Rozdział.11.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


Maraton 2/3


Kładę się obok Clair i przyciągam jej ciało bliżej siebie. Jest taka piękna. Śpi teraz tak spokojnie. Bardzo ją kocham. Potrzebuje jej. Ona jest moim powietrzem, moim istnieniem, moim życiem. Bez niej nic nie ma sensu. Przytulam ją mocno i zasypiam mając w ramionach cały mój świat.

       *Clarissa*

Boli. Boli. Boli. Budzę się z krzykiem. Miejsce ugryzienia boli mnie niemiłosiernie. Otwieram oczy i widzę Nico, który podrywa się do góry zaalarmowany.

- Clair co się dzieje?!- pyta przerażony

- Nico...boli...- sapie ledwo słyszalnie

Nicolas schyla się nad moim oznaczeniem na co staram się wyrwać.

- Spokojnie malutka.

Głaszcze mnie uspokajająco po głowie i liże ranę. Nagle cały ból opuszcza moje ciało i zastępuje go przyjemność. Nico zasysa skórę i jednocześnie delikatnie ją podgryza. Po chwili odrywa się i bierze mnie w ramiona. 

- Tak się bałem.- szepcze w moje włosy- Bałem się, że cię stracę.

- Dlaczego to zrobiłeś? Teraz kiedy odejdę będziemy cierpieć jeszcze bardziej.- mówię płaczliwym tonem

- Nigdzie nie pójdziesz.- warknął wstając gwałtownie, przez co o mało nie spadłam z łóżka

- Nico ja się o ciebie boję. Muszę to zrobić dla twojego dobra.

- Nie!!!- krzyczy

- Nie chcę abyś przez mnie umarł.

Nicolas znalazł się przy mnie w trybie natychmiastowym. Wziął mnie na ręce i wyniósł na balkon.

- Spójrz.- wskazał miejsce, w którym bawiły się dzieci a razem z nimi dorośli- To jest twoje miejsce.- pokazał ręką na całą powierzchnię- Przy mnie jako Luna stada.

- Boję się, że jeżeli zostanę wtedy zginiesz.- płaczę w jego tors jak mała dziewczynka

- Nic mi nie będzie. A jeżeli odejdziesz wtedy na pewno umrę. Z tęsknoty za tobą.- całuje mnie w czoło

- Kocham cię.- szepczę patrząc mu głęboko w oczy

- Ja ciebie też najdroższa.- całuje mnie delikatnie w usta, jakby bał się zrobić mi krzywdę

- Nico...

- Tak?

- Zimno.- mówię trzęsąc się na jego rękach

- Kurwa zapomniałem, że masz na sobie tylko moją koszulkę i majtki.- przeklina i wbiega z powrotem do naszej sypialni.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro