbatę, a w momentach, kiedy mocniej skupiał się na oglądaniu, jego wargi rozchylały się charakterystycznie, przez co wyglądał jak przestraszony królik.

Młodszy z rodzeństwa z chęcią zabrał się za kawałek ciasta. Jadł je powoli, rozkoszując każdym kęsem, gdyż wiedział, że na kolejny kawałek nie może sobie pozwolić.

Jasnowłosy zamiast skupić się na filmie, wlepił oczy w telefon, dostrzegając na Twitterze informację, że on i Jungkook byli dziś zauważeni w Busan. Na początku spiął się, ale odetchnął, widząc zdanie „Najwidoczniej Kookie odwiedzał swoich rodziców i zabrał przyjaciela ze sobą <3 <3 <3".

Przy okazji dostał też wiadomość od Sejina hyunga, z zapytaniem, o której zjawią się dziś w dormie. Ze spokojem odpisał, że są już w stolicy Korei i zostają na noc u rodziców Mina. Nim dogadali wszelkich szczegółów, połowa filmu była już za nimi. Ekranizacja na telewizorze średnio interesował rapera, który zerkał na niego jednym okiem, a drugim przeglądał coś w internecie, albo spamował do Namjoona, który zawzięcie go ignorował, chociaż wyświetlał wiadomości.

Ostatecznie film dobiegł końca i ani Yoongi, ani jego mama nie poświęcili na obejrzenie go więcej, niż pięciu minut, oboje całe półtorej godziny grzebiąc w telefonach. Kolejne kilka godzin rodzina spędziła na rozmowach, w większości luźnych. Jeon nie za wiele się odzywał, woląc słuchać. Przynajmniej do momentu, gdy pan Min spytał, jak poszła wizyta w rodzinnym domu Jungkooka. Maknae odpowiedział wtedy beznamiętnym tonem, że była całkowitą porażką, a w środku wciąż bolało go serce.

Koło dwudziestej drugiej wszyscy zaczęli zbierać się już do łóżek. Oczywiście, nie po to, by spać, ale pora wskazywała na zajęcie już swoich sypialni. Parze trafił się jak zwykle gościnny pokój z dwuosobowym łóżkiem, który poniekąd został przygotowany właśnie dla nich, bo państwo Min raczej rzadko przyjmowało innych gości. Holly wciąż nie miał zamiaru rozstawać się z Jungkookiem i gdy tylko Yoongi wystawiał go za drzwi, pies skomlał i drapał w drewno, zakłócając tym samym spokój domowników, więc chcąc nie chcąc, musieli go wpuścić.

Brunet położył się już do łóżka, stwierdzając, że skoro brał prysznic dziś rano, nie musi robić tego wieczorem. Brązowy futrzak leżał już obok niego, opierając pysk na jego klatce piersiowej i patrzył tymi psimi ślepiami, domagając się pieszczot, które Jeon z chęcią mu oferował. Czekał, aż ukochany skończy przygotowywać się do snu. Nie zamierzali jeszcze zasypiać, ale przytulanie się w łóżku było bardzo miłą perspektywą. Chociaż Holly mógł im to trochę utrudnić.

Po kilku minutach w pokoju pojawił się starszy, niezdziwiony widokiem brązowego pudla w łóżku, które tego wieczora należało do nich. Z ciężkim westchnięciem odłożył swoje ubrania na krześle, a kosmetyczkę na biurko. Uchylił trochę okno, aby przed snem wywietrzyć pomieszczenie.

— Holly, bądź tak miły i daj mi się przytulić do mojego chłopaka — Pies słysząc swoje imię, przez chwilę spojrzał na rapera, wpatrując się w niego swoimi ślepiami. Jasnowłosy usiadł na materacu, kilka razy uderzając dłonią w swoją poduszkę, po czym położył się, rozluźniając się powoli. Odwrócił głowę w stronę promyczka i posłał mu delikatny uśmiech.

— Chodź tu do mnie —  poprosił.

Jungkook westchnął delikatnie i obrócił się tyłem do psa (nie mógł tym samym dostrzec jego zasmuconego spojrzenia), żeby móc tradycyjnie otoczyć hyunga ramionami. Yoongi ułożył się na posłaniu trochę wyżej od młodszego, więc ten skorzystał z okazji, by móc wtulić twarz w jego szyję. Zamruczał przy tym cicho, wyraźnie uszczęśliwiony. Przymknął oczy, wdychając tak dobrze znajomą woń swojego chłopaka i zaczynając napawać się tą niewinną bliskością.

— O której musimy jutro wstać? — wymamrotał mało wyraźnie.

— O szóstej. Musimy być bardzo wcześnie pod wytwórnią. Zabierają nas na sesję zdjęciową, a potem nagranie do nowych Gayo. Po południu mamy samolot do Japonii. — powiedział mrukliwym głosem, obejmując swoje kochanie. Ucałował chłopca w czoło, ciesząc się jego bliskością... dopóki nie poczuł i nie usłyszał, że na Jungkooka wspina się Holly. Zadowolony z siebie pies zatrzymał się na naprężonej kołdrze pomiędzy kochankami, powodując, że ta coraz bardziej zapadała się pod jego ciężarem i zaczął wpychać się pomiędzy parę, tak jak robił to zawsze.

— Holly, nie rób! — powiedział trochę głośniej, a pies szczeknął. Yoongi zaczął mówić coś do pudla, a ten w zależności od tonu rapera, odpowiadał mu szczęknięciem, stękiem lub piszczeniem. Z boku taka „rozmowa" musiała wyglądać kosmicznie.

Jeon nie potrafił więc powstrzymać śmiechu, oglądając tę iście komiczną scenę z tak bliska. Przytulił Holly, który znów usiłował polizać go po twarzy, a potem poklepał materac w okolicach nóg łóżka. O dziwo, pies jak na zawołanie ułożył się we wskazanym miejscu, ale wciąż rzucał im wyraźnie tęskne spojrzenia. Pewnie za kilka minut znów wepchnie się pomiędzy nich.

Korzystając jednak z danego czasu, Jungkook ponownie wtulił się w hyunga, odruchowo już zaczynając gładzić jego plecy.

— W takim razie lepiej chodźmy już spać, hyung — mruknął. — Nie chcę znowu usypiać na stojąco.

— A dostanę chociaż buzi na dobranoc? — zapytał, próbując przez sekundę zrobić tak uroczą minę, jak potrafił zrobić to Holly.

Jungkook zachichotał i posłusznie przycisnął swoje wargi do tych starszego. Ten oczywiście nie pozwolił zbyt szybko mu się odsunąć, przez co spędzili parę minut na obdarowywaniu się czułymi całusami. Byli właśnie w trakcie paręnastego z rzędu, gdy po pomieszczeniu rozległ się dźwięk dzwoniącego telefonu. Para oderwała się od siebie, zaczynając szukać wzrokiem rzeczonego urządzenia, aż wzrok maknae padł na jego wibrujący na szafce nocnej telefon.

— To mój. — oznajmił, biorąc komórkę do ręki.

Zaraz zamarł, kiedy na wyświetlaczu zobaczył kontakt osoby, od której telefonu na pewno się teraz nie spodziewał.

„Mama".

Yoongi spojrzał na ukochanego, widząc jego zdziwione spojrzenie. Musiał się podnieść na materacu, przez co skopał trochę Holly'ego na bok, aby zajrzeć na ekran Jungkooka i zobaczyć, kto dzwoni. Wyraźnie dostrzegł, jak w kilka sekund twarz promyczka zbladła, a ciepły uśmiech, pełen miłości znikł z uroczej buźki. Jeon zastygł w bezruchu, nie wiedząc, co zrobić.

Więc Min podjął decyzję za niego. Przycisnął palec do ekranu, naciskając zieloną słuchawkę, a sekundę później usłyszeli obaj cichy głos rodzicielki maknae.

— Jungkookie?

Mimo że głos był nieco zniekształcony, po plecach Jungkooka i tak przeszedł niemiły dreszcz na jego dźwięk. Otworzył usta, chcąc odpowiedzieć, ale głos uwiązł mu w gardle, nie dając wykrztusić ani słowa. Gapił się więc tylko w wyświetlacz całkowicie sparaliżowany.

— Jungkookie, jesteś tam? — Pytanie padło ponownie, zadane tym samym ostrożnym, wręcz nieśmiałym tonem.

Dopiero po paru sekundach okropnie ciężkiej ciszy, brunetowi udało się cokolwiek powiedzieć.

— Je... jestem... — odpowiedział tak cicho, że gdyby znajdował się dalej od mikrofonu, pani Jeon zapewne by go nie usłyszała.

— Dzięki Bogu... — Kobieta odetchnęła po drugiej stronie słuchawki. — Jungkookie... wiem, że jeśli powiem „przepraszam" będą to tylko puste słowa. Nie wiem... nie wiem, co we mnie wstąpiło, naprawdę. Myślałam nad tym dziś cały dzień i... tak okropnie teraz żałuję wszystkiego, co powiedziałam. Takie słowa nigdy nie powinny paść. Nie powinnam nawet o nich pomyśleć. Tak mi przykro, Jungkookie...

Jungkook czuł, jak łzy ponownie w ciągu tej doby zbierają mu się w oczach. Po części ze smutku, bo tym telefonem mama przypomniała mu o tych wszystkich raniących słowach, które powiedziała, a po części ze wzruszenia, bo jednak zadzwoniła, by go przeprosić i słychać było, że mówi to wszystko szczerze.

— Mamo... — wychlipał tylko. Nie miał pojęcia, co powiedzieć, więc nic więcej nie dodał.

— Idź już spać, Jungkookie. Pewnie musisz wcześnie wstać. I udanego występu w Japonii. — dodała na sam koniec łagodnym tonem, po czym rozłączyła

Całej rozmowy oczywiście przysłuchiwał się starszy, marszcząc brwi z każdym wypowiedzianym słowem przez panią Jeon. Czuł gniew, rozżalenie, w dodatku ciężko było mu obserwować znów pełne łez ukochane, orzechowe oczy. Przysunął się bliżej, łapiąc za wolną dłoń, która cała drżała przez odczuwalne emocje. Uniósł ją do góry, delikatnie całując, ale promyczek nie zwrócił nawet na to uwagi, zbyt mocno zaaferowany rozmową, która skończyła się tak szybko, jak zaczęła.

Gdy telefon niedbale spadł na pościel, raper zgarnął swoje kochane do uścisku, wciągając go na siebie, co trochę wgniotło go w materac. Tym razem nie narzekał, tylko pozwolił się mocno ścisnąć przez silne ramiona ukochanego, aby mógł w spokoju uspokoić szalejące w nim emocje. Z jednej strony odczuwał ulgę, z drugiej mimo iż słowa kobiety brzmiały szczerze, nie było nigdzie słychać ojca rodziny. Postanowił nie poruszać teraz tego tematu, stwierdzając, że chyba sam ma dość.

Palce starszego spokojnym ruchem przeczesywały włosy z tyłu głowy od Jungkookiego, a sam Yoongi cierpliwie czekał, aż przestanie słyszeć pociągnięcia nosem.

Ten wybuch emocji nie trwał jednak długo. A przynajmniej o wiele krócej, niż atak płaczu dzień wcześniej, zaraz po feralnej sytuacji w parku. Jungkook szybko się uspokoił, tuląc hyunga mocno i wciskając buzię w jego ramię. Holly skomlał cicho gdzieś obok nich, najwyraźniej wyczuwając smutną aurę Jeona, i co chwilę trącał nosem dłoń bruneta, zaciśniętą na materiale koszulki jego chłopaka, jakby chciał zwrócić na siebie uwagę albo go pocieszyć.

Jungkook odetchnął nieco głębiej. Po tym działaniu jego klatka piersiowa przestała się trząść od tłumionego szlochu, a oddech stopniowo zwalniał aż jedyną pozostałością po płaczu były wilgotne policzki i lekko zakatarzony nos. Dopiero, gdy maknae się uspokoił, pomyślał o komforcie Yoongiego, po czym zaczął ostrożnie się z niego zsuwać, by go nie przygniatać.

Min odetchnął, bo uczucie tuż po zniknięciu ciężaru z jego ciała było dość dziwne. Podniósł się, aby ucałować czoło swojego chłopca i posłać mu delikatny uśmiech, a zaraz po nim to samo zrobił Holly, który nie dał się tak łatwo odsunąć i rozdzielił parę.

— Wszystko się powoli układa —  powiedział raper, chcąc uspokoić promyczka do końca.

Jeon pokiwał tylko niemo głową, zaczynając drapać psa za uchem, na co ten położył głowę na pościeli, przymrużając oczy. Posłał ukochanemu delikatny uśmiech, mając wciąż zaczerwienione policzki, po czym sam przysunął się lekko, żeby dać mu przepełnionego wdzięcznością i miłością buziaka.

Tak, jak powiedział Yoongi – wszystko wskazywało na to, że zaczyna się układać. Nie miał być to jednak koniec ich kłopotów. Konsekwencje nieprzemyślanych decyzji miały ich w końcu dopaść...


Ciąg dalszy nastąpi...
Oczekujcie Wielkanocy ;)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro