Rozdział.19

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Uśmiechnęłam się i ruszyłam do drzwi. Odwróciłam się do Nicolasa.

- Zaprowadzisz mnie?- spytałam

- Dokąd?- wydawał się nad czymś poważnie rozmyślać

- Do Dantego.- odpowiedziałam cały czas uśmiechając się

- Musisz do niego iść?- nadzieja w jego głosie była wręcz śmieszna

- Tak.- założyłam ręce na piersi i stałam czekając na to co zrobi bądź powie

- No dobrze.- podszedł do mnie i wziął mnie na ręce wynosząc z sypialni

- Mogę sama chodzić.- zauważyłam

- Ale ja wole ciebie nosić.- fuknął obrażony

Nie wiem dlaczego, ale poczułam, że muszę sprawić aby się uśmiechnął

- Nie bądź obrażony.- musnęłam wargami jego policzek- Proszę.

Nicolas przystanął gwałtownie i spojrzał na mnie.

- Czy zdajesz sobie sprawę jak bardzo mnie pociągasz? Czy wiesz jak bardzo denerwuje mnie obecność innego samca koła ciebie?

- Nico...

- Nie Clair.- przerwał mi- Ja jestem o ciebie kurewsko zazdrosny. Najchętniej oznaczyłbym cię tak aby każdy facet wiedział, że jesteś moja.

Na jego słowa zaniemówiłam. On po prostu boi się mnie stracić. Wtuliłam się w niego mocniej tak aby poczuł, że jestem z nim anie przeciw niemu.

- Dante to przyjaciel Nico, jest dla mnie jak brat.

Nicolas nic więcej nie powiedział. Ruszył dalej. Po chwili byliśmy w lochu. Chłopak wziął klucze i otworzył cele. Widok, który tam zastałam zmroził mi krew w żyłach. Dante leżał cały poobijany na zimnym betonie. Wyskoczyłam z ramion Nico jak poparzona i podbiegłam do Dantego.

- Co wyście mu zrobili?!- krzyknęłam, a w moich oczach zaczęły gromadzić się łzy

- Clair...

- Jak mogliście go tak skrzywdzić?- zaczęłam płakać- Wezwij lekarza.

- Zaraz tu przyjdzie.

- Nie tu. On potrzebuje teraz opieki daj mu jakiś pokój.

- Nie.

- Nico do cholery jasnej skatowałeś go. On potrzebuje teraz opieki. Jest nieprzytomny.

Widziałam, że chłopak bił się z myślami. Nagle koło niego zjawiły się dwa osiłki.

- Alfo.

- Zanieście go na moje piętro do najdalszego pokoju od mojej i Luny sypialni.- zarządził.

- Tak jest Alfo.

Podnieśli nieprzytomne ciało Dantego i zaczęli kierować się na górę. Chciałam ruszyć za nimi lecz Nico złapał mnie za rękę.

- Przepraszam zrobiłem to zanim dowiedziałem się ile dla ciebie znaczy.- jako spowiedniczka widziałam w jego oczach, ze mówi prawdę

- Nie rób tego więcej.- dotknęłam jego ramienia i wyszłam z lochu.



****************************

Hej cukiereczki!

Koniec maratonu!

Jeszcze raz wszystkiego najlepszego Rose__Wolf, spełnienia marzeń ;*

Mam nadzieje, że maraton się podobał ;)

Czekam na wasze opinie :)

Pozdrawiam Daga <3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro