Rozdział.22.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


              *Nicolas*

Po kolejnym ataku ze strony Edmunda, Clair jest wykończona. Obecnie śpi w naszym łóżku. Udało się zablokować jego działania albo on sam przestał. Tego nie wiemy. Boję się o moje dwa maleństwa. Nie mam pojęcia jak sprawić aby byli bezpieczni. Clarissa jest silna, lecz wewnątrz jest małą dziewczynką, która się po prostu boi. Wiem to. Po tym jak dokończyliśmy proces parowania zacząłem odczuwać to co ona. A jedyne co czuję w ostatnim czasie to strach i ból. Chciałbym wziąć jej cierpienie na swoje plecy i dźwigać je za nią. Jest tak młoda a tak dużo przeżyła. Opieram się o pobliską ścianę i patrzę jak Leo podłącza Clair do kroplówki. Okazało się, że dziewczyna ma anemie i jest bliska anoreksji. Nawet nie zauważyłem, że przestała jeść. Co ze mnie za mate? Gówniany. Ona zasługuje na wszystko co najlepsze. Od teraz będę się starał aby było jej lepiej. Aby ona i nasze dziecko mieli wszystko.

- Alfo.- z zamyślenia wyrywa mnie głos lekarza

- Wiesz już jak to powstrzymać?- pytam z nadzieją w głosie

- Niestety nie.- spuszczam wzrok na swoje buty, nie chcę aby widział bólu w moich oczach- Myślę, że jedyny wyjściem jest zabicie Alfy Edmunda.- prycham na jego słowa

- Tyle to ja też wiem.

- Alfo to jest sprawka czarnej magi.- tłumaczy- Medycyna rozkłada przed tym ręce.

- Leo błagam cię postaraj się coś zrobić.- chyba jeszcze nigdy nie byłem aż tak miły dla moich poddanych- Proszę. Ja nie mogę ich stracić.

- Nie stracisz Alfo.- klepie mnie po ramieniu- Luna jest silną wilkokrwistą. Poradzi sobie.

- Nie mogę patrzeć jak ona cierpi.- żalę się

- Rozumiem cię. Ale musisz być silny dla niej i dla waszego potomka.

- Dziękuję ci Leo. Za wszystko.

- Nie ma za co. Ja już pójdę.

- Oczywiście.

Kiedy Leo opuszcza nasz pokój podchodzę do Clair i kładę się obok niej. Przyciągam jej ciało bliżej siebie i zaciągam się jej słodkim zapachem. Jest taka malutka i krucha. Tak łatwo ją skrzywdzić. Na myśl o tym, że ktoś by mógł mi ją odebrać zaciskam mocniej zęby. Nie pozwolę mi jej zabrać. Ona jest moja. Tylko moja.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro