Stutters

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Sięgnąłem po papierosa do tylnej kieszeni spodni. Włożyłem fajkę między wargi spoglądając lekko w dół odpalając zapalniczkę. Zbliżyłem ją powoli do ust.
- Mówiłem ci, chcesz palić, idź do okna.- mruknął Butters obracając głowę w moją stronę.
- Za duży wysiłek, na łóżku jest wygodniej...- westchnąłem pod nosem.
- Nie będę znów tłumaczył rodzicom, czemu śmierdzę tytoniem, wiesz Raven? Już i tak daje ci taryfę ulgową, bo zgadzam się na to byś tutaj palił.- odpowiedział chłopak i wrócił do grania na laptopie.

Zszedłem z łóżka posłusznie udając się do okna z papierosem między ustami. Oparłem się o parapet po chwili zanieczyszczając dymem obszar pod oknem. Butters nie przejął się tym, wiedział, że przychodząc do niego lubiłem raz na jakiś czas zapalić. W końcu przynależność do gotów od kilku lat do czegoś zobowiązuje, prawda? Ludzie się zmieniają, tak jak ja już nie jestem tym samym Stan'em, tak Butters nie jest już tym samym Butters'em co kiedyś. Fakt, że każdy myślał, że jego moda na wampiryzm jest chwilowa, tak jednak ciągnęła się kilka lat i trwa po dziś dzień. Włosy, niegdyś blond, teraz farbowane na ciemny kolor, chodź nie odszedł on mimo tego ze swojego uroku. Może i wyglądał inaczej niż kiedyś, jednak charakter został taki sam jak dawniej, miły, ciepły i uroczy...

Zgasiłem niedopałek o parapet i wyrzuciłem przez okno zamykając je po chwili. Wróciłem na łóżko koło chłopaka, który leżąc na brzuchu z uśmiechem na twarzy nadal grał na laptopie. Usiadłem koło niego pochylając głowę w stronę monitora.
- Znowu 'Hello Kitty Island Adventure', tak?- uniosłem brew.
- O co ci chodzi, to fajna gra...- mruknął Butters.
- O nic mi nie chodzi, po prostu dziwię się, że po tylu latach ty nadal chcesz w to grać...
- Pewnie, że chcę, to przecież super gra!- zaśmiał się chłopak nadal patrząc w ekran.
- Skoro w to grasz, to nie wątpię.- westchnąłem pod nosem cicho i położyłem się na plecach koło chłopaka.

Patrzyłem na chwilę na rzeczy dziejące się na monitorze laptopa, jednak z czasem lepszym widokiem stał się Butters i jego twarz, a nie sama gra. Nawet w tych wampirzych ubraniach, całych czarnych, gdzieniegdzie z ćwiekami, pofarbowanymi włosami i tym dziwnym naszyjnikiem zwisającym z szyi potrafił wyglądać uroczo. Skupienie na buźce 17 latka wydawało się większe i bardziej napięte, kiedy zdał sobie sprawę, że cała moja uwaga zbiera się na nim.
- Raven, mam coś na policzku, że się tak patrzysz...?- Butters nie przerywał gry.
- Nie, po prostu lubię twoją twarz... Jest o wiele bardziej interesująca niż sam laptop.- odpowiedziałem krótko.
To najwyraźniej speszyło go jeszcze bardziej, ponieważ czerwień na policzkach stał się bardziej rozległy. Wyłączył on grę, a po chwili laptop, odstawiając go delikatnie na podłogę koło łóżka.
- Na dziś wystarczy, co?- uniosłem brew wiedząc, że, gdybym zajął się czymś innym to chłopak grałby dalej.
- Wystarczy, tak myślę... Grałem w końcu dwie godziny bez przerwy, więc powinienem zrobić sobie pauzę, czy coś takiego...- ziewnął chłopiec.- Która godzina...?
- Prawie północ.- spojrzałem na telefon leżący na szafce.
- Lepiej będzie, jeśli zostaniesz u mnie, nie powinieneś wracać sam w taką ciemną noc, wiesz?
- Myślisz, że nie wiem? Rodzice i tak mają w dupie to, gdzie jestem, a twoi jakoś nie mają problemu, że kolejny raz u ciebie zostaje, prawda?- popatrzyłem na niego.
Butters zachichotał cicho, najpewniej dlatego, że jego matka i ojciec prawdopodobnie już spali kilka pokojów dalej.
- Racja...- odpowiedział.

Rozłożyłem lekko ramiona na boki zamykając oczy, by po chwili poczuć ciało Butters'a na sobie. Od razu je objąłem ochronnie wtulając jedną rękę w farbowane włosy dawnego blondyna, a drugą kreśliłem małe kółka na plecach chłopaka. Usłyszeć się dało pomruk zadowolenia z ust drugiego. Uwielbiałem tą część naszego związku. Nic nie dawało mi takiego spokoju jak widok tego chłopca wtulającego się w moją osobę. To było takie kojące, zwłaszcza, że ciało Butters'a zazwyczaj dawało mi przyjemne ciepło, które kochałem. Mimo, że nasza dwójka należała do odmiennych grup, które nie pałały do siebie miłością, to jednak obie przyjęły normalnie wiadomość o tym, że on i ja spotykamy się ze sobą. Nikt nigdy przecież nie powiedział, że wamp i got nie mogą się zejść.

- Hej Raven...- zaczął Butters podnosząc głowę, by popatrzeć się na mnie.
Otworzyłem oczy spoglądając lekko w dół prosto na niego.
- Hm?- mruknąłem nie przerywając kreślenia kółeczek na jego plecach.
- Wiesz, że cię kocham, prawda?
- Wiem Butters... I co w związku z tym?- uniosłem brew lekko się uśmiechając.
- I nic. Chciałem tylko się upewnić, że o tym wiesz.- pocałował mnie w szczękę zadowolony uśmiechając się.
Położył swoją głowę spowrotem na mojej koszulce. Można było wyczuć, że wargi Butters'a nadal są skierowane ku górze. Złożyłem mały całus na czole chłopaka szeptając po chwili do niego:
- Ja ciebie też...

________________

wystarczyły dwa fanficki, żebym pokochała ten ship ♡

a i tak wolę ten ship w wersji Goth Stan i Vamp Butters, to jest ciekawsze niż ich normalne wersje moim zdaniem ♡

(798)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro