Rozdział.5.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


Kiedy samolot wylądował ruszyliśmy z Dante w nieznanym mi kierunku.

- Dokąd jedziemy?- spytałam kiedy wsialiśmy do jakiegoś samochodu

- Dowiesz się później.

- Ja wszystkiego dowiem się później?!- krzyknęłam na cały samochód- Mam tego dosyć Dante.- powiedziałam tym razem spokojniej- Dante ja mam dosyć.- pierwsza łza spłynęła mi po policzku- To za dużo.

- Hej Clair.- poczułam jego ciepłą dłoni na kolanie- Wiem, że ostatnie wydarzenia podłamywały cię psychicznie, ale wszystko będzie dobrze.- potarł lekko moje kolano

- Boję się Dante.- szepnęłam- Mam przeczucie, że tu spotka nas coś złego.

- Mała nie masz czego. Ja nigdy nie pozwolę cię skrzywdzić.

- Kocham cię Dante.

- Ja ciebie też.

Po 2 godzinach samochód zaparkował obok dużego domu. Woku był tylko i wyłącznie las.

- Gdzie jesteśmy?

- W bezpiecznym miejscu.

Wyszłam z auta i stanęłam przed willą.

- Zapraszam panią do środka.- Dante ukłonił się, a ja wybuchłam śmiechem- Chodź do salonu.

- Powiesz mi wreszcie skąd tak dużo wiesz?- spytałam bez ogródek

- Walisz prosto z mostu.- zaśmiał się

- Taka moja natura.- wzruszyłam ramionami- A teraz mów.

- Skarbie nie byłaś jedyną spowiedniczką na świecie.

- Ale rodzice powiedzieli...

- Okłamali cię Clair.

- Moim rodzice nigdy by tego nie zrobili.- zaprzeczyłam szybko

- Clair twoi rodzice nie mówili ci prawdy.

- Ale...

- Clarisso.- Dante złapał mnie za rękę.- Kiedy w wieku 10 lat pierwszy raz wyspowiadałaś Rica pod wpływem złość, twoi rodzice wiedzieli kim jesteś. Owszem kochali cię, ale nie było dla nich nic ważniejszego od władzy.

- Mówiłeś coś o osobie takiej jak ja?

- Tak. Spowiedniczki rodzą się albo dzięki najsilniejszym alfom albo dzięki temu, że matka jest spowiedniczką.

- Skoro tak to powinno ich być więcej czyż nie?- spytałam z nadzieją w głosie

- Każda spowiedniczka rodzi się śliczniejsza od poprzedniej.- westchnął- Wszystkie zostały wymordowane wraz z dziećmi.

- O Boże.- zakryłam usta- Ale jak to możliwe?

- 20 lat temu pewien Alfa zapragnął jednej z nich. Ona jednak ni chciała mu się poddać. Alfa był tak wściekły, że pozabijał wszystkie spowiedniczki jedna po drugie.- słowa Dantego huczały mi w głowie- Clair od ciebie zależy ciągłość spowiedniczek, jesteś jedyną nadzieją.

- O czym ty mówisz?

- Musisz wydać na świat dziecko, które będzie spowiedniczką.

- Czy ty całkiem oszalałeś?

- Jesteś przyszłością świata. Świat potrzebuje spowiedniczek.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro