Rozdział.17.
Jedna z wiedźm rzuca Nicolasem o ziemię. Nie myśląc za wiele ruszam na ratunek ukochanemu. Uderzam w twarz tą sukę a ona cofa się o trzy kroki.
- Nigdy więcej nie podnosi na niego ręki.
- Patrzcie siostry.- przeszywa mnie spojrzeniem na wylot- Mamy tu dwie spowiedniczki.
Pozostałe dwie wiedźmy zanoszą się śmiechem.
- Myślisz, że jak Lauren rzuciła zaklęcie niewidzialność na twoje dziecko to my go nie ujrzymy.- jej śmiech rani moje uszy
- Clair.- odwracam się w stronę Nico- Dlaczego mi nie powiedziałaś?- słyszę ból w jego głosie
- Nie mogłam. Bałam się, że znów je stracę.
- I co ci to dało. I tak zgi...
Nie kończy, ponieważ przez jej brzuch przechodzi ostrze. Wiedźma upada a ja widzę stojąca za nią Lauren.
- Jak mogłaś zabić własną siostrę?- krzyczy na nią kolejna czarownica
- Przestała nią być kiedy stanęła po stronie zła.- Lauren obcina jej głowę.- I wy także.
Czarownice zaczęły wypowiadać niezrozumiale dla mnie słowa i nagle znikły.
- Clarissa!- odwracam się na dźwięk głosu Edmunda- Zgrywasz teraz taką bohaterkę, lecz nie było cię kiedy zabijałem twoich rodziców. Podobno Dante były twoi przyjacielem.- udaje, że się zastanawia- A jednak kiedy rozrywałem mu gardło ciebie nie było.
Z końcem jego monologu moje ciało zaczęło się trząść. Świat zaczęłam widzieć w podczerwieni. Moja klatka piersiowa zaczęła się unosić zdecydowanie zbyt szybko. Rzucam się w jego stronę i wgryzam się w jego szyję będąc jeszcze człowiekiem. Edmund odrzuca mnie na bok, lecz dostrzegam jak rana jest głęboka. Podnoszę się szybko zaczynam z nim walczyć. Przed oczami przewijają mi się najgorsze sceny z mojego życia.
- La mort se réunira tous.
Wypowiadam te słowa mocno i dobitnie. Z moich rąk zaczyna sączyć się jasnoniebieskie światło, które kieruję w stronę Edmunda. Światło uderza go prosto w klakę piersiową. Mężczyzna upada martwy. Podchodzę do niego i ostatkiem siły odrywam jego głowę od tułowia. Wykończona spoglądam na Nicolasa.
- Kocham cię.- szepczę
Tracę przytomność szczęśliwa. Wojna wreszcie się zakończyła.
La mort se réunira tous - śmierć spotka wszystkich
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro