Rozdział.15.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Kierowana strachem uciekłam. Otworzyłam pierwsze, lepsze drzwi. Łazienka. Dobrze. Zamknęłam drzwi na klucz. Zjechałam plecami n dół zanosząc się płaczem. Boże a jeżeliby się nie powstrzymał? Nie wiem co bym wtedy zrobiła. Jakbym się zachowała? Może mogłabym go wyspowiadać?

~ Nie możesz.- nagle zabrzmiał mi w głowie głos mojej wilczycy

~ Dlaczego?

~ Bo to nasz mate. Na niego spowiedź nie działa.- oświadczyła dumna z siebie

~ Skąd ty to wiesz?

~ Spróbuj, a się przekonasz. Więź mate jest zbyt silna abyś mogła tego dokonać.

~ Jaka kurwa więź?! On chciał nas zgwałcić!- nie potrafiłam być opanowana w tej chwili

~ Zdenerwowałaś go.- tłumaczy spokojnie

~ Ja tylko pokazałam mu, że nie może mną sterować.

~ Spróbuj go poznać i...

~ Nie.- zaprzeczyłam szybko

~ Ale...

~ Powiedziałam nie!

Moja wilczyca nie odezwała się więcej. Do moich uszu dopiero teraz dotarły krzyki zza drzwi, oraz mocne uderzenie w drewnianą powłokę.

- Clair otwórz!- krzyknął Nicolasa, zapewne jego krzyki słychać nawet w lochach- Masz w tej chwili otworzyć te jebane drzwi!

Poczołgałam się w stronę okna. Podniosłam się i wyjrzałam przez nie. Nie mam szans. Za dużo straży. Teren jest za dobrze strzeżony abym mogła uciec. A po drugie nie zostawię Dantego. Moje rozmyślenia przerwał huk. Odwróciłam się instynktownie. Jakieś 3 metry ode mnie stoi wściekły mężczyzna. Widząc mnie rysy jego twarzy złagodniały.Przeszedł po drzwiach i zaczął iść w moim kierunku. Chciałam ponownie uciec, lecz Nicolas złapał mnie w pasie. Popchnął mnie na swoją klatkę i mocno przytulił.

- Przepraszam.- szepnął ledwie słyszalnie

- P-puść m-mnie.- mój głos trząsł się ze strachu

Na moje słowa mięśnie chłopaka spięły się, a uścisk wzmocnił. Syknęłam z bólu czując jak wbija mi boleśnie palce w biodra.

-Nie odsuniesz się ode mnie. Twoje miejsce jest przy mnie.

To co zrobiłam przerosło wszelkie oczekiwania. Ugryzłam go. Ugryzłam go w ramię. Nico poluzował uścisk nie z bólu, lecz ze zdziwienia. Wykorzystałam chwilę jego nieuwagi i zaczęłam uciekać. Nie zdążyłam przekroczyć progu łazienki i już byłam ponownie w jego ramionach.

- Nie waż się więcej uciekać.- warknął

Zaczęłam się wyrywać. Szarpałam się tak agresywnie, że uderzyłam głową w coś ostrego. Przed oczami pojawiły mi się momentalnie mroczki. Jedyne co usłyszałam przed ogarniającą mnie nicością to krzyk Nico.

- Clair nie zamykaj oczu!

Po nich nastała ciemność.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro